Uffff już po usg! 243 gramy zdrowej dziewczynki 😍😍😍🥰🥰🥰🥰. Ale się ciesze !!!!!!!!
Pojechałam do szpitala z mężem. Niestety musiał go opuścić, kazali mu wyjść. Zrozumiałe, ale mogli kartkę wywiesić przed wejściem/lub powinien ktoś tam stać i filtrować a nie jak spędził już 20 min w środku....
Cały personel w maskach ale nie obyło się bez kaszlących 😡 mam nadzieje że nikt mi niczego nie sprzedał...
Usg było dokładne lekarz sprawdzał wszystkie organy, głowę, serce i wszystko ok.
Mogę teraz siedzieć na kwarantannie i delektować się zdrową ciążą 😁
Heh coś rzadko tu zaglądam ale w sumie nie ma o czym za bardzo pisać. Dzień jak każdy..siedzę w tym domu całymi dniami na kanapie 🙈 Wyjść mogę aż 1 km od domu, mogę poszaleć normalnie 🥳 Mąż ostatni miesiąc też nie pracował, wiec nie byłam sama, chodziliśmy na wieczorne spacerki gdzie i ludzi już nie było na ulicy i jeszcze było ponad 20 stopni o 21h. Heh fajne takie spacerki wieczorne były, aż zatęskniłam za winkiem i Sekwaną 😅
Dziś miałam połówkowe 😊 córeczka zostaje córeczką 🥰 Wszystko na swoim miejscu. Waga 450 gram, dolna granica tych „cudownych norm”🤦🏻♀️
Lekarz stwierdził że do skontrolowania na następnej wizycie, ale że nie ma powodu do niepokoju. Nie musi być klockiem przy narodzinach 🙆♀️ Ale jest tylko w 8 procentach.. Czyli tylko 8% dzieci ma taką wagę w tym tygodniu ciąży..
Ja tam się nie martwię, zwłaszcza że moja ciąża jest troszkę zawyżona. Odjęłabym przynajmniej z 5 dni.
Jeszcze tydzień temu martwiłam się że Mała jest mało aktywna. Od paru dni tak mi daje koncerty że zastanawiam się czy ona w ogóle kiedyś śpi. Heh fajne kopniaczki 😍 choć czasem lekko denerwujące 😆 no i właśnie dostałam kopa🤣🙈 Przyprowadza mnie Mała do pionu 😆 chyba zaczynam głupoty pisać !
Z imieniem o wiele ciężej. Najpiękniejsze dwa dostała pierwsza.. heh ona miała już wybrane imię na 3 lata wstecz.
No ale chyba już wybrane..ciekawi mnie tylko reakcja rodziców czy się nie będą krzywić 🤔 nie wiem czemu mam takie obawy w sumie..zobaczymy.
Mamy w sumie czas ale z drugiej strony chciałabym zwracać się do brzuszka po imieniu 😊
Niki nie, moja jeszcze nie opanowała kopniaków w pęcherz na szczęście 😅 nawet nie latam często do ubikacji. W nocy tylko raz wstaje wiec nie jest źle.
Alice za to miała głowe wbitą w mój pęcherz i robiłam non stop wycieczki do wc 😜 To było wyzwanie, siusiu, szybko szłam spać, i pytanie zdążę zasnąć czy znowu muszę wstać ? 🙈
A zapomniałam wczoraj napisać że jestem na +4 kg 🙆♀️ Podobałam mi się waga w szpitalu, zawsze pokazywała mi mniej niż w domu, teraz się chyba zepsuła 😅 Masakra 🤦🏻♀️ Nie no zdaje sobie sprawę z tego że nie jest źle, muszę przecież przytyć ale boje się na ilu skończę, chyba jak każda z Was zreszta.
Pytałam też o poród, czy będę mogła próbować naturalnie. Dowiedziałam się tylko tyle że będzie zebranie lekarzy i będą decydować. Wszystko okaże się na późniejszym etapie. 6 miesięcy miedzy cesarka a ciążą to mało .. Nie nastawiam się na nic w sumie, byle wszystko skończyło się dobrze i w terminie 🙏🏻
Zabieram się za pisanie już od paru dni i się zabrać nie mogę..
