Piotrunio 2 lata i prawie 2 miesiące waga 14,5 kg
Nie mogę uwierzyć że dotrwałam do 39 tc i ciągle jestem w dwupaku. To cud. Tym bardziej że u większości osób sączące wody się powtarzają w kolejnych ciążach. Zapewne to strzał w 10 mojego giną że dał leki zapobiegawczo na bakterie. Bo w tej ciąży nie miałam grzybic ani innych grubszych rzeczy
W 36 tc wybrałam szpital w którym będę rodzic. Oby to był dobry wybór.
Od tygodnia co 4 dni mam ktg. Skurczy brak. Za tydzień w środę jak nie urodzę mam wizytę u lekarza pewnie USG co 2 dni i będą poród wywoływać albo CC zrobią. Tego się zapewne dowiem. Coś czuję że te ciążę przenoszę.
Piotruś ma coraz większe bunty, coraz większą głupota do głowy mu przychodzi. Dziś np pozwalał wszystko z małego stolika wszedł na parapet i otworzył okno. Super. Od razu przeniosła stolik do pokoju obok a tu będzie fotel akurat do karmienia Michałka się przyda.
Pomysłów mu nie brakuje.
Podwójny wózek już czeka do użycia. Ciekawe czy Piotrek będzie chętny. Bo wsiąść do niego nie chciał. Boję się go zostawić na kilka dni, będę tęsknić a on będzie płakał. Bo teraz to nawet matka musi go ubrać na noc nie ojciec. Będzie ciężko.
Ale czujny jest bardzo. Dziś o 5 wstawałam do WC, stary już do pracy jechał. Widziałam tylko jak rękę kładł i zobaczył że sam w łóżku jest. Jak weszłam oczy jak 5 zł. I przez 1,5 h mnie dubal po włosach..aż zasnął ja z nim. I pobudka o 9 rekord..nawet kot tak długo spał a zwykle 5 wstaje.
Boję się tych nocek nieprzespanych. Oby tylko tych kółek nie było. Pakuje do torby w razie co mleko Nutramigen. Może da się uniknąć tego złego okresu. Bo też nie wiadomo czy pokarm będę mieć. Jak coś będe karmić i na noc nutramigen. Chociaż 2-3 miesięcy karmienia. Zobaczymy jak to wyjdzie.
A potem odchudzanie bo będzie z czego mam zamiar wrócić do swojej wagi.
Boję się porodu sn. Wybrałam te opcję, no po ostatniej CC mam lęki bólu.. z początku fajnie ale jak znieczulenie nie działa to katastrofa.
Nie wiem co to skurcze, mama mnie wystraszyła że mega bolą. To już dylemat czy dobrze zrobiłam.
Jutro grudzień i poród tuż tuż. Napewno będę tesknic za brzuszkiem, za ruchami. To już moja ostatnia ciąża. Mimo wszystko to piękny czas. Choć końcówka jest okropna.
Nieźle takiego przebiegu wydarzeń się nie spodziewałam.
Chciałam minimum dotrwać do 36 tc a przegoniłam termin.
W zeszły piątek byłam na USG u gina. Lepiej być nie może szyjka 5,5 cm przepływy super. Wg lekarza szybko porodu nie będzie..szybciej będą mi wywoływać albo CC zrobią.
W środę w dzień terminu kolejne ktg które nic nie wykazało. Dobrze że była konsultacjacu giną. Jak zobaczył szyjkę to był pewien że to nie czas na poród. Ale kiedy zajrzał w papiery zmienił zdanie. Stwierdził że nie będę dojeżdżać 60 km co 2 dni. Stwierdził że czas wywołać poród. Zgodziłam się. Jutro mam się zgłosić na oddział. Mają założyć balonik aby szyjka opadła. Jak się nie uda naturalnie to w poniedziałek lub środę CC. Bo na wtorek 13 się nie zgodziłam. Jestem przesadna a 13 w większości sprawiała mi pecha.
Ja się obawiam że dojdzie do CC. Nie sądzę aby naturalnie poszło. Z Piotrem nie ruszyło to teraz ruszy. No cóż zobaczymy. Jestem w strachu.
Dobrze że przynajmniej covid nie ma i są odwiedziny. Bo 2 lata temu czułam się jak zamknięta w klatce.
Mam nadzieję że babcia i chłop dadzą radę z Piotrem. Bo ten stał się typowym maminsynkiem
Nie wiem czy on przeczuwa coś czy nie. Ale dziś nie mógł zasnąć. Po raz pierwszy płakał kiedy go usypialam. Ale jakoś się udało. Nie wiem jak to będzie. Jedno jest pewne niedługo zobaczę 2 synka.
