Jutro idę ponownie zrobić betę, sprawdzę czy znów spada aby mieć pewność. Musze znaleźć ginekologa, który konkretnie mi powie co powinnam zrobić. Mąż póki co mówi mi, że jest nadzieja, że powinnam nadal uważać na siebie ale nie znalazłam nigdzie pozytywnego zakończenia historii po tak niskiej becie. Jejku czemu ja to wszystko musze znosić
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2014, 20:52
Na sam początek zrobiłam tu mały porządek, usunęłam wpisy z poprzedniej niestety nieszczęśliwie zakończonej ciąży. Tak dla oczyszczenia atmosfery. Ta ciąża jest inna, głęboko w to wierzę, że będzie wszystko dobrze. Obecnie jestem w 8 tygodniu ciąży (7tyg.+2dni). W 37dc zrobiłam betę 2323,21 kolejna powtórzona po 48h z wynikiem 4871 więc przyrost jest
Więcej nie testowałam, nie chcę się zamartwiać na zapas. W święta z mężem polecieliśmy do Paryża, a niestety w kolejce na wieżę Eiffla czeka się ponad 2h!! Jako, że teraz byle jaka czynność jest dla mnie naprawdę ogromnym wyczynem bo się strasznie męczę to na drugi dzień z samego rana były już plamienia i niestety czystą krwią. Strach,przerażenie... musieliśmy jechać 300km aby dostać się do szpitala w Brukseli. Kobiety jak ja byłam mile zaskoczona !! Wszyscy nade mną skakali, byli przesympatyczni, niestety cała opieka lekarska nie potrafiła dogadać się po angielsku to mieliśmy do dyspozycji francuski, flamandzki, białoruski i rosyjski.Czekałam na doktor kilka minut, toż to nie do pomyślenia na naszej izbie. Zbadała mnie bardzo dokładnie, pokazała mi wtedy serduszko, ach co to za miły widok
Poinformowała, że wszystko jest w porządku, abym odpoczęła i,że plamić już nie będę bo nie widzi źródła. Tak też i było. Od tamtej pory miałam już kolejne usg u swojego ginekologa, który wyznaczył dwa terminy porodu.Jeden na koniec listopada a z rozmiaru maleństwa na 3.12.2015r. Zamartwiam się tylko tym, że nasz dzidziuś 7tc mierzy 2,9mm. Przeszukałąm internet i oczywiście stres, panika, że coś jest nie tak. Chociaż doktor nic takiego nie zasugerował a dzidziuś mojej siostry w 11tc miał 4mm. Więc nie chcę na zapas się zamartwiać.Obecnie mam anginę i się oszczędzam. Do piątku mam zwolnienie, leniuchuję

Męczę mnie poranne mdłości, częste oddawanie moczu, spać mogę po 13h oraz strasznie szybko się męczę.
Ciążę mam z lewego jajnika więc czuję ciągnięcia, kłucia itp ale jest to bardzo miłe uczucie

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2015, 08:38
Mam nadzieję, że swoje już wybolały i nie jest to powód do zmartwień. Wczoraj czułam się okropnie, bardzo bolał mnie brzuch ale nie był to ani ból miesiączkowy, ani raczej żaden z ciążą związany. Bardziej przypominało to jakąś niestrawność. Plamień na szczęście żadnych nie ma, plecy nadal okropnie bolą i promieniuje to na lewy pośladek.Za to świeci ładne słoneczko, idealna pogoda na spacerek z moim pieskiem

Do mojej anginy doszło zapalenie prawego oka i póki co krople nie pomagają a z rana jest to dość komiczne jak nie mogę go w ogóle otworzyć

W środę idę na wizytę i mam nadzieję, że lekarz założy mi już kartę ciąży i ponownie zobaczę bijące serduszko naszego maleństwa

W weekend uczelnia, oby tylko moje mdłości i zawroty dały spokój, a od poniedziałku praca i baaardzo ważna wizytacja. Ciężko będzie mi teraz świecić oczami i omawiać wyniki, dawać pomysły skoro teraz mam ważniejsze sprawy na głowie

W pracy jeszcze nikt nie wie, noszę się z tą myślą aby w 10tyg.powiedzieć ale znam mego szefa i wiem jak bardzo jest przywiązany do mnie i już się boję naszej rozmowy. A wiadomość o ciąży to tylko go rozwścieczy i już wiem, że będzie codziennie dostarczał stresów i szereg wyrzutów. Dlatego to będzie najlepszy moment aby wraz z wiadomością odejść na zwolnienie
A co, mi też należy się odpoczynek
Dziś lekkie mdłości, ale mniejsze jak zwykle. Piersi nadal nie tak bolące, sutki oczywiście, że drażliwe ale przy tym co było a jest to sukces.Siedzę nad materiałami i próbuję przygotować się do testu z angielskiego ale póki co nie mogę się skupić. Cały czas zastanawiam się jak nasze maleństwo i czy dobrze się tam ma. Aby do środy- już go zobaczę i będę szczęśliwsza
Z chęcią wybrałabym się już na jakieś zakupy ale jeszcze chwilę poczekam. Takie malutkie ubranka są przecudne