teraz widac jest cellulit ale mniejszy i tylko z bliska, a wczesniej byl nawet widoczny z daleka,
chyba to organizm bo tabletkach sie oczyszcza bo od 2.04 nie biore
taka to 1 mala pozytywna rzecz z ostaniego czasu
weekend spedzilam bardzo fajnie, sobote i niedziele spedzilam nad jeziorem, niby powinnam odpoczac, a wrocilam zmeczona,
temp znowu niska
chyba nici z tego cyklu:(
dzis wedlug owu 10dpo
zrobilam sikanca chociaz mialam nie robic, wynik odczytany po 5minutach, tylko pod swiatlo widzialam 2 kreske, aparat jej nie uchwicil- wiec uwazam za negatyw, mimo ze w pozniejszym czasie 2kreska zrobila sie wyrazniejsza i dalo sie ja uchwycic aparatem, ale jak wiadomo pozniej testy sie utleniaja,
jutro chyba zrobie kolejny test,
objawow ciazowych nie mam - bo przy poprzednim cyklu mialam prawie wszystkie
teraz tylko mam powiekszone piersi i czasami lekko boli mnie podbrzusze, ale to jak wiadomo sa rowniez objawy przed @
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 czerwca 2015, 13:44
po nim zrobilam bobo test, wynik po 5 minutach 2 jasna kreska - ale ciemniejsza niz wczoraj, po 10 minutach bardzo intensywna sie zrobila, ale jak wiadomo po 10 min sie nie odczytuje,
poszlam na bete, u mnie wynik okolo 15ej...
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2015, 10:09
Nie mam sily nawet wstać z łóżka.
Mój m załatwia sprawy związane z pogrzebem bo ja nie mam siły.
Jeszcze po leku na hamowanie laktacji bardzo źle się czuje mam mocne zawroty głowy.
Nie wiem kiedy wrócę do normalności. Ja nawet tv nie włączam.
Ból psychiczny jest straszny.
Przecież ja juz z córką miałam problemy zdrowotne. Urodziła się z poważną wadą serca i była operowana. W 3 dobie po operacji była reanimowana. Żyłam wtedy też z godziny na godzinę.
Moje wcześniejsze życie tez nie było kolorowe. Dzieciństwo ciężkie - nie chce o tym pisać. Potem związek który był niby ok. Tylko po 3 latach jak zaszłam w ciążę juz mój były zaczął mnie źle traktować. Później po paru latach było jeszcze gorzej. Jak Julia miała 3 latka zaczął pic codziennie i doszedł kolejny nałóg hazard. Rozeszłam się z nim dopiero jak Julia miała 7 lat. Cierpiałam bardzo w tym związku.
Wtedy w szkole jak byłam i mieszkałam sama poznałam obecnego partnera bo nasze córki chodzą razem do klasy.
Jestem a raczej byłam bardzo szczęśliwa przez te około półtora roku. Nigdy tak szczęśliwa nie bylam ani tak kochana. Teraz to wiadomo szczęśliwa nie jestem bo nic mnie nie cieszy ani partner ani dzieci.
Wiec dlaczego skoro tyle przeszlam musze cierpieć i to tak mocno?
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 października 2015, 09:15
termin 13.11 godz 9:00
mam ze soba miec wyniki:
kwas foliowy
b12
homocysteina
bo reszte badan nam zrobia w warszawie
wydaje mi sie jakby to bylo dawno temu,
ale nadal bardzo cierpie, nie rozumiem dlaczego tak musze cierpiec?
przeciez tak o siebie dbalam
kocham Cię bardzo mocno i tak mi przykro ze Ciebie nie ma z nami, ze nie moglam ci dac zdrowego i szczesliwego zycia
dla wszystkich aniołków [*]
jak ten czas leci, ale cierpienie nie maleje,
wczoraj znowu mialam dosc swojego zycia, znowu przestalam wierzyc w cokolwiek,
zreszta bardzo czesto nie mam juz marzen, bo po co marzyc? zeby znowu cierpiec?
lepiej nie miec wogole marzen,
kiedys mialam duzo marzen planow, ostatnio o nich sobie przypomnialam przez miejsca w ktorych bylam,
pamietam jak planowalam gdzie pojedziemy na wakacje z synkiem itp
pamietam jak jeszcze niedawno bylam taka szczesliwa jak nigdy w calym moim zyciu,
a szczescie zamienilo sie w bol, smutek i cierpienie
bylam przed wczoraj u kolezanki co ma synka 1,5 rocznego, wszystko bylo ok dopoki on sie nie zaczal do niej przytulac,
moj Ksawierek nigdy się do mnie nie przytuli...
to wszytsko jest takie straszne
ja czasami mam wyrzuty sumienia, ze nie widzialam synka,
bo po prostu sie balam go zobaczyc, ze bede miala widok chorego, smutnego dziecka do konca zycia (jego wady byly widoczne na zewntarz)
po porodzie Ksawierek wazyl 280g i mial 17cm, moja kruszynka,
moj ukochany widzial naszego synka, miał ciemne włoski po mnie...
