Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Brakujący kawałek
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Brakujący kawałek
O mnie: mama 6 letniego łobuza, żona dużego, ale kochanego marudy:)
Moja ciąża: upragniona, wyproszona u góry
Chciałabym być mamą: mądrą, otwartą, dającą dziecku poczucie bezpieczeństwa
Moje emocje: hmm..zaskoczenie, bo właściwie odpuściłam po tylu latach, strach czy się uda...musi:)
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

3 czerwca 2017, 17:16

wiem, że zdecydowanie za wcześnie, bo to dopiero 2 tygodnie minęły, ale piszę bo emocje ulecą i nie wrócą. @ miała być wczoraj, ale nieraz była później więc nic dziwnego. Od kilku dni jakieś piersi powiększone i ból w krzyżu..ale zakładałam, że to od pracy w ogródku...dużo jej było ostatnio. Dziś rano tak z głupoty, chyba, żeby pozbyć się w końcu tego leżącego od dobrych kilku miesięcy testu ciążowego poszłam do łazienki i tu oooo...2 krechy.
Zaskoczenie...kreska pojawiła się prawie od razu po zakropleniu. milion myśli w głowie..jak teraz będzie...czy się uda...kiedy powiedzieć mężowi...kiedy do lekarza...co w pracy. Pojechałam do pracy..oczywiście myśli nie opuszczają mnie do teraz. Mężowi dopiero powiem po wizycie lekarskiej, gdy mi potwierdzi że jest serduszko. Niestety 2 ciąże skończyły się w 5-6 tygodniu, a następnie w szpitalu na czyszczeniu więc na razie duży dystans, ale i olbrzymie pragnienie, że będzie dobrze. Przed pracą pojechałam kupić jeszcze jeden test - potwierdził 2 kreseczki:).

8 czerwca 2017, 18:49

w pracy nawał....odczucia nijakie..raz ból brzucha..raz plecy..popołudniu zwiecha ze zmęczenia...uczucia mieszane. Czekam na poniedziałkową wizyteę u gina

10 czerwca 2017, 07:20

W kalendarzu belly tak ładnie przybywa dni a ja już wiem, że znowu do dupy. W środę jeszcze czułam pełność w brzuchu a od czwartku już nie, jakby wszystko się zapadło. Wprawdzie temp. jest podwyższona, piersi są powiększone ale bardziej miękkie...ja nie wiem co jest nie tak. Kolejny raz przeżywać to samo. Jeszcze momentami się łudzę, ale przecież nic w brzuchu nie czuję:(. Do tego mąz wsciekły, że chodzę zła, a nic mu nie powiedziałam. Chciałam w poniedziałek mu powiedzieć po wizycie u gin, że będzie tatą...życie jest niesprawiedliwe. Wkoło same dzieciaczki zdrowe piękne się rodzą...ehhhh

11 czerwca 2017, 16:07

Bo Bóg ma plan dla nas i daje błogosławieństwa....

17 czerwca 2017, 08:54

Nie chce mi się pisać, ale napiszę tak by nie umknęło. W poniedziałek 12.06 byłam u gin. Czekałam o zgrozo 2 godz. by zobaczyć że pęcherzyk jet ok 1,8 cm a w nim pęcherzyk żółtkowy ok 0,5 cm. Zarodka brak. Pani doktor miła, pocieszała, ale ja już wiem, ze znów się nie udało. Kazała zrobić betaHCG dla pewności..i pewność jest.. w ciągu 48 h przyrost 41% a norma to 66% więc potwierdzenie, ze jest źle jest (14.06.26566, a 16.06. 37580). W poniedziałek idę do gin zrobić Usg i by mnie do szpitala wysłała. Musi mi też zaproponować co dalej, jakie badania wykonać by zdiagnozować co jest nie tak. Tym razem jest podobnie jak ostatnio - zdjęcie USG, natomiast odczucia inne. Przy ostatnim poronieniu odczucia opadły prawie momentalnie, teraz czuję nadal zmęczenie, piersi powiększone, kręgosłup pobolewa, ogólne rozbicie..fatalnie. W pracy się trzymam, nie myślę...w domu padam na pysk, nic nie robię, odpoczywam..Chcę by już było po...przeżyć te kolejne 3 miesiące by wrócić do równowagi mam nadzieję. Okropne uczucie gdy czujesz sie inaczej niż normalnie, wiesz ze to ciąża, ale nie ma życia. Ehhh..

17 września 2017, 10:06

Czytam poprzedni mój wpis i musze stwierdzić, że cuda się zdarzają. Po badaniu beta HCG na wizycie 19.06 ginka powiedziła, że przyrost bety mały, ale jest i zaprosiła na USG. A tam mały zarodek 78 mm i bijące serduszko 145 uderzeń/min. Poryczałam się. Lekarka też się przejęła. Dostałam cały zestaw leków: luteinę, duphaston, acard i Fraxiparine. Z tym ostatnim sie wahałam, ale mi wytłumaczyła, że ta dawka 0,4 profilaktycznie ponieważ przy niezdiagnozowanych wczesniej poronieniach heparyny pomagają donosić ciażę.