Tak wiec imię zostaje 😊 Miałam wątpliwości ale jakoś już nie umiem sobie wyobrazić innego. Jeszcze przed poznaniem płci śniło mi się dwa razy..
Rodzice pozytywnie zareagowali też
Pare dni temu minęło 5 mc od odejścia naszego króliczka 😭 Jak wstałam rano to zastałam już męża płaczącego ...😭
Już niedługo nastanie najważniejsza data, dzień jej narodzin, nie wiem jak to będzie....
Dziś chciałam posegregować ciuszki, bo szafa pełna. Chciałam zobaczyć co nam brakuje. Wiem że będę musiała dokupić pare rzeczy bo mimo że Alicja urodzona była w maju i ciuszki 0-1 mc nosiła w lecie, to większość jest na długi rękaw, piżamki są z polaru, w szpitalu była klima. Teraz wątpię że się nadadzą, chyba że lato będzie chłodne..
Także włączyłam metalową muzykę otworzyłam szafę, spojrzałam i szybko zamknęłam, nieee, dziś nie dam rady oglądać tych rzeczy....
W ogóle mam wrażenie, że nadal nie umiem „nosić” brzuszka.
Z Alicja był malutki, było źle, wiec łatwo było go schować, nikt z sąsiadów nie wiedział. Cześć dowiedziała się po porodzie.
Teraz ciąża rozwija się prawidłowo a ja dalej boje się wzroku innych...
W sumie to nie wiem dokładnie co mi jest. Na początku czułam się jak „Ta która dopiero pochowała dziecko i już jest w ciąży”, teraz chyba bardziej się obawiam pytań osób które nie wiedzą typu „ooo gratuluje, pierwsze?” .... i co ja mam tym ludziom odpowiadać ? Tak pierwsze i udawać że Alicja nigdy nie istniała, czy nie drugie i wywoływać w ludziach współczucie 😓
Tak w ogóle to spotkałam ostatnio sąsiadkę, która wie co się stało, nawet kilka razy pod rząd i udawała że nie „widzi” brzucha... Także reakcje są różne , muszę się „uodpornić” w jakimś sensie, bo łatwo nie będzie.
Heh muszę trochę pozytywu wpuścić do mojej głowy!
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 kwietnia 2020, 14:36
Dzisiaj miałam wizytę u kardiologa. Dobre wieści, wszystko w porządku, serduszko zdrowe ❤️
Sprawdzała tylko serduszko ale pytałam o wody ( jestem przewrażliwiona na tym punkcie po l ciąży ) i mi sprawdziła są na swoim miejscu 😁
Powiedziała mi tez jak leży. Ninka siedzi sobie na mojej miednicy, główkę ma przy moim pępku a nóżkami mi gmera w okolicy pęcherza 😅
Ostatni raz byłam u tego lekarza w l ciąży w 28tc. Dziś poszłam na wizytę, opowiadałam co się wydarzyło po tym 28tc, cesarka, szpital, operacja Alicji i tak ciągnę i ciągnę i w końcu lekarka mówi do mnie a teraz jak się córka miewa? Ehh... zmarła...... Była w szoku.. no ja też...miała wyjść do domu 😞
Także cudowne wiadomości córeczkę mam zdrową, ale wróciłam wspomnieniami do pierwszej i to takie szczęście pomieszane ze smutkiem...
A i zapomniałam dodać, mój problem z noszeniem brzuszka minął, uwielbiam go ❤️❤️❤️
Ide ulicą i się oglądam w szybach, kiedyś w coś wejdę 😅
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 maja 2020, 19:39
I po usg. 864 gramy szczęścia ❤️ Ładnie podgoniła wagę. Ostatnio była w 8% dziś już w 21% wszystko w porządku 💪
Jeju jaka już duża! Alicja urodziła się z podobną wagą, wiec mogę sobie wyobrazić jak wyglada na tym etapie..
