X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Nowy etap - nowe doświadczenia
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Nowy etap - nowe doświadczenia
O mnie: 25 letnią szczęśliwą mężatką. Zapracowaną i pełną energii kobietą wciąż szukającą swojego miejsca ;)
Moja ciąża: Jestem szczęściarą - udało mi się zajść w ciąże w 4 cyklu po odstawieniu tabletek. Wielkie zaskoczenie i droga w nieznane.
Chciałabym być mamą:
Moje emocje: Od kiedy zobaczyłam 2 linie na teście nie odpuszcza mnie dobry humor. Na początku niedowierzanie, teraz strach czy wszystko będzie ok.
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

6 czerwca 2016, 11:39

Długo wahałam się czy rozpocząć Pamiętnik już na fioletowej stronie mocy ;) Od początku mam obawy, czy nie za bardzo się przywiązuję, co jeśli stracę tą ciąże? To dopiero 6 tydzień, wszystko może się zdążyć więc może nie warto tak świrować? Z drugiej strony - kiedy jak nie teraz?
Puki co o ciąży wiem tylko ja i mąż. Nie wytrzymamy do 12 tygodnia, to wiem na pewno. Stwierdziliśmy że powiemy rodzicom w następnym tygodniu. Powinni wiedzieć.

Wrzucę dziś zdjęcia testów ciążowych i pierwsze zdjęcie brzuszka ;)

Rozpiera mnie energia, nie mam mdłości. Oprócz bólu brzucha, niezbyt intensywnego nic się nie dzieje z moim ciałem. Poczekamy zobaczymy ;)

6 czerwca 2016, 20:59

Wrzucam wszystkie testy. które zrobiłam.
Na początku niedowierzanie.. aż do 2 grubych kresek.

xl3rr9q9jlvv_t.jpg

s09b78l6q8mc_t.jpg

Teraz mam obawy, że są jakieś nieprawidłowości. Naczytałam się o ciążach pozamacicznych.. pustych pęcherzykach.. Ginekolog dopiero 13 czerwca, niepewność narasta..

7 czerwca 2016, 09:59

Czuję spadek mocy. Winię za to głównie brak kawy ;) Jestem osoba, która nie wyobraża sobie życia bez tego cudownego napoju. Ograniczam.. mocno. Piję jedną filiżankę dziennie i to pół na pół z mlekiem. Wiem wiem.. nie powinnam wcale po nią sięgać. Pracuję głównie bazując na mojej błyskotliwości i inwencji twórczej, więc jak bez maleńkiej stymulacji neuronów przeżyć dzień?

Mam jedną wadę, a może zaletę? Hmm.. jak nadzoruję jakiś proces to od samego niemal początku zgłębiam tajniki tego zadania. Czytam, uczę się i szperam. Podobnie mam teraz z ciążą ;) Udaję przed mężem, że podchodzę do tego na luzie, przy czym wertuję poradniki i fora w poszukiwaniu wskazówek postępowania w kolejnych tygodniach ;) Puki co maleństwo jest nienamacalne, jak nie usłyszę od ginekologa że jest ciąża to chyba nie uwierzę.
Dziwne to wszystko. Wiem już, że teraz powinnam najbardziej o siebie dbać.. jeść zdrowe rzeczy, nie jeść tych złych (zwykle są to te najsmaczniejsze) i oszczędzać się. Oszczędzać? Czyli co? Leżeć plackiem i pachnieć? Nie dźwigać nic? Nic zupełnie?
Kurcze.. poplątane.

Praktyka jest zupełnie inna. Dobrze się czuję więc leżeć nie będę, to nie ja.. szkoda mi dnia. Czasem jestem zmęczona, ale również szkoda mi dnia na sen ;P Dźwigać? Hmm. staram się. Ale kobieta, która zwykle robiła wszystko sama łatwo nie zamienia się w księżniczkę pokazującą palcem. Zwłaszcza mieszkając z teściami, którzy jeszcze nie są świadomi mojego stanu. Robię tak - jeśli do podniesienia czegoś muszę się porządnie zaprzeć to tego nie ruszam ;) ot. cała filozofia.

