Dała radę: wyluzować. Która z nas tego nie słyszała?
Początkowo wydawało mi się, że jestem spokojna, ale dopiero teraz, po upływie czasu i łez, widzę, że zaakceptowałam to, że nie mogę mieć dziecka. Przynajmniej nie teraz, nie tak łatwo, nie tak szybko. Dopiero teraz jestem spokojna, zdystansowana, obojętna, umiarkowanie optymistyczna, ciesząca się z tego, co mam, ale nie maskująca bólu, nie udająca, że jest cudownie i że mam to gdzieś.
Nie udaję, że nie denerwuje mnie i nie zastanawia, jak to jest, że kobiety o wiele głupsze ode mnie, gorsze pod jakimiś względami, wpadają, upijając się, jedząc śmieci i nie dbając o siebie. Zrozumiałam, że nie jestem od nich lepsza, ani gorsza, tylko inna.
Radę: "Wyluzuj", zastąpiłabym: "Zaakceptuj".
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 stycznia 2016, 08:13
I faza cyklu:
TSH: 2,45 uU/ml (norma: 0,27 - 4,2)
FSH: 6,98 U/l (norma: 3,5 - 12,5)
LH: 6,8 U/l (norma: 2,4 -12,6)
Stosunek LH/FSH idealny: 1
Widząc te wyniki jestem zadowolona i dumna z siebie. Ze spokojem idę na kolejne badania. Od ginekologa dostaję Euthyrox 25 po jednej tabletce dziennie na zbicie TSH, bo ponoć na ciążę idealne jest ok. 1,5.
II faza cyklu (21 dzień):
Prolaktyna: 329 uU/ml (norma: 127-637)
Progesteron: 0,43 ng/ml (norma: 1,7 - 27)
Tego samego dnia dostaję plamień, które trwają trzy dni i potem okres. Myślałam, że to wynik stresu, bo miałam wypadek samochodowy. Postanawiam ponownie zbadać progesteron w kolejnym cyklu.
II faza cyklu (21 dzień):
Progesteron: 1,81 ng/l
Nie daję za wygraną. Przecież z moich obserwacji wynika, że owulację mam raczej koło 18/19 dnia! Więc mierzenie w 21, tak jak kazała ginekolog, jest bez sensu. Idę na badanie trzeci raz, 7 dni po skoku temperatury. Przy okazji badam testosteron i TSH.
II faza cyklu (26 dzień):
Progesteron: 1,51 ng/l
Testosteron: 0,53 ng/ml
TSH: 1,84 uU/ml
Poddaję się. Dostaję Duphaston 1 x 1 od 15 dnia przez 10 dni. Po czterech miesiącach brania ginekolog próbuje mi wmówić, że się pomyliłam i że miałam brać 2 x 1 (na kartce mam zapisane inaczej). Podłamuję się, ale biorę głęboki oddech i biorę, jak kazała. Umawia mnie na badanie HSG.
Na badanie czekam 2 miesiące.
1. bHCG: < 0,5 mlU/ml
2. Wymaz z pochwy: Lactobacillus spp (++), Staphylosossus spp (pojedyncze kolonie), grzybów nie wyhodowano.
Wchodzę do gabinetu, położna rozmawia przez telefon, nagle odkłada go i mówi, że dyrekcja, która wykonuje to badanie jest zajęta teraz i niestety musimy przełożyć je. Czuję się, jakby ktoś napluł mi w twarz. Kolejny termin badania dopiero za dwa miesiące tj. 06.03.16. A tak cieszyłam się, że okres przyszedł, jak zaplanowałam...
W tym samym cyklu zaczynam krwawić, zanim jeszcze mam wziąć duphaston, tj. 14 dnia. Nie są to upławy, ale po prostu miesiączka. Ginekolog każe wziąć lek normalnie.
Pomimo wzięcia duphastonu w 15 dniu miesiączka trwa dalej tak, jak sobie zaplanowała (już czwarty dzień), a na moim wykresie pojawiła się informacja, że owulacja miała miejsce 14 dnia, czyli w dniu, w którym dostałam okres! I o co tu chodzi? Bądź tu człowieku mądry i spróbuj zrozumieć naturę. Nawet nie wiem, jak powinnam traktować to krwawienie. Skoro biorę duphaston, to tak, jakbym próbowała wmówić organizmowi, że to faza lutealna. Ten natomiast ewidentnie ma to gdzieś, chociaż z drugiej strony utrzymuje wyższą temperaturę.
