Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Goniąc czas
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4

19 maja 2017, 06:50

Przyszła pełną parą.... wątpliwości już nie mam.

Martwi nie tylko, że cykl z 30 na 25 dni się skorocil. Co jeśli teraz pół roku będą za krótkie znowu?

Umawiam chyba gina na konsultacje, bo się autentycznie martwię.

19 maja 2017, 09:25

mam strasznego dzis dola..... 0,5 kg do przodu na wadze w ciagu jednego dnia, a tydzien na te 0,5 kg pracowalam. .... czuje sie gruba, niedowartosciowana, ledwo sie mieszcze w ubrania z zeszlego roku z tego okresu, ewidentnie przyciasne. a najlepsze jest to, ze musze dzis poprowadzic szkolenie dla 20 osob...

jak zyc?

najgorsze jest to, ze staranie sie o dziecko i chudniecie nie idzie w parze, wiec staram sie ine podejmowac zbyt nadgorliwej diety i cwiczen.... jak upiec dwie pieczenie na jednym ogniu? nie chce aby ogranizm mi sie zablokowal, a schudnac tez musze. 75kg przy 168cm wzrostu = nadwaga :( jest mi zle!

kupilam dwumiejscowy po przecinku termometr owulacyjny. po @ zaczynam powanie sie ierzyc (oby przyszedl szybko poczta).

19 maja 2017, 10:59

1 czerwca umowilam sie do gina.
chce ponowic wszelkie badania.

rozmawialm tez z mezem. jest otwarty na badania u siebie tez. musze sie dowiedziec od gina co w ogole mamy robic. totalnie sie nie znam na tym.

Wychodzimy z zalozenia, ze skoro nie udalo sie od sierpnia zeszlego roku, to sprawdzmy czy aby na pewno jestesmy zdrowi. jesli cos jest nie tak lepiej reagowac szybko i sie leczyc... nie mamy juz 20-tu lat. w tym roku 33 wskoczy nam obojgu na kark...


boje sie, ale trzeba sie zmierzyc z demonami......

jakis dzien przemyslen dzisiaj mam.... hormony ewidentnie daja mi popalic w tym miesiacu :(

22 maja 2017, 15:40

@ juz sobie poszla.

czekam na termomentr, aby zaczac pomiary tempki od tego cyklu. nie moge doczekac sie polowy czerwca. wyjezdzamy nad nasze morze na kilka dni. szkoda , ze ovu wypada mniej wiecej na tydzien przed wyjazdem :D bo by sie dzialo ! :D
jak to mowia "kawa nie wyklucza herbaty", wiec i tak sie pewnie bedzie dzialo, no ale o swiadomosc sama w sobie chodzi.
po weekendzie postanowilam wziac sie za siebie. i za swoje samopoczucie kiepskie i za powod tego zlego samopoczucia.
takze dzisiaj bedzie beiganie. dystans poczatkujacy: 3,5 km. mam nadzieje, ze nie zemdleje w tym upale, do ktorego cialo jeszcze sie nie przyzwyczailo po zimie :)

25 maja 2017, 08:30

ehhhh. mam rozne przemyslenia.

