W niedzielę już czułam, że się udało. Cały weekend przespałam i przesmarkałam. W niedzielę Mąż pojechał po test ciążowy. Dwie grube krechy. W tygodniu dwie bety, żeby się upewnić i zobaczyć czy rośnie. Rośnie
Dzisiaj wizyta u gin. 5t2d. Pęcherzyk jest zagnieżdżony w macicy - więc już mały sukces. Teraz pozostaje mi czekać na serduszko..
Poza tym czuję się bardzo dobrze. Piersi/balony przestały przeszkadzać - a może się przyzwyczaiłam, że są takie pełne i ciężkie. Zawroty głowy się zdarzają. Zadyszka się zdarza jak idę szybciej - podobno to znaczy, że odpowiednia ilość tlenu jest pompowana do dziecka.. no ok...
Udało mi się umówić do mojego pierwotnego ginekologa na wizytę już 15 października ) Cały tydzień wcześniej niż teraz czekam do innej lekarki Naczarowane mam w tej chwili na maksa - 3 lekarzy ginekologów na tapecie, no ale trzeba sobie radzić
Mam wrażenie, że odkąd się dowiedziałam minęły lata świetlne, a to dopiero 2 tygodnie...
Mdłości dopadają mnie jedynie podczas jazdy samochodem. Zupełnie jakbym miała chorobę lokomocyjną. Zero wymiotów. Poza ogromną sennością i straszliwym zmęczeniem - czuję się bardzo dobrze
Zrobiłam dzisiaj betę-HCG: 22713,00.
Czemu? - Żeby się trochę uspokoić, no i żeby mieć "świeży" wynik, bo jutro idę do mojego lekarza rodzinnego po L-4. Po pracy, ale idę. Nie potrafię pracować, jestem tak zmęczona, że ledwie ogarniam to, co mam zrobić. Moja praca to non stop przy komputerze.. nie ma zmiłuj się.. Dziesiątki maili, telefony, załatwiania, pisma.. Nie wyrabiam się. Postanowiłam odpocząć.
Z wrażenia i nerwówki w pracy musiało mi skoczyć ciśnienie, bo lekarz nie powiedział mi ile namierzył
Jest dobrze.
Czekam spokojnie do 15.10. i wizyty u gina
Dzisiaj spotkam się z moim Serduszkiem. Oby tylko wszystko było OK. Niby spokojna jestem, ale nerwy są. Jeszcze kilka godzin..
W ciągu niespełna tygodnia schudłam 1,5 kg. Dobrze, że mam z czego tracić Jeść nie mogę za bardzo, odrzuca mnie strasznie. Żeby było śmieszniej - nie wiąże się to z jakimiś wielkimi mdłościami. Czyli jest nieźle.
Ginekolog wybrany. USG za mną - bicie serduszka rozłożyło mnie na łopatki i poryczałam się jak dziecko Niesamowite, wzruszające doświadczenie! 2 cm szczęścia
Badania zrobione, wyniki dobre. Dalsze 2 tyg. na zwolnieniu.
Przewartościowałam życie. Nie spieszę się do pracy. Odpoczywam ile się da, przesypiam sporo. W pracy nerwówka, kołowrotek, stresy... chcę mieć poczucie, że zrobiłam WSZYSTKO, żeby Maleństwo urodziło się zdrowe. Może wrócę w 2 trymestrze na miesiąc, dwa..... ale szczerze w to już wątpię. Praca nie ucieknie, a mnie się należy spokojna ciąża. O!
I jestem zszokowana, wstrząśnięta.. nawet nie potrafię tego uczucia opisać...
Foto_Anna usłyszała dzisiaj, że serduszko jej Maleństwa nie bije.. że ma czekać na poronienie... Boże.. Jest w tym samym czasie ciąży... Kur... $^$%#%%#^#%%$&$
Serduszko bije prawidłowo. Akurat ćwiczyło jogę i pozycję stania na głowie podczas usg
Szczęście. Bardzo doceniam i jestem wdzięczna Życiu, że wszystko jest OK.
A tak od dzisiaj tłucze mi się myśl, że chyba chłopak będzie
Stwierdziłam, że zapiszę to sobie zanim się dowiem oficjalnie.