Także super wiadomości oprócz jednego... Jak wróciłam do domu to poszłam do toalety i zobaczyłam galaretowatego gluta ...😬 Usg miałam przez brzuch, czy to czop ? Trochę szybko 🤔 eh przestraszyłam się, przejrzałam wujka googla i wyczytałam że jeśli to on to można go gubić po kawałku i jeśli nie ma żadnych skurczy itp to nic takiego...oby 🙏🏻
W sumie to od poniedziałku wiecznie gdzieś chodze. W poniedziałek fryzjer, wczoraj wizyta w szpitalu, dziś też, muszę chyba usiąść na dupie 😉
Wczoraj na wizycie znowu się pytałam o ten mój poród czy z racji mojej historii będzie wywoływany wcześniej, czy cesarka.. Lekarz twierdzi że jeśli wszystko będzie ok to nie widzi powodu wyciągać Małej wcześniej ani robić cesarki. Tylko że tutaj liczą 41 tygodni plus 6dni czekają...nie no mam nadzieje że aż 42 tyg w ciąży nie będę 🤔 choć dziś po tym czopie to już niech będzie, byle nie znowu za wcześnie... zwariuje 🙆♀️
Jeheria pojechałam w końcu do szpitala. Stresowałam się wczoraj cały wieczór, dziś już od rana się rozbeczałam bo naczytałam się wujka Google.
Raz pisało że to nic takiego, raz że można urodzić...
W szpitalu uspokoili mnie że odejście czopa to nic groźnego, że może się tak zdarzyć i wcale nie znaczy że się za chwile urodzi. Zrobili mi ktg, usg, sprawdzili szyjkę, długa, zamknięta. Wszystko w jak najlepszym porządku 😊 Mam nie czytać internetu i się nie stresować 😊
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 maja 2020, 20:45
Tydzień temu byłam na krzywej. Musiałam się umówić na konkretną godzinę w laboratorium bo ze względu na covida, dają osobną sale do przeczekania.
Dali mi dopiero na 10h15..na szczęście udało mi się przeciągnąć poranne spanie i nie było tak źle. Bałam się że obudzę się wcześniej i do tej 10h umrę z głodu 🙈 Pod laboratorium kolejka była na oko na 20 osób, na szczęście nie musiałam w niej stać, ale tak czy siak się przeciągnęło. Dostałam glukoze, mieli nawet pomarańczową o 10h40 dopiero. Wypiłam w 3 sekundy, nawet mi smakowała, zresztą głodna byłam, mogłabym wypić jeszcze jedna nawet 😅
No i sobie tak siedziałam w oddzielnej sali i tak słuchałam z czym Ci ludzie przychodzą, no i większość była na badaniach na koronę..heh..mimo oddzielnej sali to strach trochę bo przecież pozniej i tak siadam na pobranie krwi na tym samym fotelu 🙄 Ale siedziałam dumnie myśląc że to badanie glukozy nie takie straszne..aż do pobrania po 1h, wróciłam do mojej poczekalni i oblały mnie siódme poty..masakra..ciemno przed oczami, duszno..mimo otwartych drzwi nikt się w sumie mną nie zainteresował, dobrze że nie spadłam z krzesła 🥴 Na szczęście po kilku minutach (?) przeszło. Po południu dostałam wyniki 87-137-133 ufff cukrzycy nie mam💪💪💪
Pare dni temu odważyłam się w końcu i pojechałam na pierwsze zakupy dla malutkiej 🥰 Nakupiłam ciuszków letnich na pierwszy miesiąc, heh jakie to piękne, położyłam w łóżeczku i chodze co jakich czas i oglądam je od nowa, nie mogę się napatrzeć ❤️ Druga strona medalu jest taka że mimo że kupiłam i się bardzo nimi ciesze to metki przy nich zostały, paragony na „wszelki wypadek” też...Imię n'a ścianę również zakupione ale narazie ani ja ani mąż nie jesteśmy gotowi go zmienić.. Wszystko w swoim czasie..
