W tym miesiącu brałam/jadłam:
-prenalan uno,
-magnez w dużej dawce,
- migdały, morele,
- po owulacji ananasa.
Przyznam, że to wszystko nieregularnie. To miał być nasz cykl ostatniej szansy, potem klinika. Na moment przed owulacją byliśmy też na wakacjach w Grecji, była alkohol, żadnej restrykcji żywieniowej, żadnego mierzenia temperatury.
Nie potrafiłam wcześniej wyluzować i denerwowały mnie stwierdzenia, że to miałoby pomóc. Może dzięki wakacjom spontanicznie naszła mnie myśl, że zacznę więcej robić dla siebie, ćwiczyć itp. jeśli nie zajdę, że brak ciąży to nie koniec świata itp. Brakiem pozytywnego testu ciążowego (pierwszy raz to się zdarzyło, że żadnej dość mocnej linii nie było) nie przejęłam się wcale. Wierzyłam i uznałam po temperaturze, że owulacja była.
Czy hsg miało wpływ? Ciężko powiedzieć. To był już 3 cp hsg, 4 licząc z hsg. Za to owulacja była z jajnika po stronie prawej, gdzie podanie kontrastu bolało, więc jakaś szansa jest, że został odblokowany.
Ogólnie miałam pozytywny nastrój po wakacjach i nie miałam zbyt wielu okazji do myślenia, bo w pracy wyjątkowo dużo bieganiny.
Jeśli chodzi o objawy to:
- od 12 dpo masakryczne zmęczenie, pozycja leżąca i półsiedząca to moje ulubione,
- od 11 dpo po nocy bardzo dużo rozciągliwego śluzu (myślałam, że to po śnie erotycznym, ale to raczej mój najbardziej czytelny objaw ciąży )
- bóle brzucha, trochę jak od jelit, chwilowe, czasem kłucia ,a czasem bolesne skórcze ale miejscowe, nie jest to rozlany ból brzucha, jaki miewałam przed @,
- w piersiach nie widzę większej różnicy, są takie jak przed @, czyli bolesne i z żyłkami, jeśli chodzi o rozmiar to bywały większe.
We wtorek za tydzień wizyta u ginekologa.
Trzymajcie kciuki! Tak się cieszę, wierzę, że to nasz czas i wszystko będzie dobrze
Maluch ma 8,8 mm co odpowiada 7 w + 1 d, czyli dzien starszy niz z owulacji.
Widzialam jak serduszko pieknie trzepocze❤ kolejna wizyta za miesiąc.
We wtorek byliśmy z mężem na badaniach prenatalnych. Ryzyko chorób genetycznych bardzo niskie. Na USG wszystko wygląda cacy: przezierność karkowa, kość nosowa, wszystkie narządy, 2 rączki, 2 nóżki... no cudo. Mam nagrany filmik z badania...bobas wydaje mi się taki piękny, ma taką kształtną buźkę...jestem zafascynowana tym jak życie się rozwija i jak Maleństwo szybko rośnie i staje się małym człowiekiem
Z rzeczy trochę niepokojących, lekarz nie był pewny czy w pępowinie są 3 naczynia, czy jednego brakuje. Sprawa do zweryfikowania w 20 tygodniu. Ale powiedział, że nie ma się czym martwić, coś tam na dopplerze migało. Na wszelki wypadek mam przyjmować codziennie aspirynę. Nie bardzo podoba mi się pomysł brania leków w ciąży, ale skoro jak twierdzi nie zaszkodzi a może pomóc, to grzecznie biorę. 17 skonsultuję to jeszcze z moim lekarzem prowadzącym.
Lekarz na USG bardziej stawia na dziewczynkę, ale to jeszcze nic pewnego. Ja też od razu dostrzegłam wyrostek płciowy ułożony płasko w stosunku do ciała. Jak zmieni się w chłopca to się nie obrażę, ale chłopców u nas wysyp, więc dziewczynka była by rodzyneczką i pierwszą wnusią obu dziadków
Wczoraj pokłóciłam się z mężem o kompletną pierdołę, to chyba te hormony... Dosłownie ryczałam bez powodu. A potem humor już zwalony, bo byłam zła na siebie, że funduję mojemu Maleństwu takie emocje Tak myślałam sobie, że jak już się uda to będzie łatwo i zrobię wszystko żeby dbać o te Maleństwo, a rzeczywistość wygląda tak, że wcinam słodycze (nie potrafię się powstrzymać), nie chodzę na spacery (nie chce mi się samej wybrać) i funduję Maleństwu stres Obiecałam siebie, że nie dam się już tak łatwo wyprowadzić z równowagi.
