X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Zapukaj do mych drzwi ... czekamy
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Zapukaj do mych drzwi ... czekamy
O mnie:
Moja ciąża: Wyczekana, wychodzon, wystarana, wymarzona i wykochana :-)
Chciałabym być mamą: Najlepszą ;-)
Moje emocje: Narazie ciagle nie moge uwierzyc, moze pozniej mnie najda inne refleksje.
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

2 sierpnia 2014, 08:48

Zbieralam sie i zbieralam, zeby wreszcie "cos" napisac. Ciagle sie boje, ze to tylko sen i ze zaraz sie obudze. Mimo wszystko moge i powinnam to wreszcie napisac. Przeciez tak dlugo na to czekalam, za dlugo. Kiedy wreszcie zobaczylam dwie kreski na tescie ciazowym, oniemialam, ze na moim obsikanym pasku moga pojawic sie takie cuda - takie same, jakie od 3 lat ogladam w galerii. Takie same, ale tym razem moje wlasne :-)
Niestety nie bylam az taka odwazna i sikanca zrobilam dopiero wtedy, kiedy beta poraz trzeci z rzedu przyrosla tak jak trzeba.

W 6dpt byla na poziomie 39, w 8 - 110, w 10 - 273, no i w 14 dpt - 1230. Tego samego dnia bylam u mojego gina zobaczyc czy rzeczywiscie wszystko jest w porzadku i widzialam, WIDZIAŁAM malutki pecherzyk. Mial zaledwie 4mm, ale najwazniejsze ze byl na swoim miejscu, tzn. w macicy ;) a nie gdzies obok ;)
Lekarz kazał byc dobrej mysli i widzimy sie ponownie "na jednej nodze" 12 sierpnia, zeby ustalic termin tzw wizyty sedlrduszkowej. Musze znalezc sobie zajecie do tego czasu, zeby nie myslec i niezamartwiac sie przypadkiem na zapas.
Akurat dzis mamy grilla ze znajomymi, jutro jeszcze troche wspolnie popracujemy, a po niedzieli zajme sie pisaniem, bo czeka na mnie ta robota juz ponad miesiac - a zatem, nie powinnam sie nudzic.
A w przyszla sobote jedziemy na ZŁOTE GODY do Jacka rodzicow; wiec czas oczekiwania powinien "uplynac" w miare sprawnie.
I tym sposobem pierwszy, magiczny wpis mam juz za soba. Nie bylo tak strasznie, choc moze malo emocjonaonie i troche przynudnawo. Nastepnym razem bardziej sie postaram ;-)

5 sierpnia 2014, 22:21

Porada
Jeszcze na dobre nie zaczelam byc w ciazy, a juz zaczytuje sie w tekstach o dzieciach. Jednak to chyba naturalna kolej rzeczy ;-) Wklejam zatem dla siebie na zapas info, ktore znalazlam u Doriany (mam nadziej, ze nie bedzie miala jic przeciwko) - bardzo mi sie spodobalo.
Taki kryzys jest szczególne dla mamy i dziecka bardzo stresujący bo z punktu widzenia maluszka nagle wszystko się w jego światku zmienia i jest przestraszone, stąd to wiszenie na mamie. Tu czuje się najbezpieczniej. Mamy natomiast czują się sfrustrowane ciągle płaczącym dzieckiem i nie rozumieją co się z nim dzieje. Niezwykła lekcja cierpliwości. Wdech i wydech.


OKRESY SKOKÓW ROZWOJOWYCH

1 skok rozwojowy - 5 tygodni - WRAŻENIA

Pierwszy skok zaczyna się już około 5 tygodnia życia, zaraz po ukończeniu pierwszego miesiąca. Jest to moment, w którym nasz noworodek zaczyna się baczniej rozglądać wokół siebie. Wzrok zatrzymuje się na twarzach i przedmiotach, głośne dźwięki wywołują nerwowość, a nawet płacz, także zapach (szczególnie mamy) pełni coraz większą rolę. Zmysły rozwijają się i zaczynają inaczej odbierać docierające do nich wrażenia. To czas, kiedy pojawiają się pierwsze łzy (a nie tylko sam, charakterystyczny, noworodkowy płacz), ale i pierwsze uśmiechy. W tym okresie maluszek potrzebuje spokoju, ograniczenia ilości bodźców, a w przypadku ich nadmiaru – wyciszenia, zwłaszcza przed snem.

