X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Powrót do starań o pierwsze dziecko po 4 latach przerwy 💛 rodzina w komplecie 💛
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

11 lipca, 07:38

37+6
10/07 zadzonili koło południa ze szpitala żebym przyjechała na indukcję.
Tuż przed wyjściem z domu odszedł mi cały czop śluzowy co dało mi nadzieję że porodu nie zacznę totalnie od zera.

Postępowanie przy indukcji jest tu spokojniejsze niż miałam przy Mai. Tutaj najpierw zaczęli od pre-induckji i włożyli mi do szyjki pessar z prostaglandyną. Jest to hormon który jest powoli uwalniany w ciągu 24h. Ma teoretycznie wpłynąć na rozwarcie, zmiękczenie szyjki i potencjalnie skurcze.

Minęło już w tej chwili ok 19-20h i jak na razie skurczy nie ma, jedyne co czuje to jakbym wczoraj na rowerze dużo jeździła plus chwilę temu zaczęło mi się plamienie więc może coś się powoli tam rozwiera 🤞🙏

Kolejna kontrola o 14 (wtedy minął 24h) i wtedy albo od razu przebicie wód jeśli będzie ok 2cm rozwarcia lub tabletka do szyjki czyli to samo co miałam z Mayą.

CDN.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca, 18:49

13 lipca, 06:11

Ciąża zakończona 12 lipca 2025 o 17:30

Lea - 3,2kg 55cm 🩷

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lipca, 06:14

13 lipca, 06:49

Lea jest już na świecie! Ale najpierw kontynuacja opisu porodu :)

Po kontroli o której pisałam powyżej niestety nie byłam gotowa na przebicie wód, tak że podano mi tabletkę i kolejna kontrola za 6h. Miałam duża nadzieję że tabletka szybko i mocno zacznie działać (takie doświadczenie miałam z Mayą) ale niestety skurcze po niej były umiarkowane i wjechała po 6h kolejna tabletka.
Zaczęłam dopytywać lekarkę jaki jest dalszy plan działania i co jeśli druga tebletka też nie zadziała.

Lekarka powiedziała że mogą mi podać do 3 tabletek i jeśli nie będzie postępu to kolejny pessar na 24h.
Na to się kategorycznie nie zgodziłam. Powiedziałam że po jeśli 3 tabletki nie zadziałają to mają od raz przebijać mi wody (rozwarcie na 2-3cm już miałam)

Na szczęście druga tabletka zaczęła działać praktycznie od razu. Podano mi ją ok 21 i skurcze od razu mocno się nasiliły. Ok 24 były już tak częste i mocne że zabrano mnie wreszcie na porodówkę gdzie od razu poprosiłam o epidural.

Anestezjolog został wezwany do nagłej cc tak że podanie epiduralu mialo opóźnić się o 1h no ale co zrobić.
W międzyczasie przyszła do mnie szefowa położnych zachęcić mnie żebym na razie zamiast epiduralu wzięła zastrzyk przeciwbólowy który również działa na rozwarcie i zmiękczenie szyjki - zgodziłam się.

Po zastrzyku ból faktycznie mocno ustąpił a razem z nim ustały mocno skurcze, do tego stopnia że nawet troche pospałam. Mniej więcej od 3 do 7 spałam a mąż przy mnie czuwał 💛

Rano zaczęły wracac skurcze. O 8 wezwałam położna żeby zrobiła mi kontrolę - na dziennej zmianie zajęła się nami położna Abby (🩵 anioł!). Abby zasugerowała żebym do 10:30 ruszała się jak najwięcej żeby dalej pracować nad szyjką a potem przebiją mi wody i podadzą epidural.

Jak już przebili mi wody miałam spróbować dalej ruszać się przez ok godzinę przed epiduralem ale ból był już nie do wytrzymania i po 15-20 min już wzywalisny anestezjologa.

Epidural zadziałał jak powinien - bóle mocno ustąpiły ale skurcze nadal czułam, od tej pory chodzić już nie mogłam ale Abby dbała o to żebym regularnie zmieniała pozycje i była w jak najbardziej pionowej pozycji na łóżku żeby grawitacja mogła działać na szyjkę i ułożenie Lei.

Po jakimś czasie silne bóle wróciły więc dostałam kolejna dawkę znieczulenia, tym razem jednak zadziałało nie symetrycznie tylko na jedną stronę więc ból w lędźwiach po prawej stornie był ostry podczas gdy po lewej nie czułam nic.
Abby zmieniła mi pozycje tak żeby rozprowadzić epidural ale wtedy już wszędzie zaczęło mnie mocno boleć. Poprosiłam o kolejna dawkę ale Abby stwierdziła że głowka jest już na tyle nisko że lepiej już spróbować zacząć rodzic ale bez kolejnej dawki znieczulenia.
Trochę przerażona że będzie bardzo bolało zgodziłam się 🙈

CDN.

13 lipca, 07:02

Ku mojemu zaskoczeniu jak tylko zaczynały mi się na prawdę bolesne już na tym etapie skurcze, jak tylko zaczynałam przeć ból znikał.

I co tu dużo pisać - po 55 min parć o 17:30 Lea była na świecie 🩷

Te ostatnie 55min to było dla mnie tak cudowne, inne, lepsze doświadczenie niż podczas porodu z Mayą 🙏
Po pierwsze było bardzo intymnie - tylko my i Abby (później dołączyła na koniec lekarka ale to dalej Abby przyjmowała porod a lekarka jakby z ciekawości przy nas była ;) )
Po drugie czułam wszystko (może lekko mniej przez znieczulenie może nie? Tego się nigdy nie dowiem) dzięki czemu mogłam efektywnie przeć, czułam jak Lea schodzi w kanale rodbym co dodawało motywacji do dalszych działań mimo zmęczenia.
Po trzecie nikt nie dawał mi na siłę leków których nie potrzebowałam - obyło się kompeltnie bez oksytocyny za co jestem ogromnie wdzięczna 🙏

Na koniec kiedy ból był już na prawdę duży i tylko parcie go w minimalnym stopniu łagodzilo.
Abby powiedziała żebym zrobiła sobie chwilkę przerwy na oddech, ale ja czułam potrzebę parcia i ostatkami sił i ostatnim parciu Lea cała przyszła na świat 🥰🥰🥰 cudowne uczucie to czuć!

Leę od razu położono na mnie do kangurowania i od razu zrobiła na mnie siusiu 😂

U mnie obyło się bez nacięcia ani pęknięcia 🥰💪

Kangurowalysmy się ok 1h, Lea nawet złapała pierś i pięknie piła 🥹
potem Abby zważyła i zmierzyła małą i dalej kangurował Oskar :)

55cm 3,2kg - dużo większa od siostry i dużo większa niż przewidywana waga po ostatnim usg (2,6kg) przez którą dostałam w końcu skierowanie na indukcję!

Podsumowując, pomijając długi okres pre-induckji (1,5 dnia) to był to przepiękny porod moich marzeń 🙏 do końca życia nie zapomnę Abby i tego jaka cudowna była w całym tym procesie.
Czuje się bardzo spełniona jako kobieta po tym porodzie i cieszę się że udało się tym odczarować moje złe doświadczenie po porodzie z Mayą 💛🥰

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 lipca, 07:07

1 2 3 4