posłuchajmy http://www.youtube.com/watch?v=gudBgor1mfI
Albo może kiedyś wydrukuje sobie ten pamiętnik ....
Od czego tu zacząć, na pewno od początku czyli może od tego jak obudziłam się dziś czyli w 32 dc, po wieczorze z Mogenem Davidem..... co my wczoraj zrobiłyśmy żeby go zdobyć...pół miasta przejechałyśmy,7 sklepów...wszędzie brak - to chyba był cel miało go nie być nawet padły słowa " to może sobie odpuścimy? i obejrzymy tylko film" ale gdzie tam, ja pazernie tak bardzo chciałam wczoraj napić się wina chociaż alkoholik ze mnie żaden
no i jest - jest Mogen David - o smaku owocu granatu, no to jak jest to trzeba kupić 2 butelki, sa 2 butelki jest horror, są chipsy jest super wieczór z przyjaciółką, 2 buteleczki pękają, troszkę nas muli ale winko słabe 10 %, wiec stwierdzamy muli nas no bo te 0,7 na głowe wina to pewnie za duuużo....
no tak za dużo.. to na pewno " w moim stanie" jak już to mogę tak nazwać to za dużo...ale tak miało być widocznie - tak sobie to tłumaczę...
pobudka 6:30 - całe 5 godzin spania- co jest okresie - czemu Cię nie ma?
przecież za tydzień wielka impreza, urodziny , disco bandżo, jak tu jechać z okresem?
mam 2 testy - robić nie robić?- a po co? - przecież w ciąży to ja na pewno nie jestem, na pewno bo...
-bo nie chcę
- bo już nie chcę
- bo nie staraliśmy się
-bo to były tylko 2 serduszka
- bo jak to plemniki żyją? przecież nie żyły 2 lata - znikały w przestworzach, i nie pomagały im ani modlitwy, ani zioła ojca sroki ani też klimuszki,ani ovufriend ani termometr ani nie picie alkoholu ani wypoczynek i urlop nad morzem
ale to one jednak żyją?
- a no żyją... i mają się dobrze...
zerkam nie pewnie na ten test, bardziej jak by mi ten test miał coś zrobić -zerkam i uciekam wzrokiem - przecież to nie możliwe - jestem w szoku... możliwe...
Nadszedł moment którego nie myślałam że kiedyś doczekam....
nadszedł moment który myślałam że inaczej przeżyję....
tego wszystkiego nie można ułożyć, przewidzieć...
za dużo emocji na dziś, był śmiech,łzy smutku i łzy szczęścia, nie pytajcie jak się czuję bo ja się nie czuję ja już mam żal do siebie że taka jest moja reakcja, płaczę boję się i mimo że to taki mały począteczek już mam żal do siebie że nie cieszę się tak jak powinnam
a może nie wiem że się cieszę? może po prostu się boję?
może od dziś właśnie zmieniło się moje życie i tak po prostu objawia się strach?
Od dziś jestem odpowiedzialna nie tylko za siebie
http://www.youtube.com/watch?v=wO_lA6hV1Ag
kobiety (przed menopauzą, nie będące w ciąży): =< 1 mIU/ml
kobiety (po menopauzie) : =< 7 mIU/ml
Kobiety w ciąży:
3 tydz: 5,8 – 71,2 mIU/ml
4 tydz: 9,5 – 750
5 tydz: 217 – 7138
6 tydz: 158 – 31795
7 tydz: 3697 – 163563
8 tydz: 32065 – 149571
9 tydz: 63803 – 151410
10 tydz: 46509 – 186977
12 tydz: 27832 – 210612
14 tydz: 13950 – 62530
15 tydz: 12039 – 70971
16 tydz: 9040 – 56451
17 tydz: 8175 – 55868
18 tydz: 8099 - 58176
MAM TEZ NOWE WYNIKI
TSH TSH 1,90 µIU/ml 0,280 4,300 N
Progesteron Progesteron 27,31 ng/ml
faza folikularna: 0 - 1,13
faza owulacyjna: 0,48 - 1,72
faza lutealna: 0,95 - 21,0
po menopauzie: 0 - 1,0
ciąża 1 trymestr 9,3 - 33,2
ciąża 2 trymestr 29,5 - 50,0
ciąża 3 trymestr 83,1 - 160
Beta-HCG beta-HCG 8646 mIU/ml (CZYLI JEST WZROST O PONAD 66%)
kobiety (przed menopauzą, nie będące w ciąży): =< 1 mIU/ml
kobiety (po menopauzie) : =< 7 mIU/ml
Kobiety w ciąży:
3 tydz: 5,8 – 71,2 mIU/ml
4 tydz: 9,5 – 750
5 tydz: 217 – 7138
6 tydz: 158 – 31795
7 tydz: 3697 – 163563
8 tydz: 32065 – 149571
9 tydz: 63803 – 151410
10 tydz: 46509 – 186977
12 tydz: 27832 – 210612
14 tydz: 13950 – 62530
15 tydz: 12039 – 70971
16 tydz: 9040 – 56451
17 tydz: 8175 – 55868
18 tydz: 8099 - 58176
