X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki czas się tak strasznie dłuży a dzidzi ciągle nie ma. W końcu i na mnie przyszedł czas :)
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
czas się tak strasznie dłuży a dzidzi ciągle nie ma. W końcu i na mnie przyszedł czas :)
O mnie: mam 34 lata i od trzech miesięcy jestem szczęśliwą mężatką. Mam też trzy urocze szynszylki na które póki co przelewam macierzynskie uczucia
Czas starania się o dziecko: mniej więcej dwa lata temu poczuliśmy z mężem że to czas. Marzył nam się ślub razem z chrzcinami, niestety nie wyszło. Ślub już za nami, a drugiej kreski na teście jak nie było tak nie ma:(
Moja historia: Pierwsze pół roku starań to był totalny spontan, bez mierzenia temperatury, bez lekarzy. Potem stwierdziliśmy że najmłodsi nie jesteśmy i może warto byłoby się przebadać. No i tak się zaczęło. Wojownicy męża nieco poniżej normy, ale tylko nie co tak więc według lekarza szansa jest. Potem moje badania, niby hormony ok, tak więc staraliśmy się dalej. Po kolejnym blisko roku bezowocnych starań, w czerwcu było badanie hsg no i niestety jeden jajowód niedrożny, lewy, niestety ten z którego częściej mam owulacje. Mimo diagnozy miałam nadzieję że hsg coś przepcha i że uda się w tym cyklu z badaniem. Nie udało się, ani w tym, ani w następnym, ani w jeszcze kolejnym:( Po kilku miesiącach lekarz zdecydował się podać mnie stymulacji i tak łykam sobie clostibegyt i dostaje pregnyl na pęknięcie. I znów były nadzieję, ale to już kolejny miesiąc i wciąż nic się nie dzieje. Czasem jestem już bardzo zrezygnowana, ale i tak w drugiej fazie zawsze mam objawy i zawsze mam nadzieję. Wierzę że w końcu nam się uda, tylko ta mysl dodaje mi sił. Plany na najbliższe miesiące, w styczniu miesiąc przerwy od stymulacji, w lutym inseminacja, jeśli do lata się nie uda to podchodzimy do in vitro
Moje emocje: smutek, rezygnacja, złość po każdym negatywnym teście na niesprawiedliwość losu, bo Ci co chcą zwykle nie mogą. Ale potem wraca jednak nadzieja. I tak co miesiąc

25 listopada 2014, 10:34

7 dzień po owulacji, temperatura dość wysoko jak na mnie, no i znów włączyła się nadzieje, że może to już, może się udało, może teraz już będzie wszystko dobrze. Tak bardzo bym chciała, szkoda tylko że tak naprawdę mam tak co miesiąc, a potem nagle wszystko pryska:( A to już 18 cykl starań

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 listopada 2014, 10:36

29 listopada 2014, 12:21

niby kilka dni tylko minęło, a troszkę się wydarzyła, wczoraj przy okazji badania prolaktyny i progesteronu skusiłam się na betę. Temperatura napawała mnie nadzieją, a po za tym chcialam mieć pewność przed andrzejkową imprezą:) No i co się okazało? nic, jedno wielkie nic :( beta <0,100 tak więc nie ma szans najmniejszych na dzidziusia w tym cyklu:( chciało mi się płakać, tak bardzo tego chciałam i tak wielką nadzieję miałam w tym cyklu, dlaczego to wszystko jest takie trudne, dlaczego ta wredna temperatura tak ze mnie kpi i daje złudna nadzieję :( miałam takiego doła wczoraj,że nawet pisać mi się o tym nie chciało. Dziś jest już troszeczkę lepiej, trudno, tak miało być, napewno w przyszłym miesiącu się uda i będziemy mieć noworoczna niespodziankę, a później rocznicowy prezent. Wiem, pocieszam się, ale muszę. Muszę wierzyć, mieć nadzieję, bo chyba bym zwariowała. A temperatura jak na złość jeszcze poszła dziś do góry. W każdym bądź razie czekam na @ i mam nadzieję, że szybko przyjdzie, bo chcę zacząć już nowy cykl. A i jeszcze troszke zaniepokoiły mnie wyniki, prolaktyna w normie, ale progesteron troszke przekroczony mam 28,27, a norma jest do 27, mam nadzieję że to nic takiego.

