Od jutra zaczynam mierzenie temperatury i pewnie w tym cyklu użyję również pasków. Bardzo chciałabym do wiosny być w ciąży. Długo czekałam na męża, aż w końcu się zdecyduje. Udało się, więc teraz do dzieła!
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 stycznia 2015, 19:56
Uczę się siebie. Rano mierze temperature, czekam, aż wejdzie mi to w nawyk. Łykam witaminy, staram się o siebie dbać. Ciążo nadejdź w niedługim czasie. proooosze !
Tak bardzo kochamy się z mężem i do szczęścia brakuje nam tylko tego małego człowieka (no, w zasadzie to trójki maluchów, ale wszystko po kolei:P).
Rzucam się w wir pracy i szukam nowej (tak tak, z moim obecnym szefem nie da się wytrzymać...), a w międzyczasie staram się nie myśleć. Tylko gdyby to było takie proste, to byłoby naprawde świetnie.
U nas stresy. Mam kiepskie wyniki badań. Podejrzenie niewydolności nerek. Za 3 tygodnie powtórne badania. Oczywiście wkręcam sobie, że mnie boli. Tak czy inaczej z niecierpliwością czekam drugiej połowy lutego.
Zmarł dziadek. Wszyscy naokoło mówią, że robi miejsce nowej osobie w rodzinie. Komuś, kto lada chwila powinien być w moim brzuchu. Może faktycznie Ktoś tam na górze ma taki plan? Przekonamy się. A tymczasem jutro pogrzeb.
Mąż jakoś dziwnie podpytuje o moje samopoczucie. Bo ostatnio narzekam na zmęczenie. Ciągle chce mi sie spać, wczoraj było mi okropnie niedobrze. Ale nie ma co robić sobie nadziei. To już nie pierwszy raz kiedy moge być w ciąży, a w efekcie okazuje się, że jednak nie. Zobaczymy jak przyjdzie czas.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2015, 22:38
A tu klops.
smutno.
Rozmawialiśmy wczoraj i dzisiaj. Dużo mojego płaczu i jego nerwów. Bo "zmuszam go do badań", bo "wymyśliłam sobie termin, po którym musi sie przebadać", etc., etc. Koniec końców zrozumiał. Ja jutro zapisuje sie do gina, monitorujemy cykl, a mąż do rozpoczęcia 7 cyklu idzie na badania. Taki oto konsensus. Wreszcie zrozumiał, że ja po prostu chce wiedzieć czy wszystko jest w porządku. Jeśli tak, ok. Na spokojnie staramy się dalej. Jeśli nie... nie nie nie, nie będzie żadnego "a jeśli nie", bo niebawem na teście pokażą się dwie kreski
Byłam dziś na usg. I co? I guz nerki. 10 mm, pierwsza diagnoza: nowotwór (co to za przerażające słowo, ble!) łagodny. A więc niby nic. Lekarz twierdzi, że póki co mam się nie przejmować i za 3 miesiące przyjść na kolejne usg. 3 miesiące? To są jakieś żarty. Jak można przetrwać 3 miesiące w takiej niewiedzy. Także sprawa wre. Mam nadzieje, że na dniach będe wiedzieć do kogo powinnam się udać i sprawa się wyjaśni. I wyjaśni tak, że zapomnę o tym szybciej niż się dowiedziałam.
- to idealnie odzwierciedla moje nastawienie. Musze się chyba ustosunkować do tej porady.
W tym cyklu zupełnie odpuszczamy ze względu na moją sytuacje z nerką. Może taki odpoczynek od myśli "kiedy wreszcie będe w ciąży" przyda nam się i faktycznie jak tylko będzie można to pojawią sie 2 kreski ?
Spędzamy weekend u moich rodziców. Po raz pierwszy nikt nie pyta a kiedy, a czy może już? Wszystko fajnie, ale tak sobie pomyślałam...