dzisiaj znowu... troszkę więcej wieczorem... nawet nie plamienie tylko śluz nie biały ale zabarwiony lekki pomarańcz czy ciemny beż, dzwoniłam do lekarza kazał brać luteine - wziąć dwie a od jutra 2x1
boję się
pierwsze bicie serduszka maleństwa coś pięknego, wkleiłabym Wam zdjęcia ale nie wiem jak
bardzo bardzo się cieszę ale czekam jeszcze też na kolejną wizytę 11 marca
Dzidziuś ma 5,24 mm..... serduszko bije 114 uderzeń na minutę
http://www.youtube.com/watch?v=iX-QaNzd-0Y
Tyle czekania na dzidzie gdy te miesiące wydawały się koszmarnie długie tak teraz tydzień za tygodniem leci jak szalony a ja miałam tu opisywać doznania ciążowe i nic
Wszystko zwale na zmęczenie jakoś do 13 może tygodnia nie czułam się za super choć patrząc na nie których nie było tak źle..... codziennie rano mdłości i wymioty potem praca, wiecznie głodna, wiecznie nie dobrze , każdy zapach mnie drażnił, mycie zebów powodowało że zginało mnie w pół i do kibelka.... po pracy raczej coś zjadłam i zaraz kładłam się spać i tak trochę zaniedbałam ten mój pamiętniczek
Co do zachcianek to już się powoli wszytsko normuje, przed ciążą raczej ćwiczyłam i zdrowo się odżywiałam, mało raczej jadłam obiadów, kotletów,klusek,makaronów ani nawet rzeczy ze śmietaną czy smażonych raczej sałatki, zdrowe parówki, ciemne pieczywko i piersi z kurczaka na rozne sposoby, aż tu nagle jak by na samą ciążę musiałąm wszystko nadrobić, miałam braki tych smaków że każdy musiałam zaspokoić
na początku bywało tak to wszystko - dniami - 3 dni jadłam kanapke z serkiem i z ogórkiem- potem kolejne 3 dni np z dzemem, kolejne np z samym szczypiorkiem a kolejne z pomidorkiem i tak mi sie to zmienialo....
naraz odrzuciło mnie od wędlin, mięsa i malinowej herbaty, od kawy - w ogóle od herbaty a malinową zanim zaszłam to piłam dzien w dzien wielkimi szklanami
potem nadszedł czas na jakieś ostre czipsiki, pizze mmm zapiekanki... powiem że i tak nie jest źle bo przy nadrobieniu tych wszystkich braków jest na szczescie tylko +2kg na razie, moze to nie malo bo dzidzia z wodami w tej chwili moze wazyc co max jakies pol kg ale na to ile zjadłam a ile jadlam nie jest zle cwicze sobie jeszcze bo moge,lekarz tez zezwolił orbitreka więc nie jest tragicznie choć nie wiem co będzie po swietach hehehe....
moje oczy nie znaja granic i nawet jak czasem nie moge to jem.....
oj leci ten czas pamietam jak rok temu zyczylam sobie fasolki na zajączka i nawet mialam wymyslone objawy ktore tak naprawde objawami nie byly ale sie doczekalam...
powiem szczerze na początku niby szczescie radość ale nie do konca moge powiedziec ze szczerze sie cieszyłam to takie dziwne, natomiast dziś nie wyobrazam sobie zeby fasoli nie bylo, rozmawiamy sobie a może raczej prowadze monolog mysle ze jak zacznie się ruszać to coś mi odkopie w ramach odpowiedzi .... ale nie ważne odczekam...
mam juz wolne jakiś miesiąć więc będe starała sie pilnować pamiętnika i co troszku tu coś napisać, już jest dobrze juz nie wymiotuje nie budzę się w nocy - bo bywalo ze nie spie po 3-4h, mysle ze zblizam sie do slowa jest super!!!! mysle ze jak zaczne czuc ruchy bedzie jeszcze piekniej cudowniej.....
co do płci jeszcze za wczesnie ale pierwsze 2 przypuszczenia roznych lekarzy są na chłopca, moje raczej tez choc jeszcze do konca nie jestem przekonana... czekam
to chyba tyle, jak mi się coś wspomni to na pewno napisze buziaksy ciężarówy i nie ciężarówy
Witamy po fioletowej stronie :) tak sie cieszę ze tu dołączyłaś <3
ja jeszcze czuję się dziwnie sama ze sobą - powiedz proszę że też tak miałaś i że będzie ok... <3
kochana gratuluje :) nawet nie wiedziałam, ze ci sie udało, super zdrowka zycze :) szczesliwie rosnijcie :)
Lilianka tez miałam tak nie docierało to do mnie bedzie dobrze musi być trzymam kciuki a ty sie oszczędzaj niech mężu dba i Was :)