


Ten transfer był zupełnie inny, od samego początku, czułam, że moje bałwanki ze mną zostały- oba, a na pewno któryś z nich. Przeczucia mnie nie myliły, do tego stopnia, że już 6 dpt zrobiłam test sikany i zobaczyłam cień! tylko cień, ale dał mi ogromną pewność, ten upragniony widok, pojawiającej się drugiej kreski po tylu nie udanych testach w życiu - bezcenny

7 dpt zrobiłam test czułości 10 i kreska była już mega wyraźna:

i z każdym dniem coraz ciemniejsza :)więc wiedziałam że beta rośnie!

a jej wynik z 9 dpt powalił mnie na łopatki - 730! 11 dpt - 1870

i najdłuższe w życiu czekanie na wizytę, a przed nią strach czy coś będzie widać, czy w dobrym miejscu...
A tam mój bałwanek musiał bardzo szybko się zagnieździć bo 16 dpt pęcherzyk ciążowy miał już 11 mm, ciałko zółtkowe 1,5 mm




Oczywiście przed nią byłam mega zestresowana, czy zobacze zarodek i czy będzie biło serduszko, nie mogłam się doczekać, dopiero jak usiadlam na fotelu u gina napięcie mi troche odpuscilo - czulam, że zobacze moje maleństwo.
Gin zaczął USG i tak - wszystko ok! jest pecherzyk a w nim zarodek z ciałkiem żółtkowym mierzy sobie bałwanek 0,61 cm, pokazał mi cudowne pikające serduszko - 128 uderzeń na minute!
Myśle to moja pełnia szczęścia.
Ale gin gmera gmera i mówi: a za nim mamy drugi pecherzyk, rowniez z zarodkiem i tez mu bije serduszko!! Przyznam, że nigdy w życiu nie byłam w takim szoku - w tak pozytywnym szoku. Jedno dziecie mi się schowało za drugim! Maluch nr 2 ma 0,81 cm serduszko mu biło 111 uderzeń na minute!!
Mamy bliźniaki! dwujajowe, dwukosmówkowe.
Przedstawiam Wam moje bałwanki: kochane rośnijcie w mamusi zdrowo



Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lipca 2016, 08:33
Dziś postanowiłam odwiedzić ginekologa u którego leczyłam się przed kliniką i in vitro. Chce, żeby dalej prowadził moją ciąże, chociaż zasugerował, żeby do momentu odstawiania leków nadal kontaktować się z kliniką i taki mam też zamiar, bede na razie chodzic na wizyte raz tu raz tu. Przy okazji dowiedziałam się co tam u moich bałwanków

Wszystko w najlepszym porządku i lekarz puścił mi nawet na głos ich serducha

Bąbel nr 1 ma 1,64 cm i odpowiada 8t0d a drugi ma 1,89 cm i odpowiada 8t3d, także jakby ciąża starsza

Ale dobrze niech rosna w sile :)nawet jakbym miala do końca ciąży się zmagac z takimi wymiotami jak teraz

Bąbel nr 1:

Bąbel nr 2:

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 lipca 2016, 20:39
Witam się w ostatnim tygodniu I trymestu

Mam nadzieje ze jak wybije moj 14 tydzien troche leków i niepokojów ze mnie zejdzie, bo przeciez wszystko jest bardzo dobrze. Pomijam oczywiscie moje dolegliwosci ciązowe, najważniejsze, że dzieciaki zdrowe. Wczoraj mieliśmy badania prenatalne
Dzieciak 1:
FHR:: 163 uderzeń na minute
CRL 68,8 mm
Przezierność karku: 2,10 mm
Wymiar dwuciemieniowy: 23,9 mm
Łożysko: przednia ściana, wysoko
Trisomia 21 1:2828
Trisomia 18 1:20000
Trisomia 13 1:20000
Dzieciak 2 (u którego Pani doktor wypatrzyła siusiaka) :
FHR: 168 uderzeń na minute
CRL: 66,0 mm
Przezierność karku 1,55 mm
Łożysko: przedia ściana, nisko
Trisomia 21 1:4818
Trisomia 18 1:20000
Trisomia 13 1:20000
U obydwu kość nosowa obecna, przepływ w zastawce trójdzielnej prawidłowy, inne narzady obecne i odpowiednich miejscach