chyba odwolam wizyte u gina. mialam teoretycznie wypytac o badania dla meza, jakie i gdzie powinien zrobic, ale tak sobie pomyslalam, ze moze fakt iz nie mozemy zajsc spowodowany jest czyms innym.
osttanimi czasy dosyc sporo imprezowalismy. ja od jakiegos czasu robie sobie detoks, ale moj P wypada czasem z chlopakami na miasto. wczoraj np mial pozegnalna impreze w pracy. wiadomo, ze byl alkohol... a od jutra mielismy zaczac sie starac. na bank wplywa to na gospodarke nasienia...... tylko jak w tych czasam powiedziec "nie". w piatek pempkowe znajomego (tez musi isc, a za zdrowie syna przeciez trzeba wypic, zeby sie zdrowo chowal itd.), potem impreza rodzinna (dzien matki polaczony z dniem dziecka). Ma byc grill i na pewno tez cos wyskokowego dla doroslych.
no i powiedzcie mi, ze to nie bedzie mialo wplywu na jakos nasienia. jakos w to na maksa nie wierze. i tak jest co miesiac, wiecznie jakas okazja. a w piatek wieczorem tez czasem czlowiek ma ochote wyciagnac przed TV nogi i napic sie wina na rozluznienie do kolacji....
cos zaczynam podejrzewac, ze nasz problem moze lezec gdzies indziej niz myslalam.
musze z nim powaznie porozmawiac. sadze, ze najrozsadniejsze bedzie zrobic obupulny detks. postarac sie kilka cykli i potem pojsc na badania. bo czuje, ze teraz to te male kijanki w nasieniowodzie brzuszkami do gory plywaja.... a moze macie jakis sposob na "ulepszenie"/wzmocnienie dieta/witaminami nasienia?

milego dnia Wam zycze!

25 maja 2017, 21:47

poklocilismy sie.

i to bardzo. jak na 33 lata jest niesamowicie niedojrzalym gnojem.mam dosyc. odnosze wrazenie, ze ciagne ten wozek. jak chce ulepsyc nasze zycie, zeby bylo zdrowiej, zeby wyeliminowac potencjalne przyczyny niemocy zajscia w ciaze itd, to ten ma to w dupie. cale zycie jestem dla niego podpora. jestesmy para od 17tego roku zycia (jestesmy rownolatkami), od prawie 7miu lat malzenstwem. wszyscy dookola nam zazdroscili, ze jestesmy tak zgrana para. tak. tylko, ze to ja zawsze musialam wspierac jego. wiecznie zestresowany. prace zmienia, bo mu za ciezko znosic stres. a ja co? od 7 lat w jednej firmie tylko dlatego, ze boje sie stracic stabilizacje i oparcie. no dobra, mam tam sciezke kariery, suepr atmosfera. to ine tak, ze sie poswiecam. jest mi tam dobrze. ALE gdyby nie bylo? no wlasnie. hipoteka na karku i niedojrzaly maz. mam tego K***A dosyc. moze to znak, ze nie mamy dzieci. moze lepiej, zeby ich nie bylo... one cierpia najbardziej przy rozstaniach. naprawde przechodzi mi to przez mysl. nie zartuje. byc matka wlasnego meza cale zycie? a gdy ja mam zly dzien to musze go schowac w kieszen. sama sie pocieszyc. tak bylo dzis.

tak to ja wywolalam sprzeczke. ale tylko krzyczalam o zainteresowanie mna, o to zeby zajac sie choc raz tylko moimi troskami. tak sie nie stalo, urosla frustracja, ktora wiele odkryla...
najgorsze jest to, ze wiem jaki bedzie scenariusz. jutro bedzie sie zachowywal jakby nigdy nic. tym bardziej, ze jedziemy na dzien matki do domow rodzinnych. ale ja chyba nie mam ochoty zmaiesc tego pod dywan. boje sie, ze wewnetrznie przelala sie we mnie czara goryczy. i wcale nie mam ochoty sie godzic.... i co. to znowu ja mam isc na kompromis? o nie...

same widzicie.. jest mi zle. i jestem samotna. po wyjezdzie do obcego miasta nie mam tu nawet przyjaciolki do ktorej moglabym uciec na noc, zeby ostentacyjnie trzasnac drzwiami i pokazac, ze jestem niezalezna i ze musi sie postarac. moge sobie co najwyzej trzasnac drzwiami do sypialni.....

