Ciąża po 3CC
-
Jeżyk wrote:Czy są tu mamy, które miały 4CC?
To moja piąta ciąża. Pierwsza poród SN. Potem 3x CC. Teraz będzie czwarte. Na forach UK czy USA, to nic wielkiego. W Polsce panika.
Szukam mamy, która miała 4 lub więcej cięć
Ze mną na sali leżała kobieta po 4 CC, bez komplikacji, nikt z tego wielkiego halo nie robił, poza pacjentkami, które przeżywały to jak stonka wykopki. Sama mama nie narzekała, a przynajmniej nie do mnie -
kamciaelcia wrote:A co lekarz(podejrzewam ze dotychczas prowadzący)na to? Tzn na sam fakt ciąży? Bo wcześniej być może w ogóle ciążę"delikatnie"odradzali ale jakby się zdarzyla...tu nigdy zdania nie konczyli
Przy czwartej ciąży, czyli po dwóch CC, nic nie mówił. Na kontroli po trzecim CC był zachwycony stanem macicy, ale w temacie ciąży powiedział, że jak będzie, to cóż.... poprowadzimy.
AlkaT89 lubi tę wiadomość
-
U mnie ponoć na etapie trzeciego cięcia macica już mocno ponaciagana(blizna na granicy wytrzymalnosci), ale w czasie jej trwania nie mowilam o kolejnych ciazach itp
Ale już w ciąży na hasło"czwarte cc" każdy gin kręcił nosem, jedna tylko zasugerowała że i taką ciążę trzeba poprowadzić(a nie terminowac)
Jednak ogolnie przyjmowałam to wszystko na zasadzie że tak w pl jest-trzy cc i koniec
W moim szpitalu ogólnie stała się(głośna medialnie) tragedia pi czwartej cesarce-ale to był zator owodniowy(więc ryzyko przy każdym cc)
Po głowie mi chodzi kolejna ciąża ale równocześnie mam w głowie jak wielkie ryzyko...
Jednak z tym ryzykiem żyłam i w pierwszej ciąży z pozytywnym nastawieniem koniecznie
U mnie pierwsze cc dobrze, drugie lepiej, a trzecie rewelacyjnie-gdzie od poczatku uprzedzano mnie że będzie bardzo bolało i dłużej będę do siebie dochodziłaWiadomość wyedytowana przez autora: 29 grudnia 2018, 14:13
-
kamciaelcia wrote:U mnie ponoć na etapie trzeciego cięcia macica już mocno ponaciagana(blizna na granicy wytrzymalnosci), ale w czasie jej trwania nie mowilam o kolejnych ciazach itp
Ale już w ciąży na hasło"czwarte cc" każdy gin kręcił nosem, jedna tylko zasugerowała że i taką ciążę trzeba poprowadzić(a nie terminowac)
Jednak ogolnie przyjmowałam to wszystko na zasadzie że tak w pl jest-trzy cc i koniec
W moim szpitalu ogólnie stała się(głośna medialnie) tragedia pi czwartej cesarce-ale to był zator owodniowy(więc ryzyko przy każdym cc)
Po głowie mi chodzi kolejna ciąża ale równocześnie mam w głowie jak wielkie ryzyko...
Jednak z tym ryzykiem żyłam i w pierwszej ciąży z pozytywnym nastawieniem koniecznie
U mnie pierwsze cc dobrze, drugie lepiej, a trzecie rewelacyjnie-gdzie od poczatku uprzedzano mnie że będzie bardzo bolało i dłużej będę do siebie dochodziła -
Inso
Każdy był w szoku
I ja sama
Ale nauczona wczesniejszym doświadczeniem poszłam z baaardzo pozytywnym podejściem-szczególnie jeśli chodzi o pionizacje(ciężko bylo po 1.cc), znieczulenie(2.cc)
Na mnie super działa pyralgina(z doswiadczenia już to bylo pewne)i to dostawalam poczatkowo z tekstem że trzecie cięcie i pyralgina malo pomoze
Ale się zdziwili
W domu wiadomo że bez leków
Na spacerze byliśmy chyba na 6dzień
A przy pionizacji nawet nie mogłam się zajaknac akurat byla znajoma(poznana na szkole rodzenia w pierwszej ciąży i też po cc) i była moja ulubiona położna która pewnie z tej relacji nie cackala się z pionizacja. Kolezanka była w szoku tak fajnie poszło
Myślę o kolejnym dzieciatku...iNso87 lubi tę wiadomość
-
Kamcia, u mnie podobnie Pierwsze CC bardzo ciężkie. W ogóle, było początkowo na żywca, więc chyba nie ma co porównywać Ale drugie było ok i trzecie najlepsze.
W trzeciej dobie wyszliśmy, w czwartej dobie już wsiadłam w samochód jako kierowca (chociaż to akurat mądre nie było).
