Zanim zabrałam się za pisanie, najpierw sporo przeczytałam innych pamiętników i pomyślałam, że być może pomoże mi to uporać się z moimi emocjami. We wrześniu tego roku postanowiliśmy z moim partnerem starać się o dziecko. Zawsze bardzo je chcieliśmy mieć i doszliśmy do wniosku, ze to jest odpowiedni moment. Decyzję tą, że dobrze byłoby już, podjęliśmy też trochę pod wpływem informacji jaką jakiś czas temu usłyszałam od lekarza. A mianowicie to, że jestem zarażona wirusem HCV czyli wirusowe zapalenie wątroby typu C. Czeka mnie leczenie, które wyniszcza organizm, długi okres karencji, w którym staranie się o dziecko nie jest dobrym pomysłem. Więc w sumie starania o dziecko przedłużyłyby się (jeśli wszystko by dobrze poszło) o jakieś 3-4 lata. A jak wiadomo zajście w ciąże nie jest takie proste. Najmłodsi już też nie jesteśmy, ja 29 a Adam 34 więc taki długi okres oczekiwania mógłby działać na naszą niekorzyść. Obydwoje "wkręciliśmy" się w starania. Zmieniliśmy dietę, przebadaliśmy się, zażywamy witaminki. Ja codziennie skrupulatnie prowadzę wykres. No i nic. Wiem, że to dopiero 3 cykl ale ja jestem bardzo niecierpliwą osobą i ostatnio nie potrafię myśleć o niczym innym. No ale przecież w końcu się uda
Dodatkowym problemem jest to, ze mam baaaardzo nieregularne miesiączki. Ostatni cykl miał 35 dni , dziś jest już 37 dzień a ja nawet nie czuję się jak zwykle przed okresem. Postanowiłam zmienić ginekologa bo wydawało mi się, że poprzednia pani doktor niezbyt skrupulatnie do naszego starania podchodzi. W piątek 28go wizyta więc zobaczymy. Chyba powinnam trochę dać na luz, może wtedy się uda
zaglądam i trzymam kciuki! :) u mnie też trzeci cykl starań.
w takim razie też trzymam! :)powodzenia! :)