2 skok - 7-9 tygodni - WZORY

Około 8 tygodnia dziecko zaczyna dostrzegać w otaczającym go świecie powtarzające się wzorce: po kąpieli sen, przy takim ułożeniu ciała będzie jedzenie, a światło w tamtym miejscu to czas zabawy. Maluch odkrywa własne dłonie, uważnie je ogląda, próbuje dotykać nimi różnych rzeczy – ruchy stają się coraz precyzyjniejsze – dziecko zaczyna je kontrolować. W tym czasie powtarzający się stale rytm dnia i małe rytuały to najlepsze warunki dla rozwoju maluszka.

3 skok - koniec 2 miesiąca (11-12 tygodni) - NIUANSE

Rodzice wreszcie rozpoznają znaki wysyłane przez dziecko, coraz lepiej je rozumieją, nauczyli się, jak pomóc dziecku zasnąć i jak je zabawiać, a tu przychodzi 11 tydzień i kolejny kryzys: dziecko nie chce jeść, płacze, marudzi, nie daje się uspokoić, a wręcz przeciwnie – im bardziej otoczenie stara się je zabawić, tym głośniej maluch płacze. Dzieje się tak dlatego, że niemowlę zaczyna dostrzegać detale i widzi, że mają one znaczenie. Rozpoznawanie niuansów powoduje, że brzdąc reaguje znacznie silniej na poirytowany głos mamy i zdaje się widzieć to, co do tej pory mu umykało. Staje się też bardziej ruchliwe, przytrzymuje w dłoni podany przedmiot, próbuje go włożyć do buzi. Wiele dzieci odkrywa też własne możliwości wokalne: piszczy, krzyczy, głuży. Starajmy się stymulować malucha mówiąc do niego, proponując do zabawy przedmioty o rozmaitej fakturze, ale dbajmy też o to, żeby jak najmniej było wokół niego nerwowości i gwałtownych zdarzeń.

4 skok - 3/4 miesiąc (14-19 tygodni) - WYDARZENIA - KRWAWA MASAKRA !!!

Ten skok może poważnie dać się rodzicom we znaki, gdyż okres marudzenia poprzedzający go wydłuża się.W tym czasie dziecko zaczyna rozumieć, że z jednych rzeczy wynikają inne, potrafi przewidzieć następne wydarzenia, np. uczy się, że jeśli potrząśnie trzymaną grzechotką, to ona wyda dźwięk, a jak wykona określone ruchy rękoma, to uda mu się ją włożyć do buzi. Umie odepchnąć butelkę, gdy ma dość jedzenia i wyciągnąć dłoń po zabawkę. Coraz lepiej reaguje na otaczające go słowa – rozpoznaje swoje imię, reaguje na pieszczotliwą intonację i śmieszne dźwięki wydawane przez rodziców. Wspólna zabawa z dzieckiem, polegająca na zasłanianiu i odkrywaniu zabawek, pokazywaniu jak coś się łączy, jak za dotknięciem uruchamia się i przestaje działać, jest bardzo rozwijająca.

5 skok - 5/6 miesiąc (22-26 tygodni) - RELACJE - LĘK SEPARACYJNY

Przełom piątego i szóstego miesiąca to okres, gdy dziecko zaczyna dostrzegać związki między ludźmi. Przestaje uśmiechać się do każdego napotkanego człowieka i dostrzega, że ludzie dzielą się na bliskich i obcych – stąd nieśmiałość i lękliwość w stosunku do tych drugich. Towarzyszy temu tzw. lęk separacyjny, czyli obawa przed rozstaniem z rodzicami (zwłaszcza z mamą). Ich zniknięcie, choćby tylko na chwilę, z oczu dziecka, wywołuje płacz, może też być przyczyną kłopotów z zasypianiem i częstego przebudzania się w nocy. Dziecko coraz lepiej rozumie też inne relacje zachodzące w otoczeniu – zrzucanie przedmiotów na podłogę, łapanie za łyżeczkę z kaszą, ciągnięcie mamy za włosy – to ważne eksperymenty. W tym okresie dzieci uwielbiają bawić się tym, co jakoś nie pasuje do zabawki, czyli metką. Miłym urozmaiceniem zabawy może być dowiązanie do znanych zabawek nowych elementów.

