Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lipca 2015, 22:26
To chyba jakiś znak, że właśnie tego dnia, na teście ciążowym, zobaczyliśmy dwie grube kreski.
Nie wiele myśląc, czym prędzej pobiegliśmy do laboratorium na krew...
Już wieczorem tego samego dnia, wynik 791,7 mlU/ml - w 32 dniu cyklu, norma dla 5 tygodnia ciąży.
48h później powtórka krwi, dodatkowo progesteron i wizyta u prof.
Wyniki - beta 1832,0 mlU/ml, Progesteron 50,26 ng/ml.
Z jednej strony radość, wielka radość, ale z drugiej wielki strach po wcześniejszych doświadczeniach.
Dziś jesteśmy już trochę spokojniejsi
W poniedziałek i wczoraj mieliśmy USG.
Wielki szok, oczekujemy bliźniaków
Na szczęście maluchy, są tej samej wielkości, mają już po 15 mm, serduszka biją z częstotliwością 171 uderzeń na minutę.
Wszystko jest na dobrej drodze
Sosenka, z tego szoku to aż zapomniałam... A w USG nie mam opisane...
Dziękujemy
Dziś BBF pokazało nam 200 dni do porodu
16.12 mamy USG Genetyczne, już się nie mogę doczekać, żeby podejrzeć maluchy, no i co najważniejsze, mam nadzieję, że to USG choć trochę mnie uspokoi i okaże się, że z nimi wszystko ok.
Z naszych ostatnich rewelacji mogę Wam powiedzieć, że oznajmiliśmy w rodzinie wesołą nowinę
Reakcje były różne...
Moja mama, na wieść, że będzie babcią chyba nie do końca przyjęła to do wiadomości. Natomiast dzień później nadrobiła, latając i pokazując mi wszystko co jest typu: rożki, ubranka po dzieciach mojej siostry:D
No i zaczęła się trochę nami interesować - bo teraz do nas dzwoni codziennie lub co drugi dzień.
Jeśli chodzi o teściów, to tu oni akurat nie do końca chyba uwierzyli.
Natomiast jak mój mąż oznajmił, że będą bliźniaki, to już w ogóle myśleli, że żartujemy.
Teściowa prawie się udławiła obiadem, a ojciec nie do końca chyba przyjmował informację do wiadomości. Po obejrzeniu zdjęcia USG z dwoma serduszkami chyba zaczęło do nich docierać.
Teraz natomiast chcą na siłę zaciągnąć nas na rodzinny spęd wigilijny, gdzie będą oni, ciocie, wujki ze swoimi dziećmi i wnukami. Co mnie oczywiście się nie podoba, bo wolałabym takich zbiegowisk z dużą ilością ludzi, a tym bardziej dzieci, które mogą przecież na Wigilię przyjść chore, zwyczajnie unikać.
No i mam z nimi problem...
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 grudnia 2016, 15:24
Jesteśmy już po USG genetycznym. Dzieciaczki rosną Mają już po 7,2 cm oraz 7,7 cm, serduszka biją z częstotliwością 155 ud/min oraz 157 ud/min. Według lekarzy przezierność karkowa ma bardzo dobre parametry, przepływy krwi w porządku, wielkości główek też i długości dzieciaczków również Maluchy, na tyle były aktywne, że pomachały nam rączkami i nóżkami Jeden maluch ruchliwy (po mamusi), drugi spokojniejszy oczywiście wiadomo, po tatusiu ;P
Tatuś zaskoczony, że to aż tyle już widać
Lekarz od USG, zalecił mimo małego ryzyka wystąpienia wad genetycznych zrobić dodatkowo test Pappa lub Nifty. Trochę nas to zbiło z tropu, no bo skoro USG ok, to po co przy bliźniakach jeszcze dodatkowe badania, które za wiele nam nie powiedzą...
Wczoraj mieliśmy wizytę u swojego profesora. Dzięki tej wizycie, uspokoiliśmy się trochę.
Prof. powiedział, że nie ma sensu robić ani testu Pappa, ani Nifty bo one faktycznie wiele nam nie dadzą... W naszej sytuacji, jedynym wiarygodnym dodatkowym badaniem była by amniopunkcja.
