Praca dziś przynosi mi ukojnie
Juz powróciłam tzn jestem w pracy wymarzonej własnej firmie o której marzyliśmy z mężem tylko nawet ona mnie nie cieszy ze zarabiam pieniądze i mogę wiecej.. Rozwaliłam sie na milion kawałków i dziś nie umiem ich pozbierać do kupy.. Dis dzien płaczu i wspomnień.. Wiedzialam ze kiedyś ten dzien nadejdzie.. To wlasnie dzis.. Musze sie trzymac bo ludzie patrzą lecz moja smutna twarz mówi wszystko wiec utarg będzie słabszy..
Myślałam że przejdzie mi ten nastrój lecz nie dalej się utrzymuje... Oby ten dzień skończył się szybko....
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 sierpnia 2013, 12:09
Dziś dzień pełen wrażeń zaprosiłam rodziców do Nas od 6:45 byłam w kuchni bo robiłam swoje ukochane ruskie pierogi..Właśnie pożegnałam gości i mogę sobie popisać.. Dziś od rana czułam się fantastycznie miałam tyle energii w sobie posprzątałam dom poprasowałam... Od godziny męczą mnie okropne mdłości nic takiego nie zjadłam dodatkowo rozbolał mnie znów brzuch dół nie jak na okres i doszły gazy okropne fuj.... Piersi zrobiły się cięższe lecz nie bolą bardzo czuje je tylko.. Doszły do tego zawroty głowy lekkie.. Nie wiem co to oznacza może to moje halucynacje? Sama nie wiem lecz odczuwam te dolegliwości dość silnie.. Temperatura 37 lecz owu nie zaznaczył owulacji co jest dla mnie dziwne lecz ona wystąpiła na pewno bo bolał mnie silnie lewy jajnik jak nigdy... Idę na betę dopiero w czwartek muszę uzbroić się w cierpliwość.... Jest mi tak ciężko lecz wiem że dam radę... Silna babka ze mnie....
Dziś czuję się całkiem całkiem... Mdłości nie opuszczają mnie choć nie są tak uciążliwe jak wczoraj.. Jestem senna tylko bardzo ziewam jak szalona dziś....
Z moim humorem to ciężko stwierdzić bo nie mam złego ani dobrego... Jestem smutaśna lecz sama nie wiem dlaczego... I co w ogóle mi jest...
. Czas cierpliwości mnie czeka.. Mąż także sie denerwuje bo bardzo by chciał abu w końcu nam sie udało i zebysmy byli nareszcie pełną rodzina.. Trzymaj kciuki oby Bóg dal mi to szczęście i je czasem nie zabral mi..
Kciuki dziewczyn nie pomogły beta poniżej 5 czyli w ciąży nie jestem... Muszę słuchać swojego serca które mi podpowiadało że nie udało się nam.... Trzymam się dzielnie choć łzy mi popłynęły po policzkach... Mąż gorzej to przyjął niż ja... Ale następny cykl jest Nasz czuje to że tym razem się nam uda... Smutaśna się zrobiłam ale przejdzie mi jutro... Po dzisiejszym pryszczu już wiedziałam.. Dziwne te mdłości które mam nadal.... Na następny dni płodne winko i działka może to pomoże boję się że zablokuje się jak ostatnim razem gdzie nie mogłam 6 miesięcy w ogóle zajść... Musze przestać o tym ciągle myśleć.... Postaram się najmocniej jak tylko będę mogła aby nie myśleć non stop o dziecku...
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 sierpnia 2013, 15:06
Net padł mi w pracy nie będę go miła chyba z tydzień więc w domu wchodzę.. Będę zawsze po 18.... Oh dzień pełen pracy pracy i pracy... Nie myślałam dziś o dzidzi bo ja chyba się zablokowałam nie wiem co mam zrobić.. Pełna piersią biorę oddech i postanawiam
1 Nie myśleć non stop o dzidzi
2 Kochać się z mężem jak będziemy mieli na to ochotę nie że trzeba bo dni płodne
3 Nie znikać z owufriend
Trzy postanowienia do spełnienia... Dziś nie czuję jak rymuję hehehe
Mam dobry nastój nie płakałam długo może 10min:).... Czas na luzzzzz.. Jak to nie pomoże to odpuszczę w ogóle co ma być to będzie... Pragnę mieć maluszka ale czy muszę się tak męczyć? Co ja do cholery zrobiłam że moja psycha nie chce puścić musze się czymś zając i postanowiłam że na basen pójdę 3 razy w tyg. aby się odprężyć i to dobry pomysł od poniedziałku zaczynam... Tak to dobry pomysł.... Do jutra:)
Zacznę od tego ze udało się urodziłam zdrowego synka 25.07.2014 roku w 36 to poprzez cc Marcel miał hipotrofie ważył zaledwie 2500 g i mierzył 47 cm maminego szczęścia.... Ta radość trwa do dziś jego oczy i mowa ciała mówi mi każdego dnia kocham Cie mamo...
Od piątku Marcel jest u mojej mamy ja i mąż zapalenie oskrzeli niestety Marcel znosi pobyt u babci bardzo źle choć ja zna i kocha bardzo... Marudzi wola " mama " jest smutny... Jutro już mi go przywioza radość będzie ogromną...
Miłość matki do dziecka jest przeogromna nigdy nie wyobrażałam sobie tego ze można tak bardzo kochać na dobre i złe za wszystko... Jest absorbujący raczkuje chodzi przy meblach mówi mama i baba ( tata brak hihi)...
Teraz troszkę o staraniach które wznawiamy w następnym cyklu oboje z mężem chcemy mieć dwójkę dzieci.. Po konsultacji z lekarzem który twierdzi iż moje poronienia nawykowe mogą się powtórzyć lecz hormony ciążowe utrzymują się,rok po cc wiec zaproponował nam drugie maleństwo bardzo długo się zastanawialiśmy czy podolamy mały Marcel i drugi cud ale ja pragnę spełnic się jako matka dwójki dzieci biorę to na klatę i juz marze o brzuszku ciążowy...
Martwię się tylko bo się nie powtórzył nic emocje moje to strach i radość ze starań bo to juz niedługo..
Jeszcze 19 dni i odwiedzimy przyjaciółkę która poznałam tu na ovu jest moim drugim sercem moja druga połówka w przyjaźni nie musi nic mówić znam jej odp Plumb80 wiesz ze Nasza przyjaźń to dla mnie jest wszystko nigdy nie spotkałam tak fantastycznej osoby jak Ty... Nie muszę Ci tłumaczyć bo znasz mnie jak nikt inny wystarczyło 1,5 roku naszych rozmów byśmy nie umiały juz żyć bez siebie szkoda ze Ty W Anglii ja tu w PL ale już niedługo się usciskamy...
Dziewczyny chciałam napisać jeszcze ze tu można poznać tak fantastyczne osoby Ikonek kochana całuje Cie wraz z Laura w brzuszku jesteś wspaniała :-* Kasika kochanie uwielbiam z a Tobą smsowac zawsze mnie wesprzesz i juz niedługo przytulisz Amelia do serca jeszcze miesiąc :-*
Tak bardzo chciałabym córkę ale co Bóg da pokocham
Kończę juz bo rozpisałam się dzwonie do synka jak u niego...
Całuje mocno :-*
EH co za wspomnienia po cichu liczę na ten cykl. .
Postanowiliśmy ze pójdziemy do lekarza po @ niech sprawdzi wszystko jakiś monitoring czy coś. .. Teraz ból typowo okresowy skurcze jakieś. .
Chciałabym zrobić test ale wiem ze jeszcze za wcześnie rany miałam się nie nakręcac a tu co marze o drugim dziecku codziennie. ..
Jakaś smutna jestem. .