Moje wrażenia po prawie pół rocznym leczeniu się duphastonem: CHAOS
Miała być regulacja cykli, a pojawiły się nieprzewidywalne plamienia przed okresem (co zdarzało się u mnie raz na kilka lat) i cykle o rozpiętości od 14 do 32 dni. Inne skutki uboczne: czasem zgagi i mdłości.
1 cykl: 25 dni
brak skoku, w 24 dniu plamienie, po odstawieniu dupka od razu okres.
2 cykl: 17 dni
skok w 8 dniu, plamienie od 17 dnia, nie wiedziałam, co robić, więc nie brałam dupka i od razu okres.
3 cykl: 32 dni
skok w 19 dniu, żadnych plamień.
4 cykl: 27 dni
skok wątpliwy w 13-stym dniu wyznaczony w fertility friend.
5 cykl: w 14-stym dniu zaczęłam krwawić, po wzięciu w 15 dupka, krwawienie trwa dalej jak zwykła miesiączka.
Początek Długość
2013-04-12 32
2013-05-14 40
2013-06-23 38
2013-07-31 39
2013-09-08 33
2013-10-11 32
2013-11-12 30
2013-12-12 29
2014-01-10 31
2014-02-10 38
2014-03-20 34
2014-04-23 33
2014-05-26 29
2014-06-24 33
2014-07-27 34
2014-08-30 29
2014-09-28 40
2014-11-07 35
2014-12-12 41
2015-01-22 36
Cykle po rozpoczęciu starania:
2015-02-27 32
2015-03-31 36
2015-05-06 34
2015-06-09 28
2015-07-07 48
2015-08-24 29
Cykle podczas brania Duphastonu
2015-09-22 25
2015-10-17 17
2015-11-03 32
2015-12-05 27
2016-01-01 14
2016-01-14 42
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 marca 2016, 11:12
- trzeba grać (seks),
- trzeba prawidłowo skreślać cyferki (odpowiedni czas)
- trzeba znać zasady (poznanie swojego ciała)
- trzeba mieć palce i ołówek do skreślania lub kogoś, kto zrobi to za nas (sprawdzenie, czy wszystko jest ok z naszym organizmem, jeśli nie, zwrócenie się o pomoc do lekarza).
Problemem mojego organizmu ewidentnie jest progesteron. Staram się to naprawić, ale mam wątpliwości, co do zastosowanego leczenia. Wizytę lekarską mam dopiero za 2 tygodnie, ale postanowiłam skonsultować się również z innym ginekologiem i sprawdzić, co ma do powiedzenia na temat moich hormonów i reakcji na duphaston.
Oczywiście po HSG może okazać się, że mam niedrożne jajowody, ale wierzę, że tak nie jest Pocieszam się.
Objetosc 3,5 ml >= 1,5
pH 8,5 >= 7,2
Wyglad - kolor prawidłowy
Lepkosc: zwiekszona ( wcelu zmniejszenia lepkosci ejakulatu zastosowano metode mechaniczna).
1.Preparat bezposredni
Komórki okragłe 1,6 mln/ml < 5
Leukocyty < 1 mln/ml < 1
2.Ruchliwosc plemników (%)
A) ruch postepowy 59 % > 32
B ) ruch całkowity 67 % > 40
C) brak ruchu 33 %
3. Liczba plemników
Liczba plemników w mln/ml 94,16 mln/ml > 15
Liczba plemników w mln/ejakulat 329,58 mln/ejakulat > 39
4. Zywotnosc plemników (test eozynowy)
Plemniki zywe 72 % > 58
Plemniki martwe 38 % < 30
5. Morfologia plemników (wg kryteriów Krugera)
- o prawidłowej budowie 7 % > 4
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 stycznia 2016, 20:14
Jedyne, w czym mi pomogła, to zrobiła USG, które potwierdziło, że poprzedni cykl trwał po prostu 13 dni, a ten zaczął się 14 dnia. Moje endometrium jest linijne, na jajnikach nie ma żadnych zmian, brak pęcherzyka dominującego. Niepotrzebnie brałam ten głupi duphaston. Najpierw krwawienie, potem plamienie i dzisiaj znów zamiast mniej plamić zaczynam mocniej, przechodząc do lekkiego krwawienia (10 dzień!). Jej kolejne rady:
1. Jest Pani młodziutka.
2. Niepotrzebnie się Pani denerwuje. Trzeba wyluzować.
3 Musi Pani odbyć przynajmniej 100 stosunków, by działać medycznie.
4. Najlepiej proszę udać się do endokrynologa.
Zapewniła, że krwawienie ustanie, mam wziąć dużo wit. C na zwężenie naczyń krwionośnych. "Nie ma już z czego krwawić, więc na pewno Pani przestanie". Krwawię dalej. Pewnie zablokowałam estrogeny, biorąc duphaston za radą pierwszej lekarki.
