X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Po prostu chciałabym być Mamą
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Po prostu chciałabym być Mamą
O mnie: Szczęśliwa
Moja ciąża: Pierwsza :)
Chciałabym być mamą: Bez sensu pytanie :)
Moje emocje: :)
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

15 grudnia 2016, 18:50

Nie planowałam pisać pamiętnika po tej stronie. Ale będąc w ciąży mam tyle przemyśleń, wzruszeń, pięknych chwil, że chciałabym to gdzieś opisać. Najfajniej byłoby napisać to ręcznie.. to najlepsza pamiątka.. ale chyba ręka mi by odpadła ;)
Dzisiaj jest 15 grudnia, to mój 32 tydzień i 4 dzień ciąży :) 3 trymestr! kto by pomyślał.. jeszcze niedawno tak się go bałam. "3 trymestr? O matko, najcięższy! To już pewnie nie będę mogła się ruszać!"
Ale na razie nie jest tak źle. Piszę na razie, bo jeszcze trochę przede mną mimo wszystko. No właśnie, trochę... Bo to już tylko 1,5 miesiąca do czasu, gdy na świecie pojawi się ta Mała, Słodka, Najśliczniejsza na świecie Istotka! To Maleństwo moje kochane, które kocham całym sercem!
Zacznijmy od tego, że ta ciąża była wyczekana, wymodlona.. i pojawiła się w najlepszym momencie, w jakim mogła się pojawić. Do tej pory uważam, że to CUD, za który dziękuję Ci Boże. Bo jak inaczej nazwać to, że pojawia się Nowe Życie? Że pojawia się nowy, mały człowiek wewnątrz mnie, który najpierw jest malutką kropeczką, a potem człowiekiem, któremu bije serduszko, ma rączki, nóżki, główkę... Jak to się wszystko dzieje? To coś niesamowitego dla mnie ;)

A więc zanim dotarło do mnie, że tak, jestem w ciąży (!). Ja, która miałam wrażenie, że jestem gorsza od innych kobiet, bo nie mogę zajść w ciążę ot tak po prostu... bo nie mam owulacji... tak to właśnie ja jestem w ciąży! Zanim to do mnie dotarło minęło trochę czasu. Na początku z uwagi na brak objawów zastanawiałam się, czy ja faktycznie jestem w ciąży? Bo przecież nic nie czuję... Poczułam w 7 tygodniu ;) i to zdecydowanie :) pojawiły się mdłości, bóle brzucha... prawie cały 7 tydzień brzuch bolał non stop, w dzień i w nocy. Chodziłam do pracy, funkcjonowałam, ale było to uciążliwe.. 5 dnia wieczorem poczułam ulgę, ale przez kolejne tygodnie nie opuszczały mnie mdłości i wymioty.. Historie, że objawy ustępują z dnia na dzień w 12 tygodniu można włożyć między bajki ;) koło 13-14 tygodnia stopniowo było lepiej, wymiotowałam już nie codziennie, a co 2-3 dni. Aż w końcu, koło 15 tygodnia przeszło całkowicie. I rozpoczęłam II trymestr z pełną parą, dobrym samopoczuciem i nową energią :)
ogólnie I trymestr przypadł mi na miesiące letnie, także niezbyt skorzystałam z ładnej pogody i słońca, bo zwyczajnie nic mi się nie chciało :) nawet nie tyle, że spałam, co leżałam w każdym możliwym momencie. Przychodziłam z pracy i kładłam się, nie chciało mi się sprzątać, gotować, wszystko po najmniejszej linii oporu. Prasowania nazbierała się cała góra, dobrze, że chociaż kwiatki podlewałam, ale i z tym był problem. Miałam wrażenie, że to "niechciejstwo" mi nigdy nie przejdzie :) ale przeszło na szczęście.
No i właśnie... stopniowo pojawiała się coraz większa więź, rodziła się miłość do tej Malutkiej Istotki. Nie zapomnę USG w 12 tygodniu, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam moją Kruszynkę już jako Małego Człowieka :) wyglądała tak pięknie... oczywiście popłakałam się :) ale wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będzie to dziewczynka. Było to nieważne :) i tak kochałam ją całym sercem.
Kolejne USG połówkowe... okazało się, że dziewczynka. Od razu otrzymała imię, przecież mieliśmy dawno ustalone dla chłopczyka i dziewczynki. Pokochałam ją jeszcze mocniej. Kocham ją tak bardzo, że gdybym mogła, objęłabym i przytuliła, pocałowała swój brzuch... ale ponieważ nie mogę, to daję jej buziaczki przez rękę ;)
Koło 19 tygodnia poczułam pierwsze ruchy mojego Aniołka. Było to uczucie bulgotania, jakby pływającej ryby w środku brzucha ;) inaczej nie potrafię tego opisać. Jak to poczułam, wiedziałam, byłam pewna, że to ona :) wtedy skojarzyłam, że chyba już wcześniej miałam takie uczucie, ale nie wiedziałam, że to to, więc wydaje mi się, że poczułam to pierwszy raz nawet przed tym 19 tygodniem. Bulgotanie pojawiało się najczęściej po śniadaniu i było cudownym uczuciem. Swego czasu przez 3 dni go nie czułam... Martwiłam się okropnie! Gdy 3 dnia po jedzeniu położyłam się i poczułam moje Maleństwo łzy szczęścia napłynęły do oczu.. A więc jest! Wszystko w porządku! Mamo jestem tu <3
Z biegiem czasu bulgotanie zamieniło się w pukanie.. stuk, puk.. ;) stuk puk... ;)
Teraz moja Malutka stara się zaprezentować już swoje kończyny, usiłując wypchnąć nimi powierzchnię brzucha ;) czasami można zaobserwować, jak brzuszek faluje, gdy Malutka się przemieszcza :) czasami też miewa czkawkę, o czym zorientowałam się dopiero niedawno, że to dziwne "pulsowanie", rytmiczne pukanie tam na dole, to czkawka ;) właśnie tam na dole, bo Nasza Córcia jest już główką do dołu :) i mam nadzieję, że tak pozostanie :)

Często wyobrażam sobie poród i chwilę, gdy Ją zobaczę :) nie wiem, jak wygląda, jestem tego strasznie ciekawa i codziennie się nad tym zastanawiam. Ale wiem, że dla mnie będzie najśliczniejsza na świecie! Jeśli Bóg da, urodzę naturalnie, bardzo bym chciała.. często wyobrażam sobie tą chwilę, gdy kładą ją na moim brzuchu... i w końcu mogę ją przytulić! Daj mi Boże przeżyć tą chwilę <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 grudnia 2016, 18:47

23 lutego 2017, 10:22

Ciąża zakończona 23 lutego 2017
Przejdź do pamiętnika starania i czytaj kontynuację mojej historii