Muszę przyznać, że trochę jednak zauważam zmiany w swoim ciele. Często mam zadyszkę, czuję się jakby zaspana, opuchnięta. Mdli mnie, ale z lekka - miewałam już tak i bez ciąży.

Ciekawe jak radzą sobie z tym natłokiem zakazów i nakazów inne ciężarowki ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 czerwca 2016, 10:32

7 czerwca 2016, 11:47

Jestem na siebie zła.. Bardzo zła.
W poszukiwaniu wsparcia, waszych doświadczeń przewertowałam kilka pamiętników. Uderzyła mnie ilość poronień. 80% przeczytanych przeze mnie pamiętników zakończyła się stratą ciąży.. obawiam się teraz strasznie. Bardzo się cieszyłam.. nie dochodziło do mnie żadne zagrożenie. A teraz się boję. Z danych, aż 15-20 % ciąż kończy się poronieniem przed 12 tygodniem.

Nic nie jest pewne. Jak dalej funkcjonować z wiedzą, że z dnia na dzień możesz wszystko stracić?

7 czerwca 2016, 21:14

Odebrałam wyniki bety: 559,9 to dolna granica dla 6 tygodnia ;( Jutro idę zrobić kolejną. Zobaczymy jak przyrasta. Mam czarne myśli.. Strasznie niska jest.

9 czerwca 2016, 08:32

Dziś odebrałam kolejną betę, po 48 godzinach. Jest ok - 1171 ;) Dobrze wzrasta, więc się nie martwię.

Powiem szczerze, że nie czuję się jak w ciąży. Mdłości tylko gdy jestem głodna.. senność raczej nie. Muszę na siłę odpoczywać, a tak naprawdę nie jestem zmęczona. Są gorsze dni, kiedy mam zły humor, ale raczej rozpiera mnie energia.

Jedyny minus to zaparcia. Ale pasę się błonnikiem i zaraz sięgnę po śliwki.

Do szczupłych nigdy nie należałam, a więc brzuszek na razie nic się nie zmieniła - 5 t i 5 dni ;)

9108285c6572014bmed.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2016, 09:02

13 czerwca 2016, 08:33

Trochę odpoczęłam od pisania pamiętnika ;) Nie miałam też nic ciekawego do opowiedzenia. W weekend zdecydowaliśmy się powiedzieć rodzicom. Ciężko było ukrywać mój stan zwłaszcza przed teściami, z którymi mieszkamy. Ja na co dzień wyrywna, pełna energii silna kobieta sama radząca sobie ze wszystkim nagle nie dźwigam, odpoczywam i nie pijam kawy i alkoholu. Mama już się domyślała..

Mdłości nadal brak, ale pojawił się podły humor i rozdrażnienie. Bywam zła i wkurzona na wszystko i wszystkich. Apetyt w normie, nawet czasem na siłę coś przekąszam gdy orientuję się, że długo nic nie jadłam.

Dziś pierwsza wizyta u lekarza. Nie wiem co będzie widać i jaki tak naprawdę jest wiem mojej ciąży ;) Zobaczymy. Bardziej ciekawość niż strach we mnie siedzi. Chociaż wiem, że mogę zobaczyć coś czego się nie spodziewam - puste jajo? pozamaciczna?

13 czerwca 2016, 21:31

Już po wizycie. Teraz to dopiero mam mętlik w głowie..

Co na plus?
- pęcherzyk prawidłowo w macicy
- jajo pełne

Co na minus?
- dopiero widoczne ciałko żółte

I co ja mam o tym myśleć? Według miesiączki to już 6t i 2 dni, a wciąż nie widać zarodka? Doktor nie przejęła się tym. Na razie nie chce nic osądzać, wszystko wygląda prawidłowo i zaprasza za 2 tygodnie. Pewnie wtedy będzie widoczny zarodek z serduszkiem.

