Pisałam już wcześniej, ale powtórzę. Robię testy zwykłe codziennie. Sikam na nie aż miło. Do wyczerpania zapasów Mam jeszcze dwa testy! Muszę sobie odbić ten widok. Widok 2 kreseczek na które tak czekaliśmy.
4 tydzień ^^
Powiemy rodzinie po 12 tygodniach. Chcemy być z tym ostrożni. Mimo wszystko jest stres, żeby było dobrze. Trzymajcie kciuki.
Mam mała infekcję dróg moczowych, ale jestem pod opieką bardzo dobrej lekarki, której zawdzięczam ten MAŁY/DUŻY sukces Jesteśmy dobrej myśli.
Najważniejsze, że jest nadzieja. Nadzieja, która rośnie z dnia na dzień. I niech ROŚNIE i się zdrowo rozwija nadal ^^
Trzymam kciuki za staraczki i za przyszłe mamusie
Pośpieszyłam się z testowaniem i tak.
W nocy z wtorku na środę MIAŁAM SEN! Śniły mi się dwie grube czerwone krechy ^^ Wstałam rano i powiedziałam sobie IDĘ SIKAĆ Mężowi nawet nie mówiłam, żeby się nie nakręcał mi nie robił złudnej nadziei itp. I poszłam. Odczekałam minutę i NIC. Usiadłam w łazience i wpisałam na wykresie TEST CIĄŻOWY - WYNIK NEGATYWNY. Po czym wstałam i BYŁA Znaczy BYŁY. Obie. Tamta druga lekko blada, ale zawsze. Od razu zadzwoniłam do mojej lakarki. Nie, że jestem nadgorliwa, ale KAZAŁA w TYM PRZYPADKU. Kazała jechać na betę, progesteron, mocz, tsh, morfologię. Pojechałam i zrobiłam. Później pojechałam do niej, bo chciała mnie zobaczyć, dać zalecenia i ogarnąć kwestię leków.
BCHG 1 - 48 (to bardzo wczesne - 14.09)
BHCG 2 - 132,21 (16.09)
BHCG 3 - 416 (18.09, czyli dzisiaj^^)
Normy zależą od danego laboratorium. Lekarka powiedziała "SUPER!" Ach
@ powinna być wczoraj, ale jej nie było i nie ma! I nie ma być przez najbliższy OKRES
Miałam sen , piękny sen... ^^
Rośnij maluszku!
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 września 2016, 14:41
Lekarka napisała, że za duża beta jest m.in. w 3 przypadkach:
1.Ciąża mnoga
2.Ciąża biochemiczna – tzn. puste jajo płodowe
3.Ciąża pojedyncza prawidłowa, ale taki jest przyrost bety.
Wybieram nr 3 lub 1 Chociaż mój mąż jak zobaczył 1 to mu się oczy zaświeciły A ja modlę się żeby nie było 2 i żeby było ok. No, ale... "niech się dzieje wola nieba..."
Pospałam dzisiaj więc wyspana jestem i nie zmęczona PÓKI CO. Piersi bolą, ale tylko przy dotyku. Nie jest źle.
W domu chaos i ogólny kołchoz Mamy 2 dzieci małych tutaj i jest hmmm GŁOŚNO. Za dużo ludzi... A my czekamy do grudnia i po Nowym Roku się wynosimy Nie mogę się doczekać!
No i nawiązałam kontakt z moją siostrą! A to rzecz nadzwyczajna gdyż nie odzywała się do mnie kilka miesięcy mimo moich usilnych prób i błagań (telefonów, smsów, wiadomości na "fejsie", najazdów na siłę itd.). Jest taka... I taka jest moja mama. No ma to po niej zdecydowanie. Przykre, ale tak jest. Nic nie mówiłam o ciąży. Nikomu nie mówimy. Czekamy na koniec 12 tygodnia. A tu dopiero 5... Damy radę. Ważne, że jest nasza fasolka
Jest maluszek tam gdzie powinien być, we właściwym miejscu. Okrąglutki, mały i ŚLICZNY (?) - o ile mogę tak powiedzieć Nasz mały cud ^^
Następne USG za tydzień
Oby było dobrze!
Przed następnym USG muszę zrobić następne badanie moczu (z racji mojego zapalenia) no i D-dimer ( z racji ANA). Musi być dobrze ^^ Póki co jest szczęście
Tempka się utrzymuje
Dzisiaj długi dzień w pracy, ale damy radę. Od rana miałam małe mdłości, ale szybko przeszły. Mąż zrobił przed pracą i zostawił mi śniadanko i herbatkę na podgrzewaczu ^^ Kochany jest. Dba o NAS Mam nadzieję, że to się nigdy nie zmieni.
Mój piesek też chyba coś wyczuł. To kobietka Tuli się bardziej niż zwykle i głowę na brzuch kładzie. Hmm...
