Witam! Zanim przejdę do sedna, kilka zdań wyjaśnienia.
Mam 24lata, od 8 brałam tabletki antykoncepcyjne (jako nastolatka mialam nieregularne cykle stąd pigułki wieku 16lat) z dwoma przerwami. Jedna (wakajce 2013r)wyglądała dość normalnie, 2cykle regularne po 35dni, znów tabletki na kilka lat. Rok temu znow przerwa od końca listopada do kwietnia (miesiączka przyszła po 11tyg! w połowie lutego). Po wizycie u ginekologa tragedia, PCOS (potwierdzone przez inną gin), w ciągu roku starać się o dziecko. Tak też się stało i ostatnią pigułkę wzięłam 8go stycznia, 12go miesiączka z odstawienia...postanowiłam obserwować swoje cykle, temperatura, śluz itd. Pierwszy szok, cykl 35dni, ovulacja w 23dniu. Drugi cykl to samo, z tym, że był 3dni krótszy. Po wizycie u innego gin dowiedziałam się, że PCOS to przesada, owszem jest wielotorbielowatość ale do policystycznych wiele mi brakuje, no i wtedy owulacja nie występuje w ogóle! Radość co nie miara, nadzieja powróciła, do teraz...
UWAGA PYTANIE
Trzeci cykl trwa, 27dzień. Od ponad tygodnia śluz płodny jednak skoku i owulki jak było tak nie ma. Czym to może być spowodowane?
Czy kilkugodzinna podróż tydzień po @ mogła mieć jakiś wpływ?
Znów myślę, że może to jednak PCOS, może to ostatni lekarz jednak się myli, a owulacje były bo odstawiłam pigułki?(podobno wtedy organizm się "oczyszcza" okolo 3miesiące), jednak wodnisty śluz, uczucie wilgotności sprawiają, że mam milion myśli i pytań...
Bardzo proszę o odpowiedź.
Pozdrawiam!