X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Neugeborene- w oczekiwaniu na Leosia ;)
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Neugeborene- w oczekiwaniu na Leosia ;)
O mnie: Lat: 25 Młoda mężatka :) Szalona, samodzielna i pozytywnie nastawiona do świata :)
Moja ciąża: Najpiękniejszy prezent na 25 urodziny ;)
Chciałabym być mamą: Posiadać niektóre cechy mojej mamy, ale jednocześnie nie powielać jej błędów ( to co mnie denerwuje u niej)
Moje emocje: Mieszane :) Czasami radość , czasami smutek, i ciągłe przejmowanie się wszystkim dookoła, łatwo wyprowadzić mnie z równowagi :)

18 kwietnia 2014, 20:43

Opowiem wam moją historię od samego początku :)
Na imię ma Agnieszka, właśnie a dokładnie w styczniu skończyłam 25 lat.
Moje życie nigdy nie było usłane różami, nigdy nie miałam z górki, a wręcz przeciwnie zawsze wszystko robiłam nie tak jakby się tego spodziewali wszyscy dookoła.

Pierwszy szok dla bliskich( był to wrzesień 2010 r.)był gdy oznajmiłam że spotykam się, i kocham starszego mężczyznę. Starszego gdyż mój przyszły mąż jest starszy ode mnie o 16 lat.

Drugi szok, był w styczniu 2011 r. gdy postanowiłam przeprowadzić się do niego i zacząć tworzyć coś na przykład rodziny,pierwszym dzieckiem które musiałam zaakceptować był Kot, dostałam go w spadku przeprowadzając się do P. Jakiś rok później w czerwcu dostałam nowego lokatora Królika. I tak tworzyliśmy rodzinę Ja, P. , kot, i królik.

Kolejny szok był w maju 2013 r. gdy po 5 latach studiów postanowiłam zmienić swoje życie, z dnia na dzień rzuciłam studia- znudziła mi sie uczelnia, i kierunek, ale zamiłowanie i ciekawość z zagadnień Fizycznych pozostała :) Fizyka i Matematyka to na prawdę ciekawe tematy wiedzy.

Kiedy zaczęłam nowy kierunek, zaczęłam poznawać ludzi, i nareszcie robić to co chciałam, przestałam zajmować sobie głowy dzieckiem, skupiłam się na studiach i nowym pupilu- Psiak.

W moje własne urodziny dowiedziałam się ze jestem w ciąży, nie zapomnę tego momentu :)

Zdarzyło się to w momencie, kiedy bym się tego w ogóle nie spodziewała.
Pierwsza myśl jak ja powiem to P.?

Ale rozmowa była, krótka i rzeczowa, i oczywiście niepotrzebnie sie denerwowałam.

Przez jakieś dwa tygodnie chodziłam, i myślałam czy iść do lekarza, a jeśli tak to kiedy, dolegliwości jakie miałam to tylko bolący brzuch i chyba ze 3 razy wymioty ale w godzinach wieczornych.

W końcu umówiłam się na wizytę (luty 2014), lekarz od razu mi pogratulował, ale ja byłam nastawiona do tego bardzo sceptycznie, do momentu aż nie zobaczyłam bijącego serducha.
Radość i niepokój :)

Kolejne 4 tygodnie były tygodniami, takiej obawy, czy się uda i czy wszystko będzie dobrze.
Wypadało tak że na tej wizycie miałam robione badanie przezierności karkowej, strasznie się denerwowałam, ale wszystko okazało się że jest dobrze :)

Wizyta w kwietniu 2014, była wizytą, pierwszą na której był P. myślałam że będzie lepiej widać, ale zobaczył tylko serducho i ruszającą się pępowinę. Ale i tak było to dla niego wielkie przeżycie :)

Dzisiaj weszłam w 19 tc, czuję się dobrze, i brzuszek coraz bardziej widać :)
Wszyscy pomału zaczynają się domyślać co jest na rzeczy.

7 maja 2014, 21:49

Długo mnie tu nie było ;)

Na dzień dzisiejszy jestem w 21tc (a dokładnie 20t6d)

Nie było mnie tu jakieś dobre 2-3 tygodnie przez ten czas wiele się ruszyło brzuszek jest widoczny, nawet zauważyłam że ludzie znacznie częściej się do mnie uśmiechają :) Czyżby stan błogosławiony nasuwał im na myśl same dobre odczucia ;) ?

