X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]

Ciążooporna - historia kobiety, która pragnie zostać Mamą ♡

Jak zaczęła się historia moich starań? Bardzo trywialnie, ślub to i dziecko. Mieliśmy pierwotnie w planach poczekać rok, ale ja chyba zawsze podświadomie czułam, że może być pod górkę. Poza tym, wiecie jak to jest, jednak presja społeczna robi swoje zaraz po ślubie zaczęły się pytania “Kiedy dziecko?”. Mimo że miałam tylko 23 lata...  
 
Odkąd pamiętam miałam nieregularne cykle. Moja pierwsza wizyta u ginekologa miała miejsce, gdy miałam około 12 lat. Leżałam wtedy w szpitalu po wypadku na nartach. Pamiętam jak przez mgłę, że lekarka powiedziała wtedy, że mogę mieć problemy z poziomem androgenów (męskich hormonów). Później nikt więcej nie zainteresował się tym tematem, do momentu kiedy zrobiłam wyniki hormonalne już podczas starań. Przed tym jak zaczęliśmy się starać o dziecko, bywałam regularnie u ginekologów. Na moje pytanie, "czy moje długie, często nieregularne cykle są w porządku?", słyszałam odpowiedzi: “Taka Pani natura”, “Jak urodzisz dziecko się wszystko unormuje”.
 

Tabletki antykoncepcyjne? Nie, dziękuję! 

 
Lekarze często próbowali mi przepisać tabletki antykoncepcyjne na siłę, mimo że o to nie prosiłam. Na szczęście nigdy ich nie wzięłam, bo to mogłoby się skończyć dla mnie fatalnie. Mam od 3 lat zdiagnozowaną trombofilię wrodzoną. Nie można zażywać leków antykoncepcyjnych przy problemach z krzepliwością krwi, ponieważ leki hormonalne zagęszczają krew (mówiąc w dużym uproszczeniu).
 
Mimo to kilka razy lekarze wcisnęli mi na siłę receptę na tabletki. Każda wylądowała całe szczęście w koszu. Dodam, że w moim przypadku wystarczył jedynie dobrze przeprowadzony wywiad. Nie były konieczne badania genetyczne, żeby wywnioskować, że mogę mieć problemy z krzepliwością krwi. Cała moja rodzina ma problemy z układem krwionośnym. Żylaki, udary, zakrzepica, zatorowość płucna… Wystarczyło zapytać. Pacjent nie ma obowiązku, wiedzy ani kwalifikacji do tego, żeby opowiadać o życiu i chorobach w rodzinie. To lekarz ma obowiązek dobrze przeprowadzić wywiad. 

 

"Chcę zostać Mamą!"

 
Tak właściwie to dopiero po kilku latach starań, poczułam to tak w 100%, że jestem gotowa na macierzyństwo. Trudno jest mi określić dokładnie kiedy to było. Nie wiązało się to z jakimś konkretnym momentem w naszym życiu. Pamiętam jedynie, że byliśmy już na Islandii, więc to minimum po 2- 3 latach starań. Jakie emocje mi towarzyszyły? Chyba takie standardowe: nadzieja, ekscytacja i pewność, że brak zabezpieczeń = ciąża. 
 
Według mnie nie ma nigdy idealnego momentu na podjęcie decyzji o dziecku, dopiero pojawienie się dziecka sprawia, że ten moment jest idealny. 
 

 

Moja przygoda z OvuFriend

 
Na OvuFriend trafiłam po około 2 latach starań o dziecko, potrzebowałam miejsca, w którym będę mogła prowadzić wykresy. Przy okazji odkryłam forum.
 
Bardzo mi pomagały rozmowy ze “starszymi” staraczkami. Tymi z większym doświadczeniem, dużo się dowiedziałam od nich. Dzisiaj większość z nich odczarowała już ciążooporność. Mam z nimi kontakt także poza forum, przyjaźnimy się. Każda z kobiet znajdzie coś dla siebie na forum. Ja znalazłam wspaniałą grupę dziewczyn, które zmagały się z podobnymi problemami jak ja. Naszym hasłem było - nie nakręcać się i mieć ten luz, by nie dać się całkowicie opanować niepłodności. Obserwując to wszystko od lat, wiem, że niepłodność uczy cierpliwości i otwarcia na drugiego człowieka, ale przy tym wszystkim jest to również rollercoaster emocji (czytaj więcej: jak radzić sobie z trudnymi emocjami podczas starań o dziecko?).
 