I najwyżej będę się pokładać ze śmiechu, jak się okaże, że jednak dziewczynka
Dziecię urosło do 8 cm
Nie wiem co to wyrośnie, ale dla odmiany nie ćwiczyło jogi, tylko wczuwało się w Małysza i udawało, że skacze
Wyciągało rączki do tyłu na plecki, wykop nóżek... Wierzgało aż miło było patrzeć
Jak spytałam o płeć, to doktorek wprawdzie coś tam zobaczył między nogami, ale od razu się asekurował, że to za wcześnie na mówienie kto siedzi w środku. Że to mogą być przerośnięte narządy dziewczynki też. Czyli dalej czekamy... ale jednak gdzieś we mnie jest już pewność, że to będzie chłopak
(Jeśli jednak dziewczynka, to chyba się zdziwię - ale też szczęście wielkie nastanie).
Jak zaszłam w ciążę, to spadłam z wagi ponad 2 kg. Nie mdłości, tylko jedzeniowstręt. Apetyt wrócił, ale jem raczej tylko to, na co mam ochotę. M.in. ogromne ilości pomarańczy Nie napycham się 5-oma posiłkami dziennie, bo trzeba. Staram się jeść mało, ale często - chociaż z tym też różnie bywa.
I... jeszcze nie wróciłam do wagi startowej. Może dlatego, że zaczynałam z nadprogramowymi kilogramami.. No nic, tylko się cieszyć, że nie rosnę w zastraszającym tempie
Kończę 14tc, to już 2 trymestr, leci 4 miesiąc.
Mgnienie oka.
Dopiero w tym tygodniu wyskoczyła mi piłeczka na brzuchu
Po raz pierwszy poczułam się już jak mamuśka
Drugi dzień z rzędu śpię 2h po południu, padam na pyszczek.
Może za dużo tlenu w płuca jak tak z psem łazikuję codziennie po kilka kilometrów?
Po tygodniu pełnym energii mam tydzień zmęczenia. Powinnam zwolnić tempo. Brzuch rośnie, waga poszła w górę (może się uda jutro na ważeniu zobaczyć te 0,5kg więcej jak 3 tyg. temu, bo znów mnie położna opier...)
Jest facet Synek!
Juppii!
Wizyta na II badaniu prenatalnym mnie totalnie rozwaliła, położyła na łopatki.. Dopiero się otrzepuję z emocji.
Syn wymiarami jak najbardziej w porządku, waży już 466g
Jedyne co niepokoi, to fakt, że lekarz zdiagnozował anomalię łuku aorty - nieistotną hemodynamicznie (czyli dobrze, że nieistotna). Na początku marca kontrola. Jeśli nic nie będzie uciskać - aorta /pień płucny - to ok. A jeśli będzie tam ciasno, bo przecież tchawica jest z innej strony - no to trzeba będzie poszerzać.
Wierzę, że będzie dobrze.
Musi. Nie ma innej opcji.
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 stycznia 2016, 15:00
Jestem w 25 tygodniu ciąży, przebrnęłam 60% ciąży już. Przecież dopiero test robiłam i nie dowierzałam...
Siedzę i płaczę, jestem tak wzruszona i szczęśliwa, że musiałam o tym napisać - Rutelka wreszcie zaciążyła!
Teraz zaczną się inne lęki i obawy, ale już ogromny krok do przodu. Jak ja się cieszę!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 maja 2016, 21:43
Zycze spokojnej ciazy☺
Piękny czas te początki ;) Nudnej ciąży życzę, samych radości!
Teraz to się dopiero życie wywróci do góry nogami jak brzuszek zacznie rosnąć i się przekonasz, że to wszystko prawda ;) Nudnej ciąży ale niech ta ciąża też Cię trochę wymęczy ;) Wredna jestem :) Ale za to pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i wierzę, że wszystko będzie ok :D
Helucia gratuluje jeszcze czekamy na RutelKe, Angelikę i ołowiana wronę :))) U mnie mały juz ma 5 mcy ale ten czas zleciał :)) Jak sie czujesz ????
Dziś po raz pierwszy nie byłam w stanie zjeść śniadania.. ale nie, że mnie mdliło, tylko jakąś niechęć czułam. Śpię ile się da po pracy - może to mnie ratuje :)