26 maja 2017, 11:59

Dzięki kochane. Narazie bez zmian. Odezwę się po weekendzie..... wspolnym

29 maja 2017, 14:05

alez ten czas leci.

my pogodznei, przegadalismy pewne sprawy, atmosfera oczyszczona.

wekend byl i imprezowy i rodzinny. w sobote dalismy czadu az do 3 ad ranem.... wow. juz chyba za stara jestem szczerze na takie imprezy, bo odespac do dzis nie odespalam :) ale bylo super i warto. spotkalismy sie ze znajomymi z miasta rodzinnego, a w niedziele z okazji dnia matki i dziecka w przyszlym tygodniu byl sped rodzinny.

jestem wypoczeta, naladowana pozytywna energia. od jutra zaczynamy starania takie wymierzone :)

milego tygodnia Wam zycze :) <3

31 maja 2017, 11:07

wczoraj byl jeden z piekniejszych dni w ostatnich tygodniach.

bylam w pracy normalnie, ale po mielismy plany uzgodnione mieisac wczesniej.
bylismy w teatrze. Ale moj P. stwierdzil, ze skoczymy jeszcze cos zjesc przed spektaklem. a potem jeszcze poszlismy na recznie robione, naturalne lody ....dodam, ze on nigdy nie jada slodyczy i wyciagnac go na gofra/loda itp. graniczy z niemozliwym.

zatem byla jedna z naszych ulubionych restauracji, byly lody, byl teatr, potem dluuugi spacer z psiakiem, wino, sery i big loooove na sam koniec dnia.

dawno nie czulam sie taka spelniona.... naprawde bylo cudnie. a tak sie pieknie sklada , ze to byl 13dc, wiec idelanie wstrzelone w okolowulacje :D

czuje sie szczesliwa :)

1 czerwca 2017, 13:04

witajcie :)

dzis u mnie w miesicie sie ochlodzilo. boli mnie gardlo, ale rozpiera radosc.

nie uwierzycie, moj przepis na kanapke z uzyciem serka w Almette zajal w konkursie oragnizowanym przez jedna fit bloggerke pierwsze miejsce!!!!! nagroda glowna to voucher o wratosci tysiaca zlotych do uzycia w silowni!!!! wow. jest mi tak mega milo, tym bardziej, ze nie bylo miejsc 2,3 tylko 10 nagrod pocieszenia (materialowa torba na zakupy).

wybrala juz silownie, nie moge sie doczekac jak dostane voucher!!!!! niegdy nie mialam zajec z trenerem personalnym, a miejsce jakie wybralam to nie typoowa silownia, ale bardziej studio odchudzania. wiec przebieram z nogi na noge, bo chcialabym tez skorzystac w ramach nagrody z zabiegow odchudzajacych :D


alez wspanialy ten dzien :)

7 czerwca 2017, 10:30

u mnie cisza, zawieszenie. w przyszlym tygodniu wyjazd nad morze..... akurat slabo sie sklada, bo gdyby ten cykl byl stracony, to @ wypada dokladnie na wyjazd :( ehhhhh szkoda, ze nie ma testow ktore pozwalaja na wczesniejsze wykrycie w domowych warunkach.

ale jesli mam byc szczera to ten cykl raczej nie jest owocny. jakos zero entucjazmu, brak totalnej nadziei.

czekam na wypoczynek szczerze mowiac.

20 czerwca 2017, 11:25

@ przyszla DOKLADNIE w dzien wyjazdu na urlop. umeczylam sie strasznie, bo bylo bardzo cieplo i nie ukrywam, ze opalanie sie w takim stanie nie nalezy do najprzyjemniejszych......

ale nie ma co narzekac. pogodzilam sie juz ze straconym kolejnym cyklem, naladowalam baterie, zarumienilam skore na odcien brazu. jestem gotowa na nowy cykl.

trzymajcie kciuki. zycze Wam milego dnia :)

4 lipca 2017, 14:30

nie chcialam w tym tonie zaczynac po dluzszej nieobecnosci, ale inaczej nie umiem.

rece mi opadly. w mojej firmie szykuje sie globalna restrukturyzacja i mimo zasluzonych 8 lat w (w tym 5 awansach) moge stracic prace. powinnam sie teraz cieszyc chyba, ze nie jestem w ciazy.....

