X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Szewc bez butów chodzi
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Szewc bez butów chodzi
O mnie: 32 lata, wysoka szatynka, szczupła i drobna, trochę pyskata, zawsze realizująca stawiane sobie cele. Na dodatek lekarka, na codzień leczę dzieci innych, a sama jakoś mamą zostać nie mogę...może kiedyś? ***
Czas starania się o dziecko: sierpień 2015
Moja historia:
Moje emocje: Parabole tańczą...

6 czerwca 2018, 19:57


W tym tygodniu nie powiódł się 2 cykl leczenia z Clostilbygetem. Teraz mam 8 dc, jutro ostatnie dwie tabl i lecę na oddział w pt na USG... W drugim cylku się nastawiałm zbyt pozytywnie.. i rozczarowanie bolało podwójnie. A może potrójnie - w tym tygodniu dowiedziałam się o ciążach 3 bliskich mi koleżanek
Zaszły mniej więcej w tym samym momencie...A ja zostaję z tyłu. Rozpadłam się na tysiąc kawałków, gdy usłyszałam pierwsza nowinę, na drugi dzień te kawałki pokruszyły się po drugiej nowinie...dziś został ze mnie pył...
Nie wiem czy się posklejam. Naczytałam się psychologicznego bełkotu i chyba mi trochę lepiej..
:(

7 czerwca 2018, 20:41

Dziś znowu był zjazd emocjonalny...Nigdy chyba się tak nie czułam, jakbyk była pusta, przygnieciona ,.. nic mnie nie cieszyło... po pracy zmusiłam się do biegania, przedwczoraj biegałam pierwszy raz od 4 lat, nigdy nie bylam dobra w dlugich dystannsach, chondromalacja rzepki nie pomaga. Dziś przebiegłam 4 km. Mozee wrócę znowu na siłownię, przez 2 lata dzwigalam ciężary, a od grudnia nie chodzę bo byłam non stop chora.
Po bieganiu miałam umówiony masaż w yasumi, zrealizowalam urodzinowy bon podarunkowy od dziewczyn, chyba znalazłam swojego masazyste.
Muszee przyznać, że boeganie i masaż trochę pomogło mojej psychice, chyba zacznę korzystać częściej. No nic, czas się pouczyć o noworodkach, ciągle mam z nimi zaległości... muszę zluzować...
Z drugiej strony ...mam kurde prawego do tak złego samopoczucia, muszę je zaakceptować i przejść nad tą kłodą...

9 czerwca 2018, 10:00

Wczoraj nawet nie był taki zły dzień, po pracy kino i piwko ze starymi znajomymi, bardzo miły wieczór :)
Na USG wczoraj endometrium 5 mm i pęcherzyk ładny na JP - 17mm, zobaczymy czy się zadeklaruje, ale coś dziwnie temperatura mi idzie do góry przed owulacją...to chyba nie wróży dobrze?... Dziwne...Chora nie jestem. No nic, tym razem się nie mogę nastawiać. Jeżeli w tym cyklu będzie klapa to już mamy zalecone inseminacje, chyba wybierzemy się do kliniki niepłodności, na NFZ zbyt długie kolejki, terminy na koniec listopada do kwalifikacji a termin inseminacji to hoho, więc trzeba będzie prywatnie ogranąć temat.
Dziś sobota, dziś dyżur :P No nic , wracam do pracy, jeszcze kilkoro dzieci i konsultacja, zobaczymy czy będzie duży ruch na izbie.

10 czerwca 2018, 08:26

Dyżur okazał sie dobry, nie urobiłam się po pachy,nawet był czas cos poczytac, o 1 w nocy ostatnie przyjęcie
Dziś chyba wybiorę się na plażę.

