Nie widać serca w 7t4d
-
Miałam do tej pory 3 wizyty u ginekologa (za każdym razem inna doktor, sprzęt ten sam):
16 kwietnia - pierwsza wizyta, na USG widoczny pęcherzyk ciążowy 4mm
// 4 tydzień + 4 dni (chyba)
16 kwietnia - cytologia, wynik prawidłowy
17 kwietnia - beta HCG 2836; TSH 1,5
19 kwietnia - beta HCG 5133 (wskazania na 5 tc)
23 kwietnia - druga wizyta, na USG widoczny pęcherzyk ciążowy 14 mm i pęcherzyk żółtkowy >> USG datuje ciążę na 5 tydzień 4 dni
7 maja - trzecia wizyta (zdaje się, że 7 tydzień + 4 dni), na USG widoczne większe pęchrzyki - nie dostałam wydruku więc nie pamiętam o ile - oraz 6mm zarodek, po szybkim badaniu w dość ostrym słońcu doktor powiedziała że nie słychać i nie widać serca i niemal zaczęła składać mi kondolencje i instruować o zabiegu w szpitalu. Powiedziała również, że ciąża nie rozwija się prawidłowo.
Wczoraj powtórzyłam betę (nie mam jeszcze wyników), jutro rano robię drugą dla porównania.
15 maja kolejne USG, to moja pierwsza ciąża, oszaleję z nerwów do tego czasu...
-
Hej,
Po pierwsze gratuluję ciąży
Po drugie: rozumiem stres, u mnie pierwsza ciąża była niezbyt ciekawa i zakończona zabiegiem więc znam te emocje.
Niemniej jednak zatrzymajmy się na chwilę.
U Ciebie wszystko wygląda OK - beta rośnie książkowo, wszystko pojawia się we właściwym czasie: pęcherzyk płodowy, pęcherzyk żółtkowy, zarodek i teraz czekamy na serduszko - a wszystko wskazuje na to, że wkrótce i ono się pojawi
Serduszka mogło nie być widać i słychać z kilku przyczyn: słaby aparat USG, słaby lekarz, serduszko było zbyt małe.
I teraz dojdźmy do sedna:
KAŻDĄ ZŁĄ DIAGNOZĘ KONSULTUJ Z INNYM LEKARZEM.
Beta na tym etapie ciąży (zwłaszcza, kiedy serduszko bije, a zostało przeoczone) może zachowywać się dziwnie: rosnąć, spadać, rosnąć, nie zmieniać się jakiś czas, etc.
Czy nie możesz iść prywatnie na USG do innego lekarza dziś, jutro?
Pararam lubi tę wiadomość
-
Hej Leira,
bardzo Ci dziękuję za słowa pocieszenia. Właśnie dostałam wyniki bety z 8 maja > 84 610, więc tak jakby pokrywa się z wytypowanym tygodniem > 7 skończonych + 2 dni lub więcej. To już mnie odrobinę uspokaja bo bałam się, że jeśli ciąża obumarła (chryste, jak to brzmi...), to beta będzie mylnie oscylować z wartością odpowiadającą dużo wcześniejszym tygodniom - nie znalazłam jednak nigdzie informacji, jak szybko beta spada w przypadku "usterki ciąży", pewnie jest to kwestia bardzo indywidualna.
Z tym USG u innego lekarza, na innym sprzęcie to oczywiście brałam pod uwagę, ale chciałam być twarda i poczekać przynajmniej tydzień żeby móc ocenić czy zarodek się powiększa i o ile.
Plan jest taki:
- nie zwariować
- jutro ponowić betę i w piątek porównać wyniki > jeśli będzie przyrost to da mi to kolejny mały oddech ulgi;
- poczekać do 15 maja na USG które mam w pakiecie zdrowotnym // na tym samym sprzęcie, ale u bardziej doświadczonego lekarza (nie byłam u niego jeszcze)
- jeśli coś mnie i/lub lekarza zaniepokoi - w tym samym tygodniu umówić się do innego gina i na inny sprzęt.