Kolejne wizyty:
10.07 zarodek ma 3.11 cm akcja serca 152
31.07 7,78 cm i 153
5.09 pomiaru długości nie było, a z wymiarów dzidziusia wyszło 229 g:)
W międzyczasie 1.08 byliśmy z mężem na prenatalnych. Lekarz wykonujący badania powiedział, że na tym etapie jest ok - kość nosowa obecna, przezierność karkowa 1,8 mm.
Oczywiscie przeraziły mnie wskaźniki prawdopodobienstw wystąpienia mutacji genowych w moim wieku:
Trisomia 21: 1:108
Trisomia 18 1:275
Trisomia 13 1:560
ale po badaniu USG, testach Pappa-a, wolnego B-hCG te wskaźniki zostały skorygowane do:
Trisomia 21: 1:1196
Trisomia 18 1:5500
Trisomia 13 1:14933. Nie powiem, że kamień z serca ale trochę opadł stres.
Sammopoczucie w drugim trymestrze zdecydowanie lepsze. Po urlopie wróciłam do pracy, ale myślę, ze tylko do końca października, a 3-ci trymest już w domu spędzę na spokojnie mam nadzieję.
Mój mąż cały czas z dystansem podchodzi do ponownego ojcostwa, ale chyba się oswaja powoli. Na ostatnim badaniu w 18tyg+2 dni ginka wypatrzyła, że bedzie chłopak. Cieszę się z każdej opcji byle zdrowe.

We wtorek w 22 tyg. II prenatalne...

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 września 2017, 10:08

5 października 2017, 18:49

Na prenatalnych wszystko ok. Mały rośnie - 340 g. W poniedziałek była kolejna wizyta u mijej ginki - poczatek 23 tygodnia - mały ok.550 g. Waga dobija prawie do setki.

4 listopada 2017, 08:27

Czas leci nieubłaganie. I teraz najpiekniejsze chwile, gdy samopoczucie dobre, waga jeszcze nie słoniowa choć 10 kg na plusie. I te ruchy małego w brzuchu. Niezapomniane. Gdy się budzę, głaskam brzuch, a tam za chwilę odzew od środka. Wspaniałe chwile:). Na ostatniej wizycie ginka powiedziała, ze dzidzia bardzo symetryczna, idealnie odpowiada tygodniowi ciąży 26+3, waga około 1 kg:). Melodia dla uszu. Męczą zastrzyki z Fraxiparyny ale jeszcze 98 dni wg Belly. Damy radę. Zagadnęłam ginkę jak widzi poród dużego dziecka, bo starszy miał 4,5 kg i umęczyliśmy się okrutnie przy naturalnym porodzie. Stwierdziła, że jest za porodami naturalnymi, ale gdy waga dziecka przekracza 4 kg rozsądniej zrobic cesarkę. Zobaczymy, bo do cesarki też mam obawy. Ginka jest fajna. Pamieta pacjentkę i jej historię...może dlatego, ze tak histeryzowałam na początku:(, że jest zle, ze znowu się nie udało. I tak jeszcze 3 miesiace przed nami. Wierzę, ze wszystko będzie ok. Jeszcze 3-4 dni w pracy i ide na L4. Przepracuję 28 tygodni, to chyba dość. Gdyby nie stres pracowałabym dłużej. Przy starszym byłam w pracy do końca 8 miesiąca. Dałam spokój gdy gin mnie postraszył stwierdzeniem czy chcę już rodzić. Podziałało jak kubeł zimnej wody. No cóż bardzo angazuję się w swoją prace i ją lubię. Ale dość. Wykorzystam czas w domu na załatwienie jeszcze kilku spraw dotyczacych dzidzi. I dom pomalutku muszę ogarniać, bo choć mąż sprząta to faceci robią tylko to co muszą ;p, a tematów typu suche kwiatki, kurz czy pranie to juz nie bardzo ogarniają. Nie narzekam, bo pomaga, choc się nagada prz ty przeokrutnie:).

21 listopada 2017, 19:24

Dziś III badanie prenatalne. Początek 30 tygodnia. Mały ma około 1520 g. Pomiary i przepływy wg lekarza ok. Oczywiście stresowałam sie przed czy będzie dobrze. Lekarz zyczył mi powodzenia. Jeśli zdecyduję sie na Wyspianskiego to moze i sie spotkamy. Coraz ciężej. Pojawiaja sie problemy ze złapaniem oddechu, ale damy radę.

