BetaHCG 38,09
Progesteron 25,48
Wizyta za tydzień w czwartek - mam odstawić metforminę, zwiększyć luteinę do 3x2 tabletki i jeść często max 1600 kcal/doba.
Tak strasznie się cieszę !!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 maja 2017, 19:38
Nie mogłam dziś spać ... Obudziłam się po 4 i nie mogłam zasnąć. Potem zaczęłam się martwić, co będzie jeśli jutro beta będzie mniejsza albo jeśli się nie podwoi ? Co jeśli poronię ? M. mówi, że będzie dobrze jeśli nei będę myślała o głupotach... Może i ma rację ? Trzeba zaufać Bogu i wierzyć, że ten Cud będzie trwał !
Jezu, ufam Tobie !
Dietetycznie trzymam się dobrze, jem często, a mało. Cukry mam idealne, ale w nocy szaleją Dziś wstałam z cukrem na czczo 128 ;/ Czyli w nocy było +/- 150 ;/ Dziś wezmę więcej insuliny N, a jutro już będę miała pompę, więc powinno być dobrze
Trzymajcie kciuki proszę za jutrzejszą betę !
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 maja 2017, 19:38
Niestety nie podłączyłyśmy dziś pompy - nie wiem co miałam w głowie ale zapomniałam rozpiski od diabetologa i musiałyśmy przełożyć podłączenie na poniedziałek.
Dietetycznie jest nieźle, ale zjadłam trochę za dużo na drugie śniadanie i pierwszy raz przekroczyłam 140 mg% cukru po 1 h od posiłku, miałam 149 No nic, będę już wiedziała ile mogę jeść ;/ Zamiast "na oko", zacznę przeliczać węglowodany na WW ;/
Po za tym nadal boli mnie brzuch, ale mniej niż wczoraj. Mam zgagę, czasem lekkie mdłości i jestem strasznie śpiąca i zmęczona... No i mam masakryczne gazy ;/ Ale to, żadne dolegliwości
Po za tym co chwilę odświeżam stronę w oczekiwaniu na wynik betaHCG - mam nadzieję, że przyrost będzie piękny !
Jezu, ufam Tobie !
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 maja 2017, 12:51
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/f98dd30864e0.png
Już nie mogę się doczekać pierwszej wizyty 1.06.2017... Za tydzień o tej porze będę siedzieć jak na szpilkach w oczekiwaniu na 17:45... Mam nadzieję, że zobaczymy ładny pęcherzyk Na zarodek chyba nie mam co liczyć biorąc pod uwagę, że będzie to 5t 3d, a owulację miałam 17 dc ;/ No ale oby wszystko było w porządku.
Długo czekaliśmy na Ciebie Maleństwo - nie opuszczaj nas .... Siedź sobie wygodnie u mamusi w brzuszku przez kolejne 8 miesięcy
Dieta to wyzwanie... Jestem strasznie głodna cały czas. Jem często, a mało tak jak każą, ale nie wiem czy nie dodam 7 posiłku... Zobaczę jutro. Jeśli mimo późniejszej drugiej kolacji nadal będzie choć ślad ciał ketonowym w moczu to zacznę kombinować...
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2017, 15:52
Pewnie zrobiliśmy to za wcześnie, ale dziś powiedzieliśmy rodzicom, bardzo się ucieszyli i obiecali się modlić Wierzę, że wszystko będzie dobrze, choć niepokoi mnie ból brzucha... Staram się dużo odpoczywać i leżeć.
Jeszcze 3 dni tej Nowenny i zaczynam kolejną o zdrowie Maleństwa !
Wczoraj byłam na pierwszym USG. Pęcherzyk trafił gdzie miał trafić i ma 6,89 mm. Na razie rozwój ciąży zgadza się z OM. Niestety było za wcześnie by zobaczyć coś więcej, no ale tego się spodziewałam ;/
Kolejna wizyta dopiero za 3 tygodnie Nie wiem jak tyle wytrzymam, ale nie mam wyjścia...
Mam nadzieję, że 22.06 zobaczymy już piękny zarodek i serduszko
Dziś byłam po receptę na luteinę. Niestety nie było mojej gin, była jakaś młoda, ale zaproponowała mi usg. Ja oczywiście na to jak na lato
No ale, nie było jeszcze zbyt dobrze widać zarodka Tylko taka migająca plamka - pokazywała mi na monitorze... Pęcherzyk ciążowy ładnie urósł, pytała o poprzedni rozmiar i mówiła że jest dobrze (nie mówiła ile ma a ja nie pytałam, żeby nie porównywać w necie ), odpowiada 6t 3d. Jest pęcherzyk żółtkowy i ta malutka plamka, która według niej wygląda na 6 t 0d, co też by się zgadzało - bo owulację miałam w 17 dc. Także według niej wygląda wszystko dobrze, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę późną owulację, ale ja tak bardzo chciałam zobaczyć zarodek Następna wizyta dopiero za 2 tygodnie u mojej gin, nie wiem jak przetrwam ten czas ....