12 czerwca 2018, 10:00

Wczoraj totalny dzień leń, po pracy Netflix, wieczorem koło 19 zasnęłam i obudziam się przez północą, tylk żeby umyć zęby i tak spałam do 6:30. A Rano wcale jako super energii do pracy nie czułam choć fakt, byłam wyspana..Teraz siedzę i pisze papiery, analizuję wyniki...i znów dopadł mnie ten "smutek"...tak czasem mnie nawiedza, wchodzi do pokoju, brzydki i śmierdzący, staje w rogu, starasz się nie zwracac na niego uwagi, ale wiesz, że on się tam czai...i śmierdzi... musisz poczekać, aż sobie pójdzie, ale póki jest to rozprasza...i drażni...
Mam przeczucie, że będzie mnie nawiedzał jeszcze często...

14 czerwca 2018, 13:39

Wczoraj USG - nadal jest pęcherzyk, 26mm w jp, doktor mwi - patrzymy dalej...super, tylko kurcze nie mam problemu z tym, że nie rosną, tylko z tym, że nie pękają...mówi, że jednak nie bedziemy dawać na pęknięcie, mam zobaczyć w pt lub poniedziałek.
Dziś mam dyżur, na jutro (piątek) umówiłam się z kumpelą z ginekologii, - też będzie po dyżurze więc USG lecę na 7:30 :P Kolega przypilnuje już wtedy oddziały, dobrze, że mamy razem dyżur.
Eh...ciekawe jaka będzie noc, czy uda się coś zdrzemnąć do pomiaru temp.
No nic, w dzień od 8 było trochę pracy, przyjęcia, izba, zaraz wychodzą ludzie z oddziału i zostaję sama. Chyba się pouczę.
MAm od kilku dni taką niemoc...nic mi się nie chce... rabarbar leży od tygodnia na blacie..miałasm zrobić ciasto, kupiłam wczoraj masło i śmietanę, a ciasta nie zrobiłam nadal. Eh...mam nadzieję, że jakaś depresja mnie nie dopada.
Wysłałam maila do Ovu, żeby mi przydzielli bezpłatą wizytę w Invicta. Umówię się na przyszły cykl.
Dziewczyny, pocieszcie, bo nastał słaby czas dla mojej psychiki :/

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2018, 14:25

15 czerwca 2018, 08:44

Czy to jest jakaś tradycka, że ja owuluję na dyżurach...przez to nigdy nie możemy trafić z <3 w samą owulacje...yh..wiem,że to nie ma znaczenia, bo zawsze jest w dni naookolo, ale kurczę,może przy gorszych parametrach chłopaki albo moje jajko się mijają bo jedni albo drugie zdechnie w oczekiwaniu heh...no nic. Wczoraj znowu pękłam na dyżurze, test lh był dodatni naaxa, wieczorem bolał prawy dół biodrowy, ranou koleżanki pęcherzyka już nie było i ślad płynu w zatoce. Nie nastawiam się, nie nastawiam się,nie dajcie mi się nastawić dziewczyny. Upiekę to cholerne ciasto.

16 czerwca 2018, 09:34

Upiekłam ciasto...i mam 3 dni weekendu...co mi się rzadko zdarza mieć weekend w ogóle...:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 czerwca 2018, 09:34

18 czerwca 2018, 12:40

Humor lepszy, czuję, że podświadomie się nastawiam...a miałam się nie nastawiać, pilnujcie mnie dziewczyny, nastawiać mam się na okres!
Ale ale...jedziemy na wesele które będzie w piątek...będzie wtedy 8 dpo...myslicie że powinnam zrobić test jak nie przyjdzie wczesniej @?...nie praktykuję już testowania chyba , że okres mi się spóźni ponad 10 dni...dla własnego zdrogia psychicznego..ale okres wesel i panieńskich się rozpoczął...i boję się żeby nie zapić jak będę w ciązy jednak...chociaż pewnie nie będę...powiecie to nie pij :p ale powiem szczerze, że przyda mi się trochę rozrywki i alkoholu, jeśli nie jestem:p...najwyżej tylko kilka kieliszków czegos słabszego wypije, bo i tak muszę prowadzic na drugi dzień, więc przyzwoicie...a do tego w pierwszych 2 tygodniach zarodek jest niewrażliwy na czynniki chemiczne z krwi..więc...
Eh chyba i tak zrobię test..zobaczymy. Nie nastawiać się !