Oczywiście jak tylko usłyszałam, to zrobiło mi się gorąco, no bo przecież to bardzo inwazyjne badanie. Na szczęście, po skończonym zdaniu lekarza kamień spadł mi z serca... Oczywiście, okazuje się, ze USG jest na tyle dobre i ryzyko jest na tyle małe, że nie ma sensu robić dodatkowego badania zwłaszcza tak inwazyjnego.
Jedyne zmartwienie jakie nam pozostało, to nisko położone łożysko.
No ale cóż, wiadomo błogiego spokoju nie osiągniemy. Muszę po prostu się oszczędzać i w miarę możliwości sporo leżeć.
Wrzucam Wam zdjęcia naszych maluszków z 13t0d
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 grudnia 2016, 10:18
Leżymy sobie z mężem i prowadzimy ożywioną dyskusję po jego zakończonej rozmowie telefonicznej...
A ja nagle czuję takie niby łaskotanie i takie delikatne uderzenia dwukrotne od wewnątrz. Zaczynam się chichotać, bo praktycznie od razu wiedziałam, że to jeden z maluszków Oczywiście przemknęła mi myśl, że może to jakieś wariacje w żołądku, ale to zupełnie inne uczucie więc niemożliwe.
Takie dziwne, ale dla kobiety, która czuje to pierwszy raz, uczucie wręcz nie do opisania
Tak się cieszę bo już zaczynałam się martwić, że niektóre objawy zanikają. Kolejna wizyta dopiero za tydzień, a czasem to cała wieczność
Ten tydzień to zdecydowanie mieszanka różnych uczuć. Od wielkich radości, aż po odczucie zmęczenia i brak sił na cokolwiek.
Ogólne samopoczucie jak do tej pory od momentu ustania wymiotów bardzo dobre. Ciągnięcia brzucha nie odczuwam, twardnienia również nie, w nocy w miarę możliwości się wysypiamy. Powoli widać po moim brzuchu, że rośniemy I ruchy dzieciaczków coraz bardziej są odczuwalne. Domyślałam się, że to uczucie jest najcudowniejsze na świecie, ale tego nie da się opisać słowami.
Jedynie co, musimy narazie uważać z cukrem... Robiliśmy już krzywą cukrową i wyniki wyszły:
Na czczo 96 mh/dl
po 1h 143 mg/dl
po 2h 133 mg/dl.
Dla sprawdzenia glukoza na czczo powtórzona dokładnie po tygodniu i wynik o niebo lepszy bo 80 mg/dl. Po cichu liczymy na to, że ten pierwszy wyniki, to jednorazowy wybryk.
10.02 USG Połówkowe.
Maluchy wyglądają na zdrowe. Wszystkie pomiary w jak najlepszym porządku, komory serduszek prawidłowo wykształcone, przepływy prawidłowe. No i czekamy na informację dotyczącą płci dzieciaczków
Oto nasze maluszki
Kajetan (448g) i Kornelia (427g).
W dniu 13.02 wizyta u naszego prof. - na wieść o chłopcu i dziewczynce ucieszył się niemalże tak bardzo jak my i stwierdził, że teraz to już w 100% jesteśmy szczęściarzami. I chyba tak naprawdę po jego słowach chyba dopiero to do nas dotarło
Co do cukru, narazie kazał ograniczyć jedzenie owoców, mam jeść 5 razy dziennie i zrezygnować z białego pieczywa i "ciasteczek" (których akurat i tak nie jadam od początku ciąży, bo na słodkie nie mogę patrzeć, a pieczywo i tak pełnoziarniste).
Kurcze i jakoś od tego badania krzywej cukrowej, nie mam w ogóle ochoty na jedzenie... więc jak tu jeść 5 razy dziennie?
Zapewne niebawem będziemy powtarzać to okropne badanie, ale chyba wolę to niż następne wizyty u następnych lekarzy typu diabetolog. No ale cóż, jak będzie trzeba to będzie trzeba. Narazie cieszymy się z tego co jest
PS. Poszczęściło nam się, jutro mamy drugie USG połówkowe, tym razem w szpitalu. A co tam, z chęcią popodglądam te piękne maluszki
O godz. 06:00 na świat przyszła nasza córka Kornelia, o 06:01 dołączył do naszej rodziny syn Kajetan
Wszystko poszło bardzo dobrze, mimo miesięcznego wyprzedzenia
Kornelia 2620g, Kajetan 2350g Oboje mierzyli po 53 cm i otrzymali po 10 i 9-10 pkt w skali Apgar.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 czerwca 2017, 16:12