Jutro jedziemy do lekarza na badanie połówkowe :) Mam co do tego bardzo mieszane uczucia, jednocześnie się strasznie ciesze bo po miesiącu zobaczę mój skarb :) a jednocześnie się boję, boję się ,że coś będzie nie tak, że lekarz powie mi: Przykro mi bardzo :/ A tego bym nie zniosła ;/

Mam wiele pytań i mam nadzieję że dostanę na nie odpowiedzi:

- jak zaczęła się zbliżać wizyta zaczęłam mieć biegunki ;/ i zastanawiam się czy to możne być na tle nerwowym , odżywiam się zdrowo i nie włączałam do diety żadnych nowych pokarmów ani nie jadłam niczego co mogłoby mi zaszkodzić.

- następna sprawa dotyczy takiej rzeczy jak mycie zębów, mniej więcej po 15 minutach od umycia zębów mam w ustach posmak krwi, ale przy myciu nie zawsze mi krwawią dziąsła... Jak to interpretować.

- i ostatnia sprawa czy mogę być tak zbudowana ze nie będę jeszcze czuć ruchów dziecka, albo bardzo rzadko tak żebym mogła to zakwalifikować jako ruch? Dokładnie pamiętam 29 kwietnia obudziłam się w nocy koło 3.50 i tu jestem w 100% pewna że poczułam ruchy , bo własnie takie dziwne uczucie mnie obudziło.
Ponadto dodam że nigdy nie należałam o kobiet ,które były chude, byłam normalnie zbudowana.
Martwię się tym własnie faktem że nie czuje prawie nic, od poprzedniej wizyty u lekarza zaledwie może ze 4 razy czułam coś co bym nazwała ruchem. A wy jak macie?

Czy może któraś z was miała podobne rozterki jak ja?


A zapomniałam wspomnieć że wszyscy mi mówią że to będzie chłopak :) i jak także to czuje, czy wasza intuicja się sprawdziła ?

9 maja 2014, 09:35

Dziewczyny dziękuje za komentarze do poprzedniego wpisu ;)

I byliśmy na badaniach, ale tylko po nich mam dziwne mieszane uczucia.
Lekarz jak najbardziej był miły i chciał wszystko nam pokazać, ale....
Ale moje dziecko okazało się upartym stworzeniem i pokazało nam plecy... nawet jak doktor naciskał podczas robienia usg to tylko wyprostował rączkę i pomachał....

Byłam pewna że dowiem się jakiej płci jest, że zobaczę serduszko, a tu totalnie nic ;(

Jak się pytałam lekarza czy wszystko oki, to powiedział ze wymiary tak, ale jeśli chodzi o resztę to nie jest w stanie nic mi powiedzieć, bo nie widział twarzy ani serducha.

Tak się tym wszystkim zdenerwowałam, że całą noc prawie nie spałam, i oczywiście udzieliło się to też maleństwu bo niemiłosiernie był aktywny w nocy, kopał wiercił się... i naciskał na pęcherz więc co chwile latałam do łazienki chyba z 8 razy byłam...

Następną, wizytę tzw: badanie połówkowe part 2 mam za 2 tygodnie, czy istnieje szansa ze maleństwo się nie odwróci?

czy stres który ostatnio przechodziłam ostatnio mógł wpłynąć na to że młody było odwrócony?

Mam mętlik w głowie ;(

22 maja 2014, 08:37

No i nadszedł dzień...
Gdzie z niecierpliwością czekam na godz. 17 na wizytę, na badanie połówkowe part 2....

Dopadły mnie znowu myśli, co będzie jak maleństwo znowu będzie odwrócone.
Mniej więcej przez 3-4 dni czułam wzmożone ruchy z przodu, zawsze kiedy wieczorami zwalniałam trochę tempo. Nadal pracuje, moja praca polega na chodzeniu, i kiedy wracałam do domu to maleństwo aktywnie się ruszało, możne dlatego ze przestawało go kołysać....
Jak czułam wyraźnie z przodu to musi maleństwo być odwrócone w stronę mojego brzucha, bo jakby było tyłem to by mnie najwyżej kręgosłup bolał.....