19 czerwca 2018, 15:54

Dziś w trakcie powrotu z koleżanką zaczęłysmy dyskusję na temat suplementacji luteiną w drgiej fazie ykli stymulowanych Klomifenem... w zasadzie jak zwykle zdania są podzielone, do tej pory nie suplementowałam cykli progesteronem i tak też nie kazał znowu w tym cyklu go brać mój dr do którego latam zaocznie na kontrole i monitoringi...Ale żeby nie było - lekarzu lecz się sam :p stwierdziłyśmy, że a co tam, nie zaszkodzi, więc własnie zasadziłam sobie 200mg dowcipnej Luteinki...zaszkodzić nie zaszkodzi, a nuż pomoże :p
Dodatkowo zapisałam się na Tajski masaż, jedziemy na wesele, w czwartek skocze na depilację bikini a zaraz idę do fryzjera, paznokcie sama zrobiłam przedwczoraj :) No i wydałam trochę na przecenach :D
Ale mój mąż kupił sobie tablet więc jestem usprawiedliwiona z rozrzutności :)

22 czerwca 2018, 10:26

Dziś wesele znajomych, przyjechalismy wczoraj, dzien wcześniej, lecielismy jak wariaci po dyżurze, zeby moj zdążył na badanie nasienia.
Ja żeby poprawić sobie ostatnio słaby humor zapisałam się na masaż tajski...uwielbiam masaż tajski, inne mogłyby dla mnie nie istnieć, uwielbiam jak ktoś po mnie chodzi i mnie gniecie,inne głaskanie nie wchodzi w gre :). Wcześniej poszłam ma depilacje pastą cukrową, super dziewczyny tam pracują! Dziś udało mi się wcisnąć na pedicure do fajnego salonu. Siedzę właśnie na fotelu masującym a pani zajmuje siee moim stópkami :) potem lecę się szykować i malować i siup na wesele!
Testu nie robiłam dziewczyny...wynik pozytywny tylko mnie zeschizuje i bede miała głowę zajęta zamiast się bawić. A jak wyjdzie negatywny, to i tak mi nic nie da,bo jest za wcześnie,,8dpo...no nic, wypije sobie coś lekkoego tak czy siak

24 czerwca 2018, 15:06

Dziś rano zrobilame test...nie wiem na co liczyłam..heh...10dpo to juz powinien wyjsc dodatni ten najczulszy nie?...no to czekanie na okres i klinika ...

27 czerwca 2018, 14:00

Eh... kijowy humor... 13dpo...a okresu ni widu ...zawsze mam drugie fazy 10dniowe lub krótsze... hcg w 11dpo ujemne...okresie przychodz grrr...pewnie czeka , żeby mi przypier.. na dyżurze

28 czerwca 2018, 10:03

@@@...

16 lipca 2018, 19:05

Jutro pierwsza wizyta w klinice...stresuje się...dziś odebrałam wynik amh...1,2 czyli dolna norma,5. Percentyl...szału nie ma. To wiele wyjaśnia...i nie ma na co czekać

