Jak poradzić sobie z poronieniem
-
Dzień dobry wszystkim, poroniłam w 6 tygodniu ciąży. Minęło już dwa miesiące, a to nadal boli. Staraliśmy się o dziecko z moim partnerem i w końcu się udało, lecz nie na długo. Jak dowiedziałam się o ciąży powiedziałam najbliższym, umówiłam się do lekarza. Było wszystko dobrze, każdy dawał mi wsparcie. Pewnego dnia dostałam plamienia krwią, umówiłam się na wizytę do mojego ginekologa, okazało się że poroniłam. Nie było konieczne łyżeczkowanie, ponieważ samo się oczyściło to wszystko. Gdy powiedziałam innym o tym że poroniłam usłyszałam słowa jesteś przecież młoda, wszystko przed tobą po co płakać i nawet lepiej że nie ma tego dziecka mniej kłopotów . Nie uzyskałam od nikogo wsparcia mimo że tego potrzebowałam. Jedyne co usłyszałam, że jestem najgorsza, nic nie potrafię, po co żyje te słowa usłyszałam od moich bliskich. Starałam się być silna sama sobie z tym poradzić, lecz nie jest łatwo. Z zewnątrz jestem uśmiechnięta w środku nie da się nawet tego opisać co ja czuję. Nie radzę sobie kompletnie. Codziennie muszę zmierzać się z tym co czuję i co mówią na mnie inni, mimo że nie interesuje się tym to i tak boli i nie pomaga. Prosiłam żeby tak mnie nie traktowali, lecz to nic nie zmienia. Jedyne na co mam ochotę to położyć się i tak cały dzień patrzeć w sufit.
-
Hej!
Bardzo mi przykro, że nie masz przy sobie osób wspierających. Tak być nie powinno. Partner Cię wspiera? Sama przeszłam już drugi raz tak wczesne poronienie w październiku i wiem, co czujesz. Smutek i brak chęci do życia. Chyba nigdy tak źle się nie czułam. Może terapia by pomogła? Ja jestem w terapii już dwa lata i teraz w tak trudnym momencie bardzo mi to pomaga. Zapisałam się też na aktywnosc fizyczna, staram sie lepiej odżywiać. Jeśli to był pierwszy raz to jeszcze wszystko przed Toba 🕊️ -
kwiat20 wrote:Partner nie ma czasu dla mnie, przyjeżdża raz w miesiącu. A na terapię spróbuję, chociaż raz się zawiodłam i jest mi ciężko zaufać drugiej osobie.
Warto próbować, ja znalazłam dopiero za trzecim razem. Najlepsze co można sobie podarować! -
kwiat20 wrote:Dzień dobry wszystkim, poroniłam w 6 tygodniu ciąży. Minęło już dwa miesiące, a to nadal boli. Staraliśmy się o dziecko z moim partnerem i w końcu się udało, lecz nie na długo. Jak dowiedziałam się o ciąży powiedziałam najbliższym, umówiłam się do lekarza. Było wszystko dobrze, każdy dawał mi wsparcie. Pewnego dnia dostałam plamienia krwią, umówiłam się na wizytę do mojego ginekologa, okazało się że poroniłam. Nie było konieczne łyżeczkowanie, ponieważ samo się oczyściło to wszystko. Gdy powiedziałam innym o tym że poroniłam usłyszałam słowa jesteś przecież młoda, wszystko przed tobą po co płakać i nawet lepiej że nie ma tego dziecka mniej kłopotów . Nie uzyskałam od nikogo wsparcia mimo że tego potrzebowałam. Jedyne co usłyszałam, że jestem najgorsza, nic nie potrafię, po co żyje te słowa usłyszałam od moich bliskich. Starałam się być silna sama sobie z tym poradzić, lecz nie jest łatwo. Z zewnątrz jestem uśmiechnięta w środku nie da się nawet tego opisać co ja czuję. Nie radzę sobie kompletnie. Codziennie muszę zmierzać się z tym co czuję i co mówią na mnie inni, mimo że nie interesuje się tym to i tak boli i nie pomaga. Prosiłam żeby tak mnie nie traktowali, lecz to nic nie zmienia. Jedyne na co mam ochotę to położyć się i tak cały dzień patrzeć w sufit.