Dziś czeka mnie wizyta u ginekologa. Musi już być zarodek i serduszko. Jeśli nie będzie to się załamię Strasznie boję się tej wizyty .... Nie wiem jak wysiedzę do 18:30...
Z objawów - trochę mnie mdli na czczo, ale mija po zjedzeniu śniadania. Wczoraj mdliło mnie wieczorem po kolacji, ale przeszło. Po za tym jestem ciągle potwornie zmęczona i śpiąca.
Matko Różańcowa z Pompejów - miej nas w swojej opiece !
Po wizycie:
Serduszko bije 164 bpm
Maluszek ma 14,76 mm Czyli prawie 1,5 cm człowieka !
Termin porodu na 02.02.2018
Gin założyła mi kartę ciąży i dała skierowanie na badania prenatalne (nfz z racji cukrzycy typu I)
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 czerwca 2017, 19:47
Dawno mnie tutaj nie było, a wydarzyło się całkiem sporo...
Dzieć na szczęście rozwija się dobrze, choć nie chce ujawnić swojej płci - takie wstydliwe to małe, że zasłania się pępowiną
Niby na prenatalnych lekarz mówił, że dziewczynka, ale mówił też żeby się do tej informacji nie przywiązywać. U 5 cm maluszka nie trudno o pomyłkę... Także mam już trochę dziewczęcych ciuszków, a teraz cudem powstrzymuję się przed zakupem kolejnych - bo i po co ? A nóż, widelec urósł siusiak ?
Po za tym na badaniach prenatalnych wszystko wyszło dobrze
Na ostatniej wizycie moja gin zrobiła mnie w ... balona.
Nie narzekałam, bo chodziłam do niej na nfz, niby po znajomości. Gabinet ciasny, z mężem nie wejdę, bo nie. Usg tylko żeby posłuchać serduszka. ! Cała wizyta 10-15 min i do domu. Zmieniłabym lekarza zaraz po zajściu w ciążę, ale skoro ona pomogła mi w nią zajść, uznałam, że wypada zostać...
No i przyzwyczaiłam się do niej... A tutaj na ostatniej wizycie mówi mi, że ma urlop 2 miesięczny - zdaje jakieś egzaminy - i najlepiej, żebym poszła do innego lekarza X (sprawdziłam, 250 zł sama wizyta plus usg). I najlepiej już przy nim została, bo on się zna lepiej.
Witki mi opadły. Gdybym wiedziała o zmianie lekarza wcześniej, to od razu poszłabym do innego. I nie zmieniałabym ginekologa w połowie ciąży.
No ale, miałam już wcześniej poleconego ginekologa, który robił mi badania prenatalne. Prowadził kilka ciąż koleżanek i były zachwycone. Nam jego podejście też się podoba. Podchodzi do wszystkiego na luzie i z humorem. Ma czas dla pacjentek, co wizytę dokładnie mierzy dziecko, mogę wejść z mężem, ma świetnie wyposażony gabinet i bardzo dobry aparat do usg.
Także zmiana ogólnie na plus, no i za wizytę z usg bierze 120 zł
Mam tylko nadzieję, że zgodzi się prowadzić moją ciążę od połowy .... ;/
Okaże się na wizycie 21.09 !
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 września 2017, 12:55
Jesteśmy już po badaniach połówkowych: będziemy mieli zdrową dziewczynkę ! Jestem przeszczęśliwa - zawsze marzyłam o córeczce, no ale najważniejsze, że jest zdrowa. Wczoraj ogarnęła mnie panika: co jeśli przez moją cukrzycę dziecko będzie miało wadę serca ? Niby prowadzę się jak należy, kontroluję i trzymam w ryzach, ale niepewność pozostaje... Na szczęście Malutka jest zdrowa !
Tak się prezentuje w tym momencie:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/4d8f8880c332.png
Witam się w 3 trymestrze !!! Jak to pięknie brzmi
Ciąża mija jednak niezwykle szybko - jeszcze niecałe 3 miesiące i Malutka będzie z nami ! Nie możemy się już doczekać
2.11 mamy kolejną wizytę u gina, a tymczasem zmykam na wizytę u diabetologa Wyniki póki co mam książkowe, choć trochę się martwię, bo miałam ostatnio sporo stresów.