3 grudnia 2014, 11:20

Minęło kilka dni i nic się nie zmieniło, tzn temperatura spada ale @ nadal nie ma. Nie, nie mam już nadziei w tym cyklu, wiem że nam się nie udało, ale chciałabym żeby @ już przyszła. Niech zacznie się już nowy cykl i nowa nadzieja, potrzebuję tego. Nie wiem czemu ale po clostibegycie moje cykle się wydłużyły, zamiast 27 dni często jest ponad 30. Szkoda, bo krótsze cykle to szybsze nowe starania, no ale cóż nie zawsze jest tak jakbyśmy chciały. Cieszę się, że zalogowałam sie na ovu, to miłe i bardzo wspierające, gdy tracę już nadzieje a ktoś jeszcze ją widzi i dodaje sił. Nie spodziewałam się ,że jest nas tu aż tyle. Dodaje mi sił też to jak widzę te zielone kropki, czasem również po kilkunastu cyklach starań, to naprawde dodaje wiary, wierzę że i mnie to spotka. Mam nadzieję że kolejny cykl będzie tym szczęśliwym i będzie noworoczna fasolka. Tak bardzo o tym marzę.

3 grudnia 2014, 11:46

jest, @ przyszła. Tak cieszę się, bo wiedziałam że przyjdzie, więc im szybciej sie pojawia tym wcześniej zacznę nowy cykl, cykl nadziei i mam nadzieję, że już bez rozczarowań

28 grudnia 2014, 15:56

Długo mnie tu nie było, ale grudzień to w mojej pracy gorący okres, wiec nie bardzo miałam czas by tu zaglądać. Zresztą w tym cyklu mocno wyluzowałam, bo w ostatnim tak bardzo nakręciła mnie temperatura, że trudno było potem przełknąć kolejne rozczarowanie. Dlatego w tym cyklu mierzyłam temperaturę do owulacji, potem przestałam żeby się znów nie nakręcać. I tak sobie mijały dni, bez nerwów, wyszukiwania objawów, aż do dzisiaj:) Po raz pierwszy w życiu obudziła mnie nad ranem potrzeba udania się do toalety, nigdy tak nie miałam, zwykle sikam jakieś dwa razy dziennie i mój organizm nie widzi potrzeby żeby się to odbywało nad ranem :)No więc jak już zostałam zmuszona do zwleczenia się z łóżka o 5 rano, to przypomniałam sobie że podczas porządków świątecznych znalazłam jeszcze jeden test ciążowy, a więc zrobiłam go. No i wyszedł bladzioch :) nie jakiś tam cień cienia,druga kreska jest wyraźna, nieco bledsza ale wyraźna. Myślę sobie boże śnię, więc obudziłam męża i on też to widzi :) boję się jeszcze cieszyć bo po krótkiej euforii przypomniałam sobie że przecież brałam pregnyl i być może to on fałszuje wynik, ale minęło już trzynaście dni od zastrzyku więc to chyba mało prawdopodobne, ale po ostatnim rozczarowaniu tak bardzo boje się kolejnego,że wolę być ostrożniejsza z tą radością. Jutro zrobię kolejny test, a we wtorek pójdę na betę. Tak bardzo chciałabym ,żeby to była prawda, żeby to były prawdziwe dwie kreski, żeby to było nasze wyczekane maleństwo.

29 grudnia 2014, 18:25

Ciąża rozpoczęta 3 grudnia 2014
udało się, jeszcze w to nie do końca wierzę, ale się udało. Zrobiłam dziś jeszcze trzy kolejne testy i wszystkie już mocno pozytywne. Jestem taka szczęśliwa, w końcu po 19 miesiącach starań :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 grudnia 2014, 18:28

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii