10go września miałam kolejna konsultacje i usg .. ulozyles się główką do dołu. . Cesarka odwołana z dwóch powodów .. 1. Moja choroba lekarz boi się ze pójdą mi szwy przy kaszlu i 2. Lezysz prawidłowo .
Teraz czekam na list ze szpitala z data wywołania ciąży dlatego ze mam cukrzycę ciążowa i strasznie puchnę ... trzymam dietę cukier w normie . Rodzice będą 19 września przylatują do nas może jeszcze zdążą zobaczyć mnie z brzuszkiem ☺ poczekamy zobaczymy ... został nam tydzień ... wytrwalismy maluszku kocham cie ....
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2015, 17:56
Opiszę swój poród ....
19 wrzesnia godzina 16.00 moje ciśnienie skacze ...dziś jest termin porodu ale nic się nie dzieje. Ciśnienie rośnie. Jedziemy na szpital godzina 21.00 ciśnienie rośnie coraz bardziej . Lekarze mówią stan przedrzucawkowy. Decyzja o wywoływanie ale najpierw lekarze chcą zbić moje ciśnienie. Godzina 5.00rano lekarze zaaplikowali mi pasek hormonalny.Mijają 24h nic się nie dzieje. Następny dzień 6 rano lekarze dają żel hormonalny.Godzina 9.00 małe skurcze słabe nieregularne. Godzina 12.00 kolejna dawka żelu i masaż szyjki. Rozwarcie na 1cm . Ból nie samowity .ryczałam jak bobr..dalsze skurcze coraz silniejsze co 1min co 1.5. Około 15.00 czuje skurcze parte. Rozwarcie na 2cm. Dostałam gaz plus petydyne w nogę. Zasypialam i budziłam się. Ból nie miłosierny.Było już późno około 20 albo 21.00 lekarz sprawdza ponownie. Rozwaecie nadal 2cm. Nie mogą przebić wód. Lekarz mówi ze cos czuje ale to nie główka dziecka.Robią usg. Lekarz mówi ze nadal mały leży główka w dół. Pokazuje coś na około szyi. Zorientowałam się ze mały jest owinięty pepowina.
Zostaje w końcu przewieziona na porodowke. Tam kobiety w szoku ze z tymi skurczami tyle czasu jestem . Zostaje podłączona pod ktg.Małemu puls skoczył do 190. Decyzja o cesarce.Zaczęli mi wkuwac wenflon by podać antybiotyk. Mam bardzo słabe żyły bardzo cienkie. Wkuli się za 8 razem pamiętam ten ból i płacz łzy jak grochy. Skurcze i igły w ręce i kolejne i kolejne. Mąż mnie całował po rękach twarzy .. tulil mnie a ból był nie do zniesienia. Wkoncu udalo się . Później na stół operacyjny.Tam znieczulenie w kręgosłup. Znowu skurcze znowu ból. Myślałam że tego nie wytrzymam.
Qkoncu poszło. Lekarz sprejem sprawdzał czy nadal czuje coś. Pamiętam ze w tym szoku mówiłam ze tak. Lekarz ponownie pytał czy jestem pewna i naraz ja przebudzenie. Qkoncu nic nie czuje ta błogosc. Parę chwil i Rafi był na świecie. Pytam dlaczego on nie płacze a lekarze na to ze czasami tak jest. ( dopiero w domu poczytałam dokumenty ze mały owinięte pepowina siny i ze przez chwile nie oddychal. Bezdech. Distal 7pkt. W 5 min życia i w 10min życia dostał 9pkt )
Dalsze problemy. Rafi zrobił bardzo duża i brzydka kupę w środku zachlysnal się kupa i został przewieziony na intensywna terapię i do inkubatora oraz antybiotyk. Dostał tlen w maskę . Został podłączony pod te cała aparaturę. Ja widziałam go przez minutę. Później czyszczenie zszywanie. Zostaje przewieziona na porodówke. We wtorek poszłam odwiedzić synka biedny tak leżał a ja nic nie czułam. Nie chciałam go przytulic objąć . Nie czułam nic tylko pamietalam ten straszny ból. We środę byłam gotowa . Maz przyszedl o 10 rano poszlismy do Rafiego i wtedy go przytulilam objelam i wzuelam na recr. Wricilam na sale.Wzięłam prysznic polozna zdjęła mi plaster z cięcia. Chwilę potem zaczęły się bóle brzucha całego. Od mostka po cięcie i niżej.
Lekarz za lekarzem. Położna za położna. Leki przeciwbólowe . Morfina. Nic nie działa. Ja z bólu się zwijam. Z jednej strony mąż mnie trzyma za rękę z drugiej tato. Mama zostaje z małym . Około 18 zostaje przewieziona na rtg. Okazuje się zapalenie jelit i płyn w jamie brzusznej. Gazy. Wszystko powraca do normy po 21.00
Raphaela przywozi na salę we czwartek. W obite obydwoje opuszczamy szpital.
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2015, 18:02
Noce nie przespane kolki żale pieluchy ale warto .... no i dziś w nocy z 07 na 08 listopada zacząłem gawozyc 2 godziny wypowiadalem pierwsze głoski. Mamusia kocha ....
Moje .. nasze szczęście
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 listopada 2015, 20:09
dobry przykład tego że dziecko może przewrócić się główkowe w każdej chwili :) cieszę się że będziesz mogła rodzić SN, niech tylko choroba szybko ci przechodzi :) będziemy rodzić niemalże w tym samym czasie, u mnie indukcja będzie 17.09 :)