Może pomogłoby zaakceptowanie dziecka męża otworzenie się na dziecko jakiekolwiek przypływ miłości powinien odblokować psychikę nie cierpisz tamtego dziecka psychika działa na swoich zasadach nie to dziecko to innego nie będzie pomyśl o tym... Kuzynka z mężem po wielu latach prób o ciążę postanowili adoptować dziecko po 12 tygodniach jak była córka adoptowana z nimi zaszła w ciążę...

Alicja, jak ja dobrze Cię rozumiem... mój mąż też ma dziecko z poprzedniego związku. Na początku nie byłam w stanie zaakceptować jego córki, teraz chyba jest mi obojętna. Niestety patrzę na małą przez pryzmat jej matki, a to mój błąd. Jedziemy na tym samym wózku... my też od 2012 roku staramy się o wspólne dziecko, jak dotąd bez efektu :/ . Trzymam za Ciebie kciuki.

A w jakim wieku jest to dziecko Twój mąż domyśla się że nie przepadasz za jego dzieckiem ? Ciężko jest zmusic się do miłości

Cześć Alu, w sprawie maszyny mogę Ci co nieco podpowiedzieć. Ja mam maszynę Łucznik Anna 510. Nie wiem ile kosztowała, bo dostałam ją w prezencie na urodziny rok temu. Jest superancka w obsłudze, nawet taka sierotka jak ja sobie radzę. Co prawda moje "wyczyny" nie są jakiś wysokich lotów, ale sprawia mi to mega przyjemność (zwłaszcza szycie maskotek dla koleżanek, których marzenie już się spełniło i doczekały się maleństwa). Pozdrawiam serdecznie :)

Alicja, wyszedł bladzioch wczoraj, dzisiaj już trochę mocniej widać drugą kreskę na teście. Wczoraj rano pobiegłam na betę, ale przez czyjś błąd nie dostałam wyniku tego samego dnia, czekam więc do środy z oficjalnymi informacjami. W środę też zrobię powtórkę bety.

12 stycznia minol kolejny miesiac, zedcydowalam sie na IVF bylam dzisiaj w klinice i zaczynam cala procedure,jedna tylko sprawe musze jeszcze wyjasnic mianowocie w tym miesiacu nie dostalam miesiaczki ale wciazy sie wogole nie czuje pani doktor mowi zebym poczekala jeszcze z dwa trzy dni i jak nic sie niestanie to wywolamy miesiaczke i zaczne brac pigulki antykoncepcyjne aby wyciszyc jajniki i zaczac przygotowania do stymulacji

Alicja, trzymam za Ciebie kciuki, zleci szybko, zobaczysz :)

Tez mam takich znajomych co robili wszystko mieli 3inseminacje 3podejscia do in vitro a i jeździli do znachora i nic z tego nie było, postanowili odpuścić no i się im udało ;-)

Ja również mam wśród znajomych taką parkę. 6 lat starań, kliniki leczenia niepłodności, zabiegi i nic. Odpuścili, kupili sobie psa... i zaszli w ciążę :)

Ja mam taką kuzynkę ;-) co prawda starali się o dziecko ponad 2 lata, ale nie wychodziło, w końcu okazało się, że u niej jest problem, nawet miała mieć jakiś zabieg, ale nie wiedziałam dokładnie jaki, ale przed zabiegiem pojechali na urlop się odstresować, wrócili, kuzynka miała się stawić do szpitala po miesiączce, której już nie dostała ;-) dzisiaj ich córka ma 7 lat i mają jeszcze oprócz niej dwójkę dzieci ;-)

Też tego nie rozumiem, ale tak jest i to wcale nie jest rzadkością. Tak sobie czasami myślę, że Ktoś z góry nami steruje i decyduje o tym co się dzieje w naszym życiu. Być może ma jakieś powody by nie dać nam tego czego najbardziej chcemy. Dlatego są inseminacje, in vitro, posiadamy już wiedzę na takim poziomie, że potrafimy sami się postarać o swoje szczęście. Jednak jak często widać ta moc z góry jest większa.

Kochana, bardzo dobrze Cię rozumiem, ja najchętniej ujawniłabym się dopiero po porodzie, co jest dla mnie abstrakcją i nawet jak o tym myślę, to wydaje mi się niemożliwe. Nie chciałam też pisać na ciążowym wątku, ale śledziłam go z ciekawości, zobaczyłam Cie już wcześniej i cały czas wahałam się czy napisać ;) Bardzo się cieszę, wszystko musi być dobrze, nie denerwuj się :)

jak najbardziej ;) Mnie lekarz powiedział, że po in vitro najprawdopodobniej od razu mogłabym zajść w ciążę, bo pewnie to psychika mnie blokuje, skoro nic innego nie znaleźli. Jak uda się wydać na świat tą moją dwójkę, to pewnie nie będę już sprawdzała czy jego teoria mogłaby sieę sprawdzić ;)

Alicja, nie mam objawów, czasem mnie coś zamdli, ale i bez ciąży często mnie mdliło, taki już mój urok. Nie czuję się inaczej niż zwykle, brzuch nie boli, piersi pełniejsze, ale też nie jakieś ogromne, czy wrażliwe. Czuję się nie inaczej niż zwykle. Zapytam lekarza o to, dzisiaj mam wizytę. Jeszcze nie widziałam serduszka...

trzymam kciuki żeby to była ciąża i żeby wszystko było ok