Wywoływanie porodu u mnie do łatwych nie należy.
Wczoraj podali mi balonik. W nocy tylko bóle okresowe były, spało się strasznie przez to..Rano ledwo go wyciągali szyjka nadal długa, rozwarcie na 1 cm.
Więc podłączyli oxy. Położne co chwilę latały czy już. A ja spałam odsypialam.noc może po 4 zasnęłam. Od 10-17 leżałam plackiem , był tylko 1 skurcz.pytam się położnej co dalej będzie. Ona mówi że chyba jutro znowu oxy. Ale rano zdecyduje lekarz. A ja czuję się jak krolik doświadczalny.
Mysle że jestem oporna na oxy jak poprzednim razem. Tyle że wtedy mi resztki wód wyleciały a teraz nawet kropla. Leżę sama na oddziale, wczoraj 3 porody a ja biedna będę czekać co dalej. Jedynie dziś odpadł mi czop. Pewnie poruszony przez wczorajszy balonik. Na bank będzie cc. Tylko po co to przedłużają.
Dziś zapadła decyzja lekarzy po zbadaniu.
Szyjka nie drgnęła. Więc lewatywa, przebicie wód, oksy. Jak nie pójdzie wieczorem CC.
Lewatywa udana
Przebicie wód, darłam się jak położna próbowała się dostać. Nie dała rady, za długa szyjka.
Teraz podłączyli mnie pod oksy z myślą że może ruszy.
Nastawiona na CC już jestem koniec tego. Naturalnie nie ruszy. Próbowałam jednak jestem ciężkim przypadkiem.
No i stało się. Koło 15.30 dostałam informację że mam się pakować bo zaraz czeka mnie CC. Szok. Dzwonię do męża że zaraz się zacznie jak chce to może się zwolnić z pracy i przyjechać ale i tak będzie czekać z 3 h.
Na szybko spakowana i w mega stresie poszłam. O matko jak się bałam aż drżałam. Do tego zaczęło mnie boleć ramię po znieczuleniu.
O 15.55 wyciągnęli miska. Troszkę poplakal a mnie zszywaki. Potem pokazali mi dzidziusia przewieźli na inną sale. Tam mi znowu go dali do cyca a ten wściekły nie chciał.
Waga 3550g ładny okaz wzrost 56 cm
Ale to taki maluszek, mega podobny do Piotrka jak był mały.
Potem zawieźli nas na salę. Mąż nie zdążył drogi okropne jechał 20 /h i się wycofał. Dojechałby na 20 . To bez sensu.. o 22 pionizacja . Wtedy ostatni raz dali przeciwbólowa kroplówkę która na mnie nie działała..Położna na sali była super pomogła mi wstać, potem umyć, następnie kiedy płakałam z bólu zapytała się co mi jest dała chyba
Pyrargine kręciło mi się po niej w głowie kazała mi leżeć. A ulga była.
Dobrze że mały były spokojny dopiero o 3 go nakarmioam.bo wcześniej nie byłam w stanie.
Rano powtórka ból okropny.
Wzięłam ketanol. Nawet sił małego przebrać nie miałam a co mówić o karmieniu..
Po południu przyszła laktatorka pyta się czemu nie karmię . Mówię jej że mnie bardzo boli. Nawet sami wzięcie małego i on nie umie albo nie chce.
Więc przyniosła mi paracetamol ból minimalnie mniejszy ale liczy się że dała..Małego podstawiła..a ten ryk, on nie chce cyca on nie będzie pił. Draka. Więc pewnie w domu będę pokarm ściągać i tyle.
Liczę że szybko nas wypuszcza lepiej jest w domu niż tu.
Oby Michałek był spokojniejszy niż Piotrek. Bo inaczej się wykoncze.
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 stycznia 2023, 20:42
Jeeej to już zaraz się zobaczycie 😍 Na pewno przy dwójce łatwiej karmić butelką ale mm kosztuje i ma dużo cukru. Cycek robi też za przytulenie więc to plus i ma w sobie melatonine w nocy, ułatwia spanie Czytałam że przynajmniej raz w nocy trzeba karmić piersią aby utrzymać KP. Od ok 4 rano mleka jest w piersiach najwięcej i rano, po południu mniej więc jak chcesz karmić mieszanie to może tu dać butelkę. Możesz rodzić SN po niedawnej cc? Kilogramami się nie martw przy kp od razu polecą same. Życzę łatwego porodu, dużo zdrowia, cierpliwości! Trzymam kciuki!!!