nie wiem co bedzie. starania wstrzymane. i to na maxa. moj system samozachowawczy zadzialal tak, ze jak tylko moj P. sie do mnie zbliza, to jest technika uniku, wyparcia i dziewicy zabitej dechami z kazdej strony :D no, ale mam nadzieje ze sie nie dziwicie. dostac wypowiedzenie, a potem dowiedziec sie, ze jest sie w ciazy.... nie brzmi swietlanie. kto zatrudni brzuchata.

wiem, ze moge dramatyzowac, bo jeszcze nie wiem na 100%. dowiem sie w przeciagu miesiaca.


ale jest jeden pozytyw tej sytuacji. bardzo wstrzasnelo nami to zachwianie stabilnego zycia. moj P. po raz pierwszy z pelnia uczucia powiedzial, ze jesli sie okaze ze zostaje w firmie, to jest najwiekszy znak na to, ze to musi byc tu, teraz, w tym roku. gdybym zmienila teraz prace to minimum na 2 lata bedziemy musieli wstrzymac plany (wdrozenie w procesy, ustabilizowanie , udowodnienie, ze jest sie TYM kandydatem na TYM stanowisku ... tyle mniej wiecej wychodzi, aby silnie zbudowac swoja renome w firmie...). a my nie mlodniejemy. w tym roku wybije i 33...... :(

takze co zyskalam dzieki tej sytuacji i poczuciu niepewnosci?
- moj maz mnie kocha
- doroslismy do tego, zeby miec dziecko
- wiem, ze moj maz nie tylko gada, ze jest gotowy, ale faktycznie to poczul
- jak zwykle w takich sytuacjach: nie docenia sie niczego, poki sie tego nie utraci....

takze tak to.

"warsztat" na strych zamkniety do odwolania.

zagladac bede, bo kibicuje Wam!
pomyslcie czasem o mnie.

10 lipca 2017, 13:17

27dc

naprawde @ powinna juz przyjsc. nadziei zadnych nie mam, bo uwazalismy i nie ma opcji, zeby sie ludzic. serio. ale bardzo chcialabym rozpoczac juz nowy cykl.

w pracy nadal jeszcze nie wiem co bedzie, ale jestem dobrej mysli jednak. obym nie zapeszyla....
bardzo chcialabym moc wrocic do staran, do wyobrazania sobie jak wygladaloby nasze zycie..... mimo, ze to marzenia to ich utrata wraz z perspektywa utraty pracy byla bardzo bolesna.

wole jdnak łudzić sie, wyobrazac sobie, ze moze ten cykl lub nastepny. lepsze to niz wiedziec, ze przez dwa nastepne lata nawet nie powinnam sie starac....

zycie zaskakuje czasem. nigdy nie myslalm, ze zatesknie za snuciem marzen, bo przeciez to niby wolno zawsze :)

Milego dnia!

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lipca 2017, 13:07

12 lipca 2017, 08:26

nadal w oczekiwaniu na @. wyjatkowo w tym cyklu nie moge sie jej doczekac.

w przyszlym tygodniu dowiem sie co ze mna w pracy. Podswiadomie mam jednak dobre przeczucia.
dlatego zaopatrzylam sie w olej z wiesiolka. lykam od kilku dni. i musze przyznac, ze faktycznie rozgrzewa libido. czuje sie jak w dni plodne !!! niezle.

tak naprawde za max 2 dni powinnam dostac okres. no i jak tu zyc? :)


13 lipca 2017, 15:29

no i przyszla :)

pierwszy raz wyczekiwana :)

1dc

14 lipca 2017, 09:21

2dc

@ szaleje na calego. juz dawno nie bylo tak.. obficie. no i dobrze.

ciesze sie, ze w sumie nie towarzysza temuzjawisku specjalnie inne dolegliwosci. cycki nie ciagna, boli specjalnie nie mam, choc czuje ze "cos tam" sie dzieje.


no i dobrze. oczyszczam sie i czekam w dokach startowych :)

mam swietne smaopoczucie. zaczelam juz od 3 tyg cwicvzyc 3x w tyg. zdrowo jem.
do tego lykam mlody jeczmien (zbija cholesterol, ktory mam podwyzszony), ktory dodaje wigoru na codzien. naprawde mam powera. czuje, ze moglabym gory przenosic.


wczoraj troszke pofolgowalismy z mezem bylo nasze ulubione wino, sery.... czasem trzeba sie rozpieszczac ;)

milego dnia!