Najgorsze jest to, że mąż musi zmienić pracę, a to wiąże się z 1,5-2 miesięcznym szkoleniem 300 km od nas, boimy się że przegapi narodziny Malutkiej.... Ale niestety sytuacja nas do tego zmusza - później za to powinno nam się lepiej wieść finansowo. Nie mamy wyjścia, musimy jakoś przetrwać ten czas ...
Hej dziewczyny !
Byliśmy wczoraj na usg, Mała waży ok 1 kg i wygląda na to, że wszystko jest w porządku
Niestety nie udało się zrobić lepszego zdjęcia (na ustach i obok buzi leży pępowina), ale Malutka jest zdrowa i wszystko wygląda dobrze - uraczyła nas pięknym ziewaniem oraz wkładaniem kciuka do buzi
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/c2f63ae298f5.png
4.01.2018r przyszła na świat nasz cudowna, wymarzone córeczka Łucja - 51 cm długości i 2390 wagi
Niestety Malutka się pospieszyła i przyszła na świat w 35t 5d, na szczęście ominął nas inkubator, Łucja była tylko na 48 godzinnej obserwacji
22.12.2018 zostałąm przyjęta do szpitala z ciśnieniem 180/110 (Całą ciążę ciśnienie miałam dobre !), początkiem zatucia ciążowego, rozwarciem na 1,5 cm, zgładzoną szyjką i częścią pochwową. Po podaniu leków ciśnienie unormowało się, ale do końca miałam nieregularne skurcze, które pogłębiały rozwarcie.
3.01.2018 - po kolejnym, dużym spadku cukru okazało się, że mam już mało wód płodowych i ogólnie łożysko przestaje być wydolne, więc zadecydowano o indukcji porodu. Założono mi cewnik Foleya.
4.01.2018 - o godzinie 6 zostałam zabrana na porodówkę z rozwarciem 5 cm. Podłączono mi oksytocynę, z acji braku reakcji, przebili pęcherz płodowy - od razu po odejściu wód zaczęły się skurcze co 3 minuty. Po niecałej godzinie miałam rozwarcie 10 cm i tutaj zaczyna się kiepścić - mimo regularnych skurczy, w zasadzie to był już jeden wielki skurcze nie nastapiły skurcze parte, więc po kilku godzinach czekania na skurcze parte zabrano mnie na cc, 10 minut później, o godzinie 13:55 przyszła na świat moja córeczka, którą niestety zobaczyłam dopiero po 24 h...
CC wspominam strasznie, byłąm w złym stanie, nie mogli mnei wybudzić. Musiałam mieć zniecuzlene ogólne, ponieważ miałam tak silne skurcze, że nie było możliwości ukłucia do podpajęczynówkowego. Pamiętam kilkakrotne wybudzanie i to jak kazali mi łapać oddech. Najgorsze uczucie z mozliwych, gdy próbujesz wziąć oddech i nie możesz. Jeszcze po przewiezieniu na salę miałam problem z oddychaniem...
Mąż długo nie mógł się niczego o mnie dowiedzieć, mógł pójśc na wcześniaki zapytać się o niunię, ale o mnie nic nie chcieli powiedzieć. Do tej pory to przeżywa. Wychodziła do niego zapłakana położna - to która była przy moim porodzie. Mówi, że nie chce więcej dzieci, żeby nie bać się znów o to, że zostanie sam z Łucją.
Ból był solidny ! Pierwsze co powiedziałam to, że nie chcę mieć więcej dzieci i że nie wiem kto się decyduje na cc na życzenie. Pomijając to, że nie czułam skurczy partych - to co czułam wcześniej było lżejsze.... Później okazało się, że częściowo odpowiedzialne za to były gazy ! Pomógł espumisan Serio, leki przeciwbólowe nie dawały rady, po espumisanie odczułam ulgę !
15.01.2018 wyszłyśmy do domu ! Po tak długim pobycie w szpitalu myślałam, że zwariuję jeśli zostanę tam jeszcze choć jeden dzień ! Dopiero tego dnia zaczęłam cieszyć się macierzyństwem !
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 maja 2018, 20:39
Większość czarnych włosków, z którymi się urodziła wytarła się. Odrastają jej jasne, do tego ma niebieskie oczy - urodziła się, z ciemno szarymi, prawie czarnymi tęczówkami. Włosy na pewno jej zciemnieją, ja mam czarne, mąż jasnobrązowe. Imie pasuje do niej idealnie ! Na początku się zastanawialiśmy, ale podjęliśmy dobrą decyzję.
