X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Przeżyć to co jest nam niepisane
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Przeżyć to co jest nam niepisane
O mnie:
Moja ciąża: wyczekana, jest największym moim cudem
Chciałabym być mamą: dla dziecka - tą najlepszą na świecie
Moje emocje: na razie jestem pełna obaw, bałwanki do zobaczenia za 9 miesięcy!
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

6 lipca 2016, 20:32

Strasznie się bałam tutaj cokolwiek napisać, żeby nie zapeszyć, ale dziś się w końcu odważyłam - bo przecież musi być dobrze? MUSI i BĘDZIĘ. Mój malutki bałwanek jest silny i wytrwały po rodzicach i na pewno się pięknie we mnie rozwija :) nie masz wyjścia malutki, wszyscy tak długo na Ciebie czekamy :) <3
Ten transfer był zupełnie inny, od samego początku, czułam, że moje bałwanki ze mną zostały- oba, a na pewno któryś z nich. Przeczucia mnie nie myliły, do tego stopnia, że już 6 dpt zrobiłam test sikany i zobaczyłam cień! tylko cień, ale dał mi ogromną pewność, ten upragniony widok, pojawiającej się drugiej kreski po tylu nie udanych testach w życiu - bezcenny :)
7 dpt zrobiłam test czułości 10 i kreska była już mega wyraźna:
7dpt.jpg
i z każdym dniem coraz ciemniejsza :)więc wiedziałam że beta rośnie!
9dpt.jpg
a jej wynik z 9 dpt powalił mnie na łopatki - 730! 11 dpt - 1870 <3
i najdłuższe w życiu czekanie na wizytę, a przed nią strach czy coś będzie widać, czy w dobrym miejscu...
A tam mój bałwanek musiał bardzo szybko się zagnieździć bo 16 dpt pęcherzyk ciążowy miał już 11 mm, ciałko zółtkowe 1,5 mm :) Teraz czekam na serduszko, jednocześnie pełna obaw i radości :) Proszę trzymajcie za nas kciuki!!
ba_wanek.jpg

16 lipca 2016, 08:33

Relacja z wizyty nr 2 :)
Oczywiście przed nią byłam mega zestresowana, czy zobacze zarodek i czy będzie biło serduszko, nie mogłam się doczekać, dopiero jak usiadlam na fotelu u gina napięcie mi troche odpuscilo - czulam, że zobacze moje maleństwo.
Gin zaczął USG i tak - wszystko ok! jest pecherzyk a w nim zarodek z ciałkiem żółtkowym mierzy sobie bałwanek 0,61 cm, pokazał mi cudowne pikające serduszko - 128 uderzeń na minute!
Myśle to moja pełnia szczęścia.
Ale gin gmera gmera i mówi: a za nim mamy drugi pecherzyk, rowniez z zarodkiem i tez mu bije serduszko!! Przyznam, że nigdy w życiu nie byłam w takim szoku - w tak pozytywnym szoku. Jedno dziecie mi się schowało za drugim! Maluch nr 2 ma 0,81 cm serduszko mu biło 111 uderzeń na minute!!
Mamy bliźniaki! dwujajowe, dwukosmówkowe.
Przedstawiam Wam moje bałwanki: kochane rośnijcie w mamusi zdrowo <3 <3
balwanki_15_05.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lipca 2016, 08:33

25 lipca 2016, 20:40

7t5d
Dziś postanowiłam odwiedzić ginekologa u którego leczyłam się przed kliniką i in vitro. Chce, żeby dalej prowadził moją ciąże, chociaż zasugerował, żeby do momentu odstawiania leków nadal kontaktować się z kliniką i taki mam też zamiar, bede na razie chodzic na wizyte raz tu raz tu. Przy okazji dowiedziałam się co tam u moich bałwanków :)
Wszystko w najlepszym porządku i lekarz puścił mi nawet na głos ich serducha <3<3
Bąbel nr 1 ma 1,64 cm i odpowiada 8t0d a drugi ma 1,89 cm i odpowiada 8t3d, także jakby ciąża starsza :)
Ale dobrze niech rosna w sile :)nawet jakbym miala do końca ciąży się zmagac z takimi wymiotami jak teraz :P
Bąbel nr 1:
DSC_0003.jpgimage hosting over 5mb
Bąbel nr 2:
DSC_0002.jpgimage hosting 12mb

