W pracy powiedziałam koleżankom o moim stanie, żeby trzymały kciuki i miały trochę zrozumienia dla mnie, jeśli nie będę się tak mocno nadwyrężała, jak one albo poproszę o pomoc przy zdjęciu jakiejś rzeczy z pomocą drabiny, bo ja na razie się na nią nie pcham. Jedna z koleżanek aż się popłakała na wieść o ciąży- sama jest matką, jedyną w naszym zespole póki co, i bardzo mocno przeżyła moje poronienie, więc teraz mocno się ucieszyła i wzruszyła słysząc nowinę. Bardzo kochane to było! Nie mogę się doczekać, aż powiem mojej rodzinie bo rodzina męża to wiadomo, aż tak bliska mi nie jest, zresztą patrząc na ich fałszywe zachowania wcale nie liczę na to, że będą mi nagle jakoś szczególnie przychylni, albo staną się jacyś wrażliwi- jeśli ktoś widzi tylko czubek własnego nosa i uważa że zawsze ma rację to podejrzewam, że będą mnie tylko denerwować swoimi "mądrościami"- pożyjemy, zobaczymy!
A tymczasem odpocznę jeszcze chwilkę i szykuję się do pracy. Piękny dzień dziś na dworze, aż żal zamykać się w pomieszczeniu... Ech.. ale pracować trzeba Miłego dnia dla Wszystkich!
Jedyny stresik, jaki teraz odczuwam to dzisiejszy obiad z rodzicami męża i jego siostrą. Nie chcę by cokolwiek zauważyli, bo to za wcześnie, by się dzielić taką nowiną. Muszę zatem zrobić przegląd szafy i wybrać odpowiedni kamuflaż, bo brzuchol mi szybko wybił, a zawsze byłam bardzo szczupła, więc mniemam, że od razu go zauważą. A może to okropne, ale najchętniej to im bym w ogóle tego nie mówiła bo są fałszywi i trudno mi się do nich przemóc. Tym bardziej, że wiem jakie zdanie o mnie mają, mimo że mnie nie znają na tyle by móc takie osądy wydawać- wg nich jestem głupia (bo nie poszłam na magisterkę, a i licencjata zrobiłam później niż rocznikowo by mi to wypadało), niewychowana (bo mam swoje zdanie i potrafię je grzecznie przedstawić i wyartykułować), a najbardziej krzywdzące jest ich stwierdzenie, że jestem księżniczką i utrzymanką mego męża i że on musi na wszystko zarabiać- jakby kuźwa wiedzieli ile ja się muszę tu narobić i włożyć w to moich i tylko moich pieniędzy to by im klapy opadły, ale całe szczęście ja nie jestem ich pokroju, dla mnie pieniądze nie mają takiego znaczenia i absolutnie przez ich pryzmat nie oceniam ludzi ani nie mam zamiaru się tym chwalić. Moi teściowe mają inaczej i cały czas próbują mego męża tak ukierunkować. Póki co widzę, że on się nie daje im przekabacić. Ale drzemie we mnie strach, że kiedyś może mu się odmienić. Nie lubię udawać i dlatego dzisiaj stresuję się tym, że muszę przywdziać maskę tak jak oni i robić dobrą minę do złej gry...
Dość tych denerwujących tematów! Muszę pochwalić moje koleżanki w pracy, bo są naprawdę wyrozumiałe i troskliwe. Cudownie jest czuć, że ktoś jest przychylny i pomaga zupełnie bezinteresownie. Dziewczyny non stop pytają, czy dobrze się czuję, czy nie chcę sobie usiąść, czy nie kręci mi się w głowie, no i najważniejsze, że nawet nie muszę ich prosić o podanie rzeczy z drabiny bo od razu same oferują pomoc Skarby, po prostu są to moje skarby
Czas cieszyć się Słońcem i energią, która z niego płynie! Co prawda mam dzisiaj taką stertę prania do opanowania, że modlę się by z niej dzisiaj wyjść, ale są dobre strony tego - pranie muszę wywiesić na dworze, więc liznę trochę słonka!