Wiecie tylko, co jest słabe? Nie wiem, czy to był standard ogólnopolski, ale w Warszawie pionizacja była po 11-12 godzinach. Od ok. pół roku, zmieniły się standardy i wytyczne, i pionizacja jest po 6h.... prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie tego. -
Jezyk
Za kierownicą siedziałam po 2.cc
Mąż trochę opil syna i nie wyobrażałam sobie żeby nas wiózł ze szpitala
Słyszałam o pionizacji po 6h
U mnie było po 24h ale po ostatnim cieciu 12h
Nie wiem czy po6h miałam jeszcze pełne czucie w nogach a pod prysznic trzeba było iść
Ja się przekonalam że psychika najwazniejsza w rekonwalescencji -
kamciaelcia wrote:Jezyk
Za kierownicą siedziałam po 2.cc
Mąż trochę opil syna i nie wyobrażałam sobie żeby nas wiózł ze szpitala
Słyszałam o pionizacji po 6h
U mnie było po 24h ale po ostatnim cieciu 12h
Nie wiem czy po6h miałam jeszcze pełne czucie w nogach a pod prysznic trzeba było iść
Ja się przekonalam że psychika najwazniejsza w rekonwalescencji
Mam znajomą położną. Mówi, że dziewczyny słaniają się na nogach. Że jest bardzo ciężko. Faszerują je na maksa przeciwbólowymi dozylnie, chwilę przed, żeby tylko były w stanie wstać i dotrzeć na poporodową. A tam już hardcore, niestety -
Myślę że co szpital to obyczaj bo ja miałam cc w naszym małym miejskim szpitalu czyli 1. Stopień ref. I tu nie ma sali pooperacyjnej-prosto z operacyjnej przechodze na salę gdzie leżą poloznice, dzieciatko mam od razu obok siebie i już ze mna zostaje. Leki przeciwbolowe są na zawolanie, nie spotkalam się z wyliczaniem ile kiedy wzięłam. Ja od razu prosilam pyralgine bo mieli teraz jakaś specjalna trzyskladnikowa mieszanke ale nie dzialala jak pyralgina po pionizacji tylko doustnie. No chyba że chcialy w nocy pospac. A w sumie bylam później jedyna na calym oddziale polozniczym
-
nick nieaktualnyJeżyk wrote:Kamcia, u mnie podobnie Pierwsze CC bardzo ciężkie. W ogóle, było początkowo na żywca, więc chyba nie ma co porównywać Ale drugie było ok i trzecie najlepsze.
W trzeciej dobie wyszliśmy, w czwartej dobie już wsiadłam w samochód jako kierowca (chociaż to akurat mądre nie było).
Wiecie tylko, co jest słabe? Nie wiem, czy to był standard ogólnopolski, ale w Warszawie pionizacja była po 11-12 godzinach. Od ok. pół roku, zmieniły się standardy i wytyczne, i pionizacja jest po 6h.... prawdę mówiąc, nie wyobrażam sobie tego.
Witajcie w klubie U mnie dokładnie tak samo! Pierwsze cc w polsce było ok, wstałam po 12 h. Drugie i trzecie za granicą, pionizacja po drugim po 4h a po trzecim po 7h. Trzecie najlepiej znioslam. W 4 dobie wyszlam, na następny dzień juz smigalam z wózkiem. Tez myślę czy 4 ciąże dalabym radę...
Jaki odstęp miałyście miedzy ciążami i cc?
Aha i miałam teraz w pokoju przed cc kobiete która miała miec 6 cięcie! Wszystko bez kompkikacji, kobieta co prawda chyba z iranu.
Na forum tutaj też jest dziewczyna po 4 cc. Aga może przeczyta to się odezwieWiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2018, 13:20
Jeżyk lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny, weszłam na fb rodzin wielodzietnych. Jest nas bardzo dużo! Dziewczyny miały po 4,5 i 6cc. Te z forum. Realne osoby. Wszystkie w pl
Lavendowa, u mnie tak:
Między pierwszym a drugim CC, 22 miesiace
Między drugim a trzecim CC rok (tu było ryzykownie)
Między trzecim a czwartym CC będzie 28 miesięcy.
A tak, BTW, kojarzę Cię z ovu Byłam tu od 2013 roku Ale pod innym nickiemWiadomość wyedytowana przez autora: 30 grudnia 2018, 19:29
kamciaelcia lubi tę wiadomość
-
W końcu znalazłam ten wątek . Cieszę się bo wszędzie szukalam ... Jestem po 2 CC . Między 1 ,a drugim są 3 lata różnicy. Marzy mi się 3 ciąża ,ale lekarze wiadomo jak podchodzą do tego. Jak miałam 2 CC to była Pani po 5 CC i wszyscy gadali na nią ,a ona sama czuła się świetnie.u mnie we wsi jest kobieta też po 4 CC...
Mi się marzy 3 urodzić samemu. Pierwsza CC było na stan zdrowia dziecka , a przy drugim to chyba moja głupota . Jak się zaczęło tak konkretnie ,skurcze z kręgosłupa to się wystraszyłam ,że macica pęknie i prosiłam o CC . Raz dwa zrobili bo mówili ,że jest ryzyko itd ...chociaż później młoda położna mówiła ,że bym dała spokojnie radę urodzić. Żałuję do dziś ...bardzo źle znioslam 2 CC ,a właściwie to ,że zostałam sama z dwójką dzieci i syna musiałam prowadzić do przedszkola bo zaczął się rok szkolny. Mąż nie mógł mieć urlopu itd ,ale dałam rade -