Obserwacje cyklu miesiączkowego 

 
Zaskoczyło mnie to, że wiele kobiet nie ma pojęcia o tym jak wiele mogą powiedzieć obserwacje cyklu miesiączkowego: o stanie naszego zdrowia i naszej płodności. I absolutnie nie można się wyśmiewać z kobiet, które nie wiedzą o tym lub mylą pojęcia. Problem leży w edukacji i w tym, że seksualność i płodność, to dalej tematy tabu u nas w kraju. Smutne jest to, że wiele kobiet dopiero w momencie zetknięcia się z problemem niepłodności zaczyna się badać i obserwować. 
 
Wskazówka od OvuFriend: To ważne, aby regularnie śledzić swoje cykle miesiączkowe, nie tylko podczas starań o dziecko. Wystarczy zapisywanie miesiączek, odczuwanych objawów, zmian w nastroju, libido, czy pojawiających się plamień. To bardzo dużo może powiedzieć o kobiecej płodności i zdrowiu hormonalnym. Płodność jest ważna nie tylko w momencie starań o dziecko, ale na każdym etapie życia kobiety!
 
Rok temu nagrałam film o wizytach u ginekologa w trakcie leczenia niepłodności. Dokładniej o tym, że po wielu latach starań przestajemy odczuwać wstyd przed wizytą. W szczególności tyczyło się to lekarzy płci męskiej. Odbiór tego filmu uświadomił mi, jak wielki problem mamy jako Polacy ze stereotypami. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że wiele kobiet nie bada się ginekologicznie tylko dlatego, że odczuwa wstyd lub partner jest zazdrosny. To jest jednak temat na zupełnie inną publikację. 
 

Czas rozpocząć diagnostykę...

 
Po pół roku poszłam znów do lekarza i poprosiłam o skierowanie na badania. Nie dałam się zbyć, że rok starań to norma i zdrowa para powinna rozpocząć diagnostykę dopiero po roku. Ja nie byłam nigdy w 100% zdrowa. Cykle 32-60 dni nie są fizjologią. I nie dałam sobie wmówić, że “taka Pani natura”. Wiedziałam mimo młodego wieku, że trzeba działać i szkoda czasu. 
 
Wskazówka od OvuFriend: Wiele problemów z płodnością można wykryć na bardzo wczesnym etapie. Daje to większą szansę na trafną diagnozę i szybsze podjęcie leczenia. Jeśli występują objawy, które mogą świadczyć o problemach z płodnością, warto od razu skonsultować je z lekarzem. Czytaj więcej: jakie problemy z płodnością możesz wykryć dzięki aplikacji OvuFriend. 
 
Pierwsze poważne badania diagnostyczne, miałam zrobione na oddziale endokrynologii w szpitalu około 11 miesięcy od rozpoczęcia starań. Niestety, wiązało się to z małym kłamstwem. By dostać skierowanie musiałam wtedy powiedzieć, że staramy się z mężem ponad rok. Równocześnie z moim pobytem w szpitalu przebadał się mój mąż. U niego całe szczęście wyniki były w normie, więc mogliśmy się skupić na mojej diagnostyce.  
 
Moje doświadczenia z lekarzami są bardzo różne. Moja prawie 8 letnia historia jest bardzo zawiła. Byłam u dziesiątek lekarzy i niestety większość z nich patrząc z perspektywy czasu ma bardzo okrojoną wiedzę lub patrzy przez pryzmat zarobku na cudzym nieszczęściu. 
 
Za każdym razem wizyta u nowego lekarza wiązała się z nową nadzieją. Za każdym razem lekarz otrzymywał kredyt zaufania, niestety większość z nich nie spłaciła go. Ja dziś nawet nie mam jak wysłać komornika, który odebrałby chociaż procent za nasz ból, negatywne emocje, kryzysy i stracone lata. Większość nie szukała przyczyny, nie drążyła - zbywali nas słowami: “Macie jeszcze czas, jest Pani młoda”, “Proszę się nie martwić cyklami, taka Pani natura”, i mój hit “Jest Pani zdrowa, musi się Pani modlić. Za wizytę należy się 300 zł”.
 