Bardzo mi przykro przez to co przeszłaś. Niestety doskonale rozumiem ból i też kiedy poroniłam byłam w terapii. Pomogło to poukładać w głowie i dać sobie przestrzeń na odczuwanie straty. Nie musisz udawać, że jest okej, masz prawo czuć się z tym bardzo źle, bo przecież to było upragnione dziecko. Z czasem będzie coraz lepiej(choć wiem, że to słabe pocieszenie). Obwinianie nic nie da, a jeśli masz ochotę to leż i patrz w sufit, bo to Twoja żałoba. Masz prawo do każdego stanu i uczucia. Wszystkiego dobrego dla Ciebie! -
Cześć, ja w niedzielę dowiedziałam się, że serduszka nie biją, poroniłam we wtorek po tabletkach w szpitalu, wczoraj miałam czyszczenie macicy. Staraliśmy się 4 lata, pierwsza ciąża w dodatku bliźniacza. Cóż Ci mogę powiedzieć?
1) bardzo mi przykro, że Cię to spotkało, takie rzeczy nie powinny spotkać nikogo
2) musisz stanąć przed lustrem i głośno sobie powiedzieć "to nie jest moja wina" - nikt inny Ci tego nie powie
3) jedyne wsparcie jakie otrzymasz to to, które sama sobie dasz więc pracuj nad relacją ze sobą, bądź dla siebie dobra, w razie potrzeby umów się do psychologa i powiedz mu wszystko to o czym tutaj piszesz, terapie w głównej mierze opierają się na tym, że mamy po prostu kogoś komu możemy powiedzieć wszystko co w nas jest
4) wiem, że wydaje Ci się to bez sensu ale idź do cukierni i zjedz pyszne ciastko, idź na zakupy, do kina, umów się do fryzjera, codzienne małe kroki w powrocie do zdrowia psychicznego
5) świat zatrzymał się tylko dla Ciebie, dla wszystkich wokół się kręci nadal z tą samą prędkością w dodatku głównie wokół nich
6) nie wiń innych za to co mówią i za to, że ciebie spotkało nieszczęście, w większości Ci ludzie nie mają pojęcia przez co przechodzisz bo nigdy ich to nie spotkało więc nie mają pojęcia o czym mówią a jednak chcą zabłysnąć i coś powiedzieć, człowiek się uczy mówić 3 lata a milczeć całe życie
7) skróć kontakty do minimum z osobami, które nie są dla Ciebie dobre, nie masz żadnego obowiązku, żeby znosić ich zachowanie - to twoje życie i ty ustalasz zasady
8 ) uwierz, że jeszcze zaświeci słoneczko, mi pomogło to, ze przypomniałam sobie jakieś straszne rzeczy które mnie spotkaly kilka lat do tyłu i zastanowienie się czy teraz po latach mają AŻ takie znaczenie pomimo tego, że wtedy wydawało mi się, że to koniec świata i w sumie nie znalazłam żadnej takiej rzeczy, nawet ze śmiercią bliskich ludzi oswoiliśmy się po latach, w tym przypadku będzie tak samo, musi tylko upłynąć odpowiednia ilość czasu
9) nie gdybaj - najgorsza rzecz jaką możesz robić "gdyby się urodziło, miało by...", "gdyby się nic nie stało to byłabym teraz w X tygodniu"Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 listopada, 19:38
👧 - 32 PCOS
🧒 - 33
Starania od 2020
28.09.2024 - ⏸️
14.10.2024 - jest ❤️
23.10.2024 - bliźniaki 2o1k, ❤️ 2 × 159
05.11.2024 - 💔💔 -