Witajcie ♥️ Nie sądziłam, że będę tutaj pisać i pytać o rady - myślałam ze będę spokojna i cierpliwa ( nie wyszło
)
Zawsze miałam regularne cykle i w ciągu 14 lat miesiączkowania okres spóźnił mi się maksymalnie 4 dni. Ostatni okres miałam 26.12.2021. 2 dni po owulacji stwierdziliśmy, ze spróbujemy sie postarać o dzidzie i takim sposobem 4 dni po spodziewanej miesiączce wyszedł mi pozytywny test ciążowy
blada kreseczka ale była
następnego dnia już była coraz ciemniejsza,a tydzień po spodziewanym okresie były już ciemne nawet popołudniu. Z radości oczywiście ryczałam jak szalona
26.01 robiłam bete i wynik był 137. 31.01 byłam u lekarza ponieważ kobitka w rejestracji powiedziała, ze już możemy sie umówić. Poszłam szczęśliwa z myślą ze coś zobaczę, a tam wielkie nic … wg om byłam równo w 5tyg. Nie wiem czy sprzęt miał ok czy nie - nie wnikałam. Trzymałabym sie gdyby nie nastraszył mnie od razu ciąża pozamaciczna i ze trzeba będzie usunąć … mógł tego nie mówić tak brutalnie tylko ze np jest wcześnie i ze poczekamy.Ciagle siedzi mi to w głowie i oczywiście już w aucie w drodze do domu płakałam ….. 14.02 mam kolejna wizytę ale już u innego lekarza ( z lepszym podejściem). Ale do tego czasu chyba zwariuje … pisze chyba tylko aby otrzymać słowa wsparcia bo wiadomo ze nikt przez internet nie wie czy jest ok
nikomu za bardzo nie mówiliśmy o ciąży żeby później w razie czego nie przekazywać okropnych wieści … dlatego potrzebuje jakiejś obiektywnej opinii
czy w 5 tyg możliwe ze nawet nie było pęcherzyka ? Niby mówił ze widzi jakieś zgrubienie w macicy ale to nic nie pociesza … z objawów to czuje sie super, jedynie piersi tragedia… 2 bolące kamienie … nie mogę nawet spać na brzuchu … :p no i wzdęcia- wygadam jakbym była w 5 msc 😂 może poszłam do giną za wcześnie … wg teorii ze Beta wzrasta na 2 dni podwójnie to w dniu wizyty miałabym ok 800 coś ..
Dziękuje za każde odpowiedzi i za przeczytanie wszystkiego ♥️