Wczoraj (dwa dni przed terminem spodziewanej @) zrobiłam sobie z porannego moczu test o czułości 10 i wyszło coś takiego:
http://img827.imageshack.us/img827/6518/dscf0401small.jpg
Gdzieś tam zamajaczył cień cienia...
Dziś idę kupić test o takiej samej czułości i zrobię go jutro rano.
Jestem jeszcze przed @ i jeszcze trochę boję się cieszyć, tym bardziej, że na tescie wyszedł naprawdę bladzioch.
Zobaczymy...
No tak... Zamiast KOMENTUJ zrobiłam NOWY WPIS
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 stycznia 2013, 12:52
Dzisiejsze dwa testy poranne pozytywne! Ale wiadomo - ciągle się trochę boję...
W piątek idę na betę, w sobotę wynik.
JESZCZE TO DO MNIE NIE DOCIERA!
Udało się w 10 cs (a w 5 cs z szczegółowymi obserwacjami). YES!
Niestety zaczęły się troszkę mdłości. Najgorzej było w ubiegły czwartek - czułam że lada chwila zahaftuję (co się w końcu nie stało). Teraz czuję nieznaczne mdłości, co nie jest komfortowe, ale przynajmniej nie chce mi się wymiotować.
Na razie wiadomością cieszymy się tylko we dwójkę. Reszcie świata chcemy zakomunikować pod koniec marca. Mama mnie zabije , ale co zrobić
Jestem teraz w 19 dc, maluszek rozwija się doskonale, choć jeszcze nie znam jego płci Wraz z końcem pierwszego trymestru minęły mdłości i mogę już bez obawy jeździć tramwajami, czy wdychać opary obiadów spożywanych przez moich pracowych kolegów - nic nie podchodzi mi już do gardła
Co najważniejsze - już od paru tygodni czuję ruchy maluszka, co mnie bardzo uspokaja! Wcześniej mogłam polegać tylko na USG, a takowe odbywały się raz na miesiąc lub dwa. Teraz junior sam już mówi mi o swojej obecności i jestem o niebo spokojniejsza!
Wszystkim Wam życzę wytrwałości w staraniach oraz zachowania względnego w nich rozsądku - wydaje mi się, że sporą barierą jest szarganie sobie nerwów niepowodzeniami na tym polu... Wiem, że niemożliwe jest przełączenie pstryczka ot-tak na "LUZ", ale trzeba nad sobą próbować popracować...
Pomagają w tym pomyślne wiadomości ciążowe od Ovufriendowych koleżanek - naprawdę... Jak widzę zielone kropeczki na wykresach dziewczynek, które straciły swoje "fasolki", albo starają się wiele lat (choć wszyscy lekarze położyli już na nich krechę), to serce mi się raduje!
Takie wiadomości naprawdę dają nadzieję! I takiej nadziei Wam życzę
To tak jak u mnie...był cień, cienia, ale dziewczyny uzmysłowiły mi,że cień cienia to też krecha!!! Także ja już nieśmiało gratuluję!!!!!!!!!!
Mauysia widziałam ten cień cienia i powiem ci,że chyba można Ci po cichutku gratulować. Trzymam kciuki za jutrzejszy test. Napisz koniecznie jak tylko zrobisz. Trzymam kciuki.
Cień cienia jest także dobrze. Czekam z niecierpliwościa na następny Twój wpis. Ale adrenalina... Trzymam kciuki