Dzień dobry, 7 tygodni temu uprawiałam swój pierwszy stosunek przerywany. Ciąża wynikająca z tego by mnie raczej nie ucieszyła i mam świadomość, że to nie jest żadna metoda antykoncepcji. 6 dni po tym dostałam okres, z początku dwa dni to było plamienie ze skrzepami, potem natomiast się rozkręciło. Przeżywałam straszny stres. Zrobiłam test ciążowy z apteki 3 tygodnie po stosunku strumieniowy z pierwszego porannego moczu, wyszedł negatywny. Powtórzyłam kolejny tydzień później, także był negatywny. Ale w międzyczasie miałam nudności, w ogóle nie mogłam spojrzeć na jedzenie, dopiero po południu trochę to przechodziło, być może to czynnik stresu. Pobolewało mnie od czasu do czasu podbrzusze. Dostałam kolejny okres, już bardziej obfity także ze skrzepami. Naczytałam się dużo na forach o krwawieniach w ciąży i nie wiem jak to interpretować, przez co zaczęłam wariować. Dodam, że te dwa okresy pojawiły się w terminie i trwały tyle co zawsze. Od jakiegoś czasu często chodzę do toalety, szybko jestem zmęczona i codziennie mam mokrą bieliznę, taką brązową a raz żółtą wydzieliną. Przeczuwam że to może być infekcja, ale szczerze nie wiem... tydzień temu robiłam kolejny test także strumieniowy z apteki. Wyszedł negatywny ale już sama nie wiem co myśleć, cały czas nie mogę skupić się na niczym innym. Zamierzam wybrać się z tym do ginekologa, ale jak myślicie jest tutaj jakieś prawdopodobieństwo ciąży? 😕Proszę o wasze zdanie