Miesiączki nie dostałam w terminie, więc w 29dc zrobiłam test. Okazał się negatywny. Umówiłam się z lekarzem na 02.02. na laparoskopię. Miesiączki nadal nie było. Dostałam zwiększoną dawkę Luteiny na wywołanie. Po pięciu dniach brania Lutki i odczekaniu dwóch dni tak jak kazał lekarz miesiączki dalej nie było. Dziś rano postanowiłam zrobić test jeszcze raz. To mój 36dc i co się pokazało? Dwie piękne tłuste krechy. Serce miałam w gardle. Poleciałam obudzić męża. Widziałam radość w jego oczach. Pojechałam na betę i po godzinie miałam wynik 2622mIU/ml. Przyjechałam do pracy i zadzwoniłam do lekarza. kazał mi przyjechać dziś na 19.30.
Proszę tylko Boga aby miał nas w opiece.
W czwartek byłam u lekarza i wszystko ok. Założył mi kartę ciąży. Nastepna wizyta po tygodniu, czyli znowu w czwartek. Mam brać 2 razy po 1 tabl. Luteiny "setki". Od piątku już jestem na zwolnieniu, bo mam się mega oszczędzać. Mam też przygotować się na konieczność założenia szwu na szyjkę. Tak sobie o to leżę cały dzień plackiem. Będzie okazja do przeczytania zaległych książek.
Z dolegliwości ciążowych to mam tylko bolące piersi. Mdłości miałam tylko kilka razy i to bardzo niewielkie, w różnych porach dnia. Obserwuję też, że po zjedzeniu czegoś słodkiego mam lekką zgagę a nigdy takowej nie miewam.
Oczywiście nie mogę doczekać się jak usłyszę bijące serduszko.
Strasznie się również boję i co chwilę latam do toalety sprawdzać czy coś tam nie leci.
Chciałabym bardzo,żeby wszystko było dobrze.
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 stycznia 2016, 17:47
Niestety zarodka nie widać. Całą noc nie spałam. To chyba jakiś koszmar. Mam przyjechać za 2 tygodnie. Nie wytrzymałam i dziś zarejestrowałam się do innego lekarza za tydzień w piątek.
Ciąża zakończona 28 lutego 2016
!!!!!!!!!!!!! <3 <3 <3 bardzo sie ciesze
Gratulacje :)