Rośnijcie dalej zdrowo!
A teraz kilka foci moich bałwanków:




Witamy się w drugim trymestrze

jupi! mnostwo obaw nadal mam w glowie, ale po przekroczeniu tej magicznej daty, jakby 10 kg nerwow z głowy mniej

Szczegolnie ze dzis bylam na szybkim podgladanku i widzialam dzieciaczki, od piatku urosly prawie centymetr! i jak to ginek powiedzial "leza sobie w pozycji 69"

To może krótkie podsumowanie I trymestu:
- strach i obawy, żeby wszystko było dobrze
- mdłości, mdłości i jeszcze raz mdłości + żyganko o każdej porze dnia i nocy, leżenie plackiem i jedzenie co godzine, nocne wstawanie na kanapki. Mdłości nawet przy szybkiej zmianie pozycji lub schylaniu się, przy szybszych chodzeniu. Mdłosci w kazdym sklepie i na kazdy zapach, mega torsje przy myciu zebow

- zgaga
- ciagniecie w pachwinach
- pojawianie się brzuszka

Teraz zaczyna sie ponoc najprzyjemniejszy czas ciazy, zobaczymy ile w tym prawdy

jutro według OM zaczynamy 19 tydzien, drugi trymest leci mi zdecydowanie szybciej niz pierwszy, powoli biezemy sie za remont pokoju dla maluchow a ja dodaje tylko rzeczy do koszyka na allegro, do konca roku chcialabym miec juz wszystko.
Zapomnialam sie pochwalic w piatek na wizycie dowiedzielismy sie ze czekamy na dwoch chlopakow


zaczelismy 6 miesiac wow! oby druga polowa ciazy minela rownie dobrze jak ta

pomijam moje dolegliwosci, byle by maluchom nic nie bylo.
Dzis mielismy polowkowe i wszystkie parametry w normach, nie ma sie do czego przyczepic. Szyjka 4,2 cm, na szczescie trzyma bo po ostatnich twardnieniach brzucha sie bardzo tym przejmowalam.
Chlopaki są nadal chłopakami i ważą już po 450 gram!
Lekarka mnie uprzedzala ze moge czuc sie coraz bardziej ociezale bo brzuch mam juz jak w 28 tygodniu i wszystko odczuwam wczesniej.
A to chlopaki (pierwszy raczej podobny do mnie, drugi do meza



36+0
Melduje ze dziś o 13:11 i o 13:12 przez cc przyszli na świat Franek i Antek.
Franek z wagą 2570 i 50 cm a Antek 2700 i 51 cm