W największy szok wprawiła mnie postawa lekarki - ona naprawdę nie dawała mi żadnych złudzeń i to ja musiałam na siłę łapać się jakichś okruchów nadziei, np. zapytać o to czy może to wynikać z jakości sprzętu ("no najnowszy to on nie jest"), czy powinnam skonsultować to z innym lekarzem ("może pani dla spokoju sumienia, zanim podejmie pani decyzję o zabiegu"), czy przyrost bety ma mnie uspokoić ("nie wydaje mi się, usg jest ważniejsze niż beta") i dalej w tym tonie... w końcu doprowadziła mnie do płaczu ;/ Nie uczą ich empatii na tych studiach...
-
Pararam, ja w pierwszej ciąży, zielona jak szczypior, poleciałam od razu po zrobieniu testu do lekarza (prywatnie), był to pewnie 4t2d czy jakoś tak. Nie wiedziałam czego się spodziewać - nawet nie googlowałam nic. Po prostu poszłam licząc na to, że lekarka potwierdzi ciążę i powie co dalej.
Jakież było moje zdziwienie kiedy zrobiła mi USG i mówi, że w macicy nic nie ma i żebym zrobiła betę HCG z krwi. Powiedziała, że jak beta będzie większa niż 1000 to NATYCHMIAST mam jechać na do szpitala bo to ciąża pozamaciczna i może mi jajowód pęknąć i trzeba od razu laparoskopię robić, noż k*rwa. Nie da się opisać jak mnie zniszczyła psychicznie wtedy.
Nie muszę Ci chyba pisać co przeżyłam - u lekarki byłam ok. 14:00, więc laboratoria były pozamykane i betę mogłam zrobić dopiero następnego dnia. Zrobiłam więc betę na drugi dzień (nie wiedząc o co chodzi do końca z tym badaniem), i dostaję wynik po południu, a tam... 2500.
Do dziś się dziwię, że nie dostałam zawału serca po zobaczeniu wyniku. Od razu na IP, panika, już torba przygotowana, że szpital, jakaś laparoskopia, etc. Tam zrobili mi USG i co.. nie ma pęcherzyka w macicy, ale.. w jajowodach i jajnikach też nie widać. Kazali więc zrobić USG za tydzień i wypuścili mnie do domu.
Wszystko trwało dwa tygodnie dopóki pęcherz się nie pojawił (był to 7 tydzień), byłam w nerwicy, nie wiedziałam czy wymiotuję z powodu ciąży czy stresu - no nie da się tego opisać. Ostatecznie wyszło mi puste jajo i mam przypuszczenia, że mój masakryczny stres mógł się do tego przyczynić.
A wszystko sprowadza się do tej jednej konowałki. Do dziś nie mogę sobie tego darować. Gdybym trafiła wtedy na innego lekarza, który normalnie, po USG powiedziałby mi: "no, jeszcze nic nie widać, ale to jest tak młoda ciąża, że może nie być widać, proszę przyjść za tydzień" to łyknęłabym to jak pelikan i leciałabym na skrzydłach na kolejną wizytę. A tak mam traumę do końca życia.
Dlatego jeśli masz jakiekolwiek obiekcje co do lekarza, straszy Cię zamiast uspokajać, o wszystko sama się musisz dopytywać, etc to ZMIEŃ LEKARZA. Będziesz mieć dość stresów przez 9 miesięcy, nie potrzebujesz jeszcze extra stresu od lekarza. On ma Cię wspierać, a nie dołować.
Co do bety to nie ma sensu dalej jej robić. Beta jest super, rośnie nawet po diagnozie "braku echa serca" więc szkoda Twoich nerwów i pieniędzy na to. Przy becie 84 tyś. serce powinno być widoczne, więc samo USG załatwi sprawę. Kiedyś był tu wątek na forum: "Przy jakiej becie widać serduszko?" I z wypowiedzi dziewczyn i moich doświadczeń wychodzi, że jest to ok. 17 tyś.
