Witajcie. Może najpierw się przedstawie bo jestem tu nowa. Mam na imię Natalia i mam 25 lat. Miesiąc temu z partnerem "machnęliśmy" ręką na wszelkie środki zabezpieczające i stwierdziliśmy, że co będzie to będzie. Z racji tego, że moja chęć posiadania dzidziusia jest zaskakująco wyższa niż się spodziewałam jeszcze niedawno (eh.. może ten instynkt w końcu przyszedł) przesiaduję codziennie na tym forum i czytam Wasze posty. Stąd tez się dowiedziałam szczegółowo jak to wszystko działa itd.
I mam do Was pytanie, bo dosyć często wyjeżdżam w delegacje i tak się złożyło, że nie było realnej możliwości "przytulać się" tuż przed owulacją (a mniej więcej wiem kiedy występuje bo odczuwam silny ból jajnika w tym czasie i bardzo bolą mnie sutki - ogólnie ze mną to dramat pod tym względem) i robiliśmy to jakieś 5-6 dni przed. Myślicie, że są w ogóle jakieś szanse na ciąże? Jest sens w oógle tracić pieniądze na test? czy któraś z Was zawszła w ciąże w takim przypadku, czy to jest nierealne? Fakt, że wszędzie piszą, że niby plemniki żyją nawet w wyjątkowych sytuacjach do 7 dni w organiźmie kobiety, ale powiedzmy sobie szczerze, wątpię, że trafił mi się partner z supermenami-plemnikami. Noo... i moje cykle wynoszą średnio 34-35 dni. Nie za długo to?