X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Problemy i komplikacje czy ktoś tu się mocno stresuje w ciąży?
Odpowiedz

czy ktoś tu się mocno stresuje w ciąży?

  • AUTOR
    WIADOMOŚĆ
Oceń ten wątek:
  • brazbol Przyjaciółka
    Postów: 82 52

    Wysłany: 21 stycznia 2017, 18:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Chyba już wszedł mi w nawyk. Ciąża zaczęła się źle - silne przeziębienie przeszło w zapalenie oskrzeli, potem zeszło na płuca. Brałam Duomox, potem Augumentin, a wszystko ciągnęło się 3-4 tygodni. Przez cały ten czas ryczałam, że stracę dziecko, potem że mu ta choroba i leki zaszkodzą. Ciągły stres. Kiedy wreszcie z tego wyszłam na usg kontrolnym (kazali przyjść, czy po tej silnej infekcji nie ma obrzęku płodu) lekarz stwierdził za szybkie tętno u dziecka - 190 ud/min. Może wada serca, może choroba genetyczna a może cokolwiek. Załamana i zaryczana przeżyłam następne 2-3 tygodnie aż do usg genetycznego na którym wszystko wyszło super ok. Dzień wcześniej odebrałam wynik testu Nifty - prawidłowy. Odetchnęłam z ulgą. Cieszę się, ale ciągle gdzieś pod skórą czai się lęk. Chyba już mi to weszło w nawyk i nie potrafię się całkiem wyluzować :( Żal mi tego maluszka, bo zamiast rozwijać się w zrelaksowanej mamie;) ciągle musi znosić mój stres. Boję się, że synek będzie nerwowy i płaczliwy...
    Czy ktoś też tu się stresuje w ciąży? Lub miał stresującą ciążę i dziecko było zdrowe, spokojne i zadowolone?

  • Puglia Koleżanka
    Postów: 48 9

    Wysłany: 21 stycznia 2017, 21:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Brazbol, myślę, że nie da się uniknąć stresu w ciąży. To normalne, że się boimy, zwłaszcza teraz, jak się tyle czyta i ma się dostęp do wszystkich informacji, to często wydaje się, że przeżyć ciążę bez komplikacji, to prawie cud. Ja też się stresowałam i stresuję nadal, teraz w 34 tygodniu czy na pewno dziecko się rusza itd. Dodatkowo wciąż pracuję i dochodzi stres w pracy. Ale wiesz, najbardziej chyba szkodzi myślenie, że nasz stres może zrobić krzywdę dziecku. Myślę, że dziecko wie, że się stresujesz, bo chcesz dla niego najlepiej i jesteś dobrą mamą, która je kocha i będzie kochać. Więc nie bój się, a jeżeli bardzo Cię to martwi, to "powiedz" swojemu dziecku, że Twój stres nie ma nic wspólnego z nim, że nad tym pracujesz, a ono jest bardzo kochane i wyczekiwane.

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 21 stycznia 2017, 21:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Masa kobiet się zamartwia, zwłaszcza te po poronieniach, przedwczesnych porodach, zgonach wewnątrzmacicznych, procedurach in vitro.... Nie pomagam? ;)
    W pierwszej ciąży żyłam sobie nieświadoma jakichkolwiek problemów, w drugiej również do czasu poronienia. W trzeciej (obecnej) zaczęłam schizować od początku, a jak jeszcze w 7tc nie zobaczyłam serca, a lekarz powiedział "prawdopodobnie puste jajo" to już załamałam się totalnie i już szykowałam na kolejne łyżeczkowanie. W 8tc cud - jest serce! Ale lęk pozostał. A im więcej się czyta "internetów" tym bardziej strach narasta. Tak, że nie jesteś sama. Tyle, że powiem Ci, że żyjąc w lęku każdego dnia nie dasz rady przygotować się na coś złego. Nie da się nastawić "na wszelki wypadek", jeśli cokolwiek zdarzy się złego, to zwali cię z nóg tak samo, jak gdybyś żyła obecnie nie martwiąc się o nic. A zatem zamartwiając się nic nie zyskujesz prócz podwyższonych hormonów stresu, co również fundujesz dziecku. A więc wyluuuuuzuj, zacznij cieszyć się ciążą, bo to wyjątkowy czas, możesz tylko zyskać na pozytywnym nastawieniu. Na pesymizmie tylko się traci.

    ps. Ja odzyskałam względny spokój, jak częłam czuć ruchy, czyli ok 16 tc, a od połówkowego usg prawie nie mam czarnych myśli. Zwalczam je, bo są złe.