Dodam, że Twoja lekarka miała rację: USG ważniejsze niż beta na tym etapie ciąży - nie ma tu o czym dyskutować, ma racje też, że możesz to skonsultować z kimś innym - I KONIECZNIE TO ZRÓB!
Będę trzymać kciuki - daj znać jak sytuacja się rozwinie. -
Leira,
koszmarna historia... bardzo Ci współczuję
Po przekopaniu niemal całego internetu widzę, że lekarze często przekreślają ciąże które nieco odbiegają od ich idealnej wizji. I okej, ja to rozumiem, tylko co innego wiedza (lub w tym przypadku - pewne domniemanie), a co innego komunikacja z pacjentem. Ta zawsze powinna być delikatna.
Przygotowałam roboczy schemat kontaktu z pacjentką jaki każdy ginekolog powinien mieć na biurku
> Pierwszy raz widzisz pacjentkę na oczy? > Wypytaj dokładnie o wszystko, co ona sama wie o swojej ciąży
> Masz podejrzenia, że nie wszystko idzie podręcznikowo? > Powiedz, że się niepokoisz jako lekarz i poinformuj o krokach, które miałyby wykluczyć twój lekarski błąd - lub potwierdzić twoje tezy
> Wiesz, że jesteś pierwszym lekarzem, który ma negatywne wieści? > Koniecznie rekomenduj wizyty u kolejnych 1-2 lekarzy i na innym sprzęcie w miarodajnych odstępach czasu.
> NIE STRASZ I NIE STRESUJ, chyba że wiesz na pewno, że życie/zdrowie pacjentki jest zagrożone i trzeba działać bardzo szybko.
Mam wrażenie, że gdyby lekarze stosowali powyższe, to wiele zdrowych (ale rozwijających się w nieco odmienny sposób) ciąż nie zostałoby przerwanych.
///
Tymczasem moje kolejne bety (w oczekiwaniu na wtorkowe USG):
8 maja - betaHCG 84610
10 maja - betaHCG 88255 (przyrost o 4% - nie jest może jakoś fantastycznie, ale zawsze to jakiś wzrost 3 dni po diagnozie Pani doktor, że mi się ciąża nie rozwija...)
Pozdrawiam ciepło :*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 maja 2018, 14:30
Leira lubi tę wiadomość
-
Pararam wrote:Tymczasem moje kolejne bety (w oczekiwaniu na wtorkowe USG):
8 maja - betaHCG 84610
10 maja - betaHCG 88255 (przyrost o 4% - nie jest może jakoś fantastycznie, ale zawsze to jakiś wzrost 3 dni po diagnozie Pani doktor, że mi się ciąża nie rozwija...)
Pozdrawiam ciepło :*
Przy takich wartościach bety będzie ona już bardzo wolno przyrastać. Serce powinno być już widoczne.
Jutro masz wizytę, trzymam kciuki! Daj znać po!
-
nick nieaktualnyBardzo mi przykro Pararam Najlepszym lekiem na tę stratę będzie kolejna ciąża która zapewne rozwinie się prawidłowo Poronienie jednorazowe każdej zdrowej kobiecie może się zdarzyć i nie trzeba szukać przyczyny- tak usłyszałam od mojej Pani doktor (sama poroniłam raz, a teraz dzidzia kolejna super rośnie)
Najlepiej pomyśl, że tak po prostu musiało być i nie mogłaś mieć na to wpływu ale pewnie zostaniesz jeszcze nie raz mamusiąPararam lubi tę wiadomość
-
Wiktoria2909 wrote:Bardzo mi przykro Pararam Najlepszym lekiem na tę stratę będzie kolejna ciąża która zapewne rozwinie się prawidłowo Poronienie jednorazowe każdej zdrowej kobiecie może się zdarzyć i nie trzeba szukać przyczyny- tak usłyszałam od mojej Pani doktor (sama poroniłam raz, a teraz dzidzia kolejna super rośnie)
Najlepiej pomyśl, że tak po prostu musiało być i nie mogłaś mieć na to wpływu ale pewnie zostaniesz jeszcze nie raz mamusią
Dziękuję za słowa pocieszenia Wiktorio... -