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 lipca 2016, 20:39

27 sierpnia 2016, 09:48

12+3

Witam się w ostatnim tygodniu I trymestu :)
Mam nadzieje ze jak wybije moj 14 tydzien troche leków i niepokojów ze mnie zejdzie, bo przeciez wszystko jest bardzo dobrze. Pomijam oczywiscie moje dolegliwosci ciązowe, najważniejsze, że dzieciaki zdrowe. Wczoraj mieliśmy badania prenatalne

Dzieciak 1:
FHR:: 163 uderzeń na minute
CRL 68,8 mm
Przezierność karku: 2,10 mm
Wymiar dwuciemieniowy: 23,9 mm
Łożysko: przednia ściana, wysoko
Trisomia 21 1:2828
Trisomia 18 1:20000
Trisomia 13 1:20000

Dzieciak 2 (u którego Pani doktor wypatrzyła siusiaka) :
FHR: 168 uderzeń na minute
CRL: 66,0 mm
Przezierność karku 1,55 mm
Łożysko: przedia ściana, nisko
Trisomia 21 1:4818
Trisomia 18 1:20000
Trisomia 13 1:20000

U obydwu kość nosowa obecna, przepływ w zastawce trójdzielnej prawidłowy, inne narzady obecne i odpowiednich miejscach :)

Rośnijcie dalej zdrowo!

A teraz kilka foci moich bałwanków:
26_08.jpg
26_082.jpg
26_083.jpg
26_084.jpg

31 sierpnia 2016, 20:31

13+0

Witamy się w drugim trymestrze :)
jupi! mnostwo obaw nadal mam w glowie, ale po przekroczeniu tej magicznej daty, jakby 10 kg nerwow z głowy mniej :)

Szczegolnie ze dzis bylam na szybkim podgladanku i widzialam dzieciaczki, od piatku urosly prawie centymetr! i jak to ginek powiedzial "leza sobie w pozycji 69" :P


To może krótkie podsumowanie I trymestu:
- strach i obawy, żeby wszystko było dobrze
- mdłości, mdłości i jeszcze raz mdłości + żyganko o każdej porze dnia i nocy, leżenie plackiem i jedzenie co godzine, nocne wstawanie na kanapki. Mdłości nawet przy szybkiej zmianie pozycji lub schylaniu się, przy szybszych chodzeniu. Mdłosci w kazdym sklepie i na kazdy zapach, mega torsje przy myciu zebow :P
- zgaga
- ciagniecie w pachwinach
- pojawianie się brzuszka :)

Teraz zaczyna sie ponoc najprzyjemniejszy czas ciazy, zobaczymy ile w tym prawdy :)