6 skok - 8/9 miesiąc (33-37 tygodni) - KATEGORIE

To znowu ciężka próba dla rodziców: sprawnie już poruszający się (pełzający czy też raczkujący) maluch, znów domaga się nieustannego noszenia na rękach, płacze (używa różnych rodzajów płaczu i czasem zupełnie świadomie wykorzystuje płacz „dzieje mi się krzywda”, gdy się nudzi, aby na pewno wywołać pożądaną przez siebie reakcję) i nieustannie narzeka. Jednocześnie jest to czas intensywnego rozwoju inteligencji. Dziecko uczy się porządkować świat według kategorii: rozumie, że pies, to nie tylko jamnik babci, ale potrafi też wskazać psa na obrazku; auto może mieć różny kolor, ale należy do tej samej kategorii, ba, nawet zabawkę maluszek umie przyporządkować do aut! Wymaga to jednak sporej pracy i mnóstwa ćwiczeń, w których niezwykle pomocne będzie wspólne oglądanie z rodzicami książeczek oraz zabawa, w czasie której dziecko coraz częściej samo wykazuje inicjatywę.

7 skok - 10/11 miesiąc (41-46 tygodni) - SEKWENCJE

Prawie roczne dziecko wchodzi w nowy etap – sekwencji. Maluch potrafi już nie tylko burzyć, ale i budować, np. wieżę z kilku klocków. Zaczyna dostrzegać powiązania pomiędzy wydarzeniami: gdy schowasz na jego oczach zabawkę, wie, że ona tam jest i po nią sięgnie. Posadzone w krzesełku oczekuje jedzenia, potrafi gestami lub nawet prostym słowem się go domagać. Z coraz większym zdecydowaniem używa słowa „nie” i oczekuje, że jego zdanie zostanie uszanowane. Chętnie bawi się różnymi sorterami i dopasowuje klocki do otworów. Nic dziwnego, że nabycie tak niezwykłych umiejętności musi być okupione wcześniejszym okresem nierównowagi emocjonalnej, kiedy to wydaje się, że dziecko zapomniał wszystkiego, co już umiało.

Nie mam dobrej wiadomości, to jeszcze nie koniec. Następne skoki rozwojowe przypadają kolejno :

ok. 55 tyg lub prawie 13 miesięcy,
ok. 64 tyg lub prawie 15 miesięcy,
ok. 75 tyg lub 17 miesięcy.

5 sierpnia 2014, 22:45

Dziekuje Dziewczyny za przemile komentarze :-) naprawde dodaly mi otuchy do dalszych dzialan.
A co sie w tym czasie wydarzylo:
1. Chcialam zapisac sie do gina na nfz na pierwsza wizyte - bylam kiedys u niego na monitoringu, najblizej domu, w sumie ma dobra opinie - i co? I d..a zimna. Pierwszy wolny termin koniec wrzesnia. Na moje zale ze to za pozno, ze jak to nie znajdzie sie miejsce, pani polozna nie dala sie przekonac, ze jest inaczej niz powiedziala.
2. Drugi "upatrzony" gin, duzo dalej ale jeszcze znosnie - ma urlop do 8.08 i nie wiem w sumie co uslysze, jak gabinet bedsie juz czynny.
3. Trzci gin, a wlasciwie ginka - nie chce ale chyba na chwile obecna musze. Pierwsza wizyta na 3 wrzesnia. Mam nadzieje ze gin nr 2 jednak mnie przyjmie.
4. Telefon do NFZ, czy to "mozliwe" ze u gina nie ma miejsc i ze "przeciez nie bde jezdzila na koniec miasta w zawansowanej ciazy, skoro mam gina pod nosem "- rada: prosze porozmawiac z lekarzem, a nie jego "sekretarka", a jesli mnie nie zapisze, to szukac takiego ktory to zrobi. SWIETNIE
5. Po tym wszystkim, zrezygnowana zadzwonilam zarejestrowac sie na badania prenatalne. Nie spodziewalam sie juz niczego dobrego. A tym czasem mila pani zaskoczyla mnie propozycja, ktora idealnie pasuje do moich terminow i nie bylo zadnego problemu. Uff, chociaz to.

I tak to sie dowiedzialam, jak panstwo ktore podobno boryka sie z problemem dzietnosci, chce ten ten problem rozwiazac. Gratuluje.

