8 dni do terminu
Ja oszaleję.Dziewczyny macie rację, że to może się teraz stać bez żadnej zapowiedzi...Wczoraj lekarka odebrała mi nadzieję na poród w najbliższym czasie, a od wieczora zaczęły mnie łapać dziwne bóle w krzyżu.Późnym wieczorem promieniowały już na brzuch w jego dolnej części.Brzuch robił się twardy.No ewidentnie były to skurcze.Oj bolesne strasznie.Tylko ich częstotliwość jakaś taka nieregularna, bo co 10, 13, 7, 15 minut, no bardzo różnie.Ale męczące to było.Próbowałam zasnąć, bo wczoraj od 4.30 nie spałam, cały dzień na nogach, więc nie wyobrażałam sobie rodzić po tylu godzinach bez snu.Około 2 udało mi się usnąć, później co jakiś czas te skurcze mnie budziły.Po godzinie 5 wstałam z łóżka, odpaliłam komputer i skurcze były co 5 minut.Stwierdziłam, że to już ten czas.Poszłam pod prysznic, ogarnęłam się, wróciłam do pokoju i skurcze zrobiły się znowu rzadsze.Trochę zmarzłam, więc położyłam się jeszcze do łóżka, wtuliłam się w A i może jeszcze dwa skurcze były, później usnęłam.Wstałam po 9.Brzuch i krzyż pobolewają po tych nocnych przejściach, skurcze od tej pory miałam 4 razy w długich odstępach czasu.Mały się okropnie wiercił wczoraj w czasie tych bóli.Mój A też z emocji zasnąć nie mógł, chociaż go usilnie namawiałam na drzemkę, bo wiem, że będzie mi baaaardzo potrzebny i musi być w formie.Jestem zdezorientowana po tej nocnej przygodzie.Teraz jak się coś bardziej rozkręci to jadę do szpitala.Przynajmniej niech ktg zrobią.Ależ mam nadzieję, że jednak się rozkręci i maleństwo będzie wreszcie z nami.Bólu w czasie porodu jakoś bardzo się do tej pory nie bałam, ale powiem szczerze, że po tym co przeszłam w nocy zaczynam poważnie się martwić jak bardzo będą bolały te prawdziwe skurcze.
Tą płeć ginka tak ambitnie chciała wczoraj potwierdzić, że aż mam siniaka na brzuchu w miejscu gdzie najmocniej cisnęła głowicą usg...
Idę dokończyć obiad i upiekę ciasto, żeby czymś się zająć
AAAA!Właśnie odszedł mi czop.Nie wiem czy cały, ale sporo galaretowatego śluzu wyciagnęłam.Chyba to już naprawdę blisko!!!! Trzymajcie kciuki
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 września 2015, 13:18
25 września o godzinie 8:00 przyszedł na świat nasz cudowny synek
waga 3070 gram, długość 54 cm
Warto było czekać na Ciebie Kruszynko :*****
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 października 2016, 10:33
Mamy pierwszego ząbka!!!
Wiadomość o drugim dziecku wreszcie chyba do nas dotarła i zaczynamy się z nią oswajać.Pierwsza noc po pozytywnym teście była koszmarem, spałam 2 godziny, a resztę przeryczałam.Oczywiście, że są plusy tej sytuacji.Sama jestem jedynaczką i zawsze mówiłam, że chciałabym mieć rodzeństwo.Także jeśli dzieci się dobrze wychowa to w dorosłym życiu istnieje szansa, że będą mieć w sobie nawzajem oparcie.
Mnie dobija kilka innych sytuacji.Ciąża to dla mnie bardzo trudny czas.Dolegliwości teraz również mi doskwierają.Był już dzień, że wymiotowałam 9 razy, nic nie jadłam i nawet nie miałam siły siedzieć, a jednak Filipek mnie teraz potrzebuje.Serce pękało jak brał mnie za rękę i chciał prowadzić do kuchni albo do swoich zabawek, a ja nie miałam siły.Teraz również demonem energii nie jestem, ale jakoś tam funkcjonuję.Oczywiście wstręt do jedzenia też mam, lodówki nie otworzę za nic, więc Filipek teraz głównie słoiczkami się żywi.No nic, kiedyś to minie.
Przeraża mnie wizja zostawienia go na czas pobytu w szpitalu.Nie wiem jak to będzie.
I najgorsza jest dla mnie kwestia porodu.Nie chcę rodzić naturalnie i jestem zdecydowana na cesarkę.Po pierwszym porodzie mam taki uraz do sn, że świadomie bym się przez to na kolejne dziecko nie zdecydowała.Niedotlenione dziecko, użycie próżnociągu, krwiak na główce maleństwa (na szczęście niegroźny), pęknięta szyjka macicy, zszywanie mnie pod narkozą, następnie krwotok, operacja, przetaczanie krwi.Nie dostałam dziecka po porodzie, widziałam go przez sekundę z daleka kiedy poprosiłam o pokazanie, miałam założony cewnik, ponad dobę leżałam nie wstając, synka nawet nie mogłam przytulić.Nigdy więcej tak nie zaryzykuję.Teraz tylko sprawa skierowania na cc, już na pierwszej wizycie u ginki będę chciała ustalić czy zgodzi się coś takiego mi wystawić.
Mamusie będące w ciąży i mające już małego szkraba, bierzecie dzieci na ręce?Mój się zrobił straszny tulasek i lubi wspiąć się na ręce i tulić.Nie chcę zaszkodzić maleństwu w brzuchu, ale Filipkowi nie potrafię odmówić, a waży 14 kg.
No no... gorąco się tu już robi bardzo ;)) Wypoczywaj jak najwięcej, zbieraj siły! Trzymam kciuki! A 'najbliższy czas' to względne pojęcie - spokanie z maleństwem tuż tuż ;))
Wywołałaś wilka z lasu! :D trzymam kciuki! Powodzenia :)
No to miałaś ładne skurcze przepowiadające :) ja miałam 3 tygodnie temu coś podobnego. Nic fajnego :/ ale wzięłam aspargin, nospę i poszłam pod prysznic i przeszło. Czuję, że u Ciebie to już bardzo blisko do spotkania z Filipkiem :)
Ewidentnie widać, że maleństwo chce już znaleźć sie po drugiej stronie brzuszka! :D Powodzenia kochana, czekam na dalsze wieści z niecierpliwością :)
Trzymam kciuki mocno :)
zrobiło się poważnie! tylko mam nadzieję że nie będziesz miała bóli krzyżowych - są okropne! Trzymam kciuki za rozkręcanie się porodu :D