do trumienki włozylismy takiego małego pieska (co Julcia podarowała braciszkowi, swoja jedna z ulubionych zabawek z dziecinstwa) oraz małego dinozaura (Olcia podarowala braciszkowi)
ubranka co kupilam dla Ksawierka nadal mam w szafce...
jego nie zdazylam w nie ubrac byl za malutki,
Ksawierek byl owiniety pieluszka tetrowa i okryty hostią w kształcie serca (taka co sie kupuje na Chrzest Sw)
homocysteina i b12 mam w normie
kwas foliowy mam powyzej normy, takze moj organizm go nie przyswaja, obawiam sie ze mam mutacje mthfr
(kwas foliowy 0,4mg bralam od kwietnia do wrzesnia)
ostatnio tylko mnie "ruszały" niemowleta, a teraz sie poplakalam na widok 1,5 rocznej dziewczynki idacej za rączke z mamusią
Czas szybko leci, juz za 4dni jedziemy na badania genetyczne do Warszawy.
wczoraj przyszla juz @ i biore od wczoraj tabletki anty bo nie jestem gotowa fizycznie a tym bardziej psychicznie na dziecko
nadal mi sie dziwnie zyje, w poczuciu bezsilnosci i bezradnosci,
nie mam juz przyjaciół, bo przyjaciółki w najblizszych miesiacach rodzą, a ja juz urodziłam z tym, ze aniołka a nie zdrowe dziecko...
ech te zycie jest straszne, tylko co będzie dalej? tego nikt mi nie powie
wyniki za okolo 1,5miesiaca, zamiast profesora Zaremby przyjeła nas dr Dominiki Narowska, zrobila bardzo dobre wrazenie na nas, konsultacja u niej trwala rowno godzine, po konsultacji poszlismy na pobranie krwi,
wyniki przyjda poczta wraz z zaleceniami od dr Narowskiej.
badania u nas wykonane to mutacje genu mthfr, homocysteina, kwas foliowy, b12 i tsh, nie wiem czy o jakims nie zapomnialam
Powiem szczerze, że dzis na Sobieskiego nie bylo kolejek nigdzie, wszedzie bylismy sami, w sekretariacie na 7pietrze, potem na 2pietrze i pod gabinetem dr, takze chyba pojedynczo przyjmuja na badania i konsultacje.
moze sie troche oderwe od rzeczywistosci, zobaczymy?
wczoraj jak bylismy na tych konsultacjach bylo mi bardzo miło jak moj ukochany odp na pytanie dr czy bedziemy sie starac o dziecko? odp ze oczywiscie tak bedziemy sie starac,
ja oczywiscie nie mam jeszcze sily odp na takie pytanie
najpierw przed filmem w kinie reklama allegro mnie dobiła, bo były tam swieta co kilka lat pokazywane byla tam m.in szczesliwa rodzina z kobieta w ciąży, a potem w kolejnych latach sliczne niemowle, potem piekny synek......
potem film, wątek chłopca niepełnosprawnego na wózku, co nigdzie nie wychodził nawet na święta z rodziną nie poszedł (nad łóżkiem miał napis 'jutro mnie nie będzie') bo w święta postanowił sobie odebrac zycie (wtedy przez mysl mi przeszlo, czy gdyby mój synek żył długo czy tez by był taki?)
przez całe życie jakie by ono nie było będę bardzo kochała mojego aniołka Ksawierka!!!
dzis mija 7tygodni
poniewaz na 16.20 mam wizytę u ginekologa po raz 1 od 2miesiecy,
boje sie tej poczekalni przed gabinetem, wspomnien i kobiet w ciazy, wczoraj moj ukochany powiedzial ze sie zwolni z pracy aby pojsc ze mna, to powiedzialam, ze nie ma takiej potrzeby bo przeciez w ciazy nie jestem, to odp ze chce byc ze mna aby mi bylo łatwiej, a ja nie chce wspomnien, zawsze razem bylismy na kazdej wizycie jak bylam w ciąży czyli 5 razy bylismy u tego ginekologa, wole chyba sama przez tą wizytę przejsc, moze bedzie łatwiej jak bede sama, moze wspomnienia nie beda takie straszne, nie wiem? z nerwów oczywiscie w nocy nie spałam brzuch mnie bolał i troche sobie popłakałam w nocy.
Idę też dzis do rodzinnej na 14.20 bo od jakiegos tygodnia mam takie duze wglebienie podluzne w prawym udzie widoczne golym okiem i pod palcem tez jest czuc nawet jak ubranie, w necie przeczytalam, ze moze to lipoatrofia półkulista, tylko nie pasuja mi tu powody przez ktore bym ją miała, bo nie pracuje w biurze ani nie mam cukrzycy, a objawy mam takie same.
No to super! Coś dobrego ;)
Aż się popłakałam kochana. Myślę o Tobie często i bardzo mocno trzymam za was kciuki.
Aj przez pomyłkę tu mi sie napisało