6 sierpnia 2014, 20:33


Dzis pora na post sentymentalny ;-) Przejrzalam kilka pamietnikow i w sumie spodobala mi sie taka forma "opowiesci" od zarania dziejow. No bo kiedy jak nie dzis, jak nie teraz. Za kilka miesiecy beda inne wspomnienia warte zapamietania i uwiecznienia. Khe, khe (odkaszlniecie) wklejam zatem swoje pierwsze foto w pamietniku. Pewnie wszyscy juz sie domyslaja, co to bedzie ;-) ale to chyba taka normalna kolej rzeczy i nie mozna byc oryginalnym, pierwszym itp :-D
Na szczescie to rowniez nie jest plagiat, bo tescior jest moj wlasny, ozdobiony "tymi rencami", wiec pozwów do sadu się nie spodziewam ;-) TADAM ...

DuD2vu.jpg

No i nie mogło zabraknąć jeszcze kolejnej pamiatki. Pierszej fotki mojego/moich Miśka/Miśków - po tym USG lekarz mójnie chciał wyrokować czy został tylko jeden, czy są na tyle małe, że nie widać dwóch osobnych. Mam nadzieję, ze wkrótce się o tym będę mogła przekonać "naocznie" na ekranie magicznego USG. Tak Dziewczyny, magicznego. Na moje pytanie do mamy ile razy ona mnie widziała będąc w ciąży - ANI RAZU!!! Jak to? A tak to, nie bylo komputerów nie było takich cudów jak USG. Aż trudno w to uwierzyć. Dzis to takie "normalne", że lekarz wkłada "tam" głowicę i widać jak na dłoni 4-o milimetrowy cud. W moim przypadku najprawdziwszy cud :-)

HE8M9A.jpg

7 sierpnia 2014, 20:54

I stał sie "cud" - zapisalam sie do lekarza nr 1. A wszystko za sprawa modłów kolerzanek z forum ;-) i znajomosci kolegi :-D Oczywiscie, zeby nie bylo za rozowo, to taka pierwsza oficjalna wizyte bede miala dopiero 21 sierpnia, ale mam juz zalozona karte i w sumie jestem zadowolona, ze bede miala tak blisko domu swoja nowa poradnie.
Wyjasnilo sie tez, dlaczego pierwszy termin byl mozliwy dopiero pod koniec wrzesnia - skonczyly mu sie juz limity na badania i dopiero od pazdziernika bedzie mogl mi dac "jakies" skierowanie. Na szczescie czesc wynikow mam z programu (toxo, kila, hiv, watrobowe, grupa krwi), a te podstawowe jak morfologia, mocz i cukier strzele sobie jutro z rana (wyprosilam skierowanie od rodzinnego). Jesli cos jeszcze bedzie potrzebne, no to trudno, jakos przezyje do pazdziernika. Najwazniejsze ze jestem juz oficjalnie jego pacjentka. Acha, no i we wrzesniu da mi skierowanie na prenatalne - bo mimo "zaawansowanego" wieku, pani z poradni prenatalnej prosila o "jakies" skierowanie. Echa ta biurokracja - bez papierka nie istniejesz.

Co do ciazowych objawowo - zaczely dokuczac mi piersi. Na szczescie tylko to jedno, wiec chyba nie mam co narzekac.
Brzuch spokojny, jem wszystko, zero reakcji obronnych ze strony żoładka, nie mam problemow z zapachami ani smakami, jem wszystko jak zwykle :-) oby tak dalej pozostalo i moje dziecko/ci wziely to pod uwage i nie grymasily tak jak ja, kiedy bylam mala - matka skaranie boskie ze mna miala gdzies do podstawowki. Ale na szczescie dawno to mam za soba i zostalo mi jedynie "nielubienie" brokulow i gotowanego pora - reszte szamie bez problemow. Acha zapomnialam o brukselce, fuj (sorki dla mnie to nie mala kapustka, tylko smierdzaca zielonkawa kulka :-P )
W sobote mamy mala uroczystosc i juz nie moge sie doczekac co tez wlasnie zaserwuja do jedzenia, bo mam wilczy apetyt. Zaluje bardzo, ze nie moge juz jesc sushi ani tatara, ktore bardzo lubie. No nic, musza byc w takim razie inne pysznosci, na co niezmiennie licze.
A tym czasem ide sie kapac i jutro pobudka o 6, bo chce byc pierwsza w kolejce ;-) - przed poludniem mam pociaga na ktory nie moge sie spóźnić.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 sierpnia 2014, 21:45