Dostali po 10 punktów. Wszyscy czujemy się dobrze i pozdrawiamy ciocie

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lutego 2017, 19:26
Oczywiscie bylam nastawiona ze bede rodzic dopiero 22 lutego wiec jak codzien rano lezalam sobie po sniadaniu czekalam na ktg i ogladalam nowy odcinek na wspolnej na telefonie. Przyszla do mnie tak po 9 Pani internistka i mówi, ze z dobowej zbiórki moczu wyszlo mi bialko i że bedziemy rozwiazywac ciaze wczesniej, mówie ok spoko i z racji tego ze ona juz mi kilka razy sugerowala ze bedzie wczesniej ciecie i nic z tego nie wynikalo bo ginekolodzy i tak swoje wiedzieli to juz sie odwracalam na drugi bok i wkladalam sluchawki do uszu a ona jeszcze mowi - to prosze dzis juz nic nie jesc. I wtedy ja szok, ze jak to, to bedzie dzis? a ona ze tak i ze jeszcze lekarz do mnie przyjdzie.
Tak jej uwierzylam powiedzmy na 50% nie dzwonilam do nikogo grzecznie czekalam na lekarza ktory zjawil sie z pol godziny pozniej i wszystko potwierdzil. Spytal tylko o ktorej jadlam sniadanie i ze trzeba 4 godziny odczekac czyli ciecie ok 12-13. No to zadzwonilam do meza zeby sie zbieral, ja popakowalam rzeczy, zwiazalam wlosy i polozne zaprowadzily mnie na poloznictwo na sale przygotowawcza. Tam dostalam seksi pizamke do porodu, jakis plyn ktorym mialam sie cala umyc, zalozyli mi welfon, pobrali krew na badania i potem byla lewatywka, po lewatywce kupka, umylam sie poraz kolejny i polozyli mnie do lozka podpieli oxy i sie zaczela jazda. Dostalam silnych skorczy i strasznego parcia na stolec, wolam polozna ze musze do wc zeby mnie z tego odpiela i sory za opis jak myslalam ze po lewatywie wszystko ze mnie poszlo to po tej oxy przy skorczach chyba z najdalszych czelusci moich jelit z calego zycia sie oczyscilam. Polozne tylko pukaly do mnie czy zyje i zebym nie parla przypadkiem bo ze zaraz urodze jeszcze do tej muszli. Jakis hardkor to byl. Wykapalam sie poraz trzeci i dostalam kroplowke do konca. Potem przyszedl lekarz ze mozemy jechac. Anestezjolog mi wszystko wytlumaczyl, ze nie bede czuc bolu, ale bede czuc wszystko, szarpanie wyciaganie itd, oczywiscie nie wiedzialam ze tak bedzie i bylam mocno zdziwiona, potem zastrzyk w kregoslup, nie wspominam za dobrze nie zbyt to bylo przyjemne, potem jeszcze psikala mnie woda anestezjolog po rece, po szyi ze czuje zimne a po nogach ze tylko czuje mokre. Cewnik mialam zakladany juz na znieczuleniu.
Postawili zaslonke i rzeczywiscie czulam wszystko jak ich wyciagaja jak klada na mnie. Pierwszy wyszedl Franek darł się jak szalony taka mial pare

Dzieciaczki zabrali pokazac tacie i u mnie zaczelo sie szycie... ale tylko slyszalam "krwawi", "dalej krwawi" "podac wacik" "wyciagamy" "robimy petelke" mialam lekki krwotok z otrzewnej. Lekarz tez mi sie pytal czy mialam problem z zajsciem w ciaze bo jajniki mam zmasakrowane. W koncu mnie zszyli i potem jeszcze lekarz wymyslil ze mi usunie przy okazji brodawke ktora mialam troche wyzej nad cieciem. Nie wiem co mu sie ubzduralo, ale juz mi bylo wszystko jedno, mowie ze jak mu sie nie podoba to zeby wycial :p
Za chwile przelozyli mnie juz na lozko i zawiezli na sale obserwacyjna na dwie godziny a potem na pooperacyjna na ktorej spedzilam tydzien...

U naszego domowego przedszkola super. Chłopaki jutro kończą 10 miesięcy, czas leci tak szybko że nie wiem kiedy tak urośli. Franek już się zbiera do samodzielnego chodzenia. Z Antka jest trochę większy leniuszek ale niedawno wystartowal w jeden dzień zaczal raczkować siadac i wspinac się przy meblach. Leją się codziennie ale jak trzeba to się i przytula do siebie

Ja od pazdzierniak wrocilam do pracy na pol etatu, chłopaki sa z wtedy z niania lub babciami i tata. Od lutego jak skoncza rok ida do złobka ciekawe co to będzie

przez najbliższe 5 lat więcej dzieci nie planuje


Planujemy tez wakacje w maju pierwsze chłopaków mam nadzieje ze nam nie wejda na głowe

Oczywiście, że trzymamy kciuki:)
<3
piekna informacja! Rosnijcie zdrowi!
Matylda Ty nawet nie wiesz jak ja się cieszę z Twojego bałwanka! Niewyobrażalnie! Nie mogłam się doczekać, aż wrzucisz coś na BELLY (miejscu przeznaczenia każdej z Nas) <3
Kciuki wiadomo - trzymam! Liczę na przeżywanie tej historii tutaj z Toba:)
Trzymam mocno kciuki ale musi być dobrze :)
Trzymam kciuki :)
Gratuluję i trzymam mocno kciuki <3
Kciuki zaciśnięte WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO i nudnej ciąży :)
Gratulacje
Ależ Ty masz intuicję kobieto, jeśli od samego początku czułaś że się udało :)