Hej dziewczyny. Łączmy się...
My chyba a raczej na pewno naturalną walkę o dziecko przegraliśmy. 😢
Prawie dwa lata starań, badania, zabiegi i nic. Prowadzący ginekolog po laparoskopii skierował nas do poradni niepłodności, tam po jednym monitorowanym cyklu odesłali nas z kwitkiem. 😢 Dr. stwierdził, że owualcja była, wyniki ok więc mamy starać się pół roku i jak coś to wrócić... żenada. Wyniki nie są ok, mam wysoką prolaktyne, której nikt nawet nie zauważa i nie chcą nic z tym zrobić. Ze względu, że mam pcos to hormony są rozjechane. No ale z tym też nic nie zrobili. To jest mój pierwszy cykl po laparoskopii, owulacja była fakt ale ciąży brak. Pęcherzyk w sumie też rósł licho, estradiol był nieco za niski... progesteron lekko ponad 15...
Rozmawiałam z lekarzem kierującym po tym jak dr z poradni nas odprawił i kazał myśleć o in vitro. 😢 Niewiadomo już w sumie czemu mimo owualcji się nie udało. Jestem załamana.
Musiałam się wygadać. Czy jest ktoś w takiej sytuacji?
Robiłam dziś test fascelle ten z rossmana. Zauważyłam lekki ślad drugiej kreski tylko powiedzcie mi czy te testy nie mają tej wady? 🤔
02.2019- laparoskopia z elektrokauteryzacją
03.2019- szczęśliwy cykl ❤
05.2019- Aniołek [*]👼
11.07.2019 powrót do walki ✊
02.2019- laparoskopia z elektrokauteryzacją
03.2019- szczęśliwy cykl ❤
05.2019- Aniołek [*]👼
11.07.2019 powrót do walki ✊