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lipca 2017, 09:11

18 lipca 2017, 10:20

aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!


chce mi sie krzyczec!!!!!!!!!!!11


ale to z radosci :DDDDDDD


wiem, ze zostaje w pracy. przerzucaja mnie bardziej na prace projektowa (wiec za rok, moze nie byc projektu do pracy). Ale to oznacza, ze ten czas mozemy w pelni poswiecic na ukladanie naszego zycia, planow i spokojnym staraniu sie o zielonego groszka!!!!!


najchetniej wyszlabym z pracy, upila ze szczescia i nic nie robila kolejny tydzien.

nikomu nie zycze takiego poczucia niepewnosci. normy stresu wyrobilam chyba za ostatnie 8 lat zatrudnienia........


jest dobrze. ulga. i miejsce na zajecie sie prowadzeniem normalnego zycia.

milego dnia!

26 lipca 2017, 13:01

14 dc

dzis rano lekkie pobolewanie jajnika lewego.
czuje, ze punkt kulminacyjny sie zbliza.


odpuscilam mierzenie temperatury. nie chce sie ludzic. nie chce nadziei. zobaczymy.

z jakiegos dziwnego powodu nie mam pozytywnych przeczuc na lipiec. co ma byc to bedzie!


tymczasem doceniam codziennosc jak nigdy dotad. przez pryzmat potencjalnej utraty pracy (po 8miu latach w firmie) i pozniej pozytywnej informacji, ze restrukturyzacja mnie nie objela zaczelam doceniac rzeczy najmniejsze. to, ze wysprzatane mieszkanie peiknie pachnie, to ze kawa z rogalikiem i truskawkami przed obiadem smakuje najlepiej na swiecei, to ze w niedziele spontanicznie mozemy pojechac na grzyby (tak, tak jestem grzybiara, ktora po przeprowadzce do Warszawy nieustannie szuka swojego miejsca w lesie - niestety bez wiekszych rewelacji na super miejsce na grzyby :( ).. cieszy mnie to, ze jak przytulam sie do meza, to nasz psiak zrywa sie ze swojego poslania i gramoli sie na nas nieporadnie, aby spoczac niczym wisienka na torcie (takie przytualnie nazywamy "kupa siana" - nie musi byc wygodnie, ale musi byc ciasno! :D ). zachwycam sie zapachem razowego chleba jaki pieke zawsze w niedziele, niestrudzenie od pol roku. cieszy mnie to, ze pada deszcz, w koncu wrozy wieksze szanse na lepsze zbiory owocowo.warzywno/grzybowe ....

zycie jest piekne.... a te male rzeczy chyba najlepsze... tylko musimy nauczyc sie je dostrzegac.

droga starania sie o powiekszenie rodziny moze byc piekna :) zycze nam wszystkim, aby tylko nie zabraklo nam cierpliwosci i sily w pokonywaniu niepowodzen na tej niepewnej drodze :D

27 lipca 2017, 10:49

dzis szybki wpis.

taka mala obserwacja z wczoraj.

w trakcie owulacji mam zajebistego powera. byalam wczoraj na orbitreku 30 min i 30 na biezni... tempo cwiczen, interwaly.... o wiele szybsze/ czestsze niz w normalne dni cyklu. no zesz w mordeczke. myslalam, ze gory przeniose.

nie wspomne o cieknacym pocie po czole i wielkim usmiechu na twarzy... dziewczyna cwiczaca obok patrzyla sie na mnie jak na wariatke :D

a wieczorem silownia domowa :D ;) <3

1 2 3 4