Martwię się, bo cały czas mam takie drobne plamienia, kropeczki brunatnego śluzu jakby. Lekarz mówi, że to raczej nic znaczącego, ale wiadomo, że muszę z tym uważać. No i zawsze martwią mnie bóle brzucha. A teraz pojawił się taki na wzór miesiączkowego, więc się troszkę przestraszyłam znowu- wiem! Panikara ze mnie ale wychodzę z założenia, że wolę chuchać na zimne a w tym przypadku denerwuje mnie niemoc, bo ja bardzo lubię mieć wszystko zaplanowane i pod kontrolą a jeśli chodzi o mój organizm i obecną sytuację nic więcej już nie mogę zrobić z zewnątrz. I mnie to denerwuje Powtarzam sobie głośno: będzie co ma być! (inaczej zwariuję przecież )
Lubię moją intuicję i przeczucia. Zawsze miałam silnie rozwinięty ten dar i wiem, że mogę mu praktycznie bezgranicznie zaufać. Duże znaczenie mają również sny, które mnie nawiedzają. Ostatnio, gdy tak się martwiłam czy wszystko będzie w porządku, bo najpierw wyszedł pozytyw, później plamienie i negatyw i znowu pozytyw, śnił mi się sen z pająkiem w roli głównej. Dodać trzeba, że ja mam ooooggggrrrrroooommmmnnnnąąą arachnofobię! Więc pomyślałam sobie- świetnie, na pewno oznacza to że to już koniec i że mam się nie nastawiać na happy end tej historii. Okazało się, że jest zupełnie odwrotnie i od tamtego momentu mocno wierzę w szczęśliwe zakończenie mej drogi ciążowej a przy tym inaczej spoglądam na pająki. Okazuje się, że pająki są symbolem szczęścia, pomyślności i dobrobytu. A w moim śnie w ogóle kombinacja byłą niezwykle wymowna. Ogromna pajęczyca trzymała się odnóżami narożników naszego łóżka sypialnianego, przygniatając mnie i mojego męża w łóżku tak że nie mogliśmy się wydostać. Nie robiła nam nic złego, nie bałam się jej, jedynie denerwowałam, że nie chce nas wypuścić. Obudziłam się w nie najlepszym nastroju, jak nie trudno się domyślić i dopiero dwa dni później poszukałam znaczenia tej wizji. I... uspokoiłam się Nie każdy wierzy, że sny mają jakieś znaczenie, ja jednak już nie pierwszy raz mam taką sytuację, że symbolika snu pokrywa się z rzeczywistością w późniejszym czasie. I mocno wierzę w to , że śniło mi się to nie bez przyczyny
Czas trochę odpocząć po obżarstwie- po obiedzie nie jedliśmy już deseru, więc stwierdziliśmy z mym T. że zjemy sobie coś w domu słodkiego i delikatną kawusię wypijemy. Pojechaliśmy do cukierni Adama Sowy (gorąco polecam- jedne z lepszych wyrobów cukierniczych) i kupiliśmy kawałek rolady bezowej Rozkosz! Dziewczyny- rozkosz w ustach!!! Delikatny śmietankowy krem zamknięty w cieście bezowym, a w środku przepyszna konfitura malinowa- cudo, a przy tym wcale nie diabelnie słodkie i w ogóle mdłe nie było!!! Pękam w szwach, brzuch mi się nad spodniami wylewa, ale warto było!
Aż mam ochotę jeszcze raz na betę jechać, choć lekarz powiedział, że nie ma po co. Czekać do soboty, czyli tydzień zanim zobaczę serduszko mej Fasolki, a mam nadzieję, że będzie je już widać i staram się trzymać tej myśli z całych sił ba! odliczam już sobie
Padnę dziś jak kawka! Zmęczenie mi się okrutnie daje we znaki. A dzisiaj byłam 10h w pracy, dobrze że szybko zleciało. Kierowniczki teraz nie będzie przez najbliższe dwa tygodnie, więc trochę spokoju psychicznego będzie, he he Choć nie mogę narzekać. Naprawdę!
Weekend wolny od pracy, więc trochę się może poopalam, spędzę więcej czasu z Mężem mym Choć wczoraj też było świetnie! Pojechaliśmy nad jezioro- strasznie daleko!, ale warto było bo widoki przepiękne- Stare Drawsko rulez
W weekend jeszcze jedno wyzwanie przede mną- chcemy zgłosić naszego kochanego kabrioleta BMW E30 do programu w tvn turbo i muszę wymyślić tak oryginalny opis, abyśmy przeszli do castingów oj czacha będzie parowała, ale czuję, że jesteśmy w stanie to przejść kciukasy się przydadzą oczywiście
Czas jakiś film zapodać. Zjeść coś, tylko oczywiście bliżej nieokreślone coś, bo na coś mam smaka ale to coś nie umie się ujawnić - tak mam od paru dni Nie mówiąc o mdłościach, które nawet teraz mnie wkurzają (a już się bałam, że zniknęły mi wszystkie objawy ciąży ) Wczoraj wszamałam McDonalda miałam na niego okrutną ochotę, a dziś? Już samo wspominanie powoduje obrzydzenie i falę mdłości!!! Całe szczęście, bo im dalej będę od tych shitów tym lepiej Dzieciak od najmłodszych chwil życia wie, że to niezdrowe i matkę temperuje I kocham go z każdym dniem coraz bardziej i coraz mocniej wierzę w to, że teraz już będzie dobrze i że będziemy odliczać dni do naszego spotkania. (Kurdę widać tą burzę hormonów u mnie, widać, nawet po samym wpisie... Góry i doliny. Ech. )
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 czerwca 2015, 21:47
Gratulacje!! :) :)
Gratuluję, cieszę się, aż bije od Ciebie ta dobra energia! Dbaj o siebie , Was, w pracy! Milego dnia!
gratulacje :) Dbaj o siebie :)
Bardzo, bardzo dziękuję za miłe słowa! :)