Kilka lat temu wydawało mi się, że będąc w tym wieku w jakim jestem będę szczęśliwą mężatką (jestem), będzie nam się dość dobrze żyło (tak jest) i będziemy mieli dziecko. Albo chociaż będzie w drodze. A tu nie ma. 6 cykl starań. Troche to już trwa. Chcielibyśmy gdzieś wyjechać, ale zawsze coś. Mąż zaczyna sezon pracy i w weekendy go nie będzie pewnie do końca maja. Rodzice wyjeżdżają na święta, chcieliśmy jechać z nimi, ale oczywiście nic z tego, bo musimy zająć się ich psem. Do hotelu czy kogoś z rodziny nie zgadzają się oddać. A naprawde potrzebuje zmiany klimatu.
Co do mojego zdrowia to wszystko się ustabilizowało. Guz jest, ale przynajmniej na razie to nic poważnego. Trzeba go kontrolować. I tyle. Dzidziusia można robić. Także do dzieła
hmmm
A dzisiaj byliśmy na spacerze z nowo poznanym małżeństwem i naszymi psami. Dziewczyna - moja imienniczka jest w ciąży. I tak popatrzyłam z jaką czułością mąż na nią patrzy, jaka ona jest trzepnięta (zdrowo, jak ja ). I kuuuurcze. Ja też chce!
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 marca 2015, 15:41
Ale tydzień z teściami to już inna rzecz Tak czy siak najpewniej odezwę się za tydzień.
Byłam dzisiaj u gin.
Ze mną wszystko ok, ładne endometrium nic tylko nosić w brzuchu bobasa. Ale bobasa nie ma. I jakoś wydaje mi się, że w tym cyklu go nie będzie. Z racji tego, że mija pół roku starań M. ma zrobić badanie nasienia. Zobaczymy (tfu tfu!) tzn. będziemy mieli pewność, że wszystko jest dobrze i będziemy starać się dalej. Po roku zalecona drożność jajowodów. Ale ja nie chce czekać kolejnego pół roku.
Dlaczego wszyscy dookoła zachodzą w ciąże? Szczególnie te, które nie chcą? Ja wiem, że sprawiedliwości na świecie nie ma, ale nooooo plis! chce bobasa
Dzięki serdeczne. kolejny bezowocny miesiąc.
Jeszcze od wczoraj coś się do mnie przyplątało. Nie mam temperatury, a czuje jakbym miała gorączke. Noc nieprzespana, biegunka i bóle brzucha takie, że można się wykończyć.
Nieciekawie.
Aha, łykam nowe witaminy, tzn. więcej. Nie wiem czy potrzebnie, ale chyba nie zaszkodzi
Od wczoraj ciągle chce mi się pić. Pije hektolitry wody i bulgocze mi w brzuchu. Dziwnie mi jakoś.
7 cykl w toku, raczej nic z niego nie będzie skoro M. nie ma wtedy kiedy być powinien.
Jakiś czas temu poznaliśmy parę. Ona ma tak samo na imię jak ja. Dla mnie to dziwne, bo moje imię nie jest jakoś szczególnie pospolite. Są od nas kilka lat starsi, ale też na początku swojej dorosłej drogi.
Od słowa do słowa. Ich historia jest smutna, ale z happy endem.
3 ciąże - 1 pozamaciczna, 2 poronione. Dziś piękny okrąglutki brzuszek
W końcu dla każdej znas wychodzi słońce tylko trzeba cierpliwie czekać. Nic się nie przyśpieszy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 marca 2015, 21:52
Rezygnuje z mierzenia temperatury.
Nie ma sensu się stresować.
Będe tu zaglądać, ale bez żadnej spiny
Powodzenia;) Dobrze jest mierzyć, bo możliwe, że w takim razie ovulacje w ostatnim tyg miałaś już np w 11 dniu cyklu;) Dzięki mierzeniu będziesz wiedzieć ile trwa u Ciebie faza wyższych temp ( u mnie równe 13 dni), więc okres mnie nie zaskoczy;) Mimo tego, że cykle ostatnio miałam jeden 27 a drugi 32 dni:) Po prostu ovulacje miałam raz 14 dnia a raz 19, potem równe 13 dni wysokich temp i okres;) Także będziesz wiedzieć co i jak;))