Nie wytrzymałam i poszłam dziś zrobić bete. Wyszło tylko 56 a w poprzedniej ciąży miałam 121 w 30 dniu cyklu. W tym cyklu jednak chyba owulacja była bliżej 16 dc niż 14.
Póki co objawów ciążowych niewiele: zmęczenie i senność, ból głowy, uderzenia gorąca, częstomocz, silne pragnienie, bardzo lekkie nudności.
Umówiłam się do mojej dr, ale dopiero na 17 sierpnia. Strasznie dużo ma pacjentek, ale się nie dziwię. Zna się na rzeczy i patologiach ciąży. Ponieważ tak długo muszę czekać to dorwałam też gina na NFZ na 25 lipca. Trochę za wcześnie, bo to będzie 5 tydzień, ale muszę się go poradzić odnośnie tego polipa w macicy oraz zagrożenia preeklampsją.
Nienawidzę mieszkania w bloku w lato. Ogólnie to blok ma 2 ogromne plusy: zawsze ciepła woda i nie trzeba palić w piecu centralnego ogrzewania. Śmiejcie się lub nie, ale tylko 2 razy paliłam w piecu. W obu przypadkach nieumiejętnie i cały dym poszedł na dom. Musiałam wietrzyć więc przy okazji wywiewało ciepło, które zrobiłam :-/Kiedyś muszę się wreszcie nauczyć.
Niestety w lato lepiej mieszkać w domu (no chyba, że masz klimatyzację w mieszkaniu). Zawsze można się skryć w najchłodniejszym pokoju lub nawet łazience. W ostateczności, jeśli dom posiada podpiwniczenie, piwnica wydaje się wybawieniem. Wiem to z doświadczenia - w lato najlepiej siedzieć w letniej kuchni w piwnicy.
Objawy ciąży: Doszła niewielka rwa kulszowa. W poprzedniej ciąży też się z nią męczyłam, ale na późniejszym etapie - koło 7-8 tyg. Póki co na szczęście nie przeszkadza bardzo. Da się wytrzymać. Niestety wiem, że będzie gorzej. Na rwę w ciąży nie ma lekarstwa. Trzeba przeczekać aż macica pójdzie w górę i przestanie uciskać nerw.
Staram się myśleć pozytywnie, ale jest ciężko. Chyba nieco odetchnę po 1 usg prenatalnym czyli do 12-13 tyg czeka mnie masa stresu.
Wczoraj powtórzyłam betaHcg i przyrost wynosi 202% czyli nie jest źle. Niestety gorzej z tarczycą. Norma dla 1 trymestru to 2,5 a ja mam 2,54. Co gorsza wizytę u endokrynolog (prywatnie) mam dopiero na początku września i do tego czasu sama muszę zwiększyć sobie dawkę. Na szczęście ft4 w normie, ale trzeba trzymać rękę na pulsie.
Nie wiem dlaczego, ale mam złe przeczucia. Może to tylko stres a może intuicja. W weekend nieco bolały mnie piersi a dziś nic. Wydaje mi się, że senność jest mniejsza. Dziś rano wstałam bez problemu o 7 i w zasadzie jakoś senności nie odczuwałam. Czuje jak cały czas buzuje we mnie adrenalina. Najchętniej to codziennie badałabym betaHcg.
Jestem po wizycie u ginekologa. Trochę się uspokoiłam choć miałam chwilę stresu podczas badania. Pan doktor powiedział, że polip nie stanowi zagrożenia dla ciąży i mam się nim nie przejmować. Zresztą schował się już w endometrium.
Zdziwiłam się, że pomimo wczesnej ciąży dr chciał zrobić mi usg a przypominam, że byłam na NFZ. Nie mógł niestety znaleźć pęcherzyka ciążowego i nieco straszył ciążą pozamaciczną. Kiedy mu powiedziałam, że przyrost bety wynosi 202% to stwierdził, że raczej ciąża jest w macicy, bo przy pozamacicznej byłby nieprawidłowy przyrost. Gdy już miał wyjmować sondę zauważył pęcherzyk ciążowy - 3,6 mm średnicy. Oczywiście jeszcze za wcześnie na zarodek. Mam się stawić 11 sierpnia na ponowne usg, badania i założenie karty ciąży. Oby był zarodek z akcją serca.
Niech mi ktoś wytłumaczy o co chodzi z tymi pasami w samochodzie. Dlaczego ludzie tak ich nie lubią i rękami i nogami bronią się przed ich zapinaniem? Poważnie komuś w nich jest niewygodnie? Przeszkadzają?
Mówię tu oczywiście o dziwnym fenomenie wśród ciężarnych. Na szczęście jest coraz większa świadomość, że należy pasy w ciąży zapinać, ale to ciągle za mało. Dlaczego? Bo polski kodeks drogowy ma pewną lukę. Mianowicie zezwala na nie zapinanie pasów w widocznej ciąży. Mimo, że kobieta ciężarna ma takie pozwolenie to jednak powinna się zastanowić czy warto ryzykować. Każdej z nas się wydaje, że nic się nie stanie, bo przecież jedziemy tylko kawałeczek. Wsiadamy tylko na chwileczkę.
Przypomniało mi się gdy będąc blisko połowy ciąży użerałam się z tym adapterem do pasów. Moja ciocia zapytała dlaczego zapinam. Przecież nie muszę, bo już widać ciążę. Moja odpowiedź: "Bo jeżeli ja zginę w wypadku samochodowym to moje dziecko nie ma szans na przeżycie. Prawidłowo zapięte pasy bezpieczeństwa nie są zagrożeniem dla dziecka a mogą nam uratować życie".
Trochę przestałam świrować z tym, że coś jest nie tak, bo nie mam objawów ciąży. Doszły mdłości. Na szczęście bez wymiotów, ale przyjemne nie są. Tak jak w poprzedniej ciąży pojawiają się nie tylko rano. Wtedy kiedy mam pusty żołądek bezczelnie atakują. Póki co walczę z nimi za pomocą mleka, migdałów i musów owocowych. Jakoś nie mam ochoty jeść. Nie wiem czy przez ten upał czy przez ciążę. Wczoraj w mojej miejscowości rodzinnej było 35 stopni w cieniu. W słońcu zabrakło skali. Niestety taki cudowny dzień wymyśliłam sobie na powrót do Warszawy. Na szczęście bilet kupiłam na wieczorny kurs. Teraz całkowicie muszę się przerzucić na polskiego busa, bo w pksie bez klimatyzacji chyba bym nie wytrzymała.