Teraz tylko tego brakuje do szczescia.
Czasu bylo coraz mniej a jeszcze musialam dowiedziec sie informacji odnosnie szczepinek. Nie wiedzialam czy mamy wystarczajaco czasu. Przez przypadek natrafilam na artykul o wirusie Zika, ze te rejony w ktore planowalismy leciec sa niebezpieczne dla kobiet starajacych sie i w ciazy. Musielibysmy sie zabezpieczac tam i przez nastepne 6 miesiecy. A plan byl taki zeby wlasnie tam porzadnie zaczac. Ten artykul to chyba nnie byl przypadek, tak musialo byc.
Byl Listopad wiec Europa odpada, marzylismy o cieplych krajach w zime. Ostatecznie udalo nam sie znalezc wycieczke na grudzien. Wyliczylam dni plodne no i do dziela Nie wiem co sobie myslalm, ze sie od razu uda? Rozczarowanie bylo ogromne, a to dopiero poczatek, a co bedzie potem?
Dwa dni po powrocie juz zaczelam plamic. Jak zwykle przed@. Zawsze gdy pytalam gina mowil ze to ok, ale jak czytam forum trace optymizm.
Po rozpoczeciu nowego cylku postanowilam kupic testy owu i termometr. Moze troche za wczesnie, bo za bardzo sie nakrecam…
Trzeci cykl dobiega konca, powstrzymuje sie od testowania. Mialm nie kupowac testow zeby nie kusilo, ale bylam akurat w sklepie I tak przy okazji. 4 dni do @, zobaczymy ile wytrzymam.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2018, 23:08
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2018, 23:14
Teraz juz zaczelam 7 cykl. W lutym poszlam sobie zrobic pare badan na wlasna reke, tak dla siebie. Zrobilam profil plodnosciowy w 5 dc i progesteron w 7dpo. Wszystko ok. Martwil mnie tylko ten androstedion ktory badalam rok temu z innych przyczyn i byl ponad dwukrotnie wiekszy ale nie moglam zrobic tym razem bo w tym lab nie robili.
4ty cykl wydawal sie normaly ale mialam bardzo sile bole przed @ jak nigdy i krew byla taka inna, zastanawialm sie czy to nie wczesne poronienie, ale w sumie przyszla w terminie. 5ty cykl byl jakis dziwny, owu sie przesunela i @ tez. Najdluzszy cykl jaki pamietam. Zwykle 26-28 a ten 33. I to mnie zmobilizowalo zeby w koncu isc do gina. Gin powiedzial ze ten 4 cykl to moglo byc poronienie i przepisal progesteron ale nie udalo mi sie wykupic do 16ego dnia cyklu, wezme dopiero w nastepnym. To byl 6 cykl 12 dc, byl pecherzyk ladny, gin kazal mi przyjsc po 10 dniach, tak zrobilam , potwierdzil owulacje, pecherzyk pekl, byl plyn w zatoce Douglasa. Doktorek zlecil jeszcze kilka badan i wyslal tez mężulka. Zobaczymy. O dziwo teraz łatwiej przyjmuje niepowodzenie niz na poczatku.
Wszystko będzie dobrze. "siedzimy w tym" wszystkie razem i musimy w to wierzyć. Powodzenia :*
Dzieki bardzo:)
Skoro zaczęłyśmy pisać tego samego dnia, to dodaję do ulubionych
Powodzenia :)