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 maja 2020, 00:08
Wczoraj i dzisiaj byłam w szpitalu na wizycie. Wczoraj tak zwana konsultacja, oddałam krew na toxo jak co miesiąc, zważyli mnie, zbadali siuśki, ciśnienie, słuchanie serduszka etc. Waga od początku ciąży +10kg 🙈 Heh jakoś tak wyszło..lody, nutella i inne smakołyki zrobiły swoje 😅
Po raz kolejny pytałam się o częstsze wizyty na końcówce, o ktg..Lekarz twierdzi że jeśli wszystko jest w porzadku to nie ma potrzeby 🙄 Ale pod koniec rozmowy rzucił że jeśli mój „stan psychiczny” będzie zły to pomyślimy 🙃
Dziś byłam na usg. Skluska z 21 centyla znalazła się na 67 😃🙆♀️ Waga z dziś 1653 gramy! Nie spodziewałam się aż tyle 😃
Ciężko było posprawdzać przepływy i narządy bo dziwnie znowu jest ułożona, na skos.. Stwierdził że może dlatego ma takie dziwne pozycje bo moja macica ma dziwny kształt...cokolwiek to znaczy 🙄 Alice była praktycznie cała ciąże głową w dół, jakoś się przekręciła, Nina też da rade💪
Nikt do szpitala wejść oprócz ciężarnej nie może wiec mąż znowu przegapił wizytę. Ale poprosiłam o zdjęcie 3D 😊Śliczny ma pyszczek i zakryła oczka rękami 🙈
Odważyłam się odczepić metki od ciuszków i piore! Poprasowałam dziś też cześć. Stwierdzam że duuuużo mam tych rzeczy na pierwszych miesiąc, nie wiem czy zdąży to wszystko ubrać 😅
Ale odetchnęłam!
( ciekawe na jak długo 🤣)
A tutaj pyszczek mojej córeczki
Dziś 31 tydzień do którego nie doszłam wcześniej...ciąża zakończyła się w 30+6 😔
I niby wszystko fajnie, ale zaczyna mi się brzuch spinać.. Dziś w nocy na każdym boku mnie bolał aż w końcu się skapłam że twardnieje.. Położyłam się na plecach i robił się twardy w dole brzucha równo co 3 minuty 🥺 Wstałam wzięłam coś rozkurczowego à la nospa i przeszło, zasnęłam..ale to była już prawie 5 rano. Całą noc się kręciłam, miedzy wycieczkami na siku, twardniejącym brzuchem, brzycący komar działał mi na nerwy 🤦🏻♀️ To już 3 nocka z rzędu gdzie spać nie mogę, jestem padnięta na dniu a nie chce robić drzemek dziennych by móc spać w nocy a i tak nie śpię... Błędne koło, niedługo jeszcze upały dojdą do tej trójcy (skurcze-siku-komar) i już w ogóle sobie strzelę w łeb ... Mam nadzieje tylko że te twardnienia nie będą występować czesto bo nie wyobrażam sobie znów urodzić wcześniej i wrócić na neatologie...o nie..
No to sobie znowu pospałam...
Nie wiem jak mam się ułożyć by móc zasnąć bez gmerania mi we wnętrznościach 🤦♀️
Ja nie wiem co to moje dziecko wyrabia. Mam wrażenie że wkłada mi rączkę do pochwy i obraca ją we wszystkie strony, uciskając przy tym na pecherz..
Doczytałam że to mogą być tzn. "wyładowania elektryczne" ( nie mogę znaleźć odpowiednika polskiego) które mogą występowac od 8 mc ciąży. Chodzi o to że dziecko jest coraz większe uciska na macice, nerwy na siebie nachodzą i powodują coś w rodzaju "spięcia" 🤔 Poradzić może tylko nospa przy tym..
I tak sobie leżę, nie wiem już jaką pozycje obrać i co chwila podskakuje 🙄
Dziś po południu już się rozryczałam ze zmęczenia. Źle ostatnio spałam, upały okropne, w nocy w domu 30 stopni,więc dziś po poludniu chciałam się zdrzemnąć i na żadnym boku nie miałam spokoju 😶 skończyło się brakiem snu i kawą 😏
Heh ciąża to taki piękny czas kto to wymyślił, byle jeszcze przetrwać te 4 tygodnie i mogę rodzić, mam dość..