  • brazbol Przyjaciółka
    Postów: 82 52

    Wysłany: 21 stycznia 2017, 23:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dzięki za odpowiedzi. Myślę, że to ten ciężki początek ciąży, bieganie od lekarza do lekarza: internista, pulmonolog, laryngolog, ginekolog i każdy tylko: "to bardzo źle w tak wczesnej ciąży, to bardzo źle", a potem nieprawidłowe usg sprawiło, że stałam się kłębkiem nerwów. Przez 2 m-ce w ciągłym stresie. Teraz (15tc) od 10 dni mi bardzo ulżyło, a jednak nie potrafię się do końca wyluzować. Jakbym nie potrafiła się odzwyczaić od życia w ciągłym napięciu. Bardzo bym chciała, więc robię wszystko, żeby jak najmniej myśleć, jak najmniej czytać w necie, a zająć się codziennością, samymi dobrymi rzeczami.

  • Wiolad Autorytet
    Postów: 1156 245

    Wysłany: 22 stycznia 2017, 13:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Brazbol w pełni Cie rozumiem. U mnie pierwsza ciąża poroniona. Druga wszystko ok a schizowalam calą ciążę. Jak dziecko się urodziło, to znowu spadła na mnie kolejna fala schizow i ciągle martwienie sie o dzidziusia. Każda czerwona kropka, płacz itd. Pociesze, ze z czasem jest lepiej. A to, że sie martwisz dobrze o Tobie świadczy. Jestes odpowoedzialna mamą☺Obecnie jestem w kolejnej ciazy i wszystkie przeciwnosci losu znosze o niebo lepiej. Wtpracowalam w sobie myślenie, ze to na co mam wplyw na to będę wpływać, a to na co wplywu nie mam nie będzie mnie zajmować. Życzę zdroweczka i spokoju dla Ciebie i dzidZiusia☺

    74dix1hpmwypzcju.png
  • Leif Koleżanka
    Postów: 32 8

    Wysłany: 22 stycznia 2017, 20:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja najbardziej boję się o to czy dziecko będzie zdrowe. To moja 5 ciąża - wcześniej 3 razy puste jajo płodowe + ciąża biochemiczna. Po wszystkich trudnych doświadczeniach powiedziałam sobie ze będę próbować do skutku. A sytuacja nie była łatwa - ciągły stres w pracy i mąż za granicą, obliczanie kiedy może być owulacja po łyżeczkowaniu, na kiedy kupić bilet lotniczy i czy uda mi się "wstrzelić" w ciągu 3 dni wyjazdu.
    Najgorzej wspominam początek tej ciąży, która wyglądała dokładnie tak samo jak wszystkie poprzednie poronienia, mimo że brałam leki. To było dla mnie najgorsze - świadomość tego że się nie udało mimo arsenału leków i co dalej w związku z tym. Byłam już po większości badań, które nie dały praktycznie żadnych odpowiedzi na to co może być przyczyną poronień.
    Moje zaskoczenie w 7 tc kiedy pierwszy raz w życiu usłyszałam bicie serduszka mojej córeczki to był po prostu szok, dla mojego lekarza wcale nie mniejszy ;-)
    Miałam silne plamienia i bóle więc nie nastawialam się na nic dobrego (okazało się że to krwiak ale z Dzidzią jest ok).
    Jednak cuda się zdarzają i teraz tego się trzymam. Oczywiście że strach jest, ale cały czas sobie powtarzam że musi być dobrze!:-)

    4 straty, Udało się za 5 razem :-)
    4ov0xby.png
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 22 stycznia 2017, 21:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Leif, ja się udzielam na wątku Zaczynamy znowu starania na Ovufriend (dział poronienie) i pomyslalam sobie, ze twoja historia podziałałaby niesamowicie budująco na niektóre nasze forumki, które są po stratach i niekiedy tracą nadzieję.