Odkładam te cholerne leki i skupiam się na obserwacji cykli bez nich. Wezmę dupka, tylko jeśli zauważę skok w cyklu. Kolejne jakiekolwiek działania po HSG. Miałam mieć 7-03, ale nie wiem nawet, kiedy będę miała kolejny cykl. Prawdopodobnie wszystko się przesunie, więc mam jakieś 3 lub 4 miesiące.
Wiadomość wyedytowana przez autora 23 stycznia 2016, 12:58
Zobaczywszy wyniki partnera, prosiła, by przyjmował ACC na rozrzedzenie nasienia co drugi dzień od 8-ego do 20 dnia mojego cyklu, gdy intensywnie się staramy. Pozostałe parametry super.
Zwiększyła dawkę euthryroxu do 1 tabletki przez trzy dni i 2 tabletek przed cztery dni. Po HSG zbadam jeszcze poziom TSH, zanim się do niej wybiorę. Pytałam o monitoring. Powiedziała, że będzie obserwować moje jajeczka dopiero po pozytywnym HSG. Stweirdziłą, że jajniki pracują, ale czy do owulacji dochodzi, to sprawdzi po HSG. Przyzwyczaiłam się już do czekania, więc ten miesiąc mnie nie zbawi.
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 13:42
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 13:43
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lutego 2016, 14:49
Fragment ulotki Duphastonu:
W nielicznych przypadkach w trakcie leczenia może pojawić się krwawienie międzymiesiączkowe, któremu można zapobiec zwiększając dawkę dydrogesteronu. Mogą także wystąpić: plamienia, zmiana objętości krwi traconej w czasie menstruacji, wtórny brak miesiączki, nudności i wymioty, zmiany parametrów czynności wątroby, żółtaczka (rzadko), bolesność i/lub wzmożone napięcie gruczołów sutkowych, świąd, alergiczne reakcje skórne, stany depresyjne, ból głowy (w tym także typu migrenowego), wzdęcia, zmiany libido.
Lutowy cykl był 12-stym cyklem naszych starań. Ponoć w ciągu roku 80-90% starających się doczekuje swoich dwóch kresek. No cóż, najwyraźniej należę do 20-10% ludzi wyjątkowych, których cierpliwość jest tak silna, że mogą poczekać dłużej bez popełniania samobójstwa ;p 20-2% starających się czeka do 3 lat, a 1% dłużej lub nigdy się nie doczekuje. Ciekawe, czy okażemy się jeszcze bardziej wyjątkowi i trafimy do 1%... Chyba czas pomyśleć o kocie lub psie...
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 lutego 2016, 10:37
Badanie przełożono mi na 01.04.16. Jestem załamana. To staranie się o dziecko niszczy moje życie, mój związek (ciągle się kłócimy) i mnie samą. Chciałam nawet zrobić badanie prywatnie, ale okazało się, że nie zdążę zrobić wyników posiewu. Niski progesteron świadczy o tym, że w ogóle nie mam owulacji, więc całe te starania od roku to tylko strata czasu. Już dawno nie czułam się tak beznadziejnie bezradna, osamotniona i nic nie warta. Wydaję fortunę na leki, testy, wizyty i badania, a wszystko na nic. Tracę czas, nerwy i radość życia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lutego 2016, 09:40
Pęcherzyk rośnie 1-2 mm dziennie i pęka, gdy osiągnie 20-25 mm, ale ginekolog powiedział mi, że przy naturalnych cyklach potrafi pęknąć nawet przy 18 mm. Mój w czwartek będzie miał od 18,5 - 20,5 mm. Chcę zobaczyć jajo!
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 marca 2016, 08:02
Dzisiaj znów idę na USG. Wczorajszy test owulacyjny negatywny, ale zobaczymy, ile moje jajo urosło. Boję się, że owulację będę miała w weekend i nie będę mogła jej potwierdzić u żadnego ginekologa Zobaczymy.