Wczoraj miałam usg. Córeczka waży już 2247 gramy i wszystko w porzadku 🥰 Nawet fiknęła głową w dół czego się nie spodziewałam bo nadal czułam ją po bokach. Tak się stresowałam przed wizytą.. 🤦🏻♀️ Na koniec wizyty lekarz mi powiedział że to już ostatnie usg, że nie ma już potrzeby robić, bo wszystko jest ok...🥺 Łzy mi zaczęły lecieć, bo JAK to OSTATNIE, przecież jak nie wytrzymam! Jeszcze jakby poród zaczął się rozkręcać w 38tc to ok, ale jeśli przyjdzie mi czekać do 41tc😳 no way! Na szczęście widząc moje przerażenie dał mi wizytę z usg ale z moim lekarzem od konsultacji za 4 tygodnie 🙏🏻 Ufff
W ogóle ten mój lekarz od usg to nie prowadził mnie w pierwszej ciąży wiec nie zna dokładnie mojego przypadku, robi tylko usg. Drugi lekarz od konsultacji prowadził mnie wcześniej wiec jest bardziej obeznany. Widzę go 17 lipca na comiesięcznie ważenie, mierzenie ciśnienia, pobranie krwi na toxo itp, wiec zobaczę co dalej, jakie plany, co z porodem. Chciałabym spróbować sn, ale boje się że nie zacznie się przed 41tc, znowu wziąć cc na żądanie, bo prościej to tak średnio... Heh zobaczymy 🤔
Z przygotowań to w sumie praktycznie wszystko mam. Zamówiłam ostatnio rzeczy apteczne, jeszcze nie przyszły, muszę dokupić jeszcze pampersy i chyba to będzie na tyle.
Spakować się dalej nie spakowałam. Tzn.wrzucam po mału rzeczy które będą mi potrzebne do łóżeczka. I tak, a to rzucę szampon, a to ręcznik, kiedyś uzbieram całość 🙈😅 Sama zresztą nie wiem co mam wziąć, niby listę jako taką mam, ale.. sama nie wiem w czym chce chodzić w tym szpitalu, czy ciuszki które wezmę dla Małej nie będą za małe/za ciepłe/za cienkie...🤷♀️ W tamtym roku po cc nie miałam kompletnie nic i jakoś sobie poradziłam, teraz mogę się przygotować i jestem zielona 🙄
Ze spaniem różnie, raz uda mi się przespać noc, raz spaceruje miedzy 2 a 6h bo a to siku non stop mi się chce, a to zgłodnieje po tych wycieczkach a to nie wygodnie 🤭 Na szczęście nie mam upałów narazie, jest ciepło ale nie do przesady wiec jakoś można funkcjonować 👍
Dawno nie pisałam. Tak wiec torby dla nas do szpitala spakowałam miedzy 35-36 tc 😊 Moja co prawda jest otwarta bo chodze jeszcze w niektórych ciuchach ale to tylko kwestia wrzucenia koszulki czy legginsów i zamknięcia I tak czekam.. Progesteron odstawiłam w 35tc, aspirynę w 36tc.
Od wczoraj zaczyna mi twardnieć brzuch i pobolewać małpowo 🙆♀️ Coś się zaczyna w końcu dziać ! Gorzej z ruchami. Nina ostatnie dwa dni była jakoś mało współpracująca, noce spokojne..no i zaczęło mnie to stresować oczywiście 😔 Po całej nocy myślenia i oczekiwaniu kopniaków, w końcu zebrałam się na kontrole do szpitala. Stwierdziłam że wystarczy zamartwiania się, pojadę i sprawdzę.
