We wtorek jakby nigdy nic wstałam, poszłam do łazienki i na papierze odkryłam brązowe plamienie. Poziom przerażenia oczywiście ogromny. 3 maja, święto. klinika zamknięta. Wygrzebałam telefony do znajomych lekarzy i dzwoniłam. Jedyne co usłyszałam to nospa, leżenie, zwiększona dawca progesteronu. W środe na sygnale pognaliśmy do kliniki, okazało się, że wszystko jest w porządku. Plamienie ustało.
A od wczoraj znowu to samo... Tak naprawdę zaczęło się w piątek wieczorem, wczoraj znowu pojechałam do kliniki i wydaje się być wszystko w porządku. Przedłużyłam zwolnienie do najbliższej wizyty u mojego lekarza, ale jak wytrzymam do 18 maja nie wiem. Jutro z nim porozmawiam, może wizyta zostanie przyspieszona? Póki co mam leżeć, brać nospe i inne leki i prosić, żeby fasola została w brzuchu. Plamienia są cały czas. Większe, mniejsze, ale są. Jestem przerażona, bardzo boje się, że czar pryśnie ...
Plamienia pojawiły się znowu, po tygodniowej przerwie, w poniedziałek zastanawialiśmy się nad pojechaniem na IP. Na szczęście nie spanikowałam, zadzwoniłam do kliniki i zostałam w łóżku. Za to pierwszy raz widziałam mojego męża w takim stanie. Ja nie wiem jak on będzie uczestniczył przy porodzie, zejdzie mi chłopak

Także stres przeogromny, ja jestem okropna, bo podobno krzycze ma męża. No krzycze, bo facetowi niestety nie przeszkadza w domu tyle co kobiecie. Ja z kanapy widze, że trzeba zrobić to czy tamto, a moja druga połowa najchętniej leżakowałaby ze mną. Fajne wsparcie, wiem, ale nooo sprzątanie samo sie nie zrobi

Brzuch mi rośnie, zaczyna powolutku odstawać. Z resztą co tu sie dziwić jak tylko leże, ale póki co przytyłam 60 dag, więc ok.
Ja tu pitu pitu, a nie napisałam najważniejszego! W środe widzieliśmy się z fasolą, która powiedzmy sobie szczerze fasolą już nazywana być nie może. Mierzy prawie 17 mm, ma główkę, rączke. Tak! Widziałam rączke mojego dzidziusia



Poza tym u nas prawdziwy babyboom! Sąsiedzi spodziewają się drugiego dziecka (matka w ciąży być nie chce... ), kolega z pracy męża też drugie dziecko w drodze, kuzynki to samo. Super

Aha. Najważniejsze. Termin wypada mi na święta. 25 grudnia. Z kim jak będe rodzić jak cały personel będzie siedział przy świątecznym stole

Troche czasu już zleciało, dzisiaj zaczynam 5 miesiąc ciąży. Czas wielkiej nerwówki, stresów, badań i płacenia fortuny w klinice. Ale to nic. Nasza mała Matylda (tak, dziewczynka na sto procent

Myślimy nad zmianami w naszym małym mieszkanku, u rodziców będziemy robić pokój dla małej, póki co przyszedł szablon na ściane. Będą miętowe gwiazdki

Na prenatalnych wszystko było jak należy, teraz będe zapisywać się na połówkowe.
Do pracy nie wróciłam ponieważ do końca czerwca byłam przykuta do łóżka. Z jednej strony bardzo brak mi pracy, ale zdrowie malutkiej ważniejsze.
Niestety z naszej szczęśliwej trójki zaciążonych prawdopodobnie urodzi się jedynie Matylda ...
Do porodu 65 dni. Niesamowite jak szybko zleciało. Brzuch pokaźny, jestem pewnie z 9 kg na plusie, okaże się na czwartkowej wizycie. Tak bardzo ją kocham


Wyprawka się kompletuje, chociaż mam wrażenie, że jeszcze bardzo wielu rzeczy brakuje. Poza tym czuję jakiś dziwny niepokój kiedy męża nie ma długo w domu. Szyjka szybko mi się skróciła, niby długość jest bezpieczna, ale jakoś tak... no wiecie. Może po prostu świruję

W każdym razie poza tymi 2 strasznymi miesiącami kiedy nie wiedzieliśmy czy Matylda będzie na tyle silna, żeby z nami zostać ciąża jest dla mnie genialnym czasem. Mam wielką nadzieję, że uda nam się zostać rodzicami kolejnej dwójki. No chyba, że Matylda okaże się takim ancymonem, że z większą gromadą nie damy sobie rady, bo póki co malutka bardzo dokazuje

Trzymam kciuki za każdą z Was, która toczy walkę o dziecko. Tysiące wydane na leczenie, faszerowanie się lekami... Zapomnicie o tym jak tylko zacznie rosnąć Wam brzuch.
Powodzenia. Wiem co przechodzisz ja to przechodzilam dwa lata temu. Test i bete robilam 17 kwietnia :) tez ICSI tez pierwsze sie udalo a w 6 tyg juz bylam w szpitalu z plamieniami. Pozniej w 10 tyg krwotok i myslalam ze juz koniec ale maluch super sie rozwijal. Za to oproznil sie krwiak. Byc moze gdzies u Ciebie tez sie tworzy jakis krwiaczek. Kochana powodzenia. Lykaj nospe bierz progesteron i spokojnie bo plamienia na poczatku czesto sie zdarzaja. W obecnej ciazy plamil codziennie przez dwa tyg nie wiadomo skad.
Napewno wszystko bedzie dobrze...ja plamilam od 6 tyg AZ do 13 ! Wiem ze jest to OGROMNY stres dla Ciebie, ale myślę że jeśli by coś się działo z fasolka to juz by to było wiadomo...a jeśli jest ok to dalej tak będzie :)