Jutro jedziemy na weekend na mazury, cieszę się, że się oderwę, bo już mam dość tego siedzenia w domu. Mam nadzieję, że podróż minie spokojnie. Oczywiście będziemy robić przerwy, żebym mogła wstać i rozprostować kości.
Dziewczyny, które wciąż się staracie: trzymam za Was mocno kciuki! Nie przestańcie wierzyć i walczyć, bo warto :*
We wtorek byliśmy z mężem na badaniach prenatalnych. Ryzyko chorób genetycznych bardzo niskie. Na USG wszystko wygląda cacy: przezierność karkowa, kość nosowa, wszystkie narządy, 2 rączki, 2 nóżki... no cudo. Mam nagrany filmik z badania...bobas wydaje mi się taki piękny, ma taką kształtną buźkę...jestem zafascynowana tym jak życie się rozwija i jak Maleństwo szybko rośnie i staje się małym człowiekiem
Z rzeczy trochę niepokojących, lekarz nie był pewny czy w pępowinie są 3 naczynia, czy jednego brakuje. Sprawa do zweryfikowania w 20 tygodniu. Ale powiedział, że nie ma się czym martwić, coś tam na dopplerze migało. Na wszelki wypadek mam przyjmować codziennie aspirynę. Nie bardzo podoba mi się pomysł brania leków w ciąży, ale skoro jak twierdzi nie zaszkodzi a może pomóc, to grzecznie biorę. 17 skonsultuję to jeszcze z moim lekarzem prowadzącym.
Lekarz na USG bardziej stawia na dziewczynkę, ale to jeszcze nic pewnego. Ja też od razu dostrzegłam wyrostek płciowy ułożony płasko w stosunku do ciała. Jak zmieni się w chłopca to się nie obrażę, ale chłopców u nas wysyp, więc dziewczynka była by rodzyneczką i pierwszą wnusią obu dziadków
Wczoraj pokłóciłam się z mężem o kompletną pierdołę, to chyba te hormony... Dosłownie ryczałam bez powodu. A potem humor już zwalony, bo byłam zła na siebie, że funduję mojemu Maleństwu takie emocje Tak myślałam sobie, że jak już się uda to będzie łatwo i zrobię wszystko żeby dbać o te Maleństwo, a rzeczywistość wygląda tak, że wcinam słodycze (nie potrafię się powstrzymać), nie chodzę na spacery (nie chce mi się samej wybrać) i funduję Maleństwu stres Obiecałam siebie, że nie dam się już tak łatwo wyprowadzić z równowagi.
Jutro jedziemy na weekend na mazury, cieszę się, że się oderwę, bo już mam dość tego siedzenia w domu. Mam nadzieję, że podróż minie spokojnie. Oczywiście będziemy robić przerwy, żebym mogła wstać i rozprostować kości.
Dziewczyny, które wciąż się staracie: trzymam za Was mocno kciuki! Nie przestańcie wierzyć i walczyć, bo warto :*
po tym bafaniu zaczęly mi sie takie bóle, twardnienia brzucha i ucisk na szyjke, ze zastanawiam się jak dlugo jeszcze pociagniemy. Trochę w nocy spanikowalam, bylam sama w domu i nie dosc ze te bole to chyba odszedl mi fragment czopu sluzowego. Byl bez krwi, czyli moge tak jeszcze z 2 tygodnie pochodzic.
Ostatnie dni tylko bym spala i jadla kaloryczne rzeczy i slodycze, chyba zbieram energie na porod;-) przytylam 13,5 kg, mam nadzieję ze to juz koniec nabierania masy.
I kupilam dzis buty rozmiar 41, bo przez obrzeki przestalam sie miescic w moje 37-38. Masakra...mam nadzieję że po porodzie moje buty beda dobre;-)
❤❤❤❤ będzie dobrze