13 sierpnia 2014, 22:36

Zaczne dzis/skoncze jutro :)
We wtorek z samego rana pognalam jak szalona po wyniki do MSW, a potem jeszcze szybciej do WSS na usg do "mojego kochanego" doktorka. Chwile poczekalam i potem bylo juz tylko coraz lepiej. A mianowicie p. doktor stwierdzil, ze pecherzyk jest juz spory, ze widac pecherzyk żółtkowy i ze dziecko ma juz 4,9mm - tak powiedzial to magiczne slowo DZIECKO :) a potem wskazal na pulsujacy punkcik i powiedzial, ze to jego serduszko bije 120 u/min. Lezalam jak wryta, nie moglam sie napatrzec na ekran i w sumie oczami wyobrazni staralam sie to sobie narysowac dokladniej ;)
Niesamowite, ze jeszcze "jakis czas temu" nie bylo glupich testow ciazowych, usg, a o ciazy czlowiek dowiadywal sie "po czasie" ;) nawet gumki nie trzymaly standardow dzisiejszego balonika urodzinowego ;) pekaly jak dentki (heheh bo te tez nie byly lepsze hehehe).
Niesamowite jak ten postep ulatwia ludziom zycie - tylko zeby chciec to wykorzystac zgodnie ze sztuka (czytaj: zeby trafic na wyksztalconych lekarzy a nie konowalow).
Jutro postaram sie wkleic fotke "pik, pik".

189439d0679c4e2cmed.jpg

Acha i jeszcze jedna warta podkreslenia informacja - tadam ..... mam juz KARTE CIAZY :D

461741d7edaf08admed.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 sierpnia 2014, 11:13

18 sierpnia 2014, 11:10

Wczoraj zaczął się kolejny tydzień 7t0d.
W sumie to ledwo co widać, co najwyżej mój "stały fałd brzuszny" ;)

2d2ec873701768acmed.jpg


Kolejny tydzień obaw i nadziei. We czwartek jestem umówiona na nfz na oficjalne potwierdzenie ciąży. Bardzo się stresuję, czy aby na pewno moja mała kruszynka "tam" jeszcze jest. Owszem, nie mam żadnych plamień, ale i tak się boję. To jest takie trochę irracjonalne - strach połączony z nadzieją.

Dziwne uczucie, bo rzadko kiedy mnie dopada. Może to coś w rodzaju - chciałabym i boję się; jak przy pierwszych jazdach konnych. Ale potem ten wiatr we włosach, ciepło końskiego grzbietu, to zgranie w jedną całość - bezcenne. Liczę na podobne wrażenia :D

77b9d9a9f4fba9c1med.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 sierpnia 2014, 11:12

11 czerwca 2015, 21:34

Ciąża zakończona 18 marca 2015

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 lipca 2015, 14:07

7 listopada 2015, 18:48

Czytam te pamiętniki i czytam i nie mogę się nadziwić skąd te wszystkie dziewczyny mają czas, motywację i pomysły na kolejne wpisy. Ja też miałam takie plany. Miałam. A wyszło jak zwykle.
Ale skoro już napisałam te kilka słów to do wiadomości potencjalnego czytelnika :-)
Synek mój skończył już 7 miesięcy. Czas bardzo szybko płynie i dlatego staram się jak mogę wtapiać w każdy dzień, mimo że bardzo podobny a jednak inny, tak jak tylko mogę. Wiem właśnie po wpisach w pamiętnikach, że bywa różnie. Raz lepiej raz gorzej ale zawsze "zmarnowany" czas nigdy nie wraca. Nasze malutkie dzieci rosną i pewne rzeczy są tylko tu i teraz. I dlatego ja nie chcę ich przegapić.
Może dlatego jestem tak pochłonięta swoim synkiem i nie mam czasu na pamiętnik. Ale z drugiej strony, to właśnie tu powinnam i mogę zapisać te ulotne wspomnienia i moc je kiedyś z "niedowierzaniem i zapartym tchem" przeczytać.
Mogłabym ale nie robię, może powinnam to zmienić?! Postaram się, ale nie obiecuję bo potem głupio nawet przed samą sobą.
Dlatego nie robię noworocznych postanowień ani innych tego typu. Jak mam coś zrobić to robię, jaj nie to nie. Ooo.

7 listopada 2015, 21:39

:-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 listopada 2015, 21:42

24 października 2017, 01:20

Kontynuacja pamiętnika w KidzFriend - zapraszamy