Moja mała, śliczna, wymarzona córeczka
Trzymanie takiego maleństwa w ramionach to najwspanielsze uczucie na Ziemi !
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2019, 11:43
I stało się ! Niespodzianka Mimo długich starań o pierwsze dziecko i zapewnień lekarzy, że naturalnie się "NA PEWNO" nie uda udalo się w pierwszym cyklu z owulacją ! Owulację miałam ok. 40 dnia cyklu. W sumie poszliśmy na żywioł jednego wieczoru, a następnego zobaczyłam śluz płodny i czułam owulację. Dokumenty w pracy podpisane do powrotu, załatwiliśmy żłobek ( już odwołany) a tutaj taka historia ! Jestem aktualnie na zaległym urlopie wypoczynkowym (jeszcze z 2015 roku), ale jeśli będzie dziś wszystko obrze, to wezmę zwolnienie, bo jednak więcej urlopu przyda mi się z dwójką dzieci, a aktualnie pracować nie mogę.
Dziś o 16:30 kolejna wizyta. Mam mieć założoną kartę ciąży, ale raczej bez usg, bo ostatnio miałam co tydzień-dwa tygodnie z racji plamień. Mam nadzieję, że jendak podejrzy choćby serduszko, bo bardzo mnie to uspokaja.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2019, 11:42
Hej
Usg jednak było Nie bardzo było wyjście, ponieważ do ustalenia badań prenatalnych potrzebna była długośc dziecka. Przy okazji zweryfikowliśmy datę porodu i wiek ciąży i dopiero dziś jest 10t1d, czyli ciąża jest 4 dni młodsza niż zakładalismy wcześniej. Najważniejsze: z fasolką jest wszystko ok Serduszko bije jak dwon, ogólnie nie było się czego przyczepić. Z tej racji schodze już z progesteronu i dotałam zgodę, a nawet zalecenie ćwiczeń. Dopiero wczoraj się odważyłam na 10 minut orbitreka - mega pomogło na kręgosłup ! Myślę, że powoli będę zwiększała czas, ale tempo lekkie, do 15
Niestety przyplątała się dolegliwość pierwszej ciąży - rwa kulszowa. Jest okropnie. Momentami nie mogę się ruszyć, a mam roczne dziecko... MASAKRA. Mam nadzieję, że Orbi trochę na to pomoże, wczoraj odczulam ulgę, choć dziś rano po spacerze znów musiałam odpocząć dłuższą chwilę zanim mogłam isę ruszyć... Większość obowiązków przejął mąż - mycie podłóg, sprzątanie wymagające wygibasów, jak wraca zajmuje się też Malutką a ja mogę się na chwilę położyć, po za tym on usypia i kąpie Małą - udał mi się ten mój M. Mam za co być wdzięczna !
Objawów ciąży brak, oprócz tego, że tyję w tempie, którego nie potrafię wytłumaczyć i po za rwą kulszową, której po za ciążą nigdy nei miałam nic mi nie dolega, nawet piersi bolą jakby mniej. Za to Mała zaczęła chodzić za rączki, do tej pory nie wykazywała zainteresowania - nie szczególnie chciała nawet stać ! - a tutaj nagle zaczęła nam chodzić Nie popędzaliśmy jej - bo i po co - dojrzała do tego i teraz ciągle chce chodzić ! Niestety dla mojego kręgosłupa to zabójstwo.
Waga... Ehhh.. 72 kg !!! Noż... Mam nadzieję, że Orbi pomoże mi ją powstrzymać....
Byłyśmy dziś z Małą na pobraniu krwi - nawet nei kwęknęła ! Moja dzielna dziewczynka Cudowna jest ! Jutro mamy szczepienie, oby badania wyszły dobrze !
W następną sobotę mamy badania prenatalne - nie mogę się odczekać ! Mam nadzieję, że wszystko wyjdzie dobrze ! A po za tym to usg genetyczne jest cudowne - można już zobacyzć dziecko w całej okazałości, te plauszki, ten profil.... Nie mogę się doczekać !!!
Miłego dnia !
Miałam dziś badania prenatalne i wszystko wygląda dobrze, mózg,żołądek, serce,pęcherz moczowy. Bobas ma 59 mm,NT 1.62, kosc nosowa obecna,FHR 158 czekamy jeszcze na PAPPĘ ok środy powinny być niestety między nóżki nie zajrzała Dziecko bardzo ruchliwe tak jak i pierwsze Także zapowiada się drugi zwiercony łobuz