Zastanawiam się, czy dotychczasowe przyjmowanie duphastonu od 15-tego dnia nie jest powodem braku ciąży. Opinie są różne: jedni mówią, że nie blokuje owulacji, inni że blokuje. Ciężko mi powiedzieć, bo nie miałam monitoringów podczas jego brania. Zawsze miałam cykle dłuższe i moment owulacji raczej wychodził na ok. 17 - 19 dzień. Dzisiaj jest 16-sty. Może duphaston zakłócał mój śluz? A w połączeniu z dużą lepkością nasienia mojego partnera dawało to problem nie do przejścia? Nie wiem. Jeśli zajdę w tym cyklu, to pewnie będzie prawdą.
Na USG wyszło również, że mam mięśniaka. Co ciekawe żaden ginekolog wcześniej go nie zauważył i nic mi o nim nie mówił. Tylko ten zauważył go w 2013 roku, gdy miał 1,16 x 0,85 cm i teraz również o nim wspomniał. Obecnie ma 1,62 x 1,18 cm. Zastanawiam się, czy jego obecność również może wpływać na płodność. Nie mówił natomiast nic o jego leczeniu
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 marca 2016, 20:18
- pęcherzyki mogły w ogóle nie rosnąć (rosną pięknie),
- nie miałabym śluzu płodnego (mogłabym ewentualnie zbadać, czy nie jest wrogi plemnikom)
- wina mogłaby leżeć po stronie partnera,
- miałabym niską rezerwę pęcherzyków (hormony pierwszej fazy super),
- mogłabym mieć PCOS (testosteron w normie, jajniki niepowiększone),
- edometrium i budowa macicy mogłyby być nieprawidłowe.
Pozostało jeszcze:
- sprawdzenie drożności jajowodów,
- badanie progesteronu w 7 dni po stwierdzonej na USG owulacji,
- kontrola TSH,
- jaki wpływ na płodność ma ów mięśniak.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 marca 2016, 08:50
P.S. Ja głupia myślałam, że na USG zobaczę moją komórkę jajową, a przecież ona jest tak maleńka, że tylko mikroskop może ją pokazać! No ale jak jajo pękło, to musiała tam być!
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2016, 10:30
* 16-03-2016 Dopiero dziś ovu prawidłowo wyznaczyło owulację. 6 dni po.
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 marca 2016, 07:47
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 marca 2016, 13:37
Po kilku miesiącach stwierdzam, że słowo "wyluzuj" po prostu mnie denerwuje i dobija. To dla mnie taki lekarski bełkot :) Pozdrawiam.
Tak, tym bardziej, że człowiek za bardzo nie wie, jak to zrobić. Ponoć trzeba wziąć urlop, wyjechać, albo iść do SPA. Robiłam to wiele razy i jakoś nie podziałało. Moim zdaniem to o wiele głębsza sprawa niż krótkotrwały odpoczynek od pracy, bo myśl o ciąży jest z nami nawet na urlopie. Czasem co kilka sekund, a czasem tylko wieczorem przed snem, ale jest.
Tak, tym bardziej, że człowiek za bardzo nie wie, jak to zrobić. Ponoć trzeba wziąć urlop, wyjechać, albo iść do SPA. Robiłam to wiele razy i jakoś nie podziałało. Moim zdaniem to o wiele głębsza sprawa niż krótkotrwały odpoczynek od pracy, bo myśl o ciąży jest z nami nawet na urlopie. Czasem co kilka sekund, a czasem tylko wieczorem przed snem, ale jest.
Tak, tym bardziej, że człowiek za bardzo nie wie, jak to zrobić. Ponoć trzeba wziąć urlop, wyjechać, albo iść do SPA. Robiłam to wiele razy i jakoś nie podziałało. Moim zdaniem to o wiele głębsza sprawa niż krótkotrwały odpoczynek od pracy, bo myśl o ciąży jest z nami nawet na urlopie. Czasem co kilka sekund, a czasem tylko wieczorem przed snem, ale jest.
Tak, tym bardziej, że człowiek za bardzo nie wie, jak to zrobić. Ponoć trzeba wziąć urlop, wyjechać, albo iść do SPA. Robiłam to wiele razy i jakoś nie podziałało. Moim zdaniem to o wiele głębsza sprawa niż krótkotrwały odpoczynek od pracy, bo myśl o ciąży jest z nami nawet na urlopie. Czasem co kilka sekund, a czasem tylko wieczorem przed snem, ale jest.