Wcześniejsze wyjście ze szpitala (na żądanie) po porodzie PL
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyJa mam sobą cc w 2014r. Co prawda było to 5 lat temu i po drodze udało mi się urodzić vbac, ale mimo wszystko zakładam 1% szans, że może się blizna rozejść albo macica pęknąć podczas porodu. Dlatego chcę być wtedy w szpitalu albo bliskich jego okolicach, a od dobrego szpitala mieszkam 55km.
Do tego już drugą ciążę mam z cukrzycą, a w ostatniej miałam gbs dodatni, więc zakładam, że teraz też może być.
Dlatego nawet nie mam się po co umawiać z położną na rozmowę o porodzie domowym, bo raczej na 99% zostanę odprawiona z kwitkiem już na pierwszym spotkaniu 😌 -
GBS dodatni nie jest przeciwwskazaniem (orientowałam się w tym temacie), nie wiem jak teraz u Ciebie z cukrzycą, ale jeśli jej nie ma to próbować można, na pewno warto pogadać z położną tak czy inaczej, ale to oczywiście Twoja decyzja.
Nie wiem dokładnie jak jest ze szpitalami i wcześniejszym wypisem, ale raczej spodziewałabym się problemów w tej kwestii. -
nick nieaktualny
-
kark zakamuflowany na maksa wrote:Martoszka miałam zamiar właśnie wyjść po 1 dobie, potem zostałoby tylko kilka pobrań na 2 dobę.
To może po prostu poród domowy? Może być ciężko ci wyjść po jednej dobie, personel może być bardzo niechętny chyba, że trafisz na szpital i lekarzy, którzy nie będą wielce kręcić nosem. -
Lena-90 wrote:Ale po co wychodzić tak szybko? Przecież będziesz zmęczona, moze troche zdezorientowana? Pytam serio
Ja rozumiem chęć szybkiego wyjścia do domu. Jeżeli wszystko przebiegło bez komplikacji, dziecko zdrowiuteńkie, matka też czuję się dobrze (oczywiście w ramach bycia świeżo po porodzie), ma w domu wsparcie i pomoc to też wolałabym zwiać ze szpitala. Nie masz lekarzy którzy każą ci przy innych kobietach pokazywać krocze, nie musisz się martwić o jedzenie (bo albo paskudne albo go w ogóle nie ma - u mnie w szpitalu kilka razy zdarzyło się, że w ogóle nie dostałyśmy posiłku bo... tak). Nie musisz użerać się z pielęgniarkami które kontrolują ile mililitrów mieszanki wypiło dziecko; Nie martwisz się tabunami gości współlokatorek no i przede wszystkim - szpital to siedlisko cholernie odpornych na wszelakie leki i antybiotyki wirusów i innych nieprzyjemności. Im krócej się przebywa w ich towarzystwie tym mniejsza szansa, że coś się złapie i przywlecze do domu. -
nick nieaktualnyNanu zgadzam się! Ja pobyt w szpitalu źle wspominam, chociaż może w ciągu 2,5roku coś się zmieniło. Żadnej pomocy przy dziecku (położna tylko myła dziecko, ale nie pokazała jak to zrobić). Jeśli ktoś nie miał wcześniej 'kontaktu' z noworodkiem-tak jak ja i jest zielony w tym temacie- to też wolałabym iść do domu, żeby pomogła mi chociażby mama. Neonatolog pozwalała jeść tylko szpitalne jedzenie, bo dziecko może mieć kolki itd. I koleżanka z sali załapała wraz z dzieckiem paciorkowca. Więc też niezła pamiątka ze szpitala.
-
nanu wrote:Ja rozumiem chęć szybkiego wyjścia do domu. Jeżeli wszystko przebiegło bez komplikacji, dziecko zdrowiuteńkie, matka też czuję się dobrze (oczywiście w ramach bycia świeżo po porodzie), ma w domu wsparcie i pomoc to też wolałabym zwiać ze szpitala. Nie masz lekarzy którzy każą ci przy innych kobietach pokazywać krocze, nie musisz się martwić o jedzenie (bo albo paskudne albo go w ogóle nie ma - u mnie w szpitalu kilka razy zdarzyło się, że w ogóle nie dostałyśmy posiłku bo... tak). Nie musisz użerać się z pielęgniarkami które kontrolują ile mililitrów mieszanki wypiło dziecko; Nie martwisz się tabunami gości współlokatorek no i przede wszystkim - szpital to siedlisko cholernie odpornych na wszelakie leki i antybiotyki wirusów i innych nieprzyjemności. Im krócej się przebywa w ich towarzystwie tym mniejsza szansa, że coś się złapie i przywlecze do domu.
-