Miłego dnia dziewczyny
Dzisiaj rano zmartwiła mnie tylko biegunka. Pojawiła się i zniknęła. Mam odpowiednie środki już. Póki co jest dobrze. Uspokoiło się, ale od rana odwołałam kilka zajęć. Wszystko jest już pod kontrolą
Mąż się troszkę rozchorował. Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie i że nas nie pozaraża On skubany silny jest. Grypson go chwyci i na następny dzień odpuszcza niemalże całkowicie. A choruje "raz na ruski rok". Oby bobo miało zdrowie po nim
W czwartek USG. Nie mogę się doczekać. Z jednej strony się cieszę, bo być może to będzie wizyta serduszkowa. Z drugiej czuję lekki stres. Dobrze mi w tym stanie
Jesteśmy na półmetku "okresu zagrożonego". Jeszcze 6 tygodni i minie ten pierwszy trymestr. Te pierwsze 12 tygodni. Te pierwsze 3 miesiące... I będzie można pochwalić się szczęściem z najbliższymi i trochę odetchnąć
Piękna ta jesień póki co. Słoneczko świeci i jest dość ciepło. Poza wieczorami i rankami, ale tak już musi być. Lubię ten zapach delikatnego chłodku a potem przymrozku zmieszanego z palonymi w ogniskach liśćmi.
Nie wierzę w horoskopy, ale leżąc dzisiaj rano i czytając "Angorę", przeczytałam też i go.
Ostatnie zdanie horoskopu dla zodiakalnego byka to: "W miłości Słońce obiecuje niektórym jeszcze jedną osobę (osóbkę) do kochania...". Nie wierzyć? ^^
Dzisiaj rano zmartwiła mnie tylko biegunka. Pojawiła się i zniknęła. Mam odpowiednie środki już. Póki co jest dobrze. Uspokoiło się, ale od rana odwołałam kilka zajęć. Wszystko jest już pod kontrolą
Mąż się troszkę rozchorował. Mam nadzieję, że szybko mu przejdzie i że nas nie pozaraża On skubany silny jest. Grypson go chwyci i na następny dzień odpuszcza niemalże całkowicie. A choruje "raz na ruski rok". Oby bobo miało zdrowie po nim
W czwartek USG. Nie mogę się doczekać. Z jednej strony się cieszę, bo być może to będzie wizyta serduszkowa. Z drugiej czuję lekki stres. Dobrze mi w tym stanie
Jesteśmy na półmetku "okresu zagrożonego". Jeszcze 6 tygodni i minie ten pierwszy trymestr. Te pierwsze 12 tygodni. Te pierwsze 3 miesiące... I będzie można pochwalić się szczęściem z najbliższymi i trochę odetchnąć
Piękna ta jesień póki co. Słoneczko świeci i jest dość ciepło. Poza wieczorami i rankami, ale tak już musi być. Lubię ten zapach delikatnego chłodku a potem przymrozku zmieszanego z palonymi w ogniskach liśćmi.
Nie wierzę w horoskopy, ale leżąc dzisiaj rano i czytając "Angorę", przeczytałam też i go.
Ostatnie zdanie horoskopu dla zodiakalnego byka to: "W miłości Słońce obiecuje niektórym jeszcze jedną osobę (osóbkę) do kochania...". Nie wierzyć? ^^
Jedziemy dzisiaj do naszej lekarki. Zobaczyć co i jak i po recepty
Leci nam 7 tydzień. Mąż się troszczy. Mnie męczy zmęczenie i co jakiś czas lekkie mdłości. Piersi wrażliwe i coś się tam dzieje na dole
Tylko ten mój brzuch i wieczne problemy z jelitami... Mam jeść więcej, ale co? Jak niczego mi nie wolne. Zakaz glutenu, zakaz produktów, które zawierają mleko (kazeinę), zakaz smażonych i ciężkostrawnych. Nawet pierdzielonych biszkoptów nie mogę. A wafli ryżowych nienawidzę! Ble!!!
Jak ja bym zjadła pizzę... BARDZO. A nie mogę już nawet myśleć o kolejnej rybie czy chudym mięsie na parze -.- ale cóż. Czego się nie robi dla dzidzi Ważne, że wszystko rozwijało się dobrze
W domu same nerwy... Mieszkanie na kilka osób jest tragiczne. Byleby do końca roku i się wynosimy.
Byleby do 07.11. i minie 12 tygodni ciąży, czyli ten okres gdzie jest największe ryzyko utraty. Modlę się każdego dnia Wie tylko moja przyjaciółka. Zdecydowaliśmy się jej powiedzieć, bo potrzebuje wsparcia a wiem, że mogę na nią liczyć cokolwiek by się nie działo. Już mi pomaga i się troszczy. Trzeba się otaczać dobrymi ludźmi w tym stanie a omijać szerokim łukiem osoby "toksyczne" Ale! Moja siostra się do mnie odezwała po ponad PÓŁ ROKU! Przez ten czas oczywiście się starałam nawiązać kontakt. Dzwoniłam, pisałam, jeździłam, całowałam klamkę i PUPA. Olała mnie na Wielkanoc (tak jeszcze na Wielkanoc), olała na 1 rocznicę ślubu, olała na imieniny. A tu patrzę podjechała (wprawdzie na dosłownie 5 minut, ale i tak SZOK). No zobaczymy ile ta dobra faza potrwa...
Zimno! Zaczął się sezon na narzekanie na chłód Jest zimno, pada deszcz i cholernie wieje. W górach śnieg, ostrzeżenia powodziowe. A my w domu nie mamy drewna kupionego żeby zacząć palić... Mój teść miał to zrobić dawno i zabiera się jak pies do jeża. Ja tam pieprze i odpalam kaloryferek. Nie będziemy z dzidzią marznąć ! A co!
Gratulacje! Ale Ci zazdroszczę :) Grzej dla mnie miejsce na fioletowej stronie!
Grzeje kochana! <3