Boję się! ale jednocześnie staram się nie myśleć o negatywnych rzeczach...
Będzie dobrze, bo tak musi być...

22 maja 2014, 20:54

Pomocy!!

Byłam na połówkowym part 2, i co usłyszałam od lekarza, że moja tkanka tłuszczowa nie przepuszcza promieni USG, i dlatego nie może mi nic powiedzieć....

Jutro zaczynam 24 tc a nic nie wiem, ani nie znam płci ani nie wiem czy serduszko ma zdrowe...

Masakra..... :(

3 czerwca 2014, 16:30

I znowu strasznie długo mnie nie było.
Na wstępie chciałabym podziękować za rady, jakie dostałam od was ostatnio :)

Naszło mnie parę rzeczy wiec postanowiłam się z wami podzielić ;)

1) Czy mamy które pracowały podczas ciąży tez tak miały, że coraz mniej się do tej pracy przykładały?
Ja mam umowę do końca czerwca, niestety jest to zlecenie wiec generalnie nic mi się nie należy, ale z tym się już pogodziłam. Planowałam nic nie mówić bo niby po co, ale w końcu widać już i to bardzo dobrze, wiec po prostu jak pytali to potwierdzałam. i tyle.
Podobno miałam możliwość przedłożenia umowy na wakacje żeby tam im jeszcze pomóc, ale nie chce mi się, totalnie mi się nie chce. W tym miesiącu podałam całe 10 dni, i jeszcze nie mam gwarancji że je dostane. Nie przykładam się już.... Odliczam dni do końca czerwca.

2) Która z was brała ślub w ciąży? My bierzemy ślub za cale 17 dni, i tak zaczynam się martwić, czy aby wszystko mam przygotowane, i czy dam rade, boję się że źle się będę czuła... I że sama sobie popsuje ślub i przyjęcie weselne :/

3) Najważniejsza w czwartek idę do lekarza, mam nadzieję, że tym razem się uda, i moje maleństwo pokaże jakiej jest płci, i jak wygląda.
Wierze strasznie mocno że jest zdrowe, bo musi być.

i coś mi tak podpowiada ze jest chłopcem :)

A jeszcze takie pytanko jak radzicie sobie ze zgagą?

6 czerwca 2014, 15:43

:)

Będziemy mieli synka, któremu damy na imię LEON :)

;)

Jest dużym, ślicznym i kochanym siusiakiem mamusi ;)

Na zdjęciu USG ma nos taki jak jego tata ;)

Nareszcie szczęśliwa ;)

22 lipca 2014, 10:54

Oj ponad miesiąc mnie nie było, ale jakoś nie miałam weny twórczej aby coś tutaj pisać.

Bardzo fajnie ie czyta się wasze wpisy pamiętnikowe.

Co się zmieniło u mnie przez ten miesiąc ?
1) Stałam się żoną mojego męża- 20 czerwca zawarliśmy związek małżeński :)
Był to jeden z piękniejszych dni w moim życiu, pomimo wielu obaw daliśmy radę, ale mogę teraz powiedzieć z czystym sumieniem że ślub i przyjęcie jest tylko i wyłącznie dla gości, ty jakoś nie masz siły błyszczeć, martwisz się czy wszystkim smakuje czy goście są zadowoleni.
Z perspektywy przygotowań, i całych wojen ślubnych chyba wolałabym przeżyć to w najbliższym gronie, a potem pojechać w romantyczna podróż :)

2) Zaraz po ślubie musiałam zrezygnować z pracy, już nie dawałam rady, a do tego lekarz kategorycznie zabronił mi pracy, kazał leżeć i odpoczywać.
Byłam się pożegnać w pracy i bardzo się zawiodłam, większą sensacją było to ze wzięłam ślub niż to że ze względów zdrowotnych ich zostawiam.
A na sam koniec usłyszałam że to najwyższy czas zrezygnować, bo oni robili wszystko żebym sama zrezygnowała, bo nie mieli podstaw do rozwiązania umowy.
Jak o tym pomyśle dalej jest mi strasznie przykro, bo całe 5 lat tam pracowałam.