Dopiero po 5 latach starań i po nieudanej inseminacji w jednej z klinik leczenia niepłodności, trafiliśmy do lekarza, który zdiagnozował mnie w 2 miesiące. Do tej pory słyszałam tylko, że jest wszystko w porządku i że to niepłodność idiopatyczna. 
 

Moja diagnoza - "Jestem ciążooporna"

 
Czasami śmieję się, że jak Stwórca dzielił pomiędzy ludzi jakieś przypadłości to zbliżał się koniec jego “dniówki” i obdarzył mnie większością... Oczywiście to taki śmiech przez łzy i trochę czarny humor. Ciążooporność w moim wykonaniu to:

Przypomnę, że 3 lata temu według lekarzy z kliniki leczenia niepłodności byłam całkowicie zdrowa, mimo że wiele moich zgromadzonych wyników i badań wskazywały jednoznacznie na większość z tych chorób, a przynajmniej było sygnałem do poszerzenia diagnostyki. 

 

Problemy z płodnością - czy mówić innym? 

U mnie to różnie bywało. Moi bliscy od razu wiedzieli o tym, że się staramy o dziecko, o problemach - są dla nas ogromnym wsparciem. Jestem osobą która stara się raczej uprzedzać głupie pytania i komentarze. Dlatego często mówiłam o tym, że mamy problem. Przeszłam jednak kilka etapów załamania, a nawet otarłam się o stany depresyjne. Zbudowałam też całkiem sporą skorupę i udawałam, że mnie to nie rusza. Wtedy zaczęłam pisać bloga i ten oficjalny coming out dopiero pozwolił wyjść na prostą. 
 
Najpierw zaczęłam pisać pamiętnik na OvuFriend. To była pewna forma terapii i pomagało, ale nie chciałam być anonimowa. Czułam, że trzeba wyjść z tym z szafy i pokazać światu, że niepłodność to nie jest powód do wstydu. Początkowo blog był takim moim coming outem. Choć większośc bliskich znajomych wiedziała o tym, że nie możemy mieć dzieci i walczymy to Ci dalsi dowiedzieli się dopiero, kiedy zaczęłam nagrywać na youtube. Wtedy już nie dało się ukryć, że Ta Ciążooporna to Emilia koleżanka ze szkolnej ławki, czy sąsiadka. 
 
Moje media społecznościowe, blog i kanał na youtube to miejsce, gdzie mogę bezkarnie wywalić emocje. I taki był mój pierwotny zamysł. Z czasem stało się też to miejscem z pewną misją. Miejscem, gdzie każdy kto ma taki problem jak ja, może się upewnić, że to co przeżywa nie dotyczy tylko jego. Miejsce, gdzie mogę głośno krzyczeć #weźniepytaj, do ludzi którzy mają w swoim otoczeniu znajomych, u których przewlekle nie pojawia się dziecko. To w końcu miejsce, gdzie mogę moją historią pomóc innym. Mogę pokazać, że każdy ma prawo powiedzieć lekarzowi “SPRAWDZAM”. Powiedzieć innym - masz prawo płakać, krzyczeć i przeżywać co miesiąc żałobę za dzieckiem niepoczętym. Nie możemy dać się zepchnąć na margines społeczny. Posiadanie dziecka nie jest szczytem osiągnięć życiowych. Mamy prawo żyć i być szczęśliwymi. Nie możemy odkładać życia na później i dać się opanować tej ciążooporności. Im więcej osób się dowie o tym co przeżywamy i na czym polega walka, tym łatwiejsze będzie życie nas niepłodnych. Czytaj więcej: jak powiedzieć innym o swoich problemach z płodnością.
 
 

Odczarować niepłodność

 
Aktualnie staram się doszukiwać pozytywów. Dzięki niepłodności, mojej działalności na ciążoopornej, ale też na forum OvuFriend poznałam dziesiątki fantastycznych ludzi. Wiele tych znajomości przerodziło się już w przyjaźnie. Trudno jest mi sobie wyobrazić moje życie bez tych osób. Dzięki temu, że jestem dobrze zdiagnozowana mam szansę na świadome, zdrowe i długie życie u boku mojego męża. I właśnie dochodzimy do sedna sprawy. Nasza walka o dziecko, pomimo wielu kryzysów wzmocniła naszą miłość. Wiem, że to nie ja jestem winna temu. Winne są policystyczne jajniki, endometrioza, insulina, trombofilia itd. Trudna jest jedynie ta żałoba, którą przeżywam co miesiąc, ale wypracowaliśmy taki mały rytuał. Za każdy negatywny test czeka na mnie butelka ulubionego wina i ulubione “zakazane smakołyki”. To nie pomaga, ale też nie szkodzi i tak w minimalnym stopniu koi to moje złamane serduszko. 
 