  • Leif Koleżanka
    Postów: 32 8

    Wysłany: 22 stycznia 2017, 22:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Elaria może tam zawitam :-) wiem że to dużo daje jak się czyta, że innym się udało. Póki co, jeszcze trochę przede mną, ale pomimo strachu, nie dopuszczam do siebie innej myśli że w końcu musi być dobrze! :-)

    4 straty, Udało się za 5 razem :-)
    4ov0xby.png
  • Majetta Autorytet
    Postów: 929 523

    Wysłany: 23 stycznia 2017, 11:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ło matko, myślałam, że tylko ja schizuję.

    Na samym początku była niezykła radość do momentu gdy pojawiło się lekkie plamienie, najpierw w 5t, potem w 7t i ostatnie w 9t. Wszystkie były na szczęście niegroźne (jedno to implantacja, drugie nadżerka a trzecie plamiene pokryło się z terminem spodziewanej@). Każdy ból brzucha przeżywałam niesamowicie, bałam się każdego usg bo kilka razy przeczytałam, że dziewczyny które dobrze znosiły ciąże dowiadywały się, że serduszko już nie bije. Dodatkowo w moim najbliższym otoczeniu mam dużo znajomych, które poroniły.

    Sama się nakręcałam. Teraz staram się podchodzić na spokojnie do wszystkich objawów, do lekarza chodzę co 2-3 tygodnie dla spokoju ducha i oby do przodu :)

    07/2017 💕 Misia
    07/2021 💔7tc Aniołek
    04/2022💕Gaja 🌈
  • brazbol Przyjaciółka
    Postów: 82 52

    Wysłany: 23 stycznia 2017, 19:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    ufff...trochę mi ulżyło.
    U mnie dziewczyny jest odwrotna sytuacja - nie mam żadnych złych doświadczeń związanych z ciążą. Mam już dwóch zdrowych chłopców (6 i 9 lat), ciąże bez żadnych komplikacji, żadnych chorób, wszystko wzorcowo-książkowo, przeszłam z uśmiechem na ustach. Ta ciąża od początku przepłakana, wszystko się mnie czepia, potem to złe usg...panika i dramat, żegnałam się z ciążą, godziłam z myślą o chorym dziecku itd. Płakałam i płakałam. A teraz zamarwtiam się tym, że tyle sie stresowałam i płakałam. czytałam o fatalnym wpływie stresu na dziecko w I trymestrze i znowu się martwię.
    Ktoś mnie powinien chyba mocno kopnąć w tyłek ;)

  • Majetta Autorytet
    Postów: 929 523

    Wysłany: 24 stycznia 2017, 08:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja chyba powinnam zapaść w zimowy sen i obudzić się na poród bo ostatnio która koleżanka by mnie nie spotkała - a brzuszek mimo stosunkowo młodej ciąży jest już bardzo widoczny - to gratuluje 15go tygodnia i od razu przechodzi do tematu poronień :/

    To jakaś plaga jest, w swoim NAJBLIŻSZYM otoczeniu naliczyłam 6 dziewczyn które poroniły (niektóre już dwa razy) w przeciągu ostatnich 3 miesięcy :( i jak tu się nie stresować?

    07/2017 💕 Misia
    07/2021 💔7tc Aniołek
    04/2022💕Gaja 🌈
  • aneta93 Autorytet
    Postów: 751 630

    Wysłany: 28 stycznia 2017, 16:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    każdy się martwi... ja martwiłam się całą ciążę - najpierw przez wadę macicy którą posiadam, jak się okazało że dobrze się"rozciąga" to okazało się na usg że mam jakąś taśmę owodniową, ale 4 tyg później juz jej nie było. Następnie od 16 tyg brzuch mi się zaczął stawiać(skurcze) w 19 leżałam na patologii i włączono mi luteinę na podtrzymanie, przeleżałam do 29 tyg i znów patologia ciąży. Mimo to donosiłam do 41 tyg. I zdawałoby się że po 38tyg odetchnę, ale nie... martwiłam się wtedy porodem, żeby wszystko szczęśliwie się skończyło.