3) Zaczynamy remont. I dziewczyny uwierzcie mi 8 mc to nie jest najlepszy moment na remont, ty, bardziej jak w moim przypadku generalny. Tylko się męczycie, bo chciałybyście coś zrobić a wam nie pozwalają, bo jesteście w ciąży,bo wam nie wolno.

Remont, najpierw 3 dni pakowania gratów , i teraz czekanie az ekipa zrobi,wczoraj usłyszałam ze do końca miesiąca się uda zrobić pokoje i łazienkę :) A kuchnia to inny fachowiec wiec jeszcze troche to potrwa.... mam nadzieje że damy radę do 15.08... to moj taki DEATH TIME :)

cdn.

23 lipca 2014, 10:12

cd.

Dopiero teraz znalazłam czas żeby dopisać co nieco :)

Jak już post wyżej rozważałam swoje sprawy, należy się teraz skopić na Leonie.

Więc tak w piątek zaczniemy 33tc, i coraz bliżej tej granicy kiedy Mały ma się pojawić na świecie.

Przegapiłam moment pójścia do szkoły rodzenia teraz to chyba się nie opłaca, a zresztą nie wiem czy bym znalazła czas. Ale martwi mnie jedna sprawa jeszcze nie mam żadnej położnej która ewentualnie mogłaby mi pomóc lub coś wytłumaczyć a mam mnóstwo pytań od takich bardzo banalnych przez takie które spędzają mi sen z powiek.
Muszę się przyznać do tego że w klinice do której chodzę nie ma opieki położnej i co teraz, mam sobie jakaś położną znaleźć na własną rękę i może jeszcze prywatnie. Nie wchodzi to w grę nie będę nikomu płacić skoro taka opieka jest bezpłatna.

A mój lekarz to mnie denerwuje, bo cały czas mam wrażenie ze nie chce mu się pracować, i ze robi wszystko na odpierdziel, i za każdym razem słyszę ze mam za gruba tkankę tłuszczowa, nudne to się robi, i obiecuje ze jak pójdę jeszcze raz i takie coś usłyszę to coś mu powiem...

Dobra to teraz o Leonie:

Mój synek poszedł w ślady swojego taty, jest uparty i złośliwy.
Najlepiej jest mu wtedy gdy mama biega i robi rożne rzeczy a najlepsze są wszelkiego rodzaju środki transportu gdzie go wytrzęsie, wtedy śpi jak aniołek. a gdy przychodzi wieczór i ja bym się położyła spać to wtedy dostaje serie kopniaków i uderzeń w różne wnętrzności: os pęcherza po zebra. Żadne ułożenie nie jest dobre, najlepsza jest pozycja siedząca, ale jak tu spać na siedząco- nie lubię tego :(

Do tego zaczęła mnie swędzieć strasznie skóra na brzuchu i piersiach a do tego takie czynności jak np.golenie nóg to jest już wyczyn świata :P

1 sierpnia 2014, 09:03

Hej Dziewczyny,
postanowiłam się z wami podzielić moją patowa sytuacją.

Sytuacja dotyczy mojego lekarza - który prowadzi moją ciążę, jest to pasmo wielkich nieporozumień i wymiany znań, co wiąże się ze zdenerwowaniem mnie jak i wzburzeniem się lekarza.

Ostatnia wizyta miała miejsce wczoraj 31-07-2014, a poprzednia 03-07-2014.
Na wizycie 03-07 dowiedziałam się że lekarz idzie na urlop , to sobie myślę, że lekarz też człowiek i sobie odpocznie trochę,wróci z urlopu uśmiechnięty zadowolony i tak dalej :)

Wczoraj cały dzień chodziłam nabuzowana ta wizyta , bo szala goryczy już się we mnie przelała, i nie rozumiem postępowania lekarza, zamiast wspiera, to żartuje i nie umie konkretnie odpowiedzieć na pytanie, jadąc z mężem do lekarza uprzedziłam go że mam zamiar powiedzieć lekarzowi co myślę na temat jego zachowania.

Pierwsza wymiana zdań, dotyczyła tego czy powinnam mieć kontakt z jakaś położną, i czy mógłby mi jakaś polecić i coś zasugerować.