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 listopada 2017, 19:24

2 grudnia 2017, 20:42

27.11 - mały ma około 1700 g. Rośnie jak na drożdzach:). Jakaś infekcja się chyba przypałętała. Dostałam skierowanie na jakieś mycoplasmę, ureoplasmę i chlamydie z szyjki i wymaz ogólny z pochwy. Poszłam w środę. Nie powiem, że przyjemne badanie, ale ujdzie. Teraz tydzień czekania. Miejmy nadzieję, że żadne paskudztwo nie wyjdzie. Samopoczucie dobre, ale skóra na brzuchu ciagnie z kazdej strony, mimo smarowania kremami i balsamami rozstępy szaleją.

15 grudnia 2017, 13:43

11.12 - młody pomierzony i usg wskazuje na około 2300g (33 tydzień). Rośnie bobeczek. No i niestety wylazła ureoplazma i candida w wymazie z pochwy. Na candide nystatyna. Jest lepiej. Dramat jednak z ureoplasmą bo dołączony antybiogram pokazuje 3 antybiotyki na które ten drobnoustrój jest wrażliwy i żaden nie jest wskazany w ciąży.
Kategoria c lub d - wywołuące zmiany dla płodu. Nie badane na ludziach. masakra. Ginka wybrała klarytromycyne - kategoria c. Miałam wziąc jednorazową dawkę 2 tabletki, ale weczorem zadzwoniła że konsultowała się z mikrobiologiem żeby jednak wziać 1 tabletkę a drugą kolejnego dnia. Dzwoniłam też do laboratorium które robiło badanie czy mogą zrobić antybiogram dla innnych antybiotyków bezpieczniejszych w ciązy to dostałam info, ze to są tak specyficzne drobnoustroje, ze mają tylko takie podłoża na których sprawdzają wrazliwość na 6 antybiotykach. I dupa. W srode pojechałam do laboratorium bo chciałam zrobić drugi wymaz - a nuż coś sie zmieni. A tu niemiła niespodzianka. Podłoża się skończyły będą na poniedziałek. Po południu poszłam na wizytę do drugiej ginki i zagadałam, ze mam takie wyniki i co ona proponuje. A ona mi mówi ze zaden z tych 3 antybiotyków się nie nadaje. Nic nie brać. Jak bym badania nie zrobiła to bym nawet nie wiedziała że to mam. Też takie podejście, ze sama nie wiem. Podjęłam jednak decyzję, ze i tak nie wiem od kiedy to mam, pewnie od dawna, więc nie biorę tego antybiotyku. Gdyby tylko o mnie chodziło..ale tu się boje strasznie by mały nie ucierpiał...ryzyko jest związane ze wcześniejszym porodem lub infekcjami górnych dróg oddechowych...ech...co by nie wybrać to i tak ryzyko...

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 grudnia 2017, 13:43

25 grudnia 2017, 19:24

ovu pokazuje 84%, 47 dni do końca.
Waga +13 kg. 22.12 byliśmy z mężem w szpitalu gdzie chcemy rodzić. Cisza, spokój, czysto. Mam nadzieję że moja ginka będzie przy mnie. Czuję się ciężko. Wczoraj pierwszy raz zobaczyłam moje kostki i stopy opuchnięte jak balony. Brzuch pobolewa z dołu. Boli tez lewa noga-ponoć to rwa kulszowa. W nocy spanie na raty bo 2-3 razy muszę wstać na siku. Czemu ta kocówka jest taka męcząca. Do tego mętlik w głowie i przekonywanie siebie że wszystko będzie dobrze. Musi być!! Wczoraj wigilia z rodziną. Było miło i hałaśliwie bo jak chłopaki rozpakowali prezenty to się zaczął szał. I te pełne brzuchy..uff...

3 stycznia 2018, 10:03

36 tydzień leci...26 grudnia wypadł mi czop śluzowy - chyba - duża gruda lepkiego żółtawego śluzu. I panika że to już?? Odpukać mija 8 dzień od tamtej chwili. Ovu pokazuje na 14 stycznia ciążę donoszoną więc odliczam dni do tego terminu. Wczoraj byłam u ginki z PZu do której już miała nie iśc ale candida się odnowiła i masakrycznie męczy - kłuje w podbrzuszu szczypie i leci żółtawy śluz non stop. Ginka powiedziała że faktycznie nie wygląda to dobrze. Przepisała globulki Clotrimazolum na 6 dni. Oby coś dały. Z pomiarów młodego wychodzi jej 3300g, ale ja z przymrożeniem oka podchodzę do tej wagi bo ma słaby sprzęt usg. Ostatnio jak porównywałam wagę u jednej i u drugiej co przyjmuje mnie prywatnie określiła wagę na 2300g, a ta na 2800g. Trochę duża różnica. 31 grudnia miałam mocne skurcze przepowiadające. Brzuch mocno bolał jak na okres. Wzięłam magnez i poszłam spać. Pomogło. Młody się wierci na całego, wypina. Czuć już jego wagę i ciałko wyraźnie:). Mój kochany szkrab. Jeszcze troszkę;). Z marudzenia to jeszcze boli lewa noga - nacisk na żyły..buuu. Ledwo da się czasem chodzić. Mój to mnie strasznie wkurza bo musi trochę więcej w domu zrobić i wojny toczy dlaczego on...a niby kto..A moje hormony wariują i zamiast olać głupotę to mi się ryczeć chce. Owszem dużo lezę i odpoczywam ale mam powód, nie mam zamiaru już na porodówkę się wybierać. Mamy też kłopot z wożeniem młodego do przedszkola. Bo ja ledwo się kulam, a mój z jakichś powodów nie chce iść prosić o zmianę czasu pracy z 6 na 8. To by załatwiło sprawę. Chyba nie chce mówić w pracy o ciąży a nie umie nic wymyślić sensownego..ehh...