20 września 2016, 18:16

15+5
Cześć ciocie :)
jestem Franek i Gall Anonim :)
15_5chlopczyk19_09.jpg

15_5wstydzioch19_09.jpg

i powoli rosnąca mama :)
15_4.jpg

4 października 2016, 13:19

17+6
jutro według OM zaczynamy 19 tydzien, drugi trymest leci mi zdecydowanie szybciej niz pierwszy, powoli biezemy sie za remont pokoju dla maluchow a ja dodaje tylko rzeczy do koszyka na allegro, do konca roku chcialabym miec juz wszystko.
Zapomnialam sie pochwalic w piatek na wizycie dowiedzielismy sie ze czekamy na dwoch chlopakow :) takze przeczucie mnie znowu nie mylilo, bedzie dwoch synow <3 wazyli juz 200 i 220 gram i rozrabiali mi w brzuchu w najlepsze. Ogolnie wszystko jest dobrze, 27go mamy polowkowe mam nadzieje ze sie potwierdza dobre informacje z prenatalnych. Lekarza martwi jedynie moje cisnienie, a raczej jego skoki, w tym momencie biore juz 4x 1/2 tabletki dopegytu, skoki mam najczesniej jak sie zdenerwuje takze staram sie odcinac od wszystkiego na ile sie da, bo wiem ze przez to cisnienie moge miec problem z donoszeniem tej ciazy nawet do tego 35 tygodnia gdzie wstepnie zaplanowana jest cesarka. Troche mnie to przeraza bo wychodzi to juz koniec stycznia, takze miejmy nadzieje ze szpital czeka mnie dopiero po sylwestrze. A nie np przed swietami, trzymajcie ciocie kciuki zebysmy wytrzymali jak najdluzej w trójpaku.

27 października 2016, 16:15

21+1
zaczelismy 6 miesiac wow! oby druga polowa ciazy minela rownie dobrze jak ta :)
pomijam moje dolegliwosci, byle by maluchom nic nie bylo.
Dzis mielismy polowkowe i wszystkie parametry w normach, nie ma sie do czego przyczepic. Szyjka 4,2 cm, na szczescie trzyma bo po ostatnich twardnieniach brzucha sie bardzo tym przejmowalam.
Chlopaki są nadal chłopakami i ważą już po 450 gram!
Lekarka mnie uprzedzala ze moge czuc sie coraz bardziej ociezale bo brzuch mam juz jak w 28 tygodniu i wszystko odczuwam wczesniej.

A to chlopaki (pierwszy raczej podobny do mnie, drugi do meza ;) )
21_1_2_1.jpg
21_1_2_2.jpg

8 lutego 2017, 19:29

Ciąża zakończona 8 lutego 2017
36+0
Melduje ze dziś o 13:11 i o 13:12 przez cc przyszli na świat Franek i Antek.
Franek z wagą 2570 i 50 cm a Antek 2700 i 51 cm :)
Dostali po 10 punktów. Wszyscy czujemy się dobrze i pozdrawiamy ciocie :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lutego 2017, 19:26