Na moje pytanie: Czy , i gdzie mogę uzyskać pomoc położnej? Usłyszałam w odpowiedzi : PO CO PANI POŁOŻNA? moja odpowiedź, że chciałabym porozmawiać z kimś, jak przebiega poród, jakie są oznaki porodu, kiedy mam jechać do szpitala, i takie tam inne...
Na to mój lekarz: JAK BĘDZIE PANI MIAŁA SKURCZE CO 10 MINUT PRZEZ 2 GODZINY TO WTEDY DO SZPITALA TRZEBA JECHAĆ, EWENTUALNIE JAK ODEJDĄ PANI WODY,TO JEST TAK JAK BY PANI SIKAŁA ALE NIE MOŻE PANI TEGO KONTROLOWAĆ. Na to ja, że co z planem porodu? lekarz: PLAN PORODU?? ZA DUŻO SIEDZI PANI W INTERNECIE, NIE MA CZASU NA TAKIE BZDURY.
I po tych słowach dałam sobie spokój z reszta pytań...

Potem powiedział, że pobierze mi wymaz na paciorkowca, a potem obejrzymy Leosia:)

I kładę się na łóżku i zaczyna robić USG, i tekst: O TERAZ PAMIĘTAM PANI JEST TA PACJENTKĄ U KTÓREJ NIC NIE WIDAĆ, NO NIESTETY NIC PANI NIE POKARZE BO NIC NIE WIDAĆ....
a ja tam widziałam pępowinę kręgosłup, serduszko, i takie tam inne....

A ja już na maksa wkurwiona, mówię mu ze jak byłam w szpitalu na SORZE GIN. i lekarz robił mi usg, to wszystko było super widać a to było miesiąc temu.
Lekarz na to: NA SORZE TO ONI PATRZĄ TYLKO NA PĘPOWINĘ I UŁOŻENIE DZIECKA...
Ja: że studiowałam fizykę, i wiem jak działa USG, że może ma sprzęt słaby albo złą częstotliwość ustawioną, i że jak tkanka tłuszczowa wynosi ok 20 cm, to wtedy nic nie widać, a ja nie mam nadwagi 50 kg, tylko jak zachodziłam w ciazę to miałam nadwagę jakieś 5 kg.
Lekarz: SPRZĘT JEST NAJWYŻSZEJ KLASY, PANI TKANKA TŁUSZCZOWA NIE PRZEPUSZCZA FAL...
Ja: ŻE CHCIAŁAM SIĘ UMÓWIĆ NA USG 3D/4D ŻEBY MIEĆ, TAKI FILMIK Z SYNKIEM (zaznaczę ze lekarz uśmiech od ucha do ucha), a ja: ALE SKORO PAN, TWIERDZI ŻE MOJA TKANKA TŁUSZCZOWA NIE PRZEPUSZCZA USG TO FILMIK JEST BEZ SENSU BO I TAK NIC NIE BĘDZIEMY Z MĘŻEM WIDZIEĆ.- Mina lekarza bezcenna.
Na koniec wręczył mi próbówkę z wymazem i powiedział, że to badanie jest płatne i nieobowiązkowe... wiec decyzja ode mnie zależy.
Potem się pytam kiedy następna wizyta, a on że koniec sierpnia, początek września za 3 lub 5 tygodni bo w ostatnim tygodniu sierpnia go nie ma. A ja go się pytam, czy to nie za późno bo to będzie 38 tc, a on że nie bo ciąża trwa 40 tygodni.

OT MOJA HISTORIA!

Przemyślenia i wnioski:
1) Jak lekarz gin, ma własną działalność prywatną to nigdy nie będzie dobrym lekarzem na NFZ, liczy się tylko KASA.
Podejście do pacjentki jest inne, jak idziesz prywatnie a inne jak idziesz na NFZ.

2) Nigdy nie idźcie do lekarza z polecenia, bo jakaś wasza znajoma pracuje w tej przychodni i zachwala lekarza, bo możecie się rozczarować.

3)Najwyższy czas zadzwonić do ginekologa, do którego chodziło się po tabletki Antykoncepcyjne- prywatnie.

ot tyle...

13 września 2014, 15:02

Ciąża zakończona 13 września 2014