Dlaczego lutealna dłuższa?
-
Pierwszy raz zdarzyło mi się, żeby faza lutealna zamiast 11 dni (bo tyle trwa moja) trwała 13/14.
I jestem ciekawa, dlaczego tak się stało. Staramy się o dziecko, więc kiedy po 11 dniu fazy lutealnej nie spadła temperatura i okres się nie pojawił bardzo się ucieszyłam (to było w tę sobotę). Niestety testy negatywne. W niedziele (13 dzień fazy lutealnej) testy nadal negatywne, ale okresu nadal nie ma a temperatura w fazie wyższych, choć minimalnie niższa. W poniedziałek (dziś - 14 dzień lutealnej) temeratura jak wczoraj czyli wyższa, ale test negatywny. Poszłam więc na betę.
Z tymże niepotrzebnie, bo dostałam okres dwie godziny temu.
No i prócz tego, że naturalnie wielka szkoda, że się nie udało, jestem ciekawa, co się zadziało.
1) mam PCO, ale ono ma wpływ na fazę pęcherzykową, a nie tę po owulacji, prawda?
2) biorę 2x inofolic, 2x metforminę (500)
3) mniej więcej tydzień po owulacji był mój własny ślub, więc jest to na pewno jakiś stresor, ale stres może wpływać na fazę przedowulacyjną, a ślub był po 6 dniach wyższych temperatur
4) mniej więcej od potencjalnej owulacji, do końca zeszłego tygodnia (czyli 1,5 tygodnia) byłam przeziębiona - brałam ferwex i cirus, a potem przepisane przez lekarke jakieś naturalne tabletki na kaszel i wydzielinę
Do momentu tuż przed okresem nie czułam się w ogóle na okres - nigdy nie mam jakichś silnych przedokresowych objawów, ale coś tam pobolewało. Teraz nic nie czułam, aż do pół godzinki przed pojawieniem się krwi.
No i dlaczego tak się stało? Myślałam, że faza lutealna na mur beton jest zawsze stałej długości. Pod koniec kwietnia(czyli właśnie w tym dziwnym cyklu) robiłam podstawowe hormony i wszystko jest w normie (widziała je lekarka).
Czy możliwe, że to było mikroporonienie? A jeśli tak, czy może to mieć związek z tym, że moja faza lutealna trwa tylko 11 dni? -
Wiesz co ja z PCO cykle miałam po 40 - 50 dni, ale w sumie się wtedy nie obserwowałam więc nie wiem czy miałam owulacje w 40 dc czy w ogóle jej nie miałam i dlatego takie długie cykle. ALE! Z tego co się orientuje to nie wszystkie cykle są identyczne i może się pojawić jakiś nietypowy, a trzy dni "spóźnienia" to nie powód do paniki tym bardziej, że nie bierzesz niczego na regulacje. Stres, choroba wszystko wpływa i to nie tylko na owu, ale na okres również ; )
EDIT: a przy poronieniu przeważnie testy są pozytywne, tylko potem się małpa pojawiaWiadomość wyedytowana przez autora: 8 czerwca 2015, 16:37
-
Scarletta - dzięki za odpowiedź.
Ja się obserwuję od dobrych kilku lat i przy PCO to działa tak, że zmienna jest pierwsza faza cyklu - ta przed owulacją. I rzeczywiście ona u mnie trwa zawsze ile chce, ale już po potencjalnej owulacji (skoku temperatury) zawsze miałam fazę lutealną 11 dni. Stąd moje zdziwienie, że nagle, po tylu latach się o te dwa dni wydłużyła. A że w okresie starań, to wiadomo, że zwróciło to szczególną uwagę.
No tak, nie pomyślałam,że gdyby to było mikroporonienie (bo wiadomo, nie ma tu mowy o poronieniu-poronieniu) testy wychodziłyby pozytywnie. -
Jak Twoje wyniki bety? Testy nie są złotym środkiem, nie muszą wyjść pozytywne na początku ciąży bo hcg może być za niskie. Dużo może wyjaśnić Twój wynik bety
A faza lutealna o ile jest w miarę stała to nie nie musi być sztywna np. 11 dni bo może 10-12 i ma prawo się wahać do dwóch dni co jest w zupełności normalne. Nasz organizm potrafi nie raz zaskoczyć. Także nie ma co panikować -
Beta - 0,10, więc potwierdziła rzecz oczywistą.
Tak, już doczytałam w odmętach internetu, że 1-2 dni może się wahać, choć teoria mówi o tym, że się nie waha, ale życie pokazuje, co innego.
Po prostu bardzo mnie to zaskoczyło, bo od kilku lat raczej tego nie zaobserwowałam. A wiadomo, w czasie starań jest się bardziej uczulonym na wszystko.
A może jeszcze któraś z Was się orientuje - to był pierwszy cykl z metforminą. Czy to możliwe, żeby ona wpłynęła na wydłużenie fazy lutealnej? -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyW ostatnim cyklu pierwszy dzień @ miałam 20 sierpnia i 12 dni później znowu pojawiła się @. Też mam PCO, cykle w większości bezowulacyjne. No ale jeśli to była różnica 2 dni to nie masz się czym martwić, bo to normalne. Przyjmuje się, że w normie jest, jeśli faza lutealna mieści się w 10 do 16 dni ;P A to co jest poniżej lub wyżej może oznaczać problemy z płodnością. A owulację monitorowałaś u ginekologa czy sama z własnych obserwacji ? Ja często mam wrażenie i też wszystko wskazuje na owulację a jednak jej nie było. PCO to nic innego jak "utrudniacz" zajścia w ciążę, że już nie wspomnę o nieregularnych cyklach. Mogą być regularne ale zawsze przyjdzie taki, który wszystko popsuje I z własnego doświadczenia wiem, że nie warto wczytywać się w internet bo teorii i opinii jest wiele a każda z nas jest inna
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 września 2015, 13:36
-