Fajnie jest u mnie na sorze, bo nigdy nie czekam. Dzwonię dzwonkiem i od razu mnie biorą na badania 😁 Ktg wyszło idealne, mikro skurcze się zapisywały 💪 Usg dobre, doppler też, łożysko już powoli się starzeje no ale to normalne na tym etapie, wody w normie. Lekarz stwierdził że nie ma się do czego przyczepić, na usg widać że Nina rusza/obraca głową, rączkami. Na tym etapie ruchy mogą być słabsze...wypuścili mnie do domu. Powiedzieli że jeśli stymulacja brzucha, zjedzenie słodkiego nic nie da i przede wszystkim będę się martwić to mam przyjechać to sprawdzą 😊Personel jest przemiły, zawsze trafiam tam na serdecznych ludzi ❤️ Także chociaż uspokoiłam się 👍 Za długi był czas bez wizyty, tak po 3 tyg to zaczynam świrować 🙄
Usg z moim lekarzem mam 4 sierpnia, także już za tydzień, tyle wytrzymam 😁
A i zapomniałam, odkąd wróciłam ze szpitala to Nina się rusza 🙆♀️ Chciało mnie dziecko wypuścić na spacer chyba 😅
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lipca 2020, 16:37
Coraz bliżej..coraz poważniej.. próbuje sobie wyobrazić jak TO może wyglądać... Złapią mnie skurcze?..odejdą wody?... heh ciekawe... ale przeważnie jest całkiem inaczej niż sobie wyobrażamy ..także tego..
W 38tc+1 byłam na usg, waga wyszła 2908. Lekarz mówił że w tym tygodniu ciąży już wiele na usg nie widać i ciężej z pomiarami i faktyczne dużo nie widziałam. W końcu mąż mógł wejść do szpitala, ostatnio był na prenatalnych.
I co w sumie czekamy na rozwój sytuacji. Następną wizytę mam w środę, to będzie 39+2 tyle że bez usg.
Samopoczucie? Hmm nie jest w sumie źle. Jedynie upały mi dokuczają..w dzień non stop powyżej 35 stopni, w nocy ponad 20 wiec parno, duszno.. kostek swoich już dawno nie widziałam 😔
Ruchy? Dalej delikatne. Ostatnio wg lekarza to normalne bo ma mniej miejsca. Wiec przyjmuje to do wiadomości, ważne że te ruchy są, obserwuje, jak zaczynam się martwić tą ją szturcham i przeważnie odpowie mi nogą 😅 zawsze czuje ją z prawej strony bo tam ma nogi 😊
I co tu jeszcze napisać hmmm ...siedzę przed wiatrakiem i czekam na sygnał gotowości od córci 😁 Mam nadzieje że już na dniach ✊
Dalej w dwupaku 🙈 Nic się nie dzieje szczególnego. Skurczy brak 🙄 Ostatnie dwa wieczory łapało mnie jakieś dziwne parcie na krocze i kłucie, jakby igłą🤔 2-3 sekundy, czy to Nina napiera główką kto to wie... Byłam wczoraj na wizycie w szpitalu, tzw.konsultacji bez usg. Szyjki tak jak mi nie mierzono od początku ciąży tak nie zmierzono. Lekarz stwierdził że jeśli będzie zamknięta to mnie to zasmuci a jeśli się otwiera to wcale nie znaczy że się porod już zacznie...🤷♀️.....wiec mierzona dopiero będzie w dzień terminu czyli ich cudownych 41 tygodni. W sumie to może i dobrze bo co ma mi dać ta informacja 😏 Mam wizytę 24 sierpnia (41tc) i przedstawią mi opcje porodu, w zależności od szyjki, może balonik? Przebicie worka? Cesarka? Cały czas mam nadzieje że Ninka zdecyduje się na szybsze wyjście ✊
A tak co, upały były straszne, w domu 33 stopnie, na zewnątrz koło 40. Zimne prysznice szły jeden po drugim. Dziś w końcu się ochłodziło o ile można nazwać to ochłodzeniem 27-30 stopni, zawsze lepsze to niż 40 😜 Z mężem chodzimy na spacerki wieczorem i co i czekamy 😁
Opis nastąpi...
Zabieram się już tydzień do pisania i czasu brak. Postaram się coś dziś naskrobać bo w końcu połowę zapomnę.