Czy to nie zbyt wolno? W tym czasie dopiero ciałko żółte? Cały czas mnie to męczy.

27 czerwca 2016, 10:08

Dawno mnie tu nie było. Staram się nie przejmować zbytnio rzeczami na które i tak nie mam wpływu.
Mdłości nadal brak. Czasem jedynie wieczorem pojawiają się nudności.. ale do zniesienia i bez wymiotów.
Piesi urosły mi już ok. 1 rozmiaru, a przy miseczce H do tej pory to i tak spora różnica. Senność też zbytnio mnie nie męczy. Zwykle robiłam wiele rzeczy na raz, więc przy oszczędzającym się trybie życia jestem wypoczęta. Brakuje mi kawy.. rano wyglądam jak zombi i moja światłość umysłu została gdzieś obok ekspresu ;)

Jestem ostatnio bardzo nerwowa.Byle błachy problem doprowadza mnie do takiego stanu, że nie mogę się dłuższy czas uspokoić. Mam wrażenie, że mąż wcale nie stara się mnie nie denerwować. Nie rozumie tego, że jego głupie w gniewie teksty i brak zrozumienia wkurzają mnie jeszcze bardziej niż wcześniej. Wciąż tylko - jesteś dorosła, opanuj się bo nie możesz się denerwować. Ja mam się opanować? A gdzie mój dorosły mąż który może olać niektóre kwestie i na mnie nie naskakiwać w kłótni.

11 lipca 2016, 08:59

Cisza i spokój? Tak można by powiedzieć. Byliśmy 4.07 na USG. Serduszko maleństwa bije jak opętane. U mnie badania w normie. Poza tym, że od ponad 5 dni mam biegunkę, z którą nie mogę sobie poradzić. Nie mam apetytu, bo cokolwiek zjem za 20-30 minut ląduje w toalecie. Piję dużo wody, to jedyna recepta. Najgorsze jest podróżowanie w tym stanie. Non-stop muszę mieć na oku toaletę.

29 sierpnia 2016, 09:25

Minęło sporo czasu. Sporo się też u nas działo. Nie miałam głowy do pisania o tym.
Jestem już w 16 tygodniu. Na szczęście większość diagnoz zakończyła się pozytywnie.. Ale od początku.

Po badaniach 1 trymestru, zupełnie nieświadomi możliwości otrzymania nieprawidłowych wyników czekaliśmy sobie w spokoju na opis USG + krew (test Pappa). Przecież jesteśmy młodzi (ok. 25 lat), bez nałogów, bez wad genetycznych w rodzinie.. cóż może pójść nie tak?

I stało się. Zadzwoniono do mnie z kliniki, że występuje odwyższone ryzyko tristomii genu 21, a więc zespołu Downa. Ryzyko dość poważne - 1:167. Stres, zgrzytanie zębów i skierowanie do Centrum Zdrowia Dziecka na konsultację genetyczną. Wyobrażanie sobie co przeżyli młodzi rodzicie, którzy nie wiedzią czego się spodziewać? Godziny w poczekalni i wizyta z garścią suchych informacji. Z ust Pani profesor padło zdanie - Pani wyniki są podobne do kobiet w wielu 37 lat. Konieczny krok - amminounkcja.
Nasza decyzja - konkretna i natychmiastowy - nie ma mowy. Wyszliśmy z wizyty z jeszcze większymi obawami.

W drodze do domu, cali zapłakani podjęliśmy błyskawiczny krok - test hamony. Zbyt dużo niewadomych, aby pozostawić to bez wyjaśnienia. Koszty się nie liczą. Liczy się spokój.
Potem znów oczekiwanie - do 10 dni to bardzo długo... Dużo myśli przeszło nam przez te dni przez głowy.

Na szczęście jest pozytyw ;) Tyle mi na razie wystarczy. Pełne wyniki z opisem odbiorę do końca tego tygodnia, ale już się nie martwię. Przy okazji wiem jeszcze jedno - Będzie córa ;)