Ale działa moja metoda - im mniej gadam tym lepiej w związku. Weekend był naprawdę super. Szkoda tylko, że jutro powrót do rzeczywistości i pośpiechu.
Muszę być dzielna, czekać do terminu okresu i nie testować wcześniej. I myśleć pozytywnie albo w ogóle nie myśleć. Samopoczucie mam beznadziejne, jakbym miała być chora.
Dziś dowiedziałam się, że koleżanka, która niedawno informowała mnie o ciąży, poroniła...
W wykresach się jakoś nie ogarniam jeszcze. Czyżby spadek temperatury był oznakiem @? Brzuch boli tak jakoś inaczej. Nadzieja jeszcze jest.
Z koleżanką jednak okazał się niepotrzebny alarm, dzidzia jest pięknie widoczna na usg, a krwawienie to tylko jakiś pękniety krwiak. Bardzo się cieszę jej szczęściem i liczę, że mi go trochę udzieli
Wiecie co jest najgorsze, że nagle kobiety w ciąży wychodzą spod ziemi. Każdego dnia spotykam tyle babek z brzuszkiem. Wczoraj się załamałam, widziałam laskę ok. 16 lat z dużym brzuchem ciążowym, a papieros w ustach. Obok chłopak, pewnie ojciec też z papierosem i piwem. Dlaczego im się udało, a ludziom którzy naprawdę chcą się nie udaje? Gdzie jest sprawiedliwość?
Zaczynam się bać,że przyciągnęłam problem. Ciągle miałam przeczucie, że coś jest nie tak, że nie będzie łatwo z ciążą i mam.
Tsh 1,740 µIU/ml
Ft3 3,17
Prolaktyna 307 mlU/l
Po obciążeniu MCP i 1 h 5427 mlU/l
Eh, ja tak samo mam, że bardzo się nakręcam. Na szczęście mój jest bardzo wyrozumiały, choć i tak już kilka razy usłyszałam, żebym się uspokoiła.. No ale jak to zrobić?