Jak się zaczęło? W nocy w piątku na sobotę czyli z 14 na 15 sierpnia. Położyliśmy się z mężem spać zaraz po północy. Położyłam się na boku i poczułam jakby mi coś lekko poleciało i w tym momencie coś mnie tknęło ..czy to wody? Obróciłam się na drugi bok sprawdzić czy tez coś się zadzieje i tu poleciało już więcej. Nie miałam już wątpliwości wyskoczyłam z łóżka (pare godzin wcześniej zmieniałam pościel haha). Jak już stanęłam na nogi to zaczęło lecieć ciurkiem. Ja tak stałam a mąż to już zdążył buty ubrać 🤣 wyskoczył z tego łóżka jak poparzony 🙈 Ja na spokojnie trzeba było jeszcze walizkę dopakować 😉
Pojechaliśmy do szpitala, tam na IP coraz bardziej mi te wody leciały. Zaproponowano mi nawet majtki jednorazowe, wielką podpaske i spodnie na przebranie. Na badaniu wyszło rozwarcie na palec, ktg prawidłowe, tylko jakieś dwa lekkie skurcze.. W ogóle to jak byłam podpięta pod ktg to obok mnie były dwie kobiety ze skurczami 🙈 ja sobie spokojnie siedziałam,żadnych bóli, one - hmm jedna myślałam że nogą dziurę w podłodze zrobi, druga że wygryzie się w okno 🙄 przerażało mnie to co mnie czeka ...
Dostałam pokój. Cała noc nie spałam bo to wiadomo, nowe miejsce, adrenalina no i skurcze zaczęły łapać.
Rano zostałam podpięta pod ktg i dobre nie wyszło, spadki. Rozwarcie nic się nie zmieniło. Zaproponowano mi cesarkę ..a ja tak chciałam spróbować sama.. Ale co wyjścia nie miałam. Ktg złe, postępu porodu nie było.
Zostałam przeniesiona na sale przedoperacyjną. Personel cudowny. Mąż mógł być przy mnie 🧡 Podpięli mnie pod ktg i zrobili test na covida. Dlaczego tylko mi a nie nam?🤷♀️ Wynik miał być po godzinie. Czekałam 3. Ktg wyszło idealne ... Skurcze zaczęły mnie łapać co 5 min. Myślałam że szybciej jednak urodzę niż ten wynik dostanę! Sprawdzono mi rozwarcie że może jednak „coś się ruszyło samo” taaaa bez zmian 😤 Jak to możliwe że skurcze bolesne co 5min i rozwarcie takie samo? Wg położnej to dopiero sam początek! Super jak mi to powiedziała to stwierdziłam że ja podziękuje niech mnie biorą na ten stół! I pojechałam.
Cesarkę miał przeprowadzać mój lekarz, akurat tak się złożyło że miał dyżur. Żartowałam z nim że ma mi zrobić ładna bliznę 😜 Personel na sali operacyjnej przesympatyczny. Jedynie ...hmm...no właśnie banalne pytanie „czy to moje pierwsze dziecko 😓..” tyle razy padło to pytanie że w którymś momencie widziałam że lekarz dawał znaki rękoma by nie pytać..
Dostałam znieczulenie w kręgosłup. Myślałam że nic nie będę czuć a tu mnie personel poinformował że będę czuć, jedynie nie będę czuła bólu! Serio 😳
Jak już wszystko było gotowe przed cięciem, wpuścili męża. Siedział mi przy głowie. I się zaczęło. Czułam jakby mnie patroszyli, strasznie dziwne uczucie.
W pewnej chwili ktoś powiedział „jeszcze chwila głowa już wyszła„ i pare sekund póżniej usłyszeliśmy płacz !!
Co za uczucie! Sama zaszlochałam! Podali nam nasza kruszynkę zawinięta w jakiś ręcznik. Boziu była jaka maleńka ❤️ Teraz jak myśle o tej chwili to tego uczucia nie można opisać słowami, w każdym razie ja nie potrafię.
Po chwili mąż poszedł na kangurowanie, ja musiałam leżeć i czekać aż mnie pozszywają.
Cdn
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 sierpnia 2020, 19:56
I co i tak siedzieliśmy z mężem wpatrzeni w nasz cud 🧡 Jakie to uczucie? W tamtym momencie dziwne.. Dziwne..dlaczego? Bo to nie nasza Alicja...