Co chciałabym powiedzieć innym kobietom, które starają się o dziecko? Tym, które dopiero zaczynają swoje zmagania, ale również tym, które tkwią w tym już od dłuższego czasu i powoli tracą nadzieję…
 
Mam jedno najważniejsze. Nie odkładajcie życia na później i nie oddawajcie Waszego życia, związku i planów na przyszłość niepłodności. Wiem, że to trudne. Sama zmarnowałam tak minimum 2,5 roku mojego życia, a moje małżeństwo przeszło najtrudniejszą szkołę przetrwania. Zamiast podporządkowywać wszystko pod starania, lepiej zacząć dbać o siebie. Dieta, aktywność fizyczna, dobrej jakości witaminy i suplementy często są furtką do sukcesu. I nie słuchajcie wszystkich “dobrych rad” z zewnątrz. Zdrowy tryb życia, miłość i rozsądek. Czyli zdrowo jeść, ruszyć tyłek z kanapy, rozmawiać z partnerem o swoich emocjach. Pamiętajcie że On też w tym uczestniczy i choć często tego nie okazuje też ma uczucia i przeżywa Wasze niepowodzenia. I na koniec zdrowy rozsądek i ta nutka ograniczonego zaufania kiedy mówicie “sprawdzam”. 
 
I pamiętajcie, że to szczęście do nas idzie tylko jest wielkie, i idzie pomału...  
 

Ciążooporna - 30 letnia żona swojego męża zamieszkująca odległą północną krainę. Doświadczony dinozaur ciążooporności. Od 8 lat przypięta pasami do krzesełka w rollercoasterze emocji, uczuć i prozy dnia codziennego osoby starającej się o dziecko. Prowadzi bloga, nagrywa vlogi, bo wie jakie jest to potrzebne. Dostać taki sygnał z sieci- HALO NIE JESTEŚ Z TYM SAM. Dlaczego ciążooporna? Nie znosi słowa niepłodna. Używa go czasami, ale kiedy może szuka synonimów. 

 

Oceń ten artykuł:
(22)

AUTOR:

mgr Katarzyna Wójcicka - psycholog, community manager, koordynatorka treści internetowych. Pasjonuje się psychologią w szczególności dotyczącą problemów związanych z niepłodnością. Uwielbia taniec i sport.

Anet.kaa 21.04.2020, 09:51
Emilka, to szczęście do Ciebie przyjdzie ja to wiem i Ty to wiesz. Jesteś najdzielniejszą babeczką jaką dane mi było "poznać". Powodzenia!
mika_do 30.12.2023, 17:28
Chyba czas na aktualizację tego artykułu :)

Zainteresują Cię również:

Foliany - niezbędny składnik dla kobiet starających się o dziecko i kobiet w ciąży

Niewątpliwie kwas foliowy jest jednym z najważniejszych składników dla przyszłej Mamy. Dlaczego suplementacja kwasem foliowym, a właściwie jego aktywnymi formami (folianami) jest tak istotna? Jaką rolę odgrywa kwas foliowy? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Trudne rozmowy w związku - jak rozmawiać z partnerem o problemach z płodnością i zachęcić do pierwszej wspólnej wizyty w klinice.

Bezskuteczne starania o dziecko i problemy z płodnością są dużym wyzwaniem w życiu każdej pary. Nie jest to regułą, ale bardzo często to kobiety wcześniej uświadamiają sobie problem, czują, że "coś jest nie tak", chcą rozpocząć diagnostykę... Jak rozmawiać o problemach z płodnością w związku? Kiedy warto zdecydować się na pierwszą wizytę i jak zachęcić do niej partnera? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Torbiel na jajniku - przyczyny, objawy i leczenie

Torbiel na jajniku od czasu do czasu pojawia się u większości kobiet. Są to cysty lub pęcherzyki, które zazwyczaj wypełnione są płynem i które najczęściej samoistnie znikają. Dowiedz się jakie są objawy torbieli i czy mogą być przeszkodą w zajściu w ciążę? Kiedy należy je leczyć i z jakimi chorobami mogą współwystępować. 

CZYTAJ WIĘCEJ