3 lata starań, 3 lata na zmianę nadzieja i jej brak, łzy, rezygnacja i strach. Strach, że nigdy się nie uda. A co w tym wszystkim najtrudniejsze - to samotność. Osamotnienie w bólu, w tęsknocie, w obawach, w pustce...
Dlaczego udało się w naszym przypadku?
Mogłabym tutaj wymienić szereg czynników natury biologicznej, proces leczenia itp. Ale ja wiem, że to nie dzięki medycynie jestem w ciąży (medycynę zostawiam na drugim planie - choć na pewno miała znaczenie).
Niepłodność to była droga zaufania Bogu. Kiedy w końcu, po długim czasie, uwierzyłam, że Bóg mnie kocha i dla Niego naprawdę ma znaczenie to, czego pragnę, jak bardzo pragnę zostać mamą, wtedy właśnie wydarzył się ten nasz Cud. Z ufnością, ale także z pokorą prosiłam Ojca w Niebie (którym jest Ojcem doskonałym), aby spojrzał na ból mojego serca i dał mi zostać mamą. Nie wiedziałam jak będzie, ale uwierzyłam, że nie jestem sama. Że ktoś te moje łzy dokładnie policzył i tylko czekał na mój ruch...
I co z tego, że od zawsze byłam wierząca i modląca się. Wiara to droga, a ja w tak oczywistej sprawie miałam zamknięte oczy.
Wszystkim - wierzącym i niewierzącym - życzę takiego szczęścia i radości. Nie da się tego z niczym porównać.
Szczęścia i zdrowia
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lutego 2017, 13:50