Zostałam sama, mąż wrócił do domu. Przed 23h wyciągnięto mi cewnik i kazano wstać 😳 Byłam w szoku że tak szybko! O dziwo nie sprawiło mi to trudności! Po l cesarce przez 3 dni jeździłam na wózku, nie umiałam się na centymetr obrócić na łóżku. Teraz mogłam biegać jak młoda sarenka😅
Poprosiłam pielęgniarkę by pomogła mi przystawić Ninę do piersi.. i co usłyszałam ? Że nie ma czasu, bo ona zaraz prace kończy! W końcu z łaska mi pomogła, ale już jak chciałam zmienić pierś to powiedziała że mam sobie radzić...bez komentarza ...
Chciałam odpocząć, nie pozwolono mi..kazano mi chodzić i próbować zrobić siku. Miałam czas do 3 rano by się wysikać 😨 I tak chodziłam całą noc, próbowałam różnych pozycji, nawet wodę w kranie puszczałam 🙆♀️ I nic! Chciało mi się ale nie chciało lecieć ! Wypiłam 4 litry wody! Zresztą było tak gorąco w pokoju że miałam wrażenie że pije i tracę tą wodę pocąc się .. w końcu koło 4h kiedy już pielegniarka szła z cewnikiem się udało ! Mogłam położyć się na chwile!
Cdn
Dostałam ankietę do wypełnienia o depresji poporodowej, nie chciałam jej wypełnić. Mąż chciał mi pomoc i czytał mi pytania i skończyło się to wszystko płaczem. Patrzyłam się w tą mydelniczke z moim dzieckiem i płakałam.. piżamka Alicji, śpiworek Alicji ale dziecko nie to ... Potrzebowałam czasu by odnaleźć się w nowej sytuacji, w nowej roli, w roli mamy, mamy drugiej córeczki. Póżniej pod tym względem było już dobrze 🧡 Czas potrzebny był czas.
Karmienie to była porażka. Prosiłam o laktator by rozkręcić laktację, odmówiono mi. Kazano mi przystawiać dziecko, tylko że średnio dawałam sobie z tym rade, do tego brodawki poharatane😕 Nawał przyszedł w 3 dobie. Tragedia 🤦🏻♀️ Wiedziałam że będzie boleć, bo pamietam nawał w tamtym roku ale...no właśnie ale... W tamtym roku dostałam od razu laktator, teraz prosiłam i prosiłam i jak grochem o ścianę! Nie! Mam przystawiać dziecko! Przyniesiono mi pampersy zamrożone z wodą do przyłożenia na piersi, super...ale ja potrzebowałam je opróżnić ... Nie przypuszczałam że takie problemy będą robić😞
Noc była tragiczna, wyłam razem z Niną, ona z głodu, ja z bólu. W końcu zaczęłam dzwonić po pielęgniarki i dalej im truć głowę o ten laktator! Już chyba miały dość mojego jojczenia i mi go przyniosły. Piersi opróżniłam, Nina mleko wypiła, mogłyśmy iść spać! Szkoda tylko że cała noc najpierw musiałyśmy przepłakać..
Na następny dzień wyszłyśmy do domu. Pamietam jak w tamtym roku tą chwile próbowałam wyobrazić sobie milion razy, ten dzień kiedy w końcu będę mogła zabrać moja córkę do domu..Pamietam jak lekarz mówił że w sierpniu wyjdziemy.. no i wyszliśmy...tylko nie w tamtym sierpniu, tylko rok póżniej i nie z Alicją tylko z Niną....
Ogromnie się cieszę ❤️ to teraz uważaj na Was obie i kwarantannuj się. Dobrze, że Malutka urodzi się już po tym koronnym szaleństwie (oby!)
Cudowne wiesci
Bardzo się cieszę! Spokojnej ciąży!
Bardzo się cieszę! Spokojnej ciąży!
Gratuluję 😚
Super, cieszę się udanym USG i zdrową dziewuszką u Ciebie <3 Ja miałam wczoraj oczekiwane echo serca płodu w związku z tą pępowiną dwunaczyniową. Pan dr. zbadał nie tylko serce i przepływy bardzo dokładnie ale i wszystkie organy, biometrię. Jest idealnie zdrowa. Moja córcia, też na 100 % dziewczynka, 369 g szczęścia I jak to dr stwierdził " Było czytać te internety i się denerować " ... ;-)