    Dzidziuś jest zdrowy :)

    Elaria lubi tę wiadomość

    bl9ci09k5h6xkmfc.png
  • Kai Autorytet
    Postów: 1808 1793

    Wysłany: 28 stycznia 2017, 23:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też przezylam swoją pierwszą (i jak na razie jedyną) ciążę bardzo nerwowo. Bałam się, bo taki już mam charakter. Dodatkowo nie pomagały historie znajomych, ktorych dzici umarly w brzuchu. W pierwszym trymestrze mialam bóle brzucha, w drugim skurcze, w trzecim cukrzycę ciazowa. Tuż przed porodem dopadła mnie ostra cholestaza, ale tu już się dlugo nid postresowalam, bo kilka godzin od odebrania wyników zrobiono mi cc. Synek został przebadany w szpitalu od stop do głów. Jest zdrowy. Zachowuje się normalnie, jak to dziecko. :-)
    Czy w kolejnej ciąży będę się stresować? Na pewno tak. Stresy są chyba typowe w ciazy. ;-)

    f2wli09kh9pki1f2.png
    km5stv73bm121sip.png
  • Justa87 Autorytet
    Postów: 1537 1074

    Wysłany: 29 stycznia 2017, 08:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Majetta wrote:
    Ja chyba powinnam zapaść w zimowy sen i obudzić się na poród bo ostatnio która koleżanka by mnie nie spotkała - a brzuszek mimo stosunkowo młodej ciąży jest już bardzo widoczny - to gratuluje 15go tygodnia i od razu przechodzi do tematu poronień :/

    To jakaś plaga jest, w swoim NAJBLIŻSZYM otoczeniu naliczyłam 6 dziewczyn które poroniły (niektóre już dwa razy) w przeciągu ostatnich 3 miesięcy :( i jak tu się nie stresować?
    Ja tez tak chcialabym....obudzic sie latem kiedy bedxie bezpieczniej;)

    Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności jakie panują w naszych sercach...3 aniołki.
    CORCIA 06.09.17r.
  • nati_groszek Znajoma
    Postów: 17 1

    Wysłany: 6 lutego 2017, 19:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Stresu chyba nie da się nigdy w stu procentach wyeliminować. Po dwóch poronieniach i dość długich staraniach obiecałam sobie, że jak już będę w ciąży, to nie będę schizować, bo i tak na pewne rzeczy po prostu nie mamy wpływu... Taka teoria. A w praktyce? Do 12-14 tygodnia drżałam o to czy ciąża się utrzyma. Potem martwiłam się o to czy aby nie za wcześnie na odstawienie leków na podtrzymanie. Następnie zastanawiałam się, czy któryś z leków (które tak czy inaczej musiałam przyjmować) mógł zaszkodzić maluszkowi. Obiecałam sobie, że jak poczuję ruchy, to wyluzuję. Ruchy poczułam około 20 tyg. Obecnie jestem w 27 tyg. i teraz z kolei codziennie skupiam się na tym czy maluszek aby na pewno się rusza, czy go czuję... Do tego jestem lekko przeziębiona i to też jest dla mnie pewnym stresem. Ehh... Masakra...
    Żeby nie było - nie jest to jakiś paniczny strach czy paraliżujący stres, ale po prostu pewne obawy, które pojawiają się od czasu do czasu i niestety chyba są w ciąży nieuniknione.

    q50Zp1.png
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Endometrioza a starania o ciążę - poruszające historie trzech kobiet

Endometrioza jest na tyle niezbadaną jeszcze do końca chorobą, że postawienie prawidłowej diagnozy może zająć lata... A właściwa diagnoza i szybkie podjęcie odpowiedniego leczenia, to najważniejsza kwestia szczególnie w przypadku kobiet, które starają się o dziecko. Trzy kobiety podzieliły się z nami swoimi doświadczeniami w drodze do diagnozy endometriozy i upragnionego macierzyństwa. Przeczytaj historie, które dodają skrzydeł i nadziei, że pomimo trudów będzie dobrze! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Masturbacja - 9 najczęstszych pytań o samozaspokojenie!

Masturbacja to jeden z największych tematów tabu - dlaczego tak się dzieje? Czy kobiety się masturbują? Czy masturbacja w związku jest normalna? Kiedy masturbacja może być niebezpieczna, a kiedy może przynosić korzyści? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Choroba Hashimoto a ciąża - co musisz wiedzieć?

Hashimoto co to za choroba i jak się objawia? Przede wszystkim charakteryzuje się przewlekłym stanem zapalnym tarczycy (tzw. limfocytowym zapaleniem tarczycy). Jak ją rozpoznać i jak leczyć? Hashimoto a ciąża - jaki wpływ może mieć choroba Hashimoto na płodność kobiet oraz przebieg ciąży?

CZYTAJ WIĘCEJ