26 lipca 2018, 17:09

Ze sporym opóźnieniem, ale w końcu piszę...
Byliśmy w dwóch klinikach, w każdej usłyszeliśmy z pozoru podobne a jedna różne odpowiedzi... choć dla mnie zrodziło się tylko więcej pytań...w obu powiedzieli, że jesteśmy zdrowi...a więc niepłodność idiopatyczna... W pierwszej zaproponowali rozszerzone badania nasienia i test po stosunku, jeśli test będzie dobry to inseminacja jest bez sensu i od razu in vitro.
W drugiej - że stymulować się coostylbegytem i przyjechać na inseminację...
Oczywiście jak to ja, nie wybrałam prostego rozwiązania poddania się całkowitego lekarzowi...tylko kombinuję... W pierwszej klinice dodatkowo dostałam receptę na gonapeptyl na pęknięcie pęcherzyka...oto co zrobiłam po tych wizytach...
Wróciliśmy do naszej miejscowości, wykupiłam lek na pęknięcie. Następnego dnia poszłam do nowego lekarza, który zajmował się długo niepłodnością, w sąsiedniej miejscowości którego polecał mi ginekolog z oddziału z naszego szpitala. Wykonaliśmy test po stosunku - prawidłowy.
Nie byłoby nic nadzwyczajnego w tej wizycie, gdyby doktor nie zwrócił uwagi na moje wyniki hormonalne, konkretnie na stosunek LH do FSH... zawsze wynosił on u mnie około 0,5.
Żaden lekarz,nawet ci wklinice, nie zwracali na to uwagi,nawet gdy zapytałam ich o to w prost, twierdzili że to bez znaczenia...
I jak to mam w zwyczaju, nie potrafię odpuścić, jestem lekarzem i kombinuję... Wg mnie te wyniki pokazują zaburzenie, które zgadza się z obrazem klinicznym moich cyklu...
Wobec tego doktor zaproponował, żeby spróbować stymulacji innymi lekami,np letrozolem, skupilby się na wywołaniu prawidłowej owulacji i uzyskaniu dłuższej fazy lutealnej niż moje zwyczajowe 10 dni.
No i teraz jestem w kropce...
A) jechać do kliniki i robić inseminację na dotychczasowych lekach ? Argumenty za : mamy wtedy urlop ,do kliniki ok 200 km i ciężko dostać wolne, dodatkowo poczucie ze dzieje się coś nowego...
Argumenty przrciw,: znowu coostylbegyt, który szału nie robił, wydany min 1000zl...
B. spróbować z doktorkiem z letrozolem i jeszcze trochę dać szansę naturalnie tylko na lekach...argumenty za : do doktora blisko, leki są tanie, byłaby szansa zajść jednak bez wkładania rurek heh...albo gorzej?
Nie wiem co robić...jestem w kropce...
Czy ten trzeci doktor ma rację, czy chwytam się tego bo potwierdza moją diagnozę, czyli re facto powiedział to co chcę usłyszeć, a inny negowali 5e wyniki...czy ja czegoś nie wiem, czy nie dość zgłębiłam literaturę...wiem że w podręcznikach często jedno a w życiu drugie...
Tymczasem, podałam sobie ampułki gonapeptylu, po dyżurze sprawdziłam, że zadziałał i owulacja była, było i pokaźne ciałko żółte i grubasne endometrium...nie pierwszy raz w sumie...
I sklamalabym, jeśli bym powiedziała, że nie liczę na to, że stanie się cud, który uratuje mnie przez tymi decyzjami, i który da nam to czego tak bardzo pragniemy... widziałam, że frufru chyba się udało,i mam nadzieję, że rzeczywiście! Mogłoby udać się i mi???

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lipca 2018, 12:33

27 lipca 2018, 11:48

Dziś dyżur...i ból na miesiączke... Już czuję, że @ nadchodzi...

29 lipca 2018, 10:44

I znowu dupa... Dziś około 10dpo...plamienie...za plamienie zaraz przyjdzie okres...ehhh

30 lipca 2018, 08:15

Nie cierpię fałszywej nadziei...plamienje ustało,ale biore duphaston...może dlatego... eh, pewnie @ za rogiem...po niemal 3 latach starań przestaję wierzyć, że będę w ciąży kiedykolwiek...tracę wiarę... to byłby idealny moment na ciążę z wielu względów...proszę proszę proszę...

30 lipca 2018, 09:58

Dziewczyny, nie mogę somentowac bo ciągle ucina. U nas drugi rok starań był bez of, bez mierzenia, bez cyrklowania, po prostu, bez myślenia. Zajęliśmy się praca itd. A i tak nici.

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 lipca 2018, 12:30

1 2