Marcel bawi się z Marcinem ja leżę i pisze tu by wylać swoje emocje Marcin nie chce słuchać mojego gadania juz na temat ciąży stwierdził że będzie jak będzie nie zmienimy tego staraliśmy się kochaliśmy z miłości nie z potrzeby zapłodnienia i ma rację tylko ten mój łeb jest głupi i łudzi się ze może jednak. ..
Ciąża zakończona 30.06 zaczęłam krwawic. .
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 czerwca 2015, 08:39
Kochana,takie obawy ,odczucia i zachowania są normalne.Zajdziesz w ciążę to jest pewne,ale obawy nie miną,po takich przejściach.Nie będę Ci pisała,że nie masz tak myśleć itp,bo ja bym czuła to samo.Choć nie powinno się tak myśleć,ale strach jest silniejszy.Nie wiem, ale może rozmowa z psychologiem by choć trochę pomogła?
znam to kochana, sama poroniłam 2 razy. w pierszej ciazy był strach, ale jak przyszła 2 ciaza to nawet sie nie ucieszyłam na widok 2 kresek. nie chciałam robic sobie nadzieji i mysle, ze dzieki temu nie zwariowałam. teraz czekam na kolejny cud i wiem, ze sie doczekam. Tobie tez tego zycze kochana :)
To że sie martwisz jest zupełnie normalne. Zastanawia mnie fakt , czy wyjaśnili Ci dlaczego dwa razy poroniłaś , co było tego przyczyną, jak można temu zapobiec. Przepraszam jeśli zbyt bezpośrednio to napisałam, ale gdybym ja była w takiej sytuacji to na te pytania ktoś musiałby mi odpowiedzieć
Myślisz że nie zadawaliśmy tego typu pytań lekarzom.. Jasne że zadawaliśmy 1 ciąża puste jajo płodowe zdarza się nam odpowiedział lekarz to 1 ciąża no nie dało jej szansy się rozwinąć w ogóle 2 ciąża poroniona w 13tyg odpowiedź lekarzy czekamy na wyniki histopatologii ona nam wyjaśni. Wyniki przyszły w porządku zero zmian patologicznych obumarcie nieznane i co lekarze rozkładali ręce to także przypadek pracowała pani leczyła pani zęba itp.. Po stercie badań które wyszły pięknie moje i męża skierowanie do poradni genetycznej wyniki kariotypu i krzepliwości rewelacja... Na co lekarz który zechciał podjąć się moim przypadkiem powiedział tak: Starajcie się od 08 o dziecko w poprzedniej ciąży dostawałam za słabe leki podtrzymując ciążę bo luteina czy duphaston dla Pani są za słabe jak tylko test pokaże ciążę od razu zaczynamy leczenie silniejszymi lekami.. Teraz wydzwania do mnie i pyta jak i się czuję i objechał mi że doprowadzi moja ciążę do porodu... On jeden dal mi nadzieję...
to ja mam teraz takiego lekarza, to juz moj 3 i jak narazie on jeden zaczyna cos działac. to on odkrył u mnie te wszystkie problemy i kazał wysłac meza na badania. poprzedni nic nie robili tylko smiali sie pod nosem, ze ja młoda jestem i mam czas a ze poroniłam to sie zdarza. i jak tu pozniej chodzic do lekarzy jak takie cos prosto w oczy powiedza jeszcze z głupim usmiechem...a doprosic sie o skierowanie na wyniki to juz prawdziwa masakra.
Karola właśnie tak jak piszesz tylko do cholery chodziłam prywatnie dawałam im kasę a oni rozkładali ręce i uśmiechali się pod nosem i mówili mi tak samo ma Pani 24 lata (wtedy teraz 26) jest Pani młoda zajdzie Pani do cholery ja chcę teraz a nie później. Później będę stara i co wtedy mi powiedzą? Za stara jest Pani i przykro mi..... Ten lekarz mój złoty człowiek zaufaliśmy mu zobaczymy...