27 lutego 2017, 19:09

W sumie juz prawie 3 tygodnie po porodzie ale chyba w końcu moge napisac moj opis porodu póki go dobrze pamietam...
Oczywiscie bylam nastawiona ze bede rodzic dopiero 22 lutego wiec jak codzien rano lezalam sobie po sniadaniu czekalam na ktg i ogladalam nowy odcinek na wspolnej na telefonie. Przyszla do mnie tak po 9 Pani internistka i mówi, ze z dobowej zbiórki moczu wyszlo mi bialko i że bedziemy rozwiazywac ciaze wczesniej, mówie ok spoko i z racji tego ze ona juz mi kilka razy sugerowala ze bedzie wczesniej ciecie i nic z tego nie wynikalo bo ginekolodzy i tak swoje wiedzieli to juz sie odwracalam na drugi bok i wkladalam sluchawki do uszu a ona jeszcze mowi - to prosze dzis juz nic nie jesc. I wtedy ja szok, ze jak to, to bedzie dzis? a ona ze tak i ze jeszcze lekarz do mnie przyjdzie.
Tak jej uwierzylam powiedzmy na 50% nie dzwonilam do nikogo grzecznie czekalam na lekarza ktory zjawil sie z pol godziny pozniej i wszystko potwierdzil. Spytal tylko o ktorej jadlam sniadanie i ze trzeba 4 godziny odczekac czyli ciecie ok 12-13. No to zadzwonilam do meza zeby sie zbieral, ja popakowalam rzeczy, zwiazalam wlosy i polozne zaprowadzily mnie na poloznictwo na sale przygotowawcza. Tam dostalam seksi pizamke do porodu, jakis plyn ktorym mialam sie cala umyc, zalozyli mi welfon, pobrali krew na badania i potem byla lewatywka, po lewatywce kupka, umylam sie poraz kolejny i polozyli mnie do lozka podpieli oxy i sie zaczela jazda. Dostalam silnych skorczy i strasznego parcia na stolec, wolam polozna ze musze do wc zeby mnie z tego odpiela i sory za opis jak myslalam ze po lewatywie wszystko ze mnie poszlo to po tej oxy przy skorczach chyba z najdalszych czelusci moich jelit z calego zycia sie oczyscilam. Polozne tylko pukaly do mnie czy zyje i zebym nie parla przypadkiem bo ze zaraz urodze jeszcze do tej muszli. Jakis hardkor to byl. Wykapalam sie poraz trzeci i dostalam kroplowke do konca. Potem przyszedl lekarz ze mozemy jechac. Anestezjolog mi wszystko wytlumaczyl, ze nie bede czuc bolu, ale bede czuc wszystko, szarpanie wyciaganie itd, oczywiscie nie wiedzialam ze tak bedzie i bylam mocno zdziwiona, potem zastrzyk w kregoslup, nie wspominam za dobrze nie zbyt to bylo przyjemne, potem jeszcze psikala mnie woda anestezjolog po rece, po szyi ze czuje zimne a po nogach ze tylko czuje mokre. Cewnik mialam zakladany juz na znieczuleniu.
Postawili zaslonke i rzeczywiscie czulam wszystko jak ich wyciagaja jak klada na mnie. Pierwszy wyszedl Franek darł się jak szalony taka mial pare :) A potem Antek, pielegniarki ich owinely i potem po kolei dali mi ich kolo twarzy do ucalowania. Ja bylam w takim szoku chyba ze nic nie moglam powiedziec chyba tez ze wzruszenia.
Dzieciaczki zabrali pokazac tacie i u mnie zaczelo sie szycie... ale tylko slyszalam "krwawi", "dalej krwawi" "podac wacik" "wyciagamy" "robimy petelke" mialam lekki krwotok z otrzewnej. Lekarz tez mi sie pytal czy mialam problem z zajsciem w ciaze bo jajniki mam zmasakrowane. W koncu mnie zszyli i potem jeszcze lekarz wymyslil ze mi usunie przy okazji brodawke ktora mialam troche wyzej nad cieciem. Nie wiem co mu sie ubzduralo, ale juz mi bylo wszystko jedno, mowie ze jak mu sie nie podoba to zeby wycial :p
Za chwile przelozyli mnie juz na lozko i zawiezli na sale obserwacyjna na dwie godziny a potem na pooperacyjna na ktorej spedzilam tydzien...

7 grudnia 2017, 10:45

Dłuuuugo mnie nie było :) chyba chciałam odpocząć od wykresow i pamiętników.
U naszego domowego przedszkola super. Chłopaki jutro kończą 10 miesięcy, czas leci tak szybko że nie wiem kiedy tak urośli. Franek już się zbiera do samodzielnego chodzenia. Z Antka jest trochę większy leniuszek ale niedawno wystartowal w jeden dzień zaczal raczkować siadac i wspinac się przy meblach. Leją się codziennie ale jak trzeba to się i przytula do siebie :)
Ja od pazdzierniak wrocilam do pracy na pol etatu, chłopaki sa z wtedy z niania lub babciami i tata. Od lutego jak skoncza rok ida do złobka ciekawe co to będzie :)
przez najbliższe 5 lat więcej dzieci nie planuje :) nie ze względu na dzieci ale na to ze kolejnej ciąży i porodu nie przezyje jeszcze o tym nie zapomniałam :P ewentualnie licze na jakas sztuczna macice hehe. Z moja nie najlepiej endometrioza mimo ciąży znowu się pojawila. Nrazie przyjmuje anty nie wiadomo czy nie czeka mnie kolejna laparo.... bardzo bym tego nie chciała. Staram się o tym nie myslec, chociaż przy @ się nie da tak napierdziela brzuch.
Planujemy tez wakacje w maju pierwsze chłopaków mam nadzieje ze nam nie wejda na głowe :)