Czy zabierać męża/partnera na badania
-
Drogie mamy,
Czy zabierałyście swoich partnerów/mężów na wszystkie badania. Mój mąż dużo pracuje i nie zawsze może sobie pozwolić na wolny dzień. Bardzo chciałabym żeby mi towarzyszył w badaniach itp. Jak myślicie, czy przez to, że będę chodzić bez niego ominie go coś... ?PRAWIEMAMA -
Majka90 wrote:Drogie mamy,
Czy zabierałyście swoich partnerów/mężów na wszystkie badania. Mój mąż dużo pracuje i nie zawsze może sobie pozwolić na wolny dzień. Bardzo chciałabym żeby mi towarzyszył w badaniach itp. Jak myślicie, czy przez to, że będę chodzić bez niego ominie go coś... ? -
Majka90 wrote:Pozazdrościć ! No właśnie mój też taki jest, dla nas obojga ciąża jest ważna od samego początku. No nic, to w takim razie będzie słuchał moich opowieści i oglądał zdjęcia USG. dzięki !
raz ze mną nie był, ale spytałam lekarki czy mogę krótki filmik nakręcić jak maluch się rusza i bije serce to mąż był zachwycony i co chwile oglądał. Zdjęcie to nie to samo co widzieć jak maleństwo się rusza i macha do nas, więc jeśli nie możesz się umówić na USG tak żeby mąż szedł to spróbuj zapytać lekarza czy możesz nagrać filmik
PS może lekarz przyjmuje wieczorami jeśli bardzo Wam zależy? U mnie przyjmował do 22.Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 grudnia 2017, 09:48
kattalinna lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMój był tylko na prenatalnych. Interesował się co było na badaniach, mówił do brzuszka czasem, codziennie masował mnie bio oilem.. Ale prawdziwe zainteresowanie przyszło jak się malutka urodziła i jest nią zachwycony. Nie ma też co wymagać nie wiadomo czego w ciąży bo to my mamy dziecko w brzuszku a nie oni.
-
Ja myślę że to dosyć indywidualna kwestia. Jeden mężczyzna wręcz sam będzie chciał od chodzić na badania, inny tylko na te "większe". Jeden od początku będzie się czuł w roli ojca zupełnie naturalnie, a inny będzie potrzebował trochę czasu.
Mojego męża zabierałam od samego początku na badania i na nim robiło to duże wrażenie za każdym razem, a teraz się tak przyzwyczaił ze gdybym poszła sama to byłby zawiedziony. Moj bardzo mnie wspiera i się angażuje, ale sam przyznał ze do pewnego momentu to moja ciąża i bycie ojcem było takie troche abstrakcyjne, dlatego z każda kolejną wizytą i usg oswajał i przyzwyczajał sie to tego coraz bardziej. -
edwarda20 wrote:Wszystko zalezy od faceta. Mój akurat jest od poczatku bardzo zaangaowany. ogolnie jest bardzo wrazliwa i uczuciowa osoba. malo jest takich mężczyzn.
Dokładnie to samo mogłabym napisać o swoim mężuod samego początku chodzi ze mną na każde usg, choć nie na każdym widać ładnie dzidzię, czasem gin przeleci aparatem po brzuchu, sprawdzając tylko serduszko. Mąż jednak chce być na każdym badaniu, a ja cieszę się, że mój luby się poczuwa
Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 grudnia 2017, 00:10
-
hej, ja nie zabierałam męża bo raczej nie było warunków w gabinecie na nfz. Był na prenatalnych 1, więcej nie robiliśmy. On bardzo żałował że nie chodził, mówił, że coś go omija i powiedział,że następna ciąża prywatnie bo on chce wchodzić do gabinetu. Chyba tak zrobimy, chociaż nie wiem czy chcę brać panikarza ze sobą.
-
Po doświadczeniu bliskiej mi pary jeszcze bardziej jestem zdania, że warto, aby ojciec był obecny przy badaniach. W tym konkretnym przypadku on zdecydował się dopiero na kolejne, na "serduszkowe" nie wszedł bo się krępował. Teraz żałuje, bo miał to być jego pierwszy raz, a okazało się, że serduszko przestało bić
przykre bardzo, ale już mówi, że przy następnej ciąży nie chce przegapić żadnego badania, żadnego momentu.
Mój mąż czeka tak samo jak ja niecierpliwie na połówkowe -
edwarda20 wrote:Wszystko zalezy od faceta. Mój akurat jest od poczatku bardzo zaangaowany. ogolnie jest bardzo wrazliwa i uczuciowa osoba. malo jest takich mężczyzn.
Mój też się angażuje i jest wrażliwy. Podejrzewam nawet, że b się martwi i przezywa niż ja bo nie może nic zrobić...
I zabrałam go na drugie moje usg, by też mógł zobaczyć
Mam teraz resztki krwiaka i chciałam, aby jak co!, chociaż raz tego mógł doświadczyćWiadomość wyedytowana przez autora: 15 lutego 2018, 13:45
-
Mój baaaardzo chciał być na badaniach, więc poza tym w 12 tygodniu to następne musiałam tak umawiac, żeby i jemu pasowało
A film z usg dostałwałam za każdym razem na płycie i jeszcze w domu po kilka razy oglądał
Natomiast przy pierwszej ciąży, którą poroniłam, spóźnił się na usg i nie widział serca. Do tej pory mu przykro, a ja myślę, że się dobrze stało, bo wiem że przeżyłby stratę jeszcze bardziej. W drugiej ciąży, z której mamy córkę, sama nie chciałam żeby był na tych pierwszych, to był dla mnie zbyt wielki stres.9 tc (*) 24.01.2016
3 córki
06.11.2017
01.07.2020
07.01.2023 -