10 stycznia 2018, 17:12

Początek 37 tygodnia (8.11) waga młodego 3200 g.Nie wygląda na dużego. Ginka kreci głową na poród cc. Wcześniej mówiła, że zrobi cesarkę przy wadze powyżej 4000 g a teraz że powyżej 4500 g a przy wadze między 4000 a 4500 decyzję podejmie z ordynatorem. To mnie trochę zdenerwowała. Kolejne nocne skurcze i ból okresowy. Wczoraj byłam robić wymaz na tę nieszczęsna ureopllasmę i zawiozłam fiolkę do badania na GBS. Oby chociaż tego dziadostwa nie było. Kolejny nawrót candidy tym razem leczone clotrimazolum globulkami. Na razie ok. Na 19.01 umówiona jestem do ginki w szpitalu by tam na ich usg ustalić faktyczną wagę młodego. Jutro jadę do psychiatry...ech...ginka poleciła by może jeszcze z tej strony spróbować - lęk prze porodem sn. No nie wiem sama przecież nie będę tam histeryzować, że miałam cieżki pierwszy poród, a mówienie o swoich odczuciach to nie jest moja najmocniejsza strona. Zobaczymy co z tego będzie.

22 stycznia 2018, 10:58

39 tydzień (38+2). W piątek 19.01 byliśmy z mężem w szpitalu dopiero o 18:15. Wyszliśmy 20:15. Ginka prawie co wróciła z CC, zrobiła MI usG. Młody waga 3750g. Zapytała czy chcę jeszcze KTG. Mówię jej ze całą noc co godzinę miałam skurcze które się w dzień uspokoiły. Na półgodzinnym KTG skurczów zero. Poczekaliśmy jeszcze z pół godziny. Ginka wróciła z porodu i zrobiła mi szybko badanie szyjki-1 cm rozwarcia czyli bez zmian.
Wizyta u psychiatry ok. miły wywiad. Problem omówiony. On tokofobii nie widzi tylko strach przed powikłaniami i bólem przy porodzie dużego dziecka. I takie też zaświadczenie wydał.
Dziś wizyta kontrolna u ginki prywatnie. Ciekawe ile na jej sprzęcie wyjdzie waga młodego, bo teraz o to się rozchodzi ile młody urośnie. Tak myślę, że mógłby poniżej tych 4 kg zostać to go wolałabym SN urodzić, ale to już by musiał chcieć wyjść, a od soboty cisza, brak skurczów, dobre samopoczucie. Tylko sen z powiek znów przez kolejny przepisany antybiotyk na ureoplasmę bo siedzi dziadostwo dalej. Przeciwwskazania to biegunka którą mam nonstop. Pogadam z ginką jeszcze dziś nim ostatecznie uznam czy biorę czy nie.

28 stycznia 2018, 19:16

w poniedziałek na wizycie w gabinecie na USG waga młodego wyszła niecałe 3600g. Dostałam enterosol na te biegunki i badanie w kierunku streptococus dificile z kału. Cyrki jakies z tymi badaniami. Wyniki za tydzień.
Dziś 40 tydzień (39+1). Stopy spuchnięte jak balerony, ręce nie lepsze. Wizyta u gin na 5.02 czyli po terminie. Czasem w nocy skurcze takie na okres. Momentami myślę, ze to już, ale jak pochodze to przechodzi. Waga 112 kg, obwód brzucha 130 cm. To już więcej niż przy pierwszym, a wagowo tego nie widać. Mam nadzieję, ze młody nie dobije do 4 kg i uda się go spokojnie urodzić.

5 lutego 2018, 05:24

No i stało się ☺.4 lutego 2018 siłami natury przyszedł na świat nasz syn Tomasz☺.Waga 4.34 kg długość 58 cm. Szczęśliwie poród trwał 2 godz 45 min.