Po 6 latach regularnych, jak w zegarku cykli obawiałam się że ciężko przyjdzie mi przyzwyczaić się do obserwacji własnego ciała i monitorowania długości cykli. Odczucia po odstawieniu? Cudowne. Naczytałam się, w prasie medycznej o możliwych dolegliwościach po odstawieniu hormonów, a przede wszystkim o nieprzewidywalnej długości cykli nawet do pół roku. Tym czasem u mnie pierwszy cykl bez tabletek - książkowy. Nie mówię tu o krwawieniu z odstawienia, które oczywiście idealnie wyliczone, ale o następnym okresie, który pokazał się po 29 dniach. Zdziwiła mnie jedynie jego obfitość. 28 dnia lekkie plamienie, które odczytałam jaka początek okresu. Kolejnego dnia przyszło nieco większe krwawienie, ale nadal skąpe i utrzymujące się w swojej obfitości tylko 2 dni. No cóż.. Najwidoczniej to również kwestia powrotu organizmu do naturalności.
W poprzednim cyklu zaobserwowałam niepokojące dolegliwości:
- zaparcia utrzymujące się niemalże od 6 dnia cyklu i trwające do dziś
- bóle brzucha, taki ucisk od ok. 10 dnia cyklu do końca.
- ból sutków od 12 dnia cyklu do miesiączki
- zawroty głowy
Objawy mnie zaniepokoiły, podejrzewałam ciążę. W końcu owulacja mogła powrócić już od pierwszego cyklu. Zrobiłam 2 testy - jeden po mniej więcej 7 dniach od możliwej owulacji (połowa cyklu) a kolejny w 28 dnu. Oba wyszły negatywnie, a więc odrzuciłam myśl o ciąży.
Niedawno przechodziłam przeziębienie z zawalonymi zatokami, a więc zawroty głowy mogły być przyczyną nadchodzącej infekcji. Po infekcji już ani śladu.
Od 2 dni mam niesamowite bóle głowy i zawroty, które nie minęły. Nie wiem co może być ich przyczyną. Może nadmierna ilość pracy przy komputerze Niestety stres i nagminna praca przy monitorze potrafią dać w kość.
Zobaczymy jak to będzie z tym cyklem, nie ufam wyliczeniom ovufriend co do moich prognozowanych dni płodnych. 2 cykl po odstawieniu - wątpliwe, żeby tak od razu się udało
Od 2 dni tłumiący ból głowy i generalnie rozbicie. Po kilka razy wracam się, bo wypadają mi z głowy ważne rzeczy. Nie mogę się skupić. Chyba za dużo kawy i stresu od jakiegoś czasu.
Ovu podaje mi od wczoraj przybliżony czas owulacji - działamy bez stresu ;)Nie zamierzam w tym cyklu testować co chwilę. Poczekam sobie grzecznie na miesiączkę. Jak nie przyjdzie zrobię pierwszy test. Bez obsesji
Od kilku dni jestem bardzo nerwowa, sama się na tym łapię jak już zdążę na kogoś naskoczyć. Ponadto nerwowość przeplata mi się ze stanami płaczliwości, byle pierdoły mnie do tego doprowadzają.
Ból brzucha, w związku z zapaleniem pęcherza minął, ale nadal jest on napięty i pobolewa. Zaczynam się zastanawiać, czy poprzedni cykl na pewno był stracony. Miesiączka trwała 1- 2 dni i była bardzo skąpa. Od okolicy owulacji w tamtym miesiącu miewam zawroty głowy, bóle brzucha.
Mieliśmy wrzucić na luz, więc wrzuciłam aż za bardzo Nie mierzę temperatury, to nie dla mnie. Wprowadzam jedynie dane odnośnie objawów i śluzu, chyba bardziej dla własnej wiadomości niż prognozowania czegokolwiek.
Głowa pęka prawie co dzień, do tego te zdęcia i bóle brzucha. Jestem rozbita i wciąż o czymś zapominam. To wszystko chyba wina stresującej pracy.
W sobotę powinnam dostać okres, jak to przed okresem piersi ciężkie i sutki wrażliwe. Pobolewają jajniki na zmianę i zmęczona jestem przeokropnie. Dziwną rzeczą jest jedynie białawy śluz od kilku dni, czasem nawet obficie. Zwykle przed okresem jest zupełnie sucho. No cóż.. Nie zamierzam nic testować puki nie minie termin przewidywanej miesiączki.
Piersi mam ciężkie i wrażliwe, ale przypomina to raczej nadchodzącą miesiączkę. Jestem senna i zmęczona. Zrobiłam dziś rano test o czułości 10 jednostek. Oczywiście negatywny, wyraźna krecha testowa i żadnego cienia ciążowej. Może to wciąż za wcześnie?
Czekamy dalej.
Jest to wciąż koniec 2 cyklu od odstawienia tabletek. Nie wiem zatem czy 28 dniowy cykl, jakim był ten pierwszy to już jest moja długość cykli. Jeśli mam temu wierzyć to okres spóźnia mi się już 4 dni. Wciąż mało, żeby mieć jakąkolwiek nadzieję. Coraz bardziej wydaje mi się, że to anomalia związane z odstawieniem tabletek. To byłoby zbyt proste.
Każdy dzień dłuży się niesamowicie. Może podświadomie wstrzymuję ten okres ? ;P Zobaczymy. Obiecałam sobie, że kolejny test zrobię dopiero najprędzej w czwartek/piątek jeśli miesiączka nie przyjdzie w tym czasie.
Jak ten czas wolno płynie..
Wszystko wskazuje na to, że ten cykl również stracony.
Śluz przerodził się w plamienie, brązowe. Kilka plamek na wkładce z rana i dalej susza. Sama nie wiem już co mam o tym myśleć.
Odpowiedź powinna być prosta - poczekaj i zobacz czy okres się rozwinie. Banalne, ale cierpliwość to nie jest moja mocna strona
Tak czy siak może zrobić jutro lub w piątek test? Sama już nie wiem. Co myślicie?
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 marca 2016, 11:21
Zaczęłam mierzyć temperaturę, ciekawe czy będę konsekwentna ;P Może kupię również testy owulacyjne aby sprawdzić czy w ogóle owulacja się u mnie pojawia.
Wokół same ciężarne. Nie podejrzewałam nigdy, że będzie mnie to zasmucać. Przecież to dopiero 4 cykl starań, po 6 letnim braniu tabletek. Wiem, że niektórym udaje się od razu, ale przecież każdy jest inny. Nie wszystko można mieć na zawołanie. Zmieniłam plany/marzenia - ciąża w 2016 to całkiem osiągalne
Nie fiksuje.. to mój długotrwały plan.
Oczywiście, że chęć posiadania dziecka z każdym dniem się bardziej nasila. Czegoś brakuje.
Zaczyna się gorący okres. Sezon w pracy nabiera rozpędu. Na szczęście coraz więcej mogę przebywać na świeżym powietrzu, a to wpędza mnie w wyśmienity humor i zastrzyk energii.
Patrząc na mój pierwszy wykres z temperaturą całkiem nieźle się to układa. Może nie książkowo, ale widać prawidłowe zależności. Śluz również zmienia się odpowiednio do etapu cyklu. Przestałam doszukiwać się przepowiadających objawów Zauważam je obecnie tylko gdy są odpowiednio silne.
A co w życiu codziennym? Dużo i wciąż więcej na głowie. Praca i prowadzenie firmy rodzinnej to spokojnie 3 etaty. Jednym z plusów rozwijającego się na dobre sezonu jest samoczynny spadek masy Nie nadaję się do diet i wyrzeczeń, a tym bardziej do regularnego sportu.
Przeliczyłam sobie na spokojnie - to dopiero 3 cykl starań. Spokojnie mamy czas, po 6 obiecaliśmy sobie że w przypadku ciągłych nieudanych prób przebadamy się gruntownie. Ja chyba jednak przejdę się do ginekologa przed upływem tego deadline Tak profilaktycznie.
A w życiu? Praca praca praca i wciąż oddalająca się wizja rozpoczęcia remontu i nikła szansa wyniesienia się na swoje przed upływem 2 lat. Dodatkowo dobija.
Po wzięciu tabletki nasennej, bo sama już nie mogłam zasnąć spałam bez najmniejszego ruchu do 10.00. Największy ból minął. Mogę chodzić ale całe podbrzusze nadal jest napięte. Ból promieniuje mi do krzyża. W niedzielę i dziś wciąż ucisk i ból szczególnie przy nacisku prawego jajnika. Dziś planuję konsultację z ginekologiem... może rzeczywiście to sprawa jajników. Jeśli nie będę szukać czegoś po usg brzucha. Przeszło mi przez myśl, że to po prostu ból miesiączkowy, ale do okresu pozostało mi najmarniej 7 dni i nigdy aż tak mocno nie bolało mnie całe podbrzusze.
Ovu po mierzeniu temp wylicza mi już więcej parametrów na wykresie, chociaż wciąż niesamowity bałagan mam w tych temperaturach. Nic nie jest unormowane. Nie wiem czy warto się tym sugerować.
Któraś z was miewała takie bóle? O czymś to może świadczyć?
Na nic moje prognozowanie i jakiekolwiek pomiary. Raczej ten cykl również na straty.
Od kilku dni jestem całkowicie padnięta, zaspana i bez sił. Nie wysypiam się i mam ciągłe bóle brzucha. Co to do cholery jest?
Czuję się fatalnie. Po przejściu kawałka mam zadyszkę i zawroty głowy. Serce wali mi jakbym przebiegła kilometr.
Co dziwnego? Piersi są ciężkie i widocznie większe, napuchnięte. Ale nie są szczególnie wrażliwe. Nie bolą, tylko mi ciążą.
Fatal kompletny z samopoczuciem - biegunka i mdłości. Zadyszka przy każdym kroku. Może złapałam jakieś choróbsko? Zawroty głowy się nasilają. Pojadę na początku cyklu na badania krwi. Może rzeczywiście mam poważne niedobory. Anemia?
Tym razem z testami owulacyjnymi. Zakupione 5 szt, spróbujemy. Muszę poczytać w jaki sposób należny testować. Do tego nowy termometr owulacyjny, poprzedni był zwykłym elektrycznym i mam wrażenie, że mierzył jak mu się żywnie podobało.
Ja też mam zawroty głowy, powoli przechodzą. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że to może być po prostu reakcja organizmu na odstawienie hormonów. To wszystko musi dojść do siebie i robi się zamieszanie. :P
Też mi się tak wydaje. To byłoby za piękne, aby udało się w pierwszym cyklu ;) Dziwne są objawy, ale w końcu odstawienie tabletek też powoduje burzę hormonalną.