ale jutro powtarzamy betę (miałąmjechać dzić bo podobno gdzieś tam wszpitalu pobierają w niedizele, ale nie rwałam się jak głupia) no i czekamy bo po co sie do tego gina wyrywać jak tam nic nie zobaczy, ale może da skierowanie na badanie... jak beta bedzie zadowalająca to się gdzies zapiszę. W przeciwieństwie do poprzedniej ciązy jestem dobrej myśli, wtedy srałam po gaciach niepotrzebnie tylko i po dwóch dniach miałam straszny zawód. Teraz mam jakby więcej doświadczenia. No i jak nie to przynajmniej pójdę na studia
M. powiedziałam jeszcze tego samego dnia jak zrobiłam test, wynik było widac dość ładnie wiec pojechałam na betę,a potem do pracy i jeszcze na spotkanie z okazji przejścia p.Eli na emeryturę i potem znów na zajęcia z dzieciakami i potem na kolejne już bardziej luźne spotkanie z powodu ww okazji. Nie to co wtedy tajemnice bo co bedzie jak ją stracę. No nic. Musi to ze mną przeżywać.
Dzięki pracy tydzień minie szybko, ale zastanawiam się czy iść pełną parą czy sobie odpuścić, z jednej strony jeszcze nie chce wszystkim mówić o ciązy.... z drugiej aż mnie rwie by całemu swiatu to oznajmić.
jutro wizyta, na popołudnie, ale ustawię się w kolejce jak tylko otworzą się drzwi. Wystartowałam już wczoraj, ale niestety nie przyjmował. Trochę się niecierpliwię, martwię. Nasłuchałam i naczytałam się historii o zaniku akcji serduszka, utracie ciązy w 12 tygodniu i później, biorę luteinę i boję się, że nie jest dobrze,a tylko ona wstrzymuje krwawienie. Z drugiej strony mam i dobre myśli: wszystkie znajome chcą by dziecko było podobne do nich, nie do męża/partnera. A moje moze być, moze mieć jego oczy, włosy, byle nie nos u dziewczynki- bo jak tak to operacja plastyczna. Wymioty okazały się jednodniowe... nie wiem co o tym myśleć. Jem normalnie. Może mniej mnie ciągnie do miesa, ale to nie jest reguła. Boję się cokolwiek zrobić w domu i w ogrodzie. Z badaniami genetycznymi kazał jeszcze poczekać, bo juz bym dziś u niego była prywatnie. Po wizycie jak bedzie dobrze zmienię witaminy - nie wiem czy ten falvit to faktycznie dobry. Wezmę jakiś polecany przez PTGinekologiczne: na karcie ciązy mam ulotkę: Doppelhertz Aktiv Mama.
21 dzień Nowenny za zdrowie mojego M.
Auto M. w naprawie - hamulce, a ja myśle czy do mojej cytrynki wejdzie jakiś wózek.
w środę USG 5,5 serduszko pukało szybciutko, lekarz długo patrzył w ekran zanim mi coś powie, no a to co ja w tym czasie miałam w głowie to lepiej nie mówić... ten lekarz jest raczej trochę powściągliwy w kwestiach udzielania informacji, stale musze o coś pytać...
dokładnie za tydzień w piątek badanie genetyczne.
Jetsem w domu już miesiac, jakoś zupełnie tego nie czuje, czas leci jak szalony, nic nie zrobione...
wczoraj pojechałam na USG genetyczne, bardzo się stresowałam, lekarz pokazywał różności: gdzie nóżka, żoładek, półkule mózgowe, nosek, wątroba powiedział, ze parametry w normie to ucieszyło bardzo podobnie jak obserwowane ruchu maleństwa (czkawka i fikołki;-) ma już prawie 7cm jak mandarynka;-) widziałam obraz 3d kręgosłupa, ale nie pomyslałam zeby zapytac o obraz dzieciątka w 3d, chociaż mogło by wygladac jak mały ufol na 99% dziewczynka, trochę załowałam, ze M. tego nie widział, ale chciałam iść sama (żeby móc w spokoju obgryzać paznokcie:-), on jeszcze zdąży zobaczyć ale zdjęcie bardzo go ucieszyło. Załatwiam jeszcze kilka spraw w pracy, w poniedziałek sie okaże ile pieniazków wpadnie na konto, już pozabierali mi różne dodatki i co tylko można.
Po badaniu ogarnęła mnie straaaszna ochota na kupowanie ubranek. Mąż mnie powstrzymał za co nadal mam do niego focha... Chciałam wykorzystać okazję bo za pół ceny i mi nie dał. Bo uznał, że najpierw inne rzeczy butelka itd... żałowałam, że nie postawiłam na swoim, ale i tak kupiliśmy 4 pary spodenek i 6 czapeczek na lato prawie jak za darmo. Przejrzeliśmy ubranka od rodziny męża, ale wszytko 12m+ Wczoraj posżłam do lumpka ubranka po 1zł, kupiłąm tego sporo... uznałam, że a nóż się przydadzą poza tym co i tak się kupi;-) potem miałam trochę moralniaka, że z lupa rzeczy, ale jak weszłam na bloga mamaginekolog.pl to pisała, "że kupiła tyle pieknych rzeczy w lupmeksie" no i trochę mi przeszło. Patrzę na ten kalendarz belly 24 tydzień - granica przeżywalnosci - kolejny wyczekiwany moment...
Jeszcze zdazysz wszystkim powiedziec:)
Ja też chciałam na początku krzyczeć wszystkim że jestem w ciąży. Ale jednak nie żałuję że poczekalam. Będziesz te chwilę wspominać jako Wasz cudowny sekret o którym nie wiedział nikt :) A później będziesz się cieszyć po raz drugi wraz ze wszystkimi:)
Gratulacje !! Ciesz sie każdym dniem ciąży :)
Kochana masz rację do ginekologa nie masz na razie iść bo i tak nic nie zobaczy Ja byłam u ginekologa Jak byłam w trakcie 5 tygodnia i właśnie nic nie wiedział dopiero później było widać zarodek serduszko także nie ma co na razie tak szybko isc i się badać zrób beta Zobacz jak przyrasta i Cierpliwie czekaj najlepiej iść około 6 i 7 tygodnia do ginekologa wtedy już coś widać No chyba że zacznę się jakieś mocne bóle albo coś się będzie niepokoić plamienia itp no to wtedy lec i się zbadaj albo też zrób przy okazji bety progesteron a żeby wiedzieć czy jest na dobrym